-
101. Data: 2006-09-20 11:46:04
Temat: Re: Kolejni myśleli że za półdarmo można w Polsze ludzi zatrudniać...
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
"Jacek Wojaczyński" <k...@a...w.sigu.invalid> napisał
> M...@g...bla.bla.com napisal(a):
> >> O jeny, już przestańcie narzekać. Zarobki w Warszawce też są jakby
inne.
> > hmm nie do konca:P
> A jednak do końca.
Jakieś przykłady? Dane statystyczne?
> I co z tego? Na podstawie jednej firemki mamy wyciągać wnioski?
No to ja podpiszę się pod Marią. Mam/miałam sporo znajomych w W-wie i wbrew
temu, co się powszechnie w pozostałej części Polski uważa (że W-wa to
eldorado, gdzie zarabia się miliony) wcale nie jest tu AŻ tak wesoło w
kwestii zarobków, jakby się mogłoby wydawać.
Jest trochę lepiej, niż gdzie indziej, ale za to życie jest duuuużo droższe.
N.
-
102. Data: 2006-09-20 11:53:24
Temat: Re: O kosztach zycia, bylo: Re: Kolejni myśleli ż e za półdarmo można w Polsze ludzi za trudniać...
Od: Kira <c...@e...wytnij.pl>
Re to: Immona [Wed, 20 Sep 2006 18:19:32 +1200]:
> A potem stwierdzilam, ze przyjemnosc jest tego warta, o ile bez
> zagrozenia dla innych waznych wydatkow z oszczednosciami wlacznie
> mozna sobie na nia pozwolic.
O, amen. Stąd się wzięła moja uwaga o Chlebie Krasnoludów ;>> IMO
w jedzeniu chodzi nie tylko o to, żeby żołądek zapchać - bo to się
da bardzo tanim kosztem faktycznie - tylko jeszcze o to, żeby mieć
z tego przyjemność. A pajda wczorajszego chleba z pasztetem nijak
ma się do świerzej bułki z masełkiem, wędlinką, serkiem, kawałkiem
natki pietruszki, popitej kawą czy kakaem...
Jak mus to mus, też jadam chleb z pasztetem ;> ale mój żołądek
jednak buntuje się przeciwko temu jak zawartość portfela akurat
nie wymaga takiego umartwiania się...
> Czlowieka, ktory mial problemy ze znalezieniem rownowagi miedzy
> gromadzeniem pieniedzy a cieszeniem sie tym, co mozna za nie miec,
> opisal kiedys fajnie Molier.
To też cały czas piszę ;) Pieniądze zarabia się po to, żeby je
wydawać w celu uprzyjemniania sobie życia...
> Dolaczajac sie do statystyki: W ostatnich miesiacach spedzonych w PL
> wydatki na zywnosc na dwie osoby - 2-2,5k miesiecznie, Wroclaw.
No to jeszcze 'rozrzutniejsza' ode mnie widzę jesteś ;) Ale
faktycznie, jakby w to wliczyć jeszcze deserki na mieście czy
wino do obiadu tudzież inne 'szaleństwa', to tak wychodzi...
Kira
--
/(o\ : http://kira.wwt.pl :: http://cyber-girl.net :
\o)/ GG: 1565217 :: I am what I am, I do what I want
-
103. Data: 2006-09-20 11:55:01
Temat: Re: O kosztach zycia, bylo: Re: Kolejni myśleli że za półdarmo można w Polsze ludzi zatrudniać...
Od: Kira <c...@e...wytnij.pl>
Re to: Nixe [Wed, 20 Sep 2006 08:53:57 +0200]:
> A jeśli_naprawdę_smakuje tak samo
Nie smakuje tak samo...
> albo ktoś nie wyczuwa żadnej różnicy
W to akurat jestem w stanie uwierzyć, ale nie zazdroszczę
- IMO to pozbawia człowieka baaardzo przyjemnego kawałka
codziennej egzystencji...
Kira
--
/(o\ : http://kira.wwt.pl :: http://cyber-girl.net :
\o)/ GG: 1565217 :: I am what I am, I do what I want
-
104. Data: 2006-09-20 12:12:18
Temat: Re: Kolejni myśleli że za półdarmo można w Polsze ludzi zatrudniać...
Od: "blondi" <m...@g...com>
bf napisał(a):
> Zabawna ta dyskusja, a szczególnie te skrajnie liberalne wypowiedzi
> małolatów ze skrzywioną wizją świata.
Z tego co widze (a kilka osob wypowiadajacych sie znam z usenetu) to
raczej niewiele tu malolatow :)
> Chcieliby zniszczyć rodzinę i
> zlikwidować renty, emerytury, zasiłki. Albo albo.
Rodziny nikt nie planuje zniszczyc. Opiekuncze panstwo, jak na razie,
generuje same koszty nie dajac nic w zamian tylko ciagnac od rodzin.
pewnie dlatego jest ich coraz mniej.
> Kiedyś, to fakt, nie było zabezpieczenia i świat się nie zawalił, a może
> ludzie byli szczęśliwsi.
Na pewno bylo zdrowsze podejscie.
> Zachowujecie się jakbyście byli nadludźmi, którzy panują nad wszystkim.
> A jesteś pewien, że jutro nie będziesz na rencie, nie dopadnie cię jakaś
> paranoja, nie stracisz pracy. Pycha ludzka zawsze marnie kończy, ona
> wcześniej czy póżniej rozsadza człowieka.
E? Mozesz rozwinac watek o psyche? Ogolnie to powinno wygladac tak, ze
nie ma rent czy emerytur. Panstwu placimy jakies minimum (5-10%
dochodow) a za reszte sami sobie oplacamy ubezpieczenia itp. Kazdy
ponosi odpowiedzialnosc za siebie. Jestesmy doroslymi ludzmi i nie
trzeba za nas decydowac.
> Spokojnie ten nasz żywot ludzi jest skończony, zwolnij, gdzie pędzisz,
> za chwilę sam będziesz staruszkiem i klientem tej strasznej opieki. Jak
> to przeżyjesz, komu dokopiesz, za tak głupio poukładany świat? Można
> mieć pretensje do Pana Boga, ale chciaż trzeba w niego wierzyć. A jak
> nie to co zostaje...
Wolalabym to co panstwo z moich podatkow oddaje Kosciolowi przeznaczac
na swoja emeryture... Mysle, ze wyszlabym na tym lepiej.
Blondi
-
105. Data: 2006-09-20 12:12:35
Temat: Re: Kolejni myśleli że za półdarmo można w Polsze ludzi zatrudniać...
Od: Jakub Lisowski <j...@S...kofeina.net>
Dnia Wed, 20 Sep 2006 13:45:15 +0200, bf <b...@p...onet.pl>
w <eer90s$g9t$1@news.onet.pl> napisał:
> Zabawna ta dyskusja, a szczególnie te skrajnie liberalne wypowiedzi
> małolatów ze skrzywioną wizją świata. Chcieliby zniszczyć rodzinę i
> zlikwidować renty, emerytury, zasiłki. Albo albo.
Kampania wybiórcza się kłania.
Rodzina właśnie dlatego powinna przetrwać, bo do kogo innego człowiek
wtedy się zwróci, jak nie do rodziny, gdy nie będzie paraopiekuńczego
państwa?
> Kiedyś, to fakt, nie było zabezpieczenia i świat się nie zawalił, a może
> ludzie byli szczęśliwsi.
> Zachowujecie się jakbyście byli nadludźmi, którzy panują nad wszystkim.
> A jesteś pewien, że jutro nie będziesz na rencie, nie dopadnie cię jakaś
> paranoja, nie stracisz pracy. Pycha ludzka zawsze marnie kończy, ona
> wcześniej czy póżniej rozsadza człowieka.
I dlatego, na wszelki wydaek, byłbym skłonny zainwestować pieniadze w
swoja przyszłość, najlepiej w komercyjnym zakładzie ubezpieczeniowym,
oraz w rodzinę, żeby żyło im się dobrze, a nie od wypłaty do pierwszego.
> Spokojnie ten nasz żywot ludzi jest skończony, zwolnij, gdzie pędzisz,
> za chwilę sam będziesz staruszkiem i klientem tej strasznej opieki. Jak
> to przeżyjesz, komu dokopiesz, za tak głupio poukładany świat? Można
> mieć pretensje do Pana Boga, ale chciaż trzeba w niego wierzyć. A jak
> nie to co zostaje...
A można tez przejrzeć na oczy, i obwinić wyłącznie siebie, oczywiście w
modelu liberalnym, ale jakże to tak, ma nie być onych, których to onych
jest zawsze wina, tylko nie nasza.
Jak się zwolniłem z pracy i szukałem roboty przez pół roku żyjąc z
oszczędności, to doskonale wiedziałem, czyja to była decyzja.
Tylko niestety państwo jest tak opiekuńcze, że ani myśli dać ludziom
wystarczająco dużo liny, aby mogli się powiesić sami, bez niczyjyj
pomocy. Bo udupiać może tylko i wyłącznie państwo.
ja czyli jakub
--
Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
Revoke.
-
106. Data: 2006-09-20 12:18:41
Temat: Re: O kosztach zycia, bylo: Re: Kolejni myśleli że za półdarmo można w Polsze ludzi zatrudniać...
Od: januszek <j...@p...irc.pl>
Nixe napisał(a):
> Napisałam jedynie, że "znaczek na masce" jest jednym z czynników
> podwyższających cenę.
Dokładnie tak - jednak z założeniem, że jeżeli wyroby znakowane różnymi
markami są pórównywalne jakościowe to różnice cen z tego wynikające nie
są duże. Można je w przbliżeniu określić na poziomie 10-30%.
> I jeśli realny koszt produkcji (całościowy) danego wyrobu wynosi X zł, a
> sprzedaje się go kilka razy drożej, to narzut nijak nie wynika z jakości
> tego wyrobu (bo jakość została już uwzględniona w koszcie produkcji).
> Przecież to logiczne.
Nie. To potoczna logika oparta o brak wiedzy jak działa gospodarka. Aby
coś sprzedać nie wystarczy tylko tego wyprodukować. Oprócz kosztów
produkcji (całościowych) trzeba jeszcze ponieść wiele innych kosztów,
na różnych etapach łancucha dystrybucji. Końcowa rentowność zwykła być
kilkuprocentowa.
> Istnieje sporo produktów danej branży o identycznej, a w najgorszym
> przypadku - bardzo porównywalnej jakości. Jak myślisz - z czego wynikają
> różnice w cenach tych wyrobów?
Wymień proszę trzy takie.
[...]
> Ale Ty mówisz o ekstremach, a ja po prostu o normalnej żywności.
> Tyle, że tańszej.
To bajki jakieś opowiadasz lub mamy zupełnie inne definicje "normalnej
żywności" - dla mnie to taka, która nie szkodzi. Niestety coraz ciężej
taką znaleźć a jak już to jest o 150-300% droższa od tego całego,
dostępnego na rynku chłamu. Mówię rzecz jasna o tej tańszej a nie o
ekstremach.
j.
--
To nie ja głosowałem na PiS.
Za wszelkie moje błędy odpowiada imć Chochlik Newsowy ;)
http://tinyurl.com/dpuad /kto pierwszy kliknie ten głupi :P/
"Fire... exclamation mark. Fire... exclamation mark."
-
107. Data: 2006-09-20 12:40:54
Temat: Re: O kosztach zycia, bylo: Re: Kolejni myśleli ż e za półdarmo można w Polsze ludzi za trudniać...
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
"Kira" <c...@e...wytnij.pl> napisał
> O, amen. Stąd się wzięła moja uwaga o Chlebie Krasnoludów ;>> IMO
> w jedzeniu chodzi nie tylko o to, żeby żołądek zapchać - bo to się
> da bardzo tanim kosztem faktycznie - tylko jeszcze o to, żeby mieć
> z tego przyjemność.
Tyle tylko, że przyjemności z jedzenia nie implikuje kwota na rachunku z
zakupów.
> A pajda wczorajszego chleba z pasztetem nijak
> ma się do świerzej bułki z masełkiem, wędlinką, serkiem, kawałkiem
> natki pietruszki, popitej kawą czy kakaem...
Jak wyżej - wydawanie mniejszych pieniędzy na jedzenie (mniejszych niż Ty
czy Immona) nie oznacza ograniczania się do spożywania wyłącznie
wczorajszego chleba z pasztetem. Między skrajnościami są naprawdę wielkie
pokłady normalności.
N.
-
108. Data: 2006-09-20 12:44:23
Temat: Re: O kosztach zycia, bylo: Re: Kolejni myśleli że za półdarmo można w Polsze ludzi zatrudniać...
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
"Kira" <c...@e...wytnij.pl> napisał
> Nie smakuje tak samo...
Jestem pod głębokim wrażeniem, że wiesz lepiej od innych, co komu smakuje.
> W to akurat jestem w stanie uwierzyć, ale nie zazdroszczę
> - IMO to pozbawia człowieka baaardzo przyjemnego kawałka
> codziennej egzystencji...
Który prawdopodobnie zastępuje zupełnie innym, może i przyjemniejszym
kawałkiem.
Nie ma potrzeby współczuć komuś czegoś, na czym temu komuś nie zależy.
N.
-
109. Data: 2006-09-20 12:58:59
Temat: Re: Kolejni myśleli że za półdarmo można w Polsze ludzi zatrudniać...
Od: Aneczka <a...@g...pl>
Michał Buslik napisał(a):
> cholera, po lekturze tej grupy wpadne w kompleksy , 7k netto na dwie osoby w
> Wawie to wegetacja , 180 PLN za zywnosc na dwie osoby tygodniowo to chleb i
> woda ...
>
> cholera, moze ten Wroclaw rzeczywiscie jest duzo tanszy od Wawy ( widac od
> mojego ostatniego pobytu w marcu w tym miescie musialo sie duzo zmienic )
Kraków jak widać po tym, też znacznie tańszy od Warszawy (co o tyle
dziwne, że w co niektórych dziedzinach ponoć już ostro doganiamy Wawę :(
). Na 2 osoby, podobnie jak Michałowi, na jedzenie, wystarcza nam
tygodniowo ok. 150-200 zł i nie wyobrażam sobie na co musiałabym
wydawać, żebym tyle wydawała co 1-2 dni. No, chyba, że będziemy się
żywić tylko najdroższymi rzeczami, albo będziemy jeść i... tylko jeść...
No, albo żywilibyśmy się tylko na mieście, w średniej klasy knajpach, to
tak... Ale jak zrozumiałam mowa była o zakupach, a nie o knajpach...
--
Pozdrówki,
Aneczka
-
110. Data: 2006-09-20 12:59:03
Temat: Re: O kosztach zycia, bylo: Re: Kolejni myśleli że za półdarmo można w Polsze ludzi zatrudniać...
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
"januszek" <j...@p...irc.pl> napisał
> Aby coś sprzedać nie wystarczy tylko tego wyprodukować.
Naprawdę? :>
Weź przestań, naprawdę nie rozmawiasz z przedszkolakiem.
> Oprócz kosztów produkcji (całościowych) trzeba jeszcze ponieść wiele
innych kosztów
Wróć do mojego pierwszego posta w tym temacie i zauważ, że pisząc o
produkcji miałam na mysli całościowe koszta.
> Wymień proszę trzy takie.
Żartujesz teraz ? Przejdź się po sklepach, pogoogluj sobie trochę, zrób
odpowiednią analizę cen i będziesz miał odpowiedź. Ja nie mam czasu na
wyszukiwanie i podawanie Ci konkretnych produtków i ich cen. Piszę jedynie o
ogólnym zjawisku, które istnieje, czy tego chcesz czy nie.
> To bajki jakieś opowiadasz lub mamy zupełnie inne definicje "normalnej
> żywności" - dla mnie to taka, która nie szkodzi.
Powtarzam - nie rozmawiam o ekstremach (z jednej strony pasztetowa z papieru
toaletowego, a z drugiej mleko krów hodowanych wyłącznie na czystych
obszarach Antarktydy), lecz o_ normalnej_żywności. Takiej, którą jadam z
powodzeniem od 35 lat i do tej pory ani poważnie nie zachorowałam, ani tym
bardziej nie wykitowałam. Tudzież cała moja rodzina + dziesiętki znajomych.
Taka żywność NIE szkodzi - ergo -> zawiera się w Twojej definicji
normalności.
A jeśli dla Ciebie normalność mimo wszystko oznacza coś innego, to istotnie
nie dogadamy się w tej kwestii.
N.