eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeNie robim, bo się narobim
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 70

  • 21. Data: 2004-05-05 21:42:50
    Temat: Re: Nie robim, bo się narobim
    Od: Fabio <f...@a...inetsolutions.pl>

    In article <c7avv3$fgu$1@news.onet.pl>, jbryl[NIE]@[SPAMUJ]
    poczta.onet.pl says...

    > Mnie osobi?cie robi? dużo szkody! Bo zamiast lepszych standarów życia
    > (choćby osławionych autostrad etc.) moje pieni?dze id? na ich zasiłki.

    Dokladnie o to chodzi. Pieniadze sa wyciagane z kieszeni podatnikow oraz
    ze zdrowych firm, ktore przynosza dochody. Czesc z nich redystrybuowana
    jest do kieszeni tych, ktorzy pracujacych uwazaja za frajerow.

    ..:: fabio


  • 22. Data: 2004-05-05 21:51:21
    Temat: Re: Nie robim, bo się narobim
    Od: Fabio <f...@a...inetsolutions.pl>

    In article <c7bh3k$kmf$2@absolut.sgh.waw.pl>, d...@s...waw.pl says...

    > Jak Ty Michaś kiedyś gdzieś popracujesz to się przekonasz, że to jest
    > polski standard. I nie tylko na wsi czy w tzw. zakładach pracy (mowa
    > o fabrykach). Nawet w firmach na poziomie spotkasz gross ludzi, którzy
    > w pracy pierdzą w stołek, na obiad poświęcają godzinę, na ploty trzy
    > następne, już nie mówiąc o korzystaniu z internetu w celach prywatnych.
    > Taka Polska specyfika i "etos pracy". A jak ktoś obok robi swoje, często
    > za nich, zostając po godzinach, to jest karierowicz, pracoholik, niespełna
    > rozumu, albo coś w tym rodzaju.

    Zgadza sie. Osobiscie nie przepadam za pracownikami, ktorzy poproszeni o
    cos, stwierdzaja, ze sa bardzo zarobieni. Tymczasem, jesli wziac pod
    uwage ich spoznienie do pracy, czas poswiecony na wysylke maili
    prywatno-rozrywkowych, bezsensowne szperanie w Internecie oraz dyskusje
    o najnowszej gierce lub aktualnej sytuacji politycznej, to juz wiadomo,
    czym sa tak 'zarobieni.'

    W Polsce w wielu firmach panuje czesto cicha zgoda na tego typu
    praktyki. Calogodzinne lunche, swietowanie urodzin kolezanki, Mikolajki,
    srajki itp. Okazuje sie pozniej, ze pracownik pracuje efektywnie jakies
    5-6 godzin dziennie zamiast 8.

    A jak zostajesz w pracy po godzinach, zapieprzasz, wdrazasz nowe
    pomysly, rozwiazania, wspinasz sie w gore, to juz tam gdzies w kacikach
    pojawiaja sie glosy, ze zawyzasz normy, idziesz po trupach do celu i
    tego typu pierdy.

    Ja nauczylem sie jednego - jesli pracownik poswieca czas na bzdury, to
    spokojnie mozna mu dac kolejne zadanie, mimo ze krzyczy, iz jest zajety.
    A jesli nie wyrabia sie przez to z praca, to znaczy, ze najpewniej ma ja
    w dupie, skoro sprawy prywatne w czasie pracy sa dla niego wazniejsze.

    ..:: fabio


  • 23. Data: 2004-05-05 22:02:10
    Temat: Re: Nie robim, bo się narobim
    Od: misman <m...@r...NIESPAM.pl>

    On Wed, 05 May 2004 23:51:21 +0200, Fabio wrote:

    > A jak zostajesz w pracy po godzinach, zapieprzasz, wdrazasz nowe
    > pomysly, rozwiazania, wspinasz sie w gore, to juz tam gdzies w kacikach

    To jak chcesz, to zostawaj sobie po godzinach.

    >
    > Ja nauczylem sie jednego - jesli pracownik poswieca czas na bzdury, to
    > spokojnie mozna mu dac kolejne zadanie, mimo ze krzyczy, iz jest zajety.
    > A jesli nie wyrabia sie przez to z praca, to znaczy, ze najpewniej ma ja
    > w dupie, skoro sprawy prywatne w czasie pracy sa dla niego wazniejsze.

    Ja też nauczyłem się jednego: bez względu na to, ile człowiek by z
    siebie nie dawał, to i tak nie zostanie to docenione, bo "tak trzeba". A
    mojego zdrowia nikt mi nie zwróci, nikt nie zapłaci za kilkanaście
    godzin dziennie od świtu do zmierzchu, tysięcy kilometrów delegacji,
    podróży służbowych. Jakiś czas temu przeszedłem na stronę tych,
    którzy pracują żeby żyć - a nie żyją aby pracować. Prędzej czy
    później i tak staniesz się nikomu niepotrzebny, nieefektywny - po prostu
    za stary (będą "młode wilki", za połowę Twojej stawki ;) ) - i
    ciekawe, jak się odnajdziesz w bezrobotnej rzeczywistości ? :)
    Oczywiście nikomu tego nie życzę - jednakże faktem pozostaje... :>


    --
    Pozdrawia m.


  • 24. Data: 2004-05-05 23:48:12
    Temat: Re: Nie robim, bo się narobim
    Od: " Marek" <m...@N...gazeta.pl>

    misman <m...@r...NIESPAM.pl> napisał(a):

    > Prędzej czy
    > później i tak staniesz się nikomu niepotrzebny, nieefektywny - po prostu
    > za stary (będą "młode wilki", za połowę Twojej stawki ;) ) - i
    > ciekawe, jak się odnajdziesz w bezrobotnej rzeczywistości ? :)
    >
    Słyszałem, że wyścigi szczurów (szczurków?) coraz częściej zaczynają się już
    w przedszkolu. Jak się tak wcześnie zaczyna, to można potem mieć 25 lat
    i 20 lat praktyki :)

    Marek


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 25. Data: 2004-05-06 05:41:13
    Temat: Re: Nie robim, bo się narobim
    Od: Fabio <f...@a...inetsolutions.pl>

    In article <p...@r...NIESPAM.pl>,
    m...@r...NIESPAM.pl says...

    > Ja też nauczyłem się jednego: bez względu na to, ile człowiek by z
    > siebie nie dawał, to i tak nie zostanie to docenione, bo "tak trzeba".

    Nie zgadzam sie. Zbytnio uogolniasz. Akurat w firmie, w ktorej pracuje
    jest to doceniane i czuje sie wynagradzany za kazde nowe wdrozone w
    firmie rozwiazanie.

    > Prędzej czy
    > później i tak staniesz się nikomu niepotrzebny, nieefektywny - po prostu
    > za stary (będą "młode wilki", za połowę Twojej stawki ;) ) - i
    > ciekawe, jak się odnajdziesz w bezrobotnej rzeczywistości ? :)

    Chyba jednak jestes pesymista :-) Nie wiem, dlaczego, ale kazdy mi juz
    od kilku lat prognozuje, ze zostane bezrobotnym, stane w kolejce po
    zasilek, bede zlopal piwa pod monopolem i pewnie jeszcze zostane
    ochrzczony 'lubieznikiem z Bemowa.' Jednak na razie zadne z tych
    'zyczen' sie nie spelniaja.

    Osobiscie pracuje w branzy IT i jestem swiadom jednego - mimo, ze mam
    spora wiedze, to zawsze musze poswiecac czas na nauke, aby nie pozostac
    w tyle, bo w tej branzy sporo sie zmienia kazdego dnia. Jesli pamietasz
    o tej zasadzie i jestes ciagle na biezaco, to nie masz sie czego
    obawiac.

    Na razie - na najblizsze 4 lata postawilem sobie jeden wazny cel -
    przejsc przez wszystkie stopnie certyfikacji administratorow baz danych
    Oracle i zdobyc certyfikat o poziomie Master. Czy jesli bede jednym z
    ok. 200-300 ludzi na swiecie posiadajacych tego typu certyfikat (poparty
    specjalistyczna wiedza), to nadal mi prognozujesz kolejke pod urzedem
    pracy?

    ..:: fabio


  • 26. Data: 2004-05-06 06:41:14
    Temat: Re: Nie robim, bo się narobim
    Od: Przemek Wrzesiński <p...@n...gazeta.pl>

    Pięknego dnia Wed, 5 May 2004 22:33:44 +0200, osobnik ukrywajacy sie pod
    pseudonimem "krzysztofsf" <k...@p...gazeta.pl> w wiadomosci
    <c7bicm$bu6$1@inews.gazeta.pl> napisal/a:

    >To znajdz mi kogos, kto nie szuka akwizytorow ani agentow ubezpieczeniowych
    >i zaprosi mnie chociaz na rozmowe kwalifikacyjna
    >bo jakos nie moge

    Wlasnie postawa "znajdz mi" nie gwarantuje sukcesu. Od jakiegos miesiaca,
    dwoch rozgladam sie na nowa praca (stara powoli mnie nudzi) i jakos
    zapraszaja mnie na rozmowy. Moze to kwestia cv i listu jakie wysylasz?

    Przemek


  • 27. Data: 2004-05-06 07:21:47
    Temat: Re: Nie robim, bo się narobim
    Od: "gromax" <g...@g...pl>

    inaczej jest się postrzeganym, jeżeli właśnie pracujesz i zmieniasz pracę
    (na lepiej płatną) niż jak siedzisz w domu (w sensie jesteś bezrobotny) i
    jak przychodzisz na rozmowę kwal. to wyglądasz jak przestraszony żuczek ...
    Jak rozmawiam o współpracy (z nową firmą) będąc w tym czasie zatrudniony to
    jakoś mam więcej w sobie postawy "jak mnie nie zatrudnicie, to stracicie".

    gromax


  • 28. Data: 2004-05-06 07:30:15
    Temat: Re: Nie robim, bo si? narobim
    Od: marcins <m...@c...pl>

    Fabio wrote:
    > In article <p...@r...NIESPAM.pl>,
    > m...@r...NIESPAM.pl says...
    >
    > Osobiscie pracuje w branzy IT i jestem swiadom jednego - mimo, ze mam
    > spora wiedze, to zawsze musze poswiecac czas na nauke, aby nie pozostac
    > w tyle, bo w tej branzy sporo sie zmienia kazdego dnia. Jesli pamietasz
    > o tej zasadzie i jestes ciagle na biezaco, to nie masz sie czego
    > obawiac.

    oj tak..tu cholera sie trzeba ciagle uczyc :) ja juz czuje "mlode wilki" :)


    > przejsc przez wszystkie stopnie certyfikacji administratorow baz danych
    > Oracle i zdobyc certyfikat o poziomie Master. Czy jesli bede jednym z
    > ok. 200-300 ludzi na swiecie posiadajacych tego typu certyfikat (poparty
    > specjalistyczna wiedza), to nadal mi prognozujesz kolejke pod urzedem
    > pracy?

    zalezy gdzie :) jestes pewien ze tylko 0.2-0.3k ludzi ma go ? :)
    anyway dobry cel ;)

    m.


  • 29. Data: 2004-05-06 07:47:57
    Temat: Re: Nie robim, bo się narobim
    Od: "Pawel A." <a...@w...pl>

    (....ciach....)
    > Nie no, teraz to jest gruba przesada. Tekst Polityki jest świetny i
    naprawdę
    > nóż się w kieszeni otwiera, ale 2-3 zł za godzinę, to może pensja dobra na
    > Ukrainę.
    Tekst rzeczywiście jest dobry, ale pozostaje pytanie na ile reprezentatywny.

    Nie znam sytuacji we wsiach "popegerowskich" więc na ten temat nie będę się
    wypowiadał, ale dość dobrze orientuję się co dzieje się w Małopolsce i
    części Podkarpacia.

    "Nierobotni" rzeczywiście się zdarzają, ale stanowią margines w porównaniu
    z ludźmi zdesperowanymi w poszukiwaniu jakiejkolwiek pracy. Stawki 2 - 3
    zł/h są jak najbardziej realne. A nazywanie hurtem wszystkich podejmujących
    pracę na czarno "złodziejami" jest wyrazem wręcz kosmicznej arogancji -
    wielu słabo wykwalifikowanych ludzi nie ma szansy na znalezienie legalnej
    pracy. Częstym chwytem jest również zatrudnianie na pół etatu minimalnej
    pensji jednocześnie stawiając wymagania co najmniej pełnoetatowe - chętni
    jakoś się znajdują. Choćby w mojej "wspólnocie mieszkaniowej": Obsługujący
    5 trzypiętrowych bloków oraz otaczający je teren dozorca za swoją pracę
    (sprzątanie klatek, utrzymanie zieleni i czystości na placu zabaw dla dzieci
    a zimą także odśnieżanie i całe mnóstwo innych drobiazgów) zatrudniony jest
    na umowę-zlecenie 500 zł brutto. Kiedy jednak stwierdziłem, że to stanowczo
    za mało zostałem niemal zjedzony przez sąsiadów za próbę "rozpieszczania
    robola". Zresztą okazało się, że dozorca przeszedł ze spółdzielni, w której
    za taką samą pracę dostawał 350 zł "na rękę".

    Na wsiach bywa czasami jeszcze gorzej. Wprawdzie przydomowe gospodarstwa
    pozwalają na "darmowe" uzyskanie warzyw, owoców czy żywiny, ale zdobycie
    "żywej gotówki" jest poważnym problemem. Przede wszystkim ciężko na wsi o
    pracodawców - chociaż są wyjątki np. w mojej rodzinnej wsi jest więcej
    małych firm niż krów i koni razem wziętych. Do miasta z kolei trzeba
    dojechać, a to oznacza koszty (w moich rodzinnych stronach rzędu 90 - 150 zł
    na miesiąc), do tego licząc nawet 8-godzinny dzień pracy pozostaje co najmni
    ej 3-4 godziny na dojazd. Przy zarobkach rzędu 600 zł netto bardziej
    opłacalne może się okazać pilnowanie wprawdzie niedochodowego ale dającego
    jakieś jedzenie gospodarstwa i łapanie dorywczych prac.

    Niestety w artykule nie wspomniano nic o strukturze wiekowej "nierobotnych".
    Oczywiście nie mam wiarygodnych danych, ale przypuszczam, że przeważają
    wśród nich osoby co najmniej 50-cio letnie. Stanowia oni niestety element
    spadku po komunizmie. Ich podejścia do życia nie można moim zdaniem
    traktować jako dowodu na to, że "praca jest, a bezrobotni to po prostu
    nieroby". Poważne problemy ze znalezieniem pracy ma także wielu absolwentów
    z naprawdę dobrymi kwalifikacjami i silną motywacją. Tak więc reasumując
    "nierobotni" oczywiście są , ale to raczej margines niż norma wśród
    bezrobotnych. Wg cytowanych w artykule statystyk co piąty - czyli ok. 20% -
    bezrobotny nie jest zainteresowany podjęciem pracy. To dużo. Ale należy też
    pamiętać, ze wiele osób szukających pracy nie rejestruje się jako bezrobotni
    tak, więc prawdziwy odsetek rzeczywistych nierobów jest IMO znacznie niższy.

    Pozdrawiam

    Paweł


    pl



  • 30. Data: 2004-05-06 07:54:08
    Temat: Re: Nie robim, bo się narobim
    Od: "Pawel A." <a...@w...pl>

    (....ciach....)
    > Jeszcze gospodarstwo jest (dotowane wkrótce z UE) i uzbiera się na
    flaszkę,
    > albo dwie. Polska wioska alkoholska.

    Najpierw trochę poczytaj o zasadach i stawkach dotacji UE, a potem wypisuj
    głodne smutki o "zbieraniu na flaszkę"....

    >
    > > IMO: wśród bezrobotnych więcej jest osób chcących pracować za wszelką
    cenę,
    > > niż osób nie mających zamiaru/ochoty do podjęcia pracy.
    >
    > Tak, tak. A te problemy pracodawców opisane w "Polityce" to political
    > fiction.

    Prawda. Ale nie reguła. To tak jak z pijanymi kierowcami - dużo sie o nich
    pisze ale to jeszcze nie znaczy, że stanowią większość.
    Pozdrowienia
    Paweł


strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 7


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1