eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeNauczycielem być.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 34

  • 11. Data: 2005-10-07 21:09:19
    Temat: Re: Nauczycielem być.
    Od: "Jotte" <t...@W...pl>

    W wiadomości news:di5pfr$9db$1@news.onet.pl MN <k...@p...com> pisze:

    > Nie mam ukończonego kursu pedagogicznego.
    > Czy mogę bez tego uczyć w szkole?
    > Słyszałam, że jest to możliwe ale za niższą pensję (minus 100 zł jakiegoś
    > dodatku) i bez żadnych podwyżek wynagrodzenia. Tak podobno! jest w
    > szkołach państwowych
    Przeczytaj KN

    > ale pozostają jeszcze prywatne.
    Jeśli nie chcą mieć uprawnień szkoły publicznej i honorowanych
    świadectw/dyplomów to może w nich uczyć matematyki np. murarz po ZSZ albo
    rolnik po 8 klasach.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 12. Data: 2005-10-08 05:52:45
    Temat: Re: Nauczycielem być.
    Od: Piotr <s...@r...com>

    Jotte napisał(a):

    >>A czy jest przymus bycia nauczycielem? Jak ktoś chce dużo zarabiać to
    >>powinien wybrać inny zawód.
    >
    > Uważam, że to ze wszech miar słuszne stanowisko. Analogicznie jest zresztą w
    > przypadku np. lekarzy.

    No nie zupełnie analogicznie, gdyby autorowi wątku zależało na dobrych
    zarobkach mógł wybrać np. medycynę, oczywiscie licząc sie z
    niedogodnościami tego zawodu jak długie i trudne studia, obowiązkowy
    staż i sama późniejsza praca która do przyjemnych, łatwych i lekkich nie
    należy. Decydując się na zawód nauczyciela wiedział jakie są płace i
    możliwości zatrudnienia w tej profesji, przez 5 lat rynek pracy
    drastycznie się nie zmieni.

    > Sądzę, że osoby prezentujące opisany pogląd powinny być edukowane na
    > poziomie adekwatnym do wynagrodzenia nauczyciela, a w przypadku choroby
    > leczone metodami o wartości i skuteczności ekwiwalentnej wprost
    > proporcjonalnie do płacy lekarza.
    > Komfort świadczenia obydwu usług powinien być stosowany odpowiednio do
    > powyższego.
    > Czego im serdecznie życzę.
    >
    Jak zwykle zaczynasz wyjeżdzać z demagogią. Choć przyznam że trochę w
    tym prawdy jest, jeśli się jest naprawdę chorym to lepiej iść do
    porządnie opłacanego lekarza.

    pozdrawiam
    Piotr


  • 13. Data: 2005-10-08 09:57:30
    Temat: Re: Nauczycielem być.
    Od: Kapsel <k...@p...onet.pl>

    Fri, 7 Oct 2005 23:09:01 +0200, na pl.praca.dyskusje, Jotte napisał(a):

    >>> Myślisz, że nauczyciel to taki prosty zawód - 2 miesiące wakacji, parę
    >>> godzin, etc. ?

    >> A czy jest przymus bycia nauczycielem? Jak ktoś chce dużo zarabiać to
    >> powinien wybrać inny zawód.

    > Uważam, że to ze wszech miar słuszne stanowisko. Analogicznie jest zresztą w
    > przypadku np. lekarzy.
    > Sądzę, że osoby prezentujące opisany pogląd powinny być edukowane na
    > poziomie adekwatnym do wynagrodzenia nauczyciela, a w przypadku choroby
    > leczone metodami o wartości i skuteczności ekwiwalentnej wprost
    > proporcjonalnie do płacy lekarza.

    A nie jest tak?
    Chodzilem do szkoly i uczyli tam bardzo niewiele. Glownie to kawka,
    obecnosc, "panstwo sobie przeczytaja rozdzial XY, a za tydzien sprawdzian".
    Oczywiscie zdazaly sie wyjatki, pojedyncze.

    U lekarza i tak kaza mi placic za niemal wszystko, albo czekac w rocznej
    kolejce, wiec ze sluzby zdrowia w ogole korzystam tylko w razie absolutnej
    koniecznosci.


    Poziom plac wzgledem wyksztalcenia to przeciez nie tylko problem
    nauczycieli. Niemal kazda grupa zaowodowa jak ja zapytac to beda krzyczec
    ze zarabiaja za malo, a tyle wiedzy posiasc musieli. Mamy w ogole trudna
    sytuacje w kraju i narzekanie ze komus malo placa troche mnie bawi.


    --
    Kapsel
    kapsel(malpka)op.pl


  • 14. Data: 2005-10-08 14:34:59
    Temat: Re: Nauczycielem być.
    Od: "Jotte" <t...@W...pl>

    W wiadomości news:di7mrd$u6r$1@opal.futuro.pl Piotr
    <s...@r...com> pisze:

    > No nie zupełnie analogicznie, gdyby autorowi wątku zależało na dobrych
    > zarobkach mógł wybrać np. medycynę, oczywiscie licząc sie z
    > niedogodnościami tego zawodu jak długie i trudne studia, obowiązkowy
    > staż i sama późniejsza praca która do przyjemnych, łatwych i lekkich nie
    > należy.
    Nie każdy lekarz zarabia krocie, rzekłbym nawet, że mało który. Zależy to
    oczywiście od specjalności, która warunkuje w dużym stopniu możliwość
    prowadzenia prywatnej praktyki. No i odpowiedzialność lekarza jest jednak
    zupełnie innej kategorii niż nauczyciela. Ale analogia jest - to zawody
    zaufania publicznego.


    > Decydując się na zawód nauczyciela wiedział jakie są płace i
    > możliwości zatrudnienia w tej profesji, przez 5 lat rynek pracy
    > drastycznie się nie zmieni.
    To można powiedzieć jedynie paro- paronastoletnim "szczypiorom" w tym
    zawodzie.
    W stosunku do wielu (może nawet większości) nauczycieli jest to twierdzenie
    błędne. Kiedy w 1989 roku niejaki Mazowiecki został premierem w swoim
    exposee stwierdził m.in., że w ciągu ok. 2 lat jego rząd doporwadzi do tego,
    że nauczyciel będzie zarabiał 104% średniej krajowej. Przypominam, że nie
    było wówczas idiotycznego awansu zawodowego nauczycieli ani wykrętów o
    dodatkach. Wielu młodych i stosunkowo młodych ludzi, którzy wówczas dopiero
    rozpoczynali pracę pedagogów albo dopiero kilka lat ją uprawiali mogli
    zrezygnować z tego zawodu i inaczej pokierować życiem zawodowym. Ale zaufali
    premierowi przełomu i pozostali. Czemu mieli nie wierzyć - wszak entuzjazm
    był wówczas ogromny. Jak "siła spokoju" dotrzymał słowa (nie tylko zresztą
    tego) - powszechnie wiadomo.

    > Jak zwykle zaczynasz wyjeżdzać z demagogią.
    Nieprawda. Banalnie łatwy w użyciu zarzut demagogii to jest właśnie dopiero
    demagogia. Przecież sam wiesz, że to wyświechtany i nic nie znaczący frazes.

    > Choć przyznam że trochę w
    > tym prawdy jest, jeśli się jest naprawdę chorym to lepiej iść do
    > porządnie opłacanego lekarza.
    Skąd powinny wg Ciebie pochodzić środki na porządne opłacenie lekarza, który
    zaspokoi Twoją potrzebę odpowiedniej jakościowo usługi medycznej kiedy
    jesteś naprawdę chory (zakładam, że jesteś ubezpieczony)?

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 15. Data: 2005-10-08 14:35:12
    Temat: Re: Nauczycielem być.
    Od: "Jotte" <t...@W...pl>

    W wiadomości news:1ugh9wu1aqpry.dlg@kapselek.tk Kapsel
    <k...@p...onet.pl> pisze:

    > A nie jest tak?
    > Chodzilem do szkoly i uczyli tam bardzo niewiele. Glownie to kawka,
    > obecnosc, "panstwo sobie przeczytaja rozdzial XY, a za tydzien
    > sprawdzian".
    No właśnie. A czego wymagać za te pieniądze? Jak kupujesz w hipermarkecie
    wiertarkę za 30 zł to myślisz, że będzie trwała i sprawna jak Black&Decker?

    > Poziom plac wzgledem wyksztalcenia to przeciez nie tylko problem
    > nauczycieli. Niemal kazda grupa zaowodowa jak ja zapytac to beda krzyczec
    > ze zarabiaja za malo, a tyle wiedzy posiasc musieli.
    Sama wiedza czy umiejętności to za mało. Ja bym raczej podkreślił znaczenie
    współczynnika zastępowalności.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 16. Data: 2005-10-09 06:50:59
    Temat: Re: Nauczycielem być.
    Od: Pawel <N...@m...mail>

    Jotte napisał(a):

    >>A nie jest tak?
    >>Chodzilem do szkoly i uczyli tam bardzo niewiele. Glownie to kawka,
    >>obecnosc, "panstwo sobie przeczytaja rozdzial XY, a za tydzien
    >>sprawdzian".
    >
    > No właśnie. A czego wymagać za te pieniądze? Jak kupujesz w hipermarkecie
    > wiertarkę za 30 zł to myślisz, że będzie trwała i sprawna jak Black&Decker?

    No no, dość śmiała interpretacja "umowy społecznej" między państwem a
    obdzieranym z podatków obywatelem: płać podatki a dostaniesz jak zwykle
    tyle co nic, bo zatrudnieni w budżetówce nie poczuwają się do rzetelnej
    pracy za otrzymywane wynagrodzenie.
    Co do analogii z wiertarką: nikt nie zabiera mi pieniędzy, twierdząc że
    zapewni mi darmowe wiertarki. Użyłeś porównania mechanizmu
    wolnorynkowego do obrony regulacji socjalistycznych - tak sie niestety
    nie da ....

    --
    Paweł


  • 17. Data: 2005-10-09 10:57:38
    Temat: Re: Nauczycielem być.
    Od: Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl>

    On Sat, 8 Oct 2005 16:34:59 +0200, "Jotte" wrote:

    >Nie każdy lekarz zarabia krocie, rzekłbym nawet, że mało który. Zależy to
    >oczywiście od specjalności, która warunkuje w dużym stopniu możliwość
    >prowadzenia prywatnej praktyki. No i odpowiedzialność lekarza jest jednak
    >zupełnie innej kategorii niż nauczyciela. Ale analogia jest - to zawody
    >zaufania publicznego.

    Zaufania publicznego? Mimo swojego doświadczenia życiowego chyba
    jesteś bardziej naiwny niż ja. O "zaufaniu publicznym" do nauczycieli
    i lekarzy przekonałem się będąc w podstawówce.

    >To można powiedzieć jedynie paro- paronastoletnim "szczypiorom" w tym
    >zawodzie.
    >W stosunku do wielu (może nawet większości) nauczycieli jest to twierdzenie
    >błędne. Kiedy w 1989 roku niejaki Mazowiecki został premierem w swoim
    >exposee stwierdził m.in., że w ciągu ok. 2 lat jego rząd doporwadzi do tego,
    >że nauczyciel będzie zarabiał 104% średniej krajowej. Przypominam, że nie
    >było wówczas idiotycznego awansu zawodowego nauczycieli ani wykrętów o
    >dodatkach. Wielu młodych i stosunkowo młodych ludzi, którzy wówczas dopiero
    >rozpoczynali pracę pedagogów albo dopiero kilka lat ją uprawiali mogli
    >zrezygnować z tego zawodu i inaczej pokierować życiem zawodowym. Ale zaufali
    >premierowi przełomu i pozostali. Czemu mieli nie wierzyć - wszak entuzjazm
    >był wówczas ogromny. Jak "siła spokoju" dotrzymał słowa (nie tylko zresztą
    >tego) - powszechnie wiadomo.

    Uwierzyć politykowi to szczyt naiwności, to nawet zaczyna ocierać się
    o głupotę.

    >Skąd powinny wg Ciebie pochodzić środki na porządne opłacenie lekarza, który
    >zaspokoi Twoją potrzebę odpowiedniej jakościowo usługi medycznej kiedy
    >jesteś naprawdę chory (zakładam, że jesteś ubezpieczony)?

    Od kilku ładnych lat płacę obowiązkowe składki. Myślisz, że skąd
    pochodzą środki na zaspokojenie mojej potrzeby odpowiedniej jakościowo
    usługi medycznej?

    --
    pozdrawiam
    Bremse


  • 18. Data: 2005-10-09 19:59:11
    Temat: Re: Nauczycielem być.
    Od: "Jotte" <t...@W...pl>

    W wiadomości news:r5thk15tamumtroiivc5sgbofegtlnhgcg@4ax.com Bremse
    <bremse{usun.to}@wp.pl> pisze:

    > >Ale analogia jest - to zawody
    > >zaufania publicznego.
    > Zaufania publicznego? Mimo swojego doświadczenia życiowego chyba
    > jesteś bardziej naiwny niż ja. O "zaufaniu publicznym" do nauczycieli
    > i lekarzy przekonałem się będąc w podstawówce.
    Chodzi o zaufanie do zawodu jako takiego, a nie o zaufanie do tego czy
    innego reprezentata.

    > Uwierzyć politykowi to szczyt naiwności, to
    > nawet zaczyna ocierać się o głupotę.
    Łatwo wymądrzać się dzisiaj, mając za sobą lata doświadczeń. Wtedy tamci
    politycy to byli "swoi". Zresztą idąc dalej tym torem rozumowania to
    ostatecznym dowodem głupoty byłby udział w wyborach, a popieranie
    niektórych, np. Leppera, Giertycha czy JKM - to już niepodważalny syndrom
    choroby psychicznej.

    > >Skąd powinny wg Ciebie pochodzić środki na porządne opłacenie lekarza,
    > który zaspokoi Twoją potrzebę odpowiedniej jakościowo usługi medycznej
    > kiedy jesteś naprawdę chory (zakładam, że jesteś ubezpieczony)?
    Z rozsądnie zaprojektowanego i sprawnie działającego systemu ubezpieczeń
    zdrowotnych.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 19. Data: 2005-10-09 21:10:17
    Temat: Re: Nauczycielem być.
    Od: Sławomir Szyszło <s...@p...onet.pl>

    Dnia Fri, 7 Oct 2005 17:28:55 +0200, "Immona" <c...@n...googlemailu>
    wklepał(-a):

    >Sa matematycy zarabiajacy po kilka srednich krajowych i wiecej - w firmach
    >ubezpieczeniowych, osrodkach B+R koncernow IT itd. Szkola nie jest jedynym
    >wyborem, choc jest jedynym wyborem zgodnym z kierunkiem wyksztalcenia, jak
    >sie nie bylo tak dobrym, jak koledzy, ktorzy sie zalapali do tamtych branz.

    W firmach ubezpieczeniowych liczba stanowisk jest skończona i niezbyt duża. Poza
    tym jeśli ktoś myśli o pracy jako aktuariusz, to najpierw musi zdać egzamin.

    --
    Sławomir Szyszło mailto:s...@p...onet.pl
    FAQ pl.comp.bazy-danych http://www.dbf.pl/faq/
    FAQ pl.comp.www.nowe-strony http://www.faq-nowe-strony.prv.pl/


  • 20. Data: 2005-10-09 23:06:06
    Temat: Re: Nauczycielem być.
    Od: "Jotte" <t...@W...pl>

    W wiadomości news:diaekk$9a2$1@elrond.ghnet.pl Pawel <N...@m...mail> pisze:

    >> No właśnie. A czego wymagać za te pieniądze? Jak kupujesz w hipermarkecie
    >> wiertarkę za 30 zł to myślisz, że będzie trwała i sprawna jak
    >> Black&Decker?
    > No no, dość śmiała interpretacja "umowy społecznej" między państwem a
    > obdzieranym z podatków obywatelem: płać podatki a dostaniesz jak zwykle
    > tyle co nic, bo zatrudnieni w budżetówce nie poczuwają się do rzetelnej
    > pracy za otrzymywane wynagrodzenie.
    Jakiś dowód, czy tylko tak sobie postękujesz?

    > Co do analogii z wiertarką: nikt nie zabiera mi pieniędzy, twierdząc że
    > zapewni mi darmowe wiertarki. Użyłeś porównania mechanizmu
    > wolnorynkowego do obrony regulacji socjalistycznych - tak sie niestety
    > nie da ....
    Toteż wcale nie próbowałem. Nie nadinterpretuj. Towar to towar - za taniochę
    masz szajs, chcesz mieć dobry jakościowo, to zapłać.
    Tyle, że w przypadku towaru jakim jest usługa medyczna w grę wchodzi
    pośrednik o _władczych_, ustawą umocowanych uprawnieniach. To działa tak:
    - my płacimy dużo i mamy prawo za to dużo oczekiwać
    - lekarz (przeciętny w państwowej SZ) dostaje mało i ma prawo za to mało
    dawać
    - różnicę między "my dużo płacić" a "my mało dostawać" bierze... no, kto
    bierze? Kogo trzeba zlikwidować?

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


strony : 1 . [ 2 ] . 3 . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1