eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeNadchodzi normalność
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 161

  • 41. Data: 2009-02-16 21:39:54
    Temat: Re: Nadchodzi normalność
    Od: "grom@x" <gromax@_USUN_.interia.pl>

    > chodzić obowiazkowo, prawie wszystkie zęby mi powyrywali, wiec
    > naturalnie już chodzić nie musiałem, po iluś tam latach wszystkie zęby
    > mi odropsły

    hej, czy przypadkiem nie chodzi ci o zeby mleczne?
    albo też usiłujesz niepotrzebnie trolować... w kazdym bądź razie
    przemysl co chcesz powiedziec bo troszke to trąca myszką


  • 42. Data: 2009-02-16 22:34:14
    Temat: Re: Nadchodzi normalność
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:gnb438$6dm$1@nemesis.news.neostrada.pl Jackare
    <...@s...uk.de.pl> pisze:


    Dużo napisałeś, sporo prawdy, nieco sloganów i truizmów, trochę błędnych IMO
    opinii.
    Nie lubię pisać tak obszernych tekstów, więc odpowiadając popodpinam się pod
    wybrane kwestie.

    >> Można sporo takich przykładów przytoczyć.
    >> Ale - czy może chodzi o odpowiedzialność jakiegoś zasranego
    >> "menedżerka", który ponosi odpowiedzialność za to, żeby jego gówniany
    >> szef-byznesmenek i jego przydupasy odpowiednio zarobili?
    >> Takie mi się refleksje nasunęły...
    > bez zbędnych złośliwości jest to odpowiedzialność za pieniądze, a
    > pieniądze w firmie to możliwość dlaszego istnienia, rozwoju, utrzymania
    > i rozwijania zatrudnienia.
    Pieniądze w "firmie" to przede wszystkim kasa dla właściciela (właścicieli).
    Reszta potem i niekoniecznie.

    > Dlatego odpowiedzialność za pieniądze jest
    > premiowana odpowiednim wynagrodzeniem.
    Firmy kasa - firmy sprawa.
    A jak sądzisz ile jest warte to, aby obłożnie chory człowiek w szpitalu (że
    przy służbie zdrowia pozostanę) nie leżał we własnych odchodach, bo salowa
    ma 1050 i za te pieniądze czasem niedosłyszy?

    > Firmy działające w warunkach
    > nazwijmy to rynkowych wiedzą że za darmo niczego nie otrzymają, dlatego
    > zgodnie z prawami rynku wynagradzają odpowiednio wysoko tych którzy
    > przynoszą im największe zyski, bo o to tylko w tej zabawie chodzi.
    > Nie ujmując żadnej z wymienionych przez Ciebie profesji należy zapytać
    > dlaczego ich przedstawiciele godzą się pracować za takie wynagrodzenie.
    A dlaczego tzw. pracodawcy, gówniane byznesmenki jęczą jak to ich podatkami
    gnębią, jakie to przepisy-kłody walą im pod nogi, tworzą organizacje,
    lobbują za korzystnymi dla nich a niekorzystnymi dla wyrabiających im zyski
    pracowników? Przecież nie ma obowiązku prowadzenia biznesiku, nie ma
    obowiązku życia w Polsce.

    > Pracują w państwowych instytucjach oferujących takie a nie inne
    > wynagrodzenia i sami z własnej nieprzymuszonej woli godzą się na to.
    > Osobiście, wolę zasranych menedżerków, gównianych szefów-byznesmenków i
    > innych pracujących po prostu dla pieniędzy niż mętne bagno układów i
    > układzików panujących w instytucjach państwowych obsadzonych przez kliki
    > rodzinne i kumoterskie, osobników z rozdania politycznego lub osadzonych
    > na stanowisku w ramach wdzięczności za jakieś przysługi, gdzie głównym
    > zajęciem wymienionych jest walka o własne stołki i ciągłe tworzenie
    > dupochronów.
    Powróćmy do rzeczywistości. Wszędzie pracuje się dla pieniędzy i wszędzie są
    układziki.

    > W biznesie dużym, małym lub zupełnie gównianym
    > najwązniejszym wyznacznikiem jest przynajmniej skuteczność w zarabianiu
    > pieniędzy i ona klaruje wszelkie układy w organizacji (są oczywiście
    > wyjątki ale wcześniej czy później są one weryfikowan przez pieniądz),
    Tu się mylisz. Rozejrzyj sie wokoło, poczytaj zwykłe doniesienia prasowe.
    Szukaj hasła "redukcja zatrudnienia". Nie ma znaczenia, że pracownik dobrze
    wykonywał swoje obowiązki i przyczyniał się do zysku "firmy". Teraz jest
    niepotrzebny i traci źródło utrzymania swoje i swojej rodziny - bez żadnej
    winy.
    Powiesz - został zweryfikowany przez pieniądz.
    Czyj pieniądz?

    > a
    > w instytucjach państwowych można być totalnym nieudacznikiem, gnidą i
    > beztalenciem ale za to z plecami i przez to być swiętą krową nie do
    > ruszenia. Dobrze gdy taki siedzi na dupie i nie bruździ innymi - gorzej
    > gdy cierpiąc na przerost ambicji i megalomanię zaczyna szkodzić innym
    > wokół.
    Gnidą można być również będąc pracodawcą i to znacznie łatwiej. Łamać prawa
    pracownicze, uprawiać mobbing, oszukiwać, wykorzystywać dominującą pozycję.
    Niech mi nikt nie mówi, że można się zwolnić, poszukać innej pracy. To
    truizmy i denne komunały.

    > Niestety, ciepła państwowa posadka usypia czujność i zabija
    > aktywność, dlarego też w tym sektorze nadal króluje filozofia "czy się
    > stoi czy się leży" bo po co robić coś więcej jeżeli i tak zawsze się
    > otrzyma swoje (wyjątkiem mogą być listonosze, którzy robią więcej bo
    > dostają za to więcej napiwków - taki system motywacyjny dzięki któremu
    > np. mój dobry kolega zarabia około 4,5 tys przy wymagrodzeniu
    > oficjalnym 1300 zł). Biznes pobudza (lub powinien pobudzać) aktywność
    > na zasadzie większych zarobków za wiekszą aktywność, ale ta zależność
    > jest najbardziej zauważalna i efektywna własnie na stanowiskach
    > związanych z zarządzaniem, jednakże znam mnóstwo przypadków bardzo
    > solidnego premiowania tzw "szeregowych pracowników" za usprawnienia,
    > zwiększenie wydajności bądź redukcję kosztów na ich stanowiskach pracy.
    > Są oczywiście branże których całkowicie sprywatyzować bądź
    > skomercjalizować się nie da lub wręcz nie wolno, ale tu trzeba zmienić
    > system. Żeby zmienić system trzeba mieć jaja.
    Przede wszystkim trzeba mieć poparcie większości członków tego systemu,
    jeśli system ten jest systemem demokratycznym.
    Ale być może uważasz demokrację za system ułomny, czy też wręcz nie do
    przyjęcia.
    Wówczas trzeba mieć armię.
    I wskrzesić carat...

    > Cóż z tego że nawet są tacy co te jaja mają
    Może to nie jaja, tylko zbuki.

    >, gdy nad nimi lub jeszcze dwa piętra wyżej
    > często-gęsto siedzą ci którzy są ich pozbawieni lub sparaliżowani
    > strachem przed utratą tego co mają w następnych wyborach. System
    > musiałby być zmieniany od góry nie bacząc na koszty, nawet w krótkiej
    > perspektywie te społeczne a to z kolei stanowi żer dla wszelkiego rodzaju
    > związków zawodowych i innych podobnych organizacji
    > zainteresowanych mąceniem dla utrzymania własnych korzyści.
    Jak na przykład organizacji pracodawców.

    > Coś jest
    > więc nie tak. Albo mamy system który sam się unicestwia, albo nie mamy
    > w nim mechanizmów obronnych, albo źle poustawiane priorytety, bo nie
    > wierzę że wepchnięcie w system większych pieniędzy (skąd ???)
    > uzdrowiłoby go. Niestety instytuje państwowe (oczywiście z malutkimi
    > wyjątkami) są w stanie zmarnować każde pieniądze.
    Każda instytucja jest w stanie zmarnować każde pieniądze.

    > Moim zdaniem wystarczyłoby urynkowić na czas zmian każdą reformowaną
    > instytucję. Odpowiednikiem rynku mogłyby być tu odpowiednio skonstruowane
    > wskaźniki i mechanizmy oceniające oparte na zewnetrznym kilkustopniowym
    > arbitrażu.
    To ja bym urynkowił kilkustopniowy zewnętrzny arbitraż.
    Wiesz co? ty chyba jesteś twórcą nowej teorii systemu rynkowego - kapitalizm
    utopijny ;)))

    > Decyzje arbitrażu byłyby niepodważalne
    Coś jak w Watykanie, Korepi Płn. czy Kubie? ;)

    > Przykładowo - dlaczego jeden szpital tonie w długach a inny dobrze
    > prosperuje (zakładając że są to szpitale o podobnej wielkości i zakresie
    > specjalizacji i są podobnie potrzebne w swej okolicy)?
    > Albo jest źle zarządzany, albo jest celowo doprowadzany do upadłości aby
    > można go było
    > za bezcen kupić i robić biznes, albo załoga źle pracuje, albo ???? (nie
    > mam innych pomysłów opartych na racjonalnym podejściu).
    Bo ma skrajnie zdekapitalizowaną bazę lokalowo-sprzętową na przykład.
    Bo był przy rzece, która wylała i powstały zniszczenia.
    Bo go NFZ zrobił w ****.

    > Z wszystkich
    > tych sytuacji można go wyprowadzić poprzez odważne i radykalne
    > działania, ale trzeba chcieć i trzeba mieć wolną rękę nie związaną w
    > okresie zmian przez monopol NFZ, PIP, ZZ, ustawę o zamówieniach
    > publicznych, ooficjeli z urzędu gminy itp. Przeciętnej klasy menadżer
    > byłby to w stanie zrobić w ciągu roku lub góra dwóch lat.
    Czyli po prostu uważasz, że najlepszym rozwiązaniem jest satrapa nie
    związany żadnym prawem, mogący robić co mu się spodoba, nie liczyć się z
    ludźmi, ich potrzebami, wolny od jakiejkolwiek odpowiedzialności. I przy tym
    wszystkim wierzysz, że on to zrobi dla dobra ogółu, a nie wykorzysta dla
    dobra swojego i paru swoich przydupasów? Wierzysz, że nie zlikwiduje
    możliwości swobodnego działania wspomnianych instytucji po "okresie zmian"?
    Wybacz, bez obrazy to albo naiwność, albo płaskie doktrynerstwo, albo...
    Przeciętny uczeń wszystko to dostrzeże.

    --
    Jotte


  • 43. Data: 2009-02-16 22:43:17
    Temat: Re: Nadchodzi normalność
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:gncm5u$ogr$1@nemesis.news.neostrada.pl Jackare
    <...@s...uk.de.pl> pisze:

    >> Wiesz co, może ja mam złe doświadczenia.
    >> Niemniej uważam, że w dowolnej "rynkowej" firmie, powyżej
    >> kilkunastu osób, zachodzą dokładnie te same mechanizmy.
    >> To się zaczyna chyba wtedy, gdy decyzje zaczynają
    >> podejmować osoby, które nie są właścicielami firmy.
    >> Czyli gdy powstaje kasta menedżerów, którzy zarabiają
    >> mniej więcej tyle samo, nieważne jak firmie się wiedzie.
    > Bo mamy trochę przerośnięty system ochrony pracownika
    A kto tak powiedział? I co z tego, że powiedział?
    Ja twierdzę, że mamy dwukrotnie zaniżoną płącę minimalną, 10-krotnie
    zaniżone kary za łamanie prawa pracy oraz brak kary więzienia za mobbing.

    > to że przejęliśmy kilka wzorców tzw kultury korporacyjnej, ale nie
    > wszystkie.
    Nie ma czegoś takiego, jak kultura korporacyjna. Podobnie jak nie ma
    uczciwego złodzieja czy niewinnego mordercy.

    > Jednym z tych nieprzejętych jest system stałej oceny efektów
    > pracy, którzy w sferze działania zawiera się w czterech słowach:
    > "zatrudniaj powoli, zwalniaj szybko".
    Właśnie takim bandyckim "teoriom" ma zapobiegać prawo pracy.

    --
    Jotte


  • 44. Data: 2009-02-16 22:49:42
    Temat: Re: Nadchodzi normalność
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:gnad3l$m8a$1@news.onet.pl sz <s...@b...no> pisze:

    >>> herosom, o których piszesz. I dodatkowo wziąć na siebie
    >>> odpowiedzialność finansową za ewentualne niepowodzenie
    >>> przedsięwzięcia.
    >> Ty chyba nie chcesz powiedzieć, że te wszystkie starania to po to, żeby
    >> tym kilku czy kulkunastu osobom zapewnić źródło utrzymania???
    > system w którym ktoś egoistycznie stara się zarobic na swoje a jako efekt
    > uboczny powoduje że z jego wydajne pracy korzystają inni to bardzo dobry
    > system!
    A jeśli efekt uboczny jest zupełnie inny?

    >>> Za coś takiego 4 tysiące złotych polskich to
    >>> niewiele.
    >> Jak kto uważa.
    >> A ile wart basen podany przez salową (za 1050) na czas?
    > do czego zmierzasz
    Do uzyskania odpowiedzi na zadane pytanie.
    Ile powinna wg ciebie dostać salowa, żebyś miał zapewniony komfort
    nieleżenia we własnym gównie po uprzedniej kilku- kilkunastominutowej walce
    z własnym zwieraczem?
    Ile to jest warte?

    --
    Jotte


  • 45. Data: 2009-02-16 23:21:58
    Temat: Re: Nadchodzi normalność
    Od: mihau <m...@g...com>

    On Feb 16, 9:30 pm, "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> wrote:

    > Skoro "system" pobiera w postaci obowiązkowych składek i podatków ogromne
    > kwoty a wykonawcom płaci za niskiej jakości usługi i oferuje je obrabowanym
    > obywatelom, to do kogo należy, logicznie rzecz biorąc mieć pretensje?

    Do kogo mieć pretensje, to jasne. Ale ważniejsze pytanie, to jakiego
    rodzaju pretensje. Mnie na przykład nie obchodzi niska jakość usług,
    bo z nich nie korzystam. Irytuje mnie, że nie można się z tego
    wypisać, tzn. mogę nie korzystać, ale płacić muszę.

    --
    mihau


  • 46. Data: 2009-02-16 23:23:21
    Temat: Re: Nadchodzi normalność
    Od: mihau <m...@g...com>

    On Feb 16, 11:49 pm, "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> wrote:

    > > system w którym ktoś egoistycznie stara się zarobic na swoje a jako efekt
    > > uboczny powoduje że z jego wydajne pracy korzystają inni to bardzo dobry
    > > system!
    >
    > A jeśli efekt uboczny jest zupełnie inny?

    To wtedy można zmienić pracodawcę albo samemu założyć firmę. Nikt
    nikogo nie zmusza do pracowania dla zakładu A i szefa X.

    --
    mihau


  • 47. Data: 2009-02-16 23:27:29
    Temat: Re: Nadchodzi normalność
    Od: mihau <m...@g...com>

    On Feb 16, 7:18 pm, badzio <b...@g...com> wrote:

    > Prywatne banki
    > (poza jednym) czy tez koncerny z branzy motoryzacyjnej jakos nie
    > padaja mimo tego ze ewidetnie daly ciala. W zamian za to rzady pompuja
    > w nie kupe kasy.

    I to jest dla mnie skandal, że zachodnie nacje pozwalają na
    nacjonalizację i nie protestują. Jak niski musi być poziom świadomości
    w krajach uchodzących za ostoję kapitalizmu, by pozwalać po pierwsze
    na nacjonalizację, a po drugie na rozkradanie publicznych pieniędzy
    zanim jeszcze ta nacjonalizacja na dobre się zaczęła?

    --
    mihau


  • 48. Data: 2009-02-16 23:31:05
    Temat: Re: Nadchodzi normalność
    Od: mihau <m...@g...com>

    On Feb 16, 11:43 pm, "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> wrote:

    > Ja twierdzę, że mamy dwukrotnie zaniżoną płącę minimalną

    Czy zdajesz sobie sprawę, że podnoszenie płacy minimalnej oznacza ni
    mniej ni więcej, tylko zwiększanie bezrobocia?

    --
    mihau


  • 49. Data: 2009-02-16 23:35:54
    Temat: Re: Nadchodzi normalność
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości
    news:466107bc-cfda-4b36-9d91-8de488c14eaa@v39g2000yq
    m.googlegroups.com
    mihau <m...@g...com> pisze:

    >> Skoro "system" pobiera w postaci obowiązkowych składek i podatków ogromne
    >> kwoty a wykonawcom płaci za niskiej jakości usługi i oferuje je
    >> obrabowanym obywatelom, to do kogo należy, logicznie rzecz biorąc mieć
    >> pretensje?
    > Do kogo mieć pretensje, to jasne. Ale ważniejsze pytanie, to jakiego
    > rodzaju pretensje. Mnie na przykład nie obchodzi niska jakość usług,
    > bo z nich nie korzystam. Irytuje mnie, że nie można się z tego
    > wypisać, tzn. mogę nie korzystać, ale płacić muszę.
    Ja rozumiem, że cię nie obchodzi tylko pamiętaj, że nie jesteś pępkiem
    świata.
    System ubezpieczeń społecznych w istniejącej obecnie u nas (i wielu innych
    krajach) wydumano za niejakiego Bismarcka.
    I on wtedy był OK tylko, że okazał się wejściem w spiralę bez wyjścia mimo,
    że w dzisiejszych realiach jest niewydolny, zasobożerny i w ogóle
    archaiczny. Jego garbem jest solidarność pokoleniowa.
    Masz pomysł jak z tego wyjść w sposób uczciwy i sprawiedliwy?
    Inne dziedziny mechanizmów społecznych działają podobnie, choć może nie tak
    spektakularnie.
    Jak chciałbyś się z nich "wypisać"? Nie płacić na policję? I co, jak będą
    cię mordować to patrol ma zawołać: proszę poczekać, sprawdzamy mordowanego?
    A potem: jest pan wypisany z listy płacących na policję, panowie mogą
    kontynuować mord?
    Ale nie jesteś bez szans.
    Możesz wypisać się z państwa.

    --
    Jotte


  • 50. Data: 2009-02-16 23:40:59
    Temat: Re: Nadchodzi normalność
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości
    news:0f21f5ad-fbc2-4506-9153-8d23df62029c@l1g2000yqj
    .googlegroups.com mihau
    <m...@g...com> pisze:

    >>> system w którym ktoś egoistycznie stara się zarobic na swoje a jako
    >>> efekt uboczny powoduje że z jego wydajne pracy korzystają inni to
    >>> bardzo dobry system!
    >> A jeśli efekt uboczny jest zupełnie inny?
    > To wtedy można zmienić pracodawcę albo samemu założyć firmę. Nikt
    > nikogo nie zmusza do pracowania dla zakładu A i szefa X.
    Jak już gdzieś pisałem gadki typu "zmień pracę" są bezsensowne. Zmusza ktoś
    kogoś do prowadzenia biznesiku?
    A czemu nie stworzyć po prostu instrumentów zapobiegających powstawaniu
    niepożądanych efektów ubocznych?

    --
    Jotte

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 ... 17


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1