-
101. Data: 2006-12-23 23:50:00
Temat: Re: Lewe listy
Od: Jotte <t...@w...pl>
W wiadomości <s...@j...kofeina.net> Jakub Lisowski
j...@S...kofeina.net pisze:
> Nie próbuj udawać głupszego niż jesteś.
W tym momencie, prostaku, kończy sie twój dyskurs ze mną.
Mogę bydło pasać i poganiać, ale gadać z nim nie muszę.
--
Jotte
-
102. Data: 2006-12-23 23:54:24
Temat: Re: Lewe listy
Od: "Mich@l" <k...@t...cy>
W dniu 2006-12-24 00:50, Jotte napisał(a):
> W tym momencie, prostaku, kończy sie twój dyskurs ze mną.
> Mogę bydło pasać i poganiać, ale gadać z nim nie muszę.
Jesteś nauczycielem?
--
To nie prawdy objawione a jedynie moje prywatne opinie ;)
Michał "Willy" Olszewski
GG: 2903798 / ICQ: 199507526
http://www.olszewski.net.pl
-
103. Data: 2006-12-23 23:58:48
Temat: Re: Lewe listy
Od: Jakub Lisowski <j...@S...kofeina.net>
Dnia Sun, 24 Dec 2006 00:50:00 +0100, Jotte <t...@w...pl>
w <emkfb7$eoi$1@news.dialog.net.pl> napisał:
> W wiadomości <s...@j...kofeina.net> Jakub Lisowski
> j...@S...kofeina.net pisze:
>
>> Nie próbuj udawać głupszego niż jesteś.
> W tym momencie, prostaku, kończy sie twój dyskurs ze mną.
> Mogę bydło pasać i poganiać, ale gadać z nim nie muszę.
Bo szacunek by straciło?
ja czyli jakub
--
Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
Revoke.
-
104. Data: 2006-12-24 00:09:16
Temat: Re: Lewe listy
Od: Jakub Lisowski <j...@S...kofeina.net>
Dnia Sun, 24 Dec 2006 00:25:30 +0100, Jotte <t...@w...pl>
w <emkdta$dut$1@news.dialog.net.pl> napisał:
> W wiadomości <s...@j...kofeina.net> Jakub Lisowski
> j...@S...kofeina.net pisze:
>
>> No popracuj nad czytaniem ze zrozumieniem.
> A co ja psychiatra jestem, żeby się doszukiwać sensu w śnie wariata?
Ja tym bardziej, toteż apelowałem do ciebie, jako producenta bredni, o
większy kontakt z rzeczywistością.
>> Jeżeli ktoś nie może wykonywać jakiegoś zawodu, a nie ma uprawnień
>> emerytalnych, to logicznym wyjściem nie jest gardłowanie za
>> wcześniejszą emeryturą, bo sam wiedział, że mu się zawód skończy, tylko
>> zmiana tego zawodu. Zanim sięskończy, albo chwilę po skończeniu.
> Niby czemu nie może działać na rzecz zmiany istniejącego stanu rzeczy?
> Bo tobie się nie podoba?
Ano.
>> Będziesz się kłócił z socjobiologią, która ukształtowana ewolucyjnie
>> wpływa na kulturę?
> Nie. Będę jej używał myśląc. Co i tobie zalecam.
Czego będziesz używał?
>> Jako beneficjentowi bieżącego systemu wisi ci to,i to jest zrozumiałe.
>> To jest bezdyskusyjne.
> A widzisz. Ty nie umiesz zawalczyć o swoje, więc tylko ujadasz. I to jest
> także bezdyskusyjne.
Hmm, zdziwiłyś się, politruku.
>> A ci co nie pracują tylko są na emeryturach to jak płacą?
> Czyś ty się z walcem zderzył? Oni już zapłacili. Za swoje emerytury, za
> swoje zniżki na leki, a także za twoją zmarnowaną edukację.
Skoro oni płacili za moją edukację, a teraz ja im funduję emerytury,
zniżki na leki i takie tam, to ona jednak nie była tak bardzo
zmarnowana.
[ ... ]
>> Jeżeli żródło jest, pomijasz. Żałosne.
>> GUS, 4140 zł w I kwartale 2006.
> Ty chyba nawet magisterki nie zrobiłeś. Jak się podaje źródło to w taki
> sposób, żeby można było do niego bez trudu dotrzeć.
> Jeśli chcesz być poważny, to ty masz udowodnić wiarygodnośc swoich
> twierdzeń, a nie odwrotnie.
Sprawdź se, jak znajdziesz inne, to się oflaguj, rozpłacz albo
cokolwiek.
>>>> Sporo powyżej średniej krajowej,
>>> Co??
>> No średnia krajowa, mój ty socjalisto to w I kwartale 2006 było 2530,18.
> OK, policzę czy to prawda, mój ty korwinisto.
Ojej, z korwinisty dopiero teraz? Późno jest, mogłeś nie pamiętać.
>>>> Drugą, przypuszczam powszechnie znaną rzeczą jest to, że węgiel taniej
>>>> jest importować, z Australii, niż wydobywać w Polsce.
>>> Żródło danych podać poproszę.
>> http://www.wnp.pl/nowyprzemysl/2954.html
>> Skomentujesz czy wytniesz?
> Przede wszystkim przeczytam.
A drugą odnogę wątku wykorzystam, aby się rakiem wycofać w obliczu
niewygodnych pytań. Phyhyhy.
>>>> Żaden argument, wszyscy byli poddanymi państwa.
>>> Trzymaj, cholera, jakiś poziom wypowiedzi jak chcesz ze mną gadać!
>> No właśnie się próbuję dostosowywać, ale jak wyłączę jeszcze jakiś
>> kawałek mózgu
> Przepraszam, czego????
Mózgu. To jest takie coś pomiędzy uszami, wewnątrz czaszki.
U normalnych ludzi to jest w miajscu twojego betonu pomiesznaego z owsem
i trocinami.
>>>> A za czyje ty?
>>> Za pieniądze podatników.
>>> Teraz ja płacę na moich następców i nie jęczę.
>> Jak się jest beneficjentem netto, to głupio jęczeć.
> A ty się wykształciłeś czy nie dałeś rady?
O, odreagowujemy średnie zawodowe?
>>>> Sorry, ale upadek komunizmu był kwestią czasu.
>>>> Jeżeli trwałby dłużej, to byłaby Kuba albo Korea Północna,
>>> No właśnie. One ciągle istnieją.
>> Jak długo jeszcze?
> Nie wiem. Nie bedę się zastanawiał nad głupotami, ja pracuję i zarabiam
> pieniądze na życie.
A ja mam jeszcze czas się pobawić.
>> No ja mam takie marzenie, że przeczytam jakieś trzymające się kupy
>> wyjaśnienie
> Ale nie ode mnie. Ja nie umiem konstruować oczekiwanych przez ciebie
> wyjaśnień opartych o kupę.
Jejku, ja nie załapałem ironii, ale ty masz problemy z językiem
ojczystym na poziomie idiomatycznym.
>> O, jeszcze chciałbym zobaczyć definicję solidarności społecznej.
>> Marzenia ściętej głowy.
> Czemu niby?
> Use google, Luke.
Nie ma, szukałem.
Od wyznawcy bym chciał.
>> A tak, to widzę tylko "Jestem związkowcem, wszyscy mogą mi skoczyć i
>> obtoczyć, więc jestem tak samo bucowaty jak AU, tylko z drugiej strony".
> Eeee tam, znów dziecinada...
Tyś powiedział.
[ ... ]
> Proszę bardzo - jesteś niedouczony, nieobiektywny i zacietrzewiony.
Jeszcze napisz, że mi pewnie nie staje.
ja czyli jakub
--
Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
Revoke.
-
105. Data: 2006-12-24 20:25:39
Temat: Re: Lewe listy
Od: w...@g...com
Jotte wrote:
> W wiadomości <1...@i...googlegroups.c
om>
> w...@g...com w...@g...com pisze:
> Na przykład w jakich? I co to jest zaawansowany wiek?
> Tak czy inaczej przeczysz sam sobie. Skoro pewnych zawodów nie da się lub
> nie ma sensu wykonywać po przekroczeniu określonego wieku to wcześniejsze
> nabycie uprawnień emerytalnych nie jest przywilejem, lecz po prostu
> niezbędnym rozwiązaniem.
Niezbędnym rozwiązaniem jest nauka dbania o siebie, a nie
oczekiwania wcześniejszych emerytur. Ponieważ wydolność finansowa
ZUSu jest dość wątpliwa, obniżenie wieku emerytalnego dla
wszystkich jest nierealne (tak, też mam poczucie że nie dociągne w
zawodzie do zusowej emerytury). W związku z tym nie rozumiem dlaczego
będę dłużej pracował i płacił składki niż inni, którzy będa
już odbierać emerytury. Tzn. rozumiem że wynika to z obecnie
obowiązującego prawa, natomiast nie ma żadnego uzasadnienia
merytorycznego.
> Symptomatyczna i wiele mówiąca jest postawa osobników płci obojga w swej
> nieciekawej małości zazdroszczących innym rzekomych "przywilejów". Otóż oni
> wcale nie domagają się tego, żeby _także_ uzyskać uprawnienia wynikające z
> charakteru ich profesji. Oni chcą, żeby "uprzywilejowani" je utracili.
> Przypominają mi oni dowcip o zajadłym chłopie, który modlił się codziennie
> do boga: "panie boże ja jestem taki pobożny, ale taki biedny, a ten mój
> sąsiad wredny jest bogaty, bo ma taką wspaniałą krowę, co mu setki litrów
> mleka co miesiąc daje".
> I tak bez przerwy.
> Aż bozia, znudzony, odezwał sie do chłopa i mówi: "to co? chcesz taką samą
> krowę?"
> A chłop na to: "nie, panie boże, nie chcę, ale niech jemu zdechnie".
Drobna różnica - ja chcę _zrównania_ praw moich i górników.
Ponieważ na równanie w dół nie ma środków, nalezy wyrównać w
górę.
To nie jest zazdrość - ja po prostu dbam o MOJE pieniądze, co wydaje
mi się całkiem zdrowym objawem. Ale ja truskawki cukrem...
> Nie żebym podejrzewał, że mnie doiłeś, ale - za czyje pieniądze pobierałeś
> nauki w szkole?
Do tego mają prawo wszyscy, a nie grupa zadymiarzy czy też pupilków.
Po drugie - pobierałem za pieniądze podatników a nie płatników
składek ZUS :P
> Możesz uważać co zechcesz, to wolny kraj. Wolny w pewnym stopniu dzięki
> postawie tych, których dziś (słusznie) potępiasz za robienie burd w
> Warszawce. Czy potępiasz ich za robienie podobnych burd w 1980?
Czy sugerujesz, że w 1980 walczyli o wcześniejsze od innych
emerytury?
> Nie jesteś pępkiem świata ani żadnym wzorem. To, że ty coś jakoś tam robisz
> nikogo do niczego nie obliguje a ciebie do niczego nie uprawnia.
> Zresztą ty nie zmieniałeś roboty jak ci się nie podobało. Ty z niej
> odchodziłeś.
> To strajkujący chcą zmienić swoją robotę a nie odchodzić z niej.
> Wiedz, że strajk (nie myl z demonstracją) zgodnie z prawem jest ostatnim
> posunięciem w sporze z pracodawcą. Aby był legalny muszą być spełnione
> określone kryteria, przeprowadzone negocjacje, próby porozumienia. Zapoznaj
> się z prawodawstwem.
Zmieniać występuje nie tylko w znaczeniu nadać czemuś inne cechy,
ale również zastąpić coś czymś innym. Polecam słownik języka
polskiego.
Poza tym polecam nie czepianie się słówek - jesteś dobrym
związkowcem to sprawy językowe zostaw innym specjalistom.
Jeżeli nie mogę dojśc do porozumienia z pracodawcą to mam dwa
wyjścia:
1) pójść do innego
2) a) zostać u obecnego albo z poczuciem niespełnienia(moje postulaty
nie zostały zrealizowane), albo b) wystrajkować co chciałem i byc
wrzodem na dupie pracodawcy, któremu sporne rozwiązanie z jakiegoś
wzgledu nie odpowiadało (cały czas zakładam legalność poczynań
obydwóch stron, tzn. strajk nie dotyczy np. wypłaty zaległych pensji
tylko np. podwyżek)
Jezeli rozwiązania z punktu 2 Ci odpowiadaja to gratuluję, ale ja
(wiem, że nie jestem wzorem do naśladowania, nie ma obawy) oprócz
odbierania wypłaty cenię sobie pracę na warunkach uzgodnionych w
atmosferze porozumienia, a nie wymuszenia i satysfakcję z tego co
robię.
> Niemniej to twoja sprawa. Znałem osobę, która brzydziła się pomidorami.
Zaimki małą literą mogę interpretować dwojako. Na razie pozwolę
sobie skierować się w kierunku takim, że jednak specjalistą od
języka nie jesteś (BTW ja też nie)
> To nic nadzwyczajnego. Nie znam przypadku aby ktokolwiek czy jakakolwiek
> grupa pracownicza wołała o dotacje do emerytury z naszych kieszeni.
Obaj wiemy o co chodzi, ale kontynuujesz łapanie za słówka.
Niemniej wydłużony okres płacenia składek i skrócony pobierania
emerytury w stosunku do grup uprzywilejowanych pozwolę sobie nazwać
"dotacją" - niech będzie w cudzysłowie.
Jako specjalista w zakresie KP (naprawdę doceniam Twoje merytoryczne
wypowiedzi na tej grupie) i równocześnie związkowiec, zapewne wiesz,
że górnicy nie są żadnym aktem prawnym przymuszeni żeby całe
życie fedrować, są inne pasjonujące zajęcia. A jeżeli będą
niezdolni do wykonywania pracy, to mogą ubiegać sie o rentę. Przy
okazji jakiegoś zlotu związkowców podziel się tą wiedzą z innymi.
Dodaj też, jaki wpływ na wartość wypłaconej mi emerytury (przy
założeniu że dożyję średniego wieku emeryta) będzie miało
wypłacanie wcześniejszych emerytur grupom uprzywilejowanym.
Na zapłakanie nad moim losem zapewne wam czasu nie wystarczy, ale
jakoś to przeboleję.
Pozdrawiam
WWieslaw
-
106. Data: 2006-12-24 21:39:37
Temat: Re: Lewe listy
Od: w...@g...com
Jotte wrote:
> Czyś ty się z walcem zderzył? Oni już zapłacili. Za swoje emerytury, za
> swoje zniżki na leki, a także za twoją zmarnowaną edukację.
Za emerytury moze zaplacili, ale nie swoje.
Wiesz o co chodzi, sam to nazywasz systemem solidarnosci spolecznej.
Problem jest wtedy, kiedy ten system robi sie solidarny inaczej, tzn.
niektorzy moga sobie przestac placic i zaczac wyciagac w wieku kiedy
inni tego jeszcze nie moga.
Tak wiem, wywalczyli sobie to maja.
Niestety winni jestesmy my (ogol uprawnionych do glosowania) bo takich
mieczakow sobie wybralismy (mala zadyma i prawo sie zaktualizuje). A
najbardziej zadziwia mnie, ze ten dziwny model solidarnosci spolecznej
wspieraja zarowno z lewa jak i z prawa. Ale polityka jest juz mocno OT.
Pytanie z innej beczki - czy mozesz mnie naprowadzic na ewentualne
korzysci z bycia czlonkiem zwiazku zawodowego dla osoby, ktora nie
zamierza walczyc z pracodawca, ktory - zakladamy, dziala zgodnie z
prawem, watpliwosci i oczekiwania sobie przedstawiamy, negocjujemy,
aneksujemy i podpisujemy. Zakladamy, ze ja nie chce byc pracownikiem
niechcianym, tzn jesli uslysze ze mam spadac to sobie spadne. Co mi da
przynaleznosc do ZZ?
Pytanie jak najbardziej powazne, bo moze glupio trace cos o czym nie
wiem?
WWieslaw
-
107. Data: 2006-12-25 01:14:35
Temat: Re: Lewe listy
Od: Kira <c...@e...wytnij.pl>
Re to: Jotte [Sun, 24 Dec 2006 00:25:30 +0100]:
> Niby czemu nie może działać na rzecz zmiany istniejącego
> stanu rzeczy?
> Bo tobie się nie podoba?
Działanie swoją szosą, metody swoją. Cywilizowani ludzie używają
raczej języka niż bejzbola. Jeśli popierasz burdy publiczne na
rzecz zmiany prawa, to poparłbyś też np. porwanie kogoś w celu
zmuszenia reszty do przegłosowania korzystnych rozwiązań?
Kira (zaciekawiona)
--
/(o\ ~ GG: 574988 ~ http://cyber-girl.net/ ~
\o)/ * Gry OnLine * Radio GG * Ni Huyah... *
Kira F. ~ I am what I am, I do what I want ~
-
108. Data: 2006-12-25 01:32:21
Temat: Re: Lewe listy
Od: Jotte <t...@w...pl>
W wiadomości <1...@h...googlegroups.c
om>
w...@g...com w...@g...com pisze:
Dżizas, w święta o pracy???
No dobra, skoro już zajrzałem na grupę i poczytałem, to obżarty po wigilii
jak świnia poklepię w klawiaturę i spalę ze dwie kalorie. ;))
>> Czyś ty się z walcem zderzył? Oni już zapłacili. Za swoje emerytury, za
>> swoje zniżki na leki, a także za twoją zmarnowaną edukację.
> Za emerytury moze zaplacili, ale nie swoje.
> Wiesz o co chodzi, sam to nazywasz systemem solidarnosci spolecznej.
Raczej zasadą niż systemem. A określenie nie ja wymyśliłem.
Natomiast oparty na niej system ubezpieczeń społecznych wymyślili Niemcy za
czasów Bismarcka.
Był on na tamte czasy nowoczesny, wręcz nowatorski. Społeczeństwa krajów
europejskich dynamicznie rozrastały się liczebnie, rozpoczynająca się
rewolucja przemysłowa zdawała się prognozować iż proces ten będzie trwały i
stabilny.
> Problem jest wtedy, kiedy ten system robi sie solidarny inaczej, tzn.
> niektorzy moga sobie przestac placic i zaczac wyciagac w wieku kiedy
> inni tego jeszcze nie moga.
To jest pikuś. Sprawiedliwie nie zawsze znaczy po równo.
Podstawową wadą tego sytemu jest to, że ma on drzwi z klamką z jednej
strony. Z chwilą kiedy trend zwiększania liczebności populacji ulega
zatrzymaniu albo nawet odwróceniu - mamy potężny problem.
> Niestety winni jestesmy my (ogol uprawnionych do glosowania) bo takich
> mieczakow sobie wybralismy (mala zadyma i prawo sie zaktualizuje). A
> najbardziej zadziwia mnie, ze ten dziwny model solidarnosci spolecznej
On nie jest dziwny. On jest w założeniu nawet sensowny, tylko implementacja
i aktualizacje do dupy. Rozwiązania zamknięte zwykle się na szerszą skalę
nie sprawdzają.
> wspieraja zarowno z lewa jak i z prawa.
Akurat to nie powinno nikogo dziwić. Nie jest to bowiem wspieranie, lecz
unikanie wejścia na pole minowe. Jak pisałem wyżej - drzwi z klamką z
jednej strony.
> Pytanie z innej beczki - czy mozesz mnie naprowadzic na ewentualne
> korzysci z bycia czlonkiem zwiazku zawodowego dla osoby, ktora nie
> zamierza walczyc z pracodawca, ktory - zakladamy, dziala zgodnie z
> prawem, watpliwosci i oczekiwania sobie przedstawiamy, negocjujemy,
> aneksujemy i podpisujemy. Zakladamy, ze ja nie chce byc pracownikiem
> niechcianym, tzn jesli uslysze ze mam spadac to sobie spadne. Co mi da
> przynaleznosc do ZZ?
Nakreśliłeś obraz obraz wyidealizowany, IMO wręcz utopijny. W takim
przypadku odpowiedź jest bardzo prosta - da ci to samo co np. ubezpieczenie
mieszkania. Może ci się nie włamią, sąsiad nie zaleje i tylko stracisz
składkę.
A jak się jednak włamią albo sąsiad jednak zaleje?
Niemniej nie ma obowiązku ubezpieczania chaty i nie ma obowiązku
przynależności do ZZ.
Najprosciej ująć to tak - przynależność do ZZ da ci nieco większe szanse w
przypadku, gdybyś się jednak co do pracodawcy pomylił.
Nie chodzi tu przecież tylko o "spadanie", lecz o wiele innych aspektów
mogących być przedmiotem sporu z pracodawcą.
--
Pozdrawiam
Jotte
-
109. Data: 2006-12-25 01:37:15
Temat: Re: Lewe listy
Od: Jotte <t...@w...pl>
W wiadomości <1...@f...googlegroups.co
m>
w...@g...com w...@g...com pisze:
> Ponieważ wydolność finansowa
> ZUSu jest dość wątpliwa
Nie jest zbyt wątpliwa. Trudno nie widzieć, że ZUS jest niewydolny. Trudno
nie widzieć także, że istotna poprawa tej wydolności ma mgliste szanse
powodzenia. Dlatego obojętne kto rządzi, prowadzi jedynie działania na
podtrzymanie życia, nie na wyleczenie. Chodzi tylko o to, żeby pacjent nie
zmarł na ich dyżurze.
> , obniżenie wieku emerytalnego dla
> wszystkich jest nierealne (tak, też mam poczucie że nie dociągne w
> zawodzie do zusowej emerytury). W związku z tym nie rozumiem dlaczego
> będę dłużej pracował i płacił składki niż inni, którzy będa
> już odbierać emerytury. Tzn. rozumiem że wynika to z obecnie
> obowiązującego prawa, natomiast nie ma żadnego uzasadnienia
> merytorycznego.
Dura lex, sed lex ;)))
A dlaczego studiowałeś (zakładam, że to robiłeś), kiedy inni już pracowali i
płacili podatki i składki?
> Drobna różnica - ja chcę _zrównania_ praw moich i górników.
> Ponieważ na równanie w dół nie ma środków, nalezy wyrównać w
> górę.
Kurdę, nie ma być równo! Ma być słusznie i sprawiedliwie. To nie znaczy po
równo.
Mam czasem chęć zrobić takim "urawniłowczykom" dobrze. I wszystkim buty w
równym rozmiarze 40. I pensje takie same - po 899,10. I w ogóle - czas
życia też po równo. Powiedzmy 70 lat. Nie dożyłeś - toś frajer, było dożyć.
Dożyłeś i chcesz życ dalej - nic z tego, eutanazja, powyżej 70-ki ż1ycie
nie przysługuje.
>> Możesz uważać co zechcesz, to wolny kraj. Wolny w pewnym stopniu dzięki
>> postawie tych, których dziś (słusznie) potępiasz za robienie burd w
>> Warszawce. Czy potępiasz ich za robienie podobnych burd w 1980?
> Czy sugerujesz, że w 1980 walczyli o wcześniejsze od innych
> emerytury?
Nie. Nie sugeruję także, że walczyli o bezrobocie.
A wcześniejsze emerytury w niektórych zawodach były już wtedy od dawna; nie
trzeba było o nie walczyć.
> Zmieniać występuje nie tylko w znaczeniu nadać czemuś inne cechy,
> ale również zastąpić coś czymś innym. Polecam słownik języka
> polskiego.
A ja polecam nieco bardziej finezyjne rozumienie czytanego tekstu. Uczyniłem
tę figurę celowo, ale nie mogę za każdym razem gdy nie walę łopatologicznie
dołączać instrukcji rozumienia.
> Poza tym polecam nie czepianie się słówek - jesteś dobrym
> związkowcem to sprawy językowe zostaw innym specjalistom.
A ja ponawiam apel o większą wnikliwość i zastanowienie przy czytaniu
cudzych wypowiedzi. Nie wszystko musi być powiedziane jak krowie na rowie.
Czy musi??
> Jeżeli nie mogę dojśc do porozumienia z pracodawcą to mam dwa
> wyjścia:
> 1) pójść do innego
Oczywiście.
> 2) a) zostać u obecnego albo z poczuciem niespełnienia(moje postulaty
> nie zostały zrealizowane)
Szybko się zniechęcasz. Przegranie bitwy nie oznacza przegrania wojny.
> albo b) wystrajkować co chciałem i byc
> wrzodem na dupie pracodawcy, któremu sporne rozwiązanie z jakiegoś
> wzgledu nie odpowiadało
Czyli w sporze z pracodawcą nie dajesz sobie _żadnych_ szans uzyskania
satysfakcji.
Albo musisz zmiatać, albo przegrać i być sfrustrowanym, albo wygrać i
również być sfrustrowanym.
Tak stawiając sprawę masz w rzeczywistości tylko jedno wyjście - spadać, bo
podjęcie walki bez względu na jej wynik bedzie niepożądaną frustracją.
A jak już uciekniesz, to pewnie się sfrustrujesz, że nie podjąłeś walki.
Czyli - jak pisałem - nie dajesz sobie szansy.
> (cały czas zakładam legalność poczynań
> obydwóch stron, tzn. strajk nie dotyczy np. wypłaty zaległych pensji
> tylko np. podwyżek)
Strajk dotyczący wypłaty zaległych pensji po wyczerpaniu procedur jest
legalny.
> Jezeli rozwiązania z punktu 2 Ci odpowiadaja to gratuluję,
Czego?
> ale ja
> (wiem, że nie jestem wzorem do naśladowania, nie ma obawy) oprócz
> odbierania wypłaty cenię sobie pracę na warunkach uzgodnionych w
> atmosferze porozumienia, a nie wymuszenia i satysfakcję z tego co
> robię.
No i dobrze. Dokonam zwierzenia, ze ja także cenię sobie satysfakcję z tego
co robię (dotyczy to oczywiście nie tylko i nie przede wszystkim pracy)
oraz atmosferę porozumienia. I co z tego? Ano nic, nie zawsze ma się to co
się ceni, czasem trzeba więc cenić to, co się ma.
>> Niemniej to twoja sprawa. Znałem osobę, która brzydziła się pomidorami.
> Zaimki małą literą mogę interpretować dwojako.
Ależ skąd, możesz je interpretować na taką liczbe sposobów, na jaką tylko
zechcesz.
> Na razie pozwolę
> sobie skierować się w kierunku takim, że jednak specjalistą od
> języka nie jesteś
O tym należałoby porozmawiać z moja kobietą. ;)))
> (BTW ja też nie)
Nie ośmielę się zaprzeczyć.
A sam nigdy się za lingwistę nie uważałem. Niemniej porządnie zdałem maturę
z polskiego (serio), a haniebnie liczne orty, ograniczone, prymitywne
słownictwo, niechlujstwo, wręcz prymitywizm językowy ogromnej części
wypowiadajacych się na newsach razi mnie. Czasem odnoszę wrażenie, że
czytam forum Onetu albo słucham blokersów pod bramą.
Tak już mam i tyle.
>> To nic nadzwyczajnego. Nie znam przypadku aby ktokolwiek czy jakakolwiek
>> grupa pracownicza wołała o dotacje do emerytury z naszych kieszeni.
> Obaj wiemy o co chodzi, ale kontynuujesz łapanie za słówka.
Raczej domagam się precyzyjnego formułowania myśli.
> Jako specjalista w zakresie KP (naprawdę doceniam Twoje merytoryczne
> wypowiedzi na tej grupie) i równocześnie związkowiec, zapewne wiesz,
> że górnicy nie są żadnym aktem prawnym przymuszeni żeby całe
> życie fedrować, są inne pasjonujące zajęcia.
To prawda. I zgodzisz się zapewne ze mną, że płatnicy składek na ZUS nie są
żadnym aktem prawnym przymuszeni do zamieszkiwania i pracy w tym kraju.
Jest wiele innych, takich ciekawych krajów.
> A jeżeli będą
> niezdolni do wykonywania pracy, to mogą ubiegać sie o rentę. Przy
> okazji jakiegoś zlotu związkowców podziel się tą wiedzą z innymi.
Nie miałoby to sensu. Ja jestem związkowcem branżowym. W branży, gdzie wiek
nie odgrywa istotnej roli w kwestii zdolności do wykonywania zawodu.
> Na zapłakanie nad moim losem zapewne wam czasu nie wystarczy, ale
> jakoś to przeboleję.
Nie wątpię.
--
Pozdrawiam
Jotte
-
110. Data: 2006-12-25 01:39:09
Temat: Re: Lewe listy
Od: Jotte <t...@w...pl>
W wiadomości <emn8n1$m36$1@atlantis.news.tpi.pl> Kira
c...@e...wytnij.pl pisze:
> Jeśli popierasz burdy publiczne na
> rzecz zmiany prawa, to poparłbyś też np. porwanie kogoś w celu
> zmuszenia reszty do przegłosowania korzystnych rozwiązań?
> Kira (zaciekawiona)
No to zaciekaw się co o burdach napisałem.
--
Pozdrawiam
Jotte