-
21. Data: 2005-10-10 05:08:48
Temat: Re: Nauczycielem być.
Od: "Immona" <c...@n...googlemailu>
Użytkownik "Sławomir Szyszło" <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:dic80q.12o.1@slaszysz.poczta.onet.pl...
> Dnia Fri, 7 Oct 2005 17:28:55 +0200, "Immona"
> <c...@n...googlemailu>
> wklepał(-a):
>
>>Sa matematycy zarabiajacy po kilka srednich krajowych i wiecej - w firmach
>>ubezpieczeniowych, osrodkach B+R koncernow IT itd. Szkola nie jest jedynym
>>wyborem, choc jest jedynym wyborem zgodnym z kierunkiem wyksztalcenia, jak
>>sie nie bylo tak dobrym, jak koledzy, ktorzy sie zalapali do tamtych
>>branz.
>
> W firmach ubezpieczeniowych liczba stanowisk jest skończona i niezbyt
> duża. Poza
> tym jeśli ktoś myśli o pracy jako aktuariusz, to najpierw musi zdać
> egzamin.
>
W ubezpieczeniach potrzebuja nie tylko aktuariuszy. Zreszta ja nie mowie, ze
jest latwo wiele zarabiac jako matematyk - mowie tylko, ze taka mozliwosc
jak najbardziej istnieje i ze samo studiowanie matematyki nie skazuje
czlowieka na niskie dochody lub prace poza dziedzina wyuczona.
I.
-
22. Data: 2005-10-10 10:46:44
Temat: Re: [OT] Nauczycielem być.
Od: Piotr Wesołowski <de_vill.@.poczta.dot.onet.dot.pl>
Jotte napisał:
> W wiadomości news:1ugh9wu1aqpry.dlg@kapselek.tk Kapsel
> <k...@p...onet.pl> pisze:
>
> > A nie jest tak?
> > Chodzilem do szkoly i uczyli tam bardzo niewiele. Glownie to kawka,
> > obecnosc, "panstwo sobie przeczytaja rozdzial XY, a za tydzien
> > sprawdzian".
> No właśnie. A czego wymagać za te pieniądze? Jak kupujesz w hipermarkecie
> wiertarkę za 30 zł to myślisz, że będzie trwała i sprawna jak Black&Decker?
>
A kto Ci powiedział, że Black&Decker jest trwały i sprawny????
MSPANC
--
de_vill
-
23. Data: 2005-10-10 15:59:07
Temat: Re: Nauczycielem być.
Od: Jonasz <j...@p...onet.pl>
Użytkownik MN napisał:
> W tym roku skończyłam matematykę stosowaną.
To dobrze.
> Nie mam ukończonego kursu pedagogicznego.
To bardzo dobrze.
> Czy mogę bez tego uczyć w szkole?
Nie pakuj się w to. Przez ostatnie lata obserwuję,
że jest coraz gorzej w nauczycielstwie: spadek siły
zarobków, pogorszenie warunków pracy, księżycowe
wymagania odnośnie stopni awansu i aktywności
w dziwnych programach i konkursach, wydłużenie
wieku emerytalnego(...), rozwydrzenie "świętych
krów".
Przykładowo była informacja, że gdzieś tam rodzice
domagają się dla ich dzieci palarni. Gdybym ja był
prokuratorem w tej miejscowości, to bym wszczął śledztwo
w sprawie demoralizacji dzieci przez własnych rodziców!
> Słyszałam, że jest to możliwe
Dyrektor może zatrudnić osobę nie w pełni spełniającą
warunki, ale musi to uzasadnić.
J.
--
Getto dziecięce jest kolorowe i wesołe, pełno tam
bajkowych postaci i dźwięczą piosenki z reklam.
Strażników prawie nie widać.
-
24. Data: 2005-10-10 16:15:30
Temat: Re: Nauczycielem być.
Od: Pawel <N...@m...mail>
Jotte napisał(a):
> Jakiś dowód, czy tylko tak sobie postękujesz?
Ziew... - przeczytaj swój własny post - próbujesz usprawiedliwiać
partaczy i dyletantów ze sfery wysokością ich zarobków.
>
> Toteż wcale nie próbowałem. Nie nadinterpretuj. Towar to towar - za taniochę
> masz szajs, chcesz mieć dobry jakościowo, to zapłać.
> Tyle, że w przypadku towaru jakim jest usługa medyczna w grę wchodzi
> pośrednik o _władczych_, ustawą umocowanych uprawnieniach. To działa tak:
> - my płacimy dużo i mamy prawo za to dużo oczekiwać
> - lekarz (przeciętny w państwowej SZ) dostaje mało i ma prawo za to mało
> dawać
> - różnicę między "my dużo płacić" a "my mało dostawać" bierze... no, kto
> bierze? Kogo trzeba zlikwidować?
Hmmm - zlikwidować należy tych, co przymusem zabierają ci pieniądze i
później dają ci za to szajs argumentując to niskimi zarobkami. Wszyscy
piewcy państwówy jakoś pomijają argumenty jakościowe wmuszanych przez
siebie rozwiązań, a szkoda - widać doświadczenia są nieprzekazywalne.
--
Paweł
-
25. Data: 2005-10-10 19:39:17
Temat: Re: Nauczycielem być.
Od: "Jotte" <t...@W...pl>
W wiadomości news:die431$sl8$1@elrond.ghnet.pl Pawel <N...@m...mail> pisze:
>> Jakiś dowód, czy tylko tak sobie postękujesz?
> Ziew... - przeczytaj swój własny post - próbujesz usprawiedliwiać
> partaczy i dyletantów ze sfery wysokością ich zarobków.
Trochę racji masz. Jest w zawodzie belferskim kupa przypadkowego luda co w
zestawieniu z demotywacją finansową i frustracją skutkuje wieloletnim
udziałem negatywnych bodźców w selekcji do zawodu. To zamknięte koło
przyczyn i skutków. Ale ja nie mówię o partaczach - partacz nie potrafi za
żadne pieniądze. Mówię o tych, którzy potrafią, tylko nie płaci im sie na
tyle, aby uzyskać usługę o jakości jaką są oni w stanie zaoferować.
Zaznaczam przy okazji, że nie próbuję nikogo usprawiedliwić tylko raczej
komuś wytłumaczyć.
>> Kogo trzeba zlikwidować?
> Hmmm - zlikwidować należy tych, co przymusem zabierają ci pieniądze i
> później dają ci za to szajs argumentując to niskimi zarobkami.
Kto przymusem zabiera pieniądze? Wydaje mi się, że coś bardzo upraszczasz.
Znaczy jak - cały świat się na Ciebie uwziął?
-
26. Data: 2005-10-11 13:50:45
Temat: Re: Nauczycielem być.
Od: Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl>
On Sun, 9 Oct 2005 21:59:11 +0200, "Jotte" wrote:
>Chodzi o zaufanie do zawodu jako takiego, a nie o zaufanie do tego czy
>innego reprezentata.
Zawód wykonują ludzie, reprezentanci.
>Łatwo wymądrzać się dzisiaj, mając za sobą lata doświadczeń. Wtedy tamci
>politycy to byli "swoi". Zresztą idąc dalej tym torem rozumowania to
>ostatecznym dowodem głupoty byłby udział w wyborach,
Dlaczego? Popierasz kandydata którego interesy są najbardziej zbieżne
z Twoimi. To chyba wszystko. Zaufanie to trochę inna kwestia. Dasz
takiemu klucze od mieszkania? Przepiszesz na niego cały swój majątek,
jeśli obieca że go odda?
>a popieranie
>niektórych, np. Leppera, Giertycha czy JKM - to już niepodważalny syndrom
>choroby psychicznej.
Eee tam. Każdy hoduje swojego pierdolca.
>> >Skąd powinny wg Ciebie pochodzić środki na porządne opłacenie lekarza,
>> który zaspokoi Twoją potrzebę odpowiedniej jakościowo usługi medycznej
>> kiedy jesteś naprawdę chory (zakładam, że jesteś ubezpieczony)?
>Z rozsądnie zaprojektowanego i sprawnie działającego systemu ubezpieczeń
>zdrowotnych.
Powinny, ale nie pochodzą. Ja tam wolę oddać swoje pieniądze, niż
zdychać pod płotem (bo się limity akurat skończyły) z okrzykiem na
ustach, że kasa na moje leczenie _powinna_ pochodzić z rozsądnie
zaprojektowanego i sprawnie działającego systemu ubezpieczeń
zdrowotnych. Chyba łatwiej jest zarobić pieniądze, żeby mieć je w
razie czego na leczenie, niż samodzielnie zreformować cały system?
--
pozdrawiam
Bremse
-
27. Data: 2005-10-11 13:59:18
Temat: Re: Nauczycielem być.
Od: Tomasz Płókarz <t...@x...xn--p-ela.hahahaha.>
Dnia 11-10-2005 o 15:50:45 Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl> napisał:
> On Sun, 9 Oct 2005 21:59:11 +0200, "Jotte" wrote:
>
>> a popieranie
>> niektórych, np. Leppera, Giertycha czy JKM - to już niepodważalny
>> syndrom
>> choroby psychicznej.
>
> Eee tam. Każdy hoduje swojego pierdolca.
Dziękuję obu przedpiścom - chory psychicznie hodowca pierdolca.
--
"Chciałbym tylko zwrócić uwagę, że wnioski płynące z samego tylko
życiowego doświadczenia czasami bywają mylące. Na przykład doświadczenie
życiowe poucza nas, że zawsze umiera kto inny."
Stanisław Michalkiewicz
-
28. Data: 2005-10-11 17:47:31
Temat: Re: Nauczycielem być.
Od: "Jotte" <t...@W...pl>
W wiadomości news:emfnk1ho2dbs7ae88ce6djistbqjeifqbj@4ax.com Bremse
<bremse{usun.to}@wp.pl> pisze:
> >Chodzi o zaufanie do zawodu jako takiego, a nie o zaufanie do tego czy
> >innego reprezentata.
> Zawód wykonują ludzie, reprezentanci.
Celne to spostrzeżenie. ;)
> >Łatwo wymądrzać się dzisiaj, mając za sobą lata doświadczeń. Wtedy tamci
> >politycy to byli "swoi". Zresztą idąc dalej tym torem rozumowania to
> >ostatecznym dowodem głupoty byłby udział w wyborach,
> Dlaczego? Popierasz kandydata którego interesy są najbardziej zbieżne
> z Twoimi. To chyba wszystko. Zaufanie to trochę inna kwestia.
Popierasz, chociaż nie ufasz? I to ma być normalne?
> Eee tam. Każdy hoduje swojego pierdolca.
Ja to swojego nawet lubię. ;))
>>> >Skąd powinny wg Ciebie pochodzić środki na porządne opłacenie lekarza,
>>> który zaspokoi Twoją potrzebę odpowiedniej jakościowo usługi medycznej
>>> kiedy jesteś naprawdę chory (zakładam, że jesteś ubezpieczony)?
> >Z rozsądnie zaprojektowanego i sprawnie działającego systemu ubezpieczeń
> >zdrowotnych.
> Powinny, ale nie pochodzą.
No, ale pytałeś skąd "powinny", a nie skąd "pochodzą. I na to
odpowiedziałem.
> Chyba łatwiej jest zarobić pieniądze, żeby mieć je w
> razie czego na leczenie, niż samodzielnie zreformować cały system?
Już to kiedyś było. Co się stanie jeśli np. leczenie będzie potrzebne
stosunkowo wcześnie, zanim sie zarobi pieniądze samodzielnie? Dlatego
(m.in.) system ubezpieczeń zdrowotnych istnieć musi, to IMO bezdyskusyjne.
--
Pozdrawiam
Jotte
-
29. Data: 2005-10-11 18:21:25
Temat: Re: Nauczycielem być.
Od: TomS <n...@p...onet.pl>
Jotte napisał(a):
> W wiadomości news:die431$sl8$1@elrond.ghnet.pl Pawel <N...@m...mail> pisze:
>
>
>>>Jakiś dowód, czy tylko tak sobie postękujesz?
>>
>>Ziew... - przeczytaj swój własny post - próbujesz usprawiedliwiać
>>partaczy i dyletantów ze sfery wysokością ich zarobków.
>
> Trochę racji masz. Jest w zawodzie belferskim kupa przypadkowego luda co w
> zestawieniu z demotywacją finansową i frustracją skutkuje wieloletnim
> udziałem negatywnych bodźców w selekcji do zawodu. To zamknięte koło
> przyczyn i skutków. Ale ja nie mówię o partaczach - partacz nie potrafi za
> żadne pieniądze. Mówię o tych, którzy potrafią, tylko nie płaci im sie na
> tyle, aby uzyskać usługę o jakości jaką są oni w stanie zaoferować.
> Zaznaczam przy okazji, że nie próbuję nikogo usprawiedliwić tylko raczej
> komuś wytłumaczyć.
>
Z obserwacji nauczycieli wiem, że będąc nauczycielem by
godnie żyć jednocześnie stale się rozwijając (za własne pieniądze)
to musi dorabiać. Jeśli popołudniu nie przygotowuje się do lekcji,
tylko pracuje (czy u kogoś, czy na własny rachunek) to jak lekcje mają
być ciekawe. Nie ma na to czasu. Reasumując jeśli leży nam na sercu
dobra edukacja naszych dzieci nauczyciel musi tyle zarobić, by
nie musiał dorabiać. Wtedy selekcja do zawodu będzie ostrzejsza, bo i
będzie się o co bić. A tak w zawodzie zostają albo Ci którzy chca by
Państwo płaciło za nich "zusy" lub którzy nie specjalnie nadają się
do innej pracy.
Pomijam oczywiście nieliczne wyjątki - nauczycieli z powołania.
-
30. Data: 2005-10-11 18:55:56
Temat: Re: Nauczycielem być.
Od: "Jotte" <t...@W...pl>
W wiadomości news:digvr9$7nu$1@news.onet.pl TomS <n...@p...onet.pl>
pisze:
> Z obserwacji nauczycieli wiem, że będąc nauczycielem by
> godnie żyć jednocześnie stale się rozwijając (za własne pieniądze)
> to musi dorabiać.
Ja to wiem nie tylko z obserwacji, ale z własnego doświadczenia.
Masz zupełną rację.
> Pomijam oczywiście nieliczne wyjątki - nauczycieli z powołania.
No tak, ale czy jak ktoś został dotknięty tzw. "powołaniem" to nie musi
jeść, płacić rachunków itp.?
Wg mnie nauczyciel to _zawód_. Jak każdy inny. Służy głównie do pozyskiwania
środków utrzymania. Ideałem jest, jeśli jednocześnie dostarcza satysfakcji z
samorealizacji. Dlatego równie dobrze można być z powołania spawaczem,
marynarzem, fizykiem jądrowym, a nawet księdzem czy biurwą.
Nie uważam za słuszne, aby realizacja "powołania" nauczycielskiego
skutkowała życiem od 1-go do 1-go (albo i na krechę), ubieraniem się w
szmateksie i żywieniem w Biedronce, bądź życiem na cudzy koszt.
--
Pozdrawiam
Jotte