eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeLekceważenie kandydatów
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 59

  • 41. Data: 2006-01-11 09:57:08
    Temat: Re: Lekceważenie kandydatów
    Od: "Kania" <k...@p...onet.pl>

    Czy moglbys przeslac mi na priv (uwazaj na wstawke antyspamowa w moim adresie)
    adres email, pod ktory mozna do Ciebie napisac?

    Kania

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 42. Data: 2006-01-11 10:17:29
    Temat: Re: Lekceważenie kandydatów
    Od: " leszek" <s...@g...pl>

    Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu> napisał(a):

    > Przykład 1 (kandydat).
    > >> od jakiegoś czasu poszukuję pracy. Wysyłam dokumenty, chodzę
    > >> na rozmowy i zastanawia mnie jedna rzecz. Lekceważenie przez
    > >> potencjalnych pracodawców kandydatów.<ciach>
    >
    > Przykład 2 (kandydat).
    > > nie tylko ciebie to zastanawia...
    > > dajmy przykład... umawiam się imiennie na spotkanie,
    > > przychodzę, okazuję się, że na tę godzinę jest jeszcze 30-40
    > > innych osób(!) [..]
    > > albo umawiaja się z kimś a potem zapominają o tym...
    >
    > Przykład 3 (rekrutujący).
    > Dziś byłem umówiony z 3 kandydatami na rozmowę rekrutacyną.
    > Spotkania były potwierdzane. Przyszedł jeden kandydat.
    >
    > Przykład 4 (rekrutujący).
    > A. Na umówione spotkania dociera średnio:
    > - 80-90% umówionych, mających staż pracy powyżej 5 lat.
    > - 30-50% umówionych, ze stażem 1-5 lat.
    > - 10-20% umówionych ze stażem 0-1 lat.
    > - do 10% umówionych, będących studentami zaocznymi.
    > B. 1 osoba na 10 z tych, co nie docierają wysyła e-mail lub
    > dzwoni z przeproszeniem, ale zwykle "po czasie".
    > C. 20-30% kandydatów zapoznaje się z wiadomościami na temat
    > firmy lub stanowiska wtedy, gdy w ogłoszeniu podawany jest
    > link do firmowej strony www.
    > D. poniżej 1% tzw. listów motywacyjnych zawiera konkretne
    > (zamiast frazesów) uzasadnienia, odnoszące się bezpośrednio
    > do treści ogłoszenia i oferowanego stanowiska.

    Nie jestem rekruterem, ale kiedyś pomagałem koledze znaleźć pracownika do
    pracy, coś jak C/C++, SQL - głównie chodziło o C/C++ i chociaż podstawy SQL.
    Nic specjalnego, ale firma uczciwa i solidna, zas projekt ciekawy, akurat dla
    absolwenta żeby się czegoś nauczyć i zdobyć doświadczenie. Pomogłem ułożyc
    ogłoszenie i pomagałem przy rekrutacji. Przyszła setka bodaj aplikacji, połowa
    od razu do koszu, bez sensu i nie na temat. Z drugiej połowy wyselekcjonowałem
    około 10, które spełniały minimalne wymagania (C/C++ + minimum roczne
    doświadczenie lub jeden projekt). Na 10 umówionych i potwierdzonych spotkań
    przyszło 5. I tutaj kolejna zagadka. Dla celów rekrutacji przygotowałem jakieś
    proste testy, nic szczególnego, raczej chodziło, żeby facet zaczął coś
    rozwiązywać i potem nad kartką papieru podyskutować, sprawdzić jak facet
    reaguje, jak podchodzi do tematu, czy jest z nim dobry kontakt itp itd. I
    tutaj zgroza, nic, tylko jeden coś zaczał robić z sensem, pozostali albo nic
    albo bez sensu. Zaś ten z sensem zaśpiewał takie pieniądze, że kolega wymiękł.
    Po kilku dniach pracy, przeglądania aplikacji, umawiania, rozmawiania jest
    zero i nie wiadomo co robić dalej.
    W końcu na szczęście znajoma się wygadała że jej syn coś dłubie przy C/C++ i
    mySQL, jakaś szkoła pomaturalna, chłopak okazal się bystry, kolega go
    zatrudnił i byl zadowolony. Gdyby nie ten zbieg okoliczności, to nie wiem co
    by zrobił.



    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 43. Data: 2006-01-11 11:28:36
    Temat: Re: Lekceważenie.... - nie tylko kasa...
    Od: "Archi" <i...@o...pl>


    Użytkownik "cartman" <cartman@___neostrada.pl> napisał w wiadomości
    news:dptjrb$15b$1@nemesis.news.tpi.pl...
    > Aga wrote:
    >> Witam serdecznie,
    >> od jakiegoś czasu poszukuję pracy. Wysyłam dokumenty, chodzę na rozmowy i
    >> zastanawia mnie jedna rzecz. Lekceważenie przez potencjalnych pracodawców
    >> kandydatów. Rozumiem, że jeśli w ogłoszeniu piszę, że "spotykamy się
    >> tylko z wybranymi kandydatami" to, jeśli jest cisza w telefonie to
    >> znaczy, że nie jestem wybranym kandydatem.
    >
    > mogliby tez poinformowac tych, co nie przeszli pierwszego etapu
    > rekrutacji, ze nic z tego. dobrze byloby wiedziec, na czym sie stoi.
    > niektore firmy nie racza nawet przyslac potwierdzenia otrzymania aplikacji
    > od kandydata.

    Bo widzisz Aga - liczy się nie tylko kasa, ale też klasa.
    Wciąż jeszcze mało która firma ją w Polsce ma.

    Ale nie tracę nadziei, czego i Tobie życzę...

    as



  • 44. Data: 2006-01-11 11:41:19
    Temat: Re: Lekceważenie kandydatów
    Od: Kira <c...@e...wytnij.pl>


    Re to: gromax [Tue, 10 Jan 2006 21:14:11 +0100]:


    > Chociażby - firma ma jakąs imprezę i na imprezie kazdy
    > ma stawac na baczność bo prezes tańczy ze swoją sekretarką
    > (a co poza tym z nią robi to przy żonie prezesa się odwraca
    > i nic nie mówi) czy też może lepiej mieć układ że w luźnych
    > sytuacjach zachowujemy się na luzie?

    Nie o to chodzi. Możemy sobie nawet na piwo skoczyć i wyjść
    z knajpy o 3 rano slalomem, czy gdzieśtam z rodzinami sobie
    pojechać na wakacje - to są sprawy prywatne i nie ma się co
    krygować. Problem zaczyna się w momencie, kiedy to, co ma
    być prywatne, zaczyna przełazić na stosunki zawodowe.

    Krótko mówiąc, jeśli się gdzieś z takowym na mieście całkiem
    prywatnie umówię i wpadnie 10min później rzucając tylko krótko
    "sorki, już jestem" - to pal licho. Natomiast jeśli spróbuje
    mi taki manewr wykonać kiedy ma być na zebraniu, to zacznie
    mieć problem - niezależnie od tego, że ja też już widzę, że
    mam problem. Rozumiesz tą drobną różnicę?

    W firmie łączą nas takie a nie inne układy i kropka, one
    z żadnej strony nie powinny próbować być przekraczane. A tu
    mam wrażenie, że już zostały - tylko tyle.


    Kira

    --
    http://Cyber-Girl.NET
    *Bo SIEĆ jest rodzaju żeńskiego :)*


  • 45. Data: 2006-01-11 16:59:11
    Temat: Re: Lekceważenie kandydatów
    Od: b...@b...pl

    leszek wrote:

    > Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu> napisał(a):
    > (...) I tutaj zgroza, nic, tylko
    > jeden coś zaczał robić z sensem, pozostali albo nic albo bez sensu. Zaś
    > ten z sensem zaśpiewał takie pieniądze, że kolega wymiękł. (...)

    Znaczy się, przyznajesz że jedyny człowiek z sensem, kwalifikacjami i
    umiejętnościami nie chciał dać się oszukać i zap***ać za stawkę absolwencką
    rzędu 700-800 zł?


  • 46. Data: 2006-01-11 19:17:21
    Temat: Re: Lekceważenie kandydatów
    Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>

    > W jedym miejscu piszesz, że statystyka dotyczy rżnych stanowisk
    > na różne umowy. W innym miejscu, że to to samo stanowisko.
    > Zdecyduj się.

    Ok, to wyjaśnię dokładnie i precyzyjnie:
    - różne stanowiska - zależnie od rekrutacji dla danej firmy.
    - na dane stanowisko jednocześnie zgłaszają się osoby z różnym
    stażem pracy.
    - wyniki były podobne przy każdej rekrutacji, z uwzględnieniem
    "statystycznych" :) odchyłek.
    Jaśniej już nie mogę.

    > Praktycznie na każdy punkt, o którym wspomniałeś, można by
    > polemizować.

    Pewnie że można - nikt nie jest alfą i omegą. Wtrąciłem się do
    dyskusji wyłącznie po to, żeby pokazać (pamiętasz? były 4
    przykłady - 2 cytowane i 2 dołożone): nie ma tak, że jedna strona
    jest "be", bo po obu pracują te same osoby. Wczoraj byłeś
    bezrobotny, dziś od ciebie zależy los innych, a jutro?

    >> Chcesz dostać pracę? Wczuj się w rolę tego, kto Cię zatrudnia.

    > No mi się ten pogląd raczej nie podoba. [...]
    > A obecnie na rynku
    > pracy często jest tak, że wiekszość mówi to co strona przeciwna
    > chciałaby usłyszeć.

    Więc raczej jak inaczej chcesz być pracownikiem, który ma szansę
    na awans, będzie doceniany itd? Należy wiedzieć, czego się po
    pracowniku oczekuje i spełniać te oczekiwania. W innym celu
    nikomu nie jesteś do niczego konieczny. To, co powiedziałem o
    rekrutacji, to tylko wstęp. I bynajmniej nie chodzi o
    "powiedzenie", ale o postawę przyszłego pracownika. Jeżeli nie
    należysz do tej kategorii, to "daj Ci Boże firmę i ludzi" - wtedy
    zrozumiesz o czym tu mowa.

    > Uważam, że lepiej jak każdy byłby sobą i szczerze prawdę mówił.

    Prawda jest tworem zbyt subiektywnym w tym przypadku, żeby na
    niej świat się kończył. Po pierwsze - nie wiesz do końca, czy
    ktoś inny - wydawałoby się "lepszy" faktycznie lepiej się
    sprawdzi. Znam przypadki tworzenie się zespołu wspaniałych
    programistów, ale nikt nie chce pracować na ich programach. Kod
    rewelacyjny, znajomość narzędzi idealna, a całość - finansowa
    klapa. Na większość stanowisk proces rekrutacji ma całkiem inny
    cel: wyłapać tych, co będą pracowali zgodnie z priorytetami
    pracodawcy. Reszty można nauczyć, ale tego raczej nie - to jest
    ściśle zależne od wrodzonej (lub nabytej długoterminowo)
    osobowości. "Czuj jak myśli ten, z którym chcesz coś załatwić",
    - to jedyny sposób na sukces. Nie tylko w rekrutacji, sprzedaży,
    pracy, ale i w życiu codziennym.

    J.K.
    --
    http://rsnb.republika.pl


  • 47. Data: 2006-01-11 19:27:12
    Temat: Re: Lekceważenie kandydatów
    Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>

    > Czy moglbys przeslac mi na priv (uwazaj na wstawke antyspamowa
    > w moim adresie) adres email, pod ktory mozna do Ciebie napisac?
    > Kania

    Wysłałem.

    J.K.
    --
    http://rsnb.republika.pl


  • 48. Data: 2006-01-11 20:51:58
    Temat: Re: Lekceważenie kandydatów
    Od: gromax <gromax@WYTNIJ_TO_interia.pl>

    > Hmm... a co powinno się robić z otrzymaną wizytówką? Ja bym zerknął co
    > na niej mniej więcej jest i schował.
    jak jesteś na jakimś spotkaniu i ktoś cię "poczęstuje" wizytówką to po
    pierwsze, nalezy się odwdzieczyć własną a tą poczęstowaną opłożyć przed
    sobą na stole.
    Bo skoro jest wizytówka, to znaczy że to pierwsze spotkanie. a to znaczy, że
    rozmówcy nie znasz. a to znaczy, że możesz popełnić gafę np. w imieniu
    rozmówcy.
    wizytówka sobie lezy przed tobą i już, czasem możesz na nią zerknąć

    --
    ---- to tylko moje zdanie ---
    -- G -- R -- O -- M -- A -- X --
    -> komputer już od 250 zł <-
    _/\z/\a/\p/\r/\a/\s/\z/\a/\m/\_


  • 49. Data: 2006-01-12 06:46:26
    Temat: Re: Lekceważenie kandydatów
    Od: Tadeusz Zalewski <t...@w...pl>

    Jan Kowalski wrote:
    > Jaśniej już nie mogę.

    Nie chodzi o jaśniej tylko o precyzyjniej. Matematyki nie oszukasz. A
    Twoje statystyki nadal niewiele mówią, bo nie podałeś czy to szwaczki
    czy analitycy finansowi.

    > nie ma tak, że jedna strona
    > jest "be", bo po obu pracują te same osoby.

    Absolutnie się z Toba zgadzam w tej kwestii.

    > Prawda jest tworem zbyt subiektywnym w tym przypadku, żeby na
    > niej świat się kończył. Po pierwsze - nie wiesz do końca, czy
    > ktoś inny - wydawałoby się "lepszy" faktycznie lepiej się
    > sprawdzi. Znam przypadki tworzenie się zespołu wspaniałych
    > programistów, ale nikt nie chce pracować na ich programach. Kod
    > rewelacyjny, znajomość narzędzi idealna, a całość - finansowa
    > klapa. Na większość stanowisk proces rekrutacji ma całkiem inny
    > cel: wyłapać tych, co będą pracowali zgodnie z priorytetami
    > pracodawcy. Reszty można nauczyć, ale tego raczej nie - to jest
    > ściśle zależne od wrodzonej (lub nabytej długoterminowo)
    > osobowości. "Czuj jak myśli ten, z którym chcesz coś załatwić",
    > - to jedyny sposób na sukces. Nie tylko w rekrutacji, sprzedaży,
    > pracy, ale i w życiu codziennym.

    Mi chodzi o takie przypadki, że pracownik za wszelką cenę chce dogodzić
    przełożonemu/pracodawcy bo tamten tego oczekuje. Ja jak coś jest
    niemożliwe to mówię że jest niemożliwe. A nie, że zobaczę co da się z
    tym zrobić. No ale możliwe, że to skrajny przypadek przytoczyłem.
    Oczywiście, że z reguły nie pracujesz dla siebie, tylko żeby coś
    wytworzyć/wykonać jakąś usługę, i trzeba spełnić wymagania. Jeszcze mi
    się nie zdażyło, żeby ktoś nie był zadowolony ze współpracy ze mną.

    Pozdrawiam


  • 50. Data: 2006-01-12 08:21:05
    Temat: Re: Lekceważenie kandydatów
    Od: "BQB" <a...@a...spamowy.com.invalid>

    Użytkownik "gromax" <gromax@WYTNIJ_TO_interia.pl> napisał w wiadomości
    news:dq3r6s$fkj$1@inews.gazeta.pl...
    >> Hmm... a co powinno się robić z otrzymaną wizytówką? Ja bym zerknął
    >> co
    >> na niej mniej więcej jest i schował.
    > jak jesteś na jakimś spotkaniu i ktoś cię "poczęstuje" wizytówką to po
    > pierwsze, nalezy się odwdzieczyć własną a tą poczęstowaną opłożyć
    > przed
    > sobą na stole.
    > Bo skoro jest wizytówka, to znaczy że to pierwsze spotkanie. a to
    > znaczy, że
    > rozmówcy nie znasz. a to znaczy, że możesz popełnić gafę np. w imieniu
    > rozmówcy.
    > wizytówka sobie lezy przed tobą i już, czasem możesz na nią zerknąć

    Nie no tak, to rozumiem, jakoś tak mi się skojarzyło z wymianą wizytówek
    na targach - podchodzisz, rozmawiasz, otrzymujesz i dajesz wizytówkę,
    zerkasz, chowasz, odchodzisz, chyba, że bardziej Ci zależy na uzyskaniu
    informacji, to wtedy nie chowasz.

    Ps. za dużo tych "sz" ;-)

    --
    bqb znaczek wiadomo jaki data.pl
    Uwaga adres w nagłówku jest antyspamowy !!!

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1