eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 93

  • 61. Data: 2007-02-05 20:19:01
    Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:45c7742a$0$13176$f69f905@mamut2.aster.pl camel
    <g...@f...gotdns.com> pisze:

    > Odpiszę Tobie tak: jest robota dla człowieka. U mnie.
    OK, to znaczy - potrzebujesz pracownika. Człowieka, który zarobi dla ciebie
    pieniądze.

    > Wiem doskonale, że przy pełnej wydajności ta osoba byłaby w stanie
    > przynieść firmie dochód rzędu 10 000,-/miesięcznie.
    No, w każdym razie tak ci się wydaje, takie czynisz kalkulacje,
    niekoniecznie słuszne.

    > Do tego ów pracownik musiałby posiadać oczywiście odpowiednie kwalifikacje
    > etc. Amortyzacja jego stanowiska pracy, uśrednienie z uwagi na nierówny
    > rozkład dochodów w roku dają do dyspozycji kwotę ok. 4500,- na pensję dla
    > tej osoby.
    To również jedynie kalkulacja, obarczona ryzykiem błędu, być może znacznym.

    > To oznacza, że osoba otrzymać może na rękę ok. połowy tej kwoty. Za tę
    > sumę nie zatrudnię nikogo o wymaganych kwalifikacjach.
    Być może przyczyną są błędne kalkulacje, zła organizacja pracy lub w ogóle
    błąd tkwiący u źródła pomysłu na ten biznes.

    > Koło się zamyka - ja nie tworzę miejsca pracy i już.
    No i nie masz zysków. I już.

    > Moi klienci nagle nie zaczną za te same usługi płacić trzy razy więcej.
    > Tylko tyle da się z tego wyciągnąć. Z uwagi na to, że państwo chce się
    > przyssać aż w takim dużym stopniu do tego interesu, to
    > nie_opłaca_się_go_robić_wcale! I już.
    No to nie rób. Ale nie twierdź, że inni nie potrafią tego zrobić lepiej, bo
    może jednak potrafią. Natura nie znosi próżni.
    BTW - oczywiście dostrzegam bezmyślnie drapieżny fiskalizm instytucji
    państwowych.

    > I wpływy do budżetu są mniejsze
    > i zamiast mieć nadwyżkę w celu przekazania jej klerowi, trzeba kraść z
    > FUSu na świątynię pychy Glempa.
    Ano trzeba... ://

    > I tak to się kręci, ale niedługo.
    Prorok? Jasnowidz?

    > Zrozumiałem znaki od polityków (my kułacy, prywatni wyzyskiwacze, wrogowie
    > ludu pracującego) - zamykam firmę i wyjeżdżam do normalności.
    Trochę zazdroszczę. Szkoda, że ja nie mogę też wyjechać.

    --
    Jotte


  • 62. Data: 2007-02-05 20:20:31
    Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:eq8009$jv3$2@nemesis.news.tpi.pl futszaK
    <f...@g...com> pisze:

    >> Albo inaczej - czy w zamian za konkretnie odczuwalne obniżenie kosztów
    >> zatrudnienia pracowników pracodawcy poparli by zwiększenie płacy
    >> minimalnej o istotną kwotę?
    > tyle ze urzednikom poparcie pracodawcow nie jest potrzebne, im jest
    > potrzebne poparcie wyborcow i to wylacznie przed wyborami :(
    Nie tyle urzędnikom, ile raczej politykom i politykierom, chociaż to w
    gruncie rzeczy wszystko jeden badziew.

    --
    Jotte


  • 63. Data: 2007-02-05 22:42:44
    Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
    Od: Immona <c...@n...gmailu>

    Jotte wrote:
    > W wiadomości news:eq7ke4$u9r$1@news.interia.pl Jackare
    > <j...@i...pl> pisze:
    >
    >> Także z punktu widzenia kosztów ponoszonych przez pracodawcę, lewiatan
    >> nie przesadza. Jaki jest w tym teoretyczny udział pieniędzy
    >> pracownika i pracodawcy nie jest istotne ponieważ - jeszcze raz
    >> podkreślam- cały ten koszt i tak ponosi pracodawca
    >
    > Nie wystarczy coś podkreślić, nawet 15 razy, aby stało się to prawdą.
    > Pracodawca ponosi koszty związane z zatrudnieniem tylko wtedy, gdy
    > wartość dóbr jakie uzyskuje w wyniku jego (pracownika) pracy jest
    > mniejsza, niż te koszty.
    > (W innym miejscu napisałem kiedy tak może być, tu dodam jeszcze np.
    > początek działalności - czas inwestycji.)
    > W przeciwnym wypadku pracownik sam wypracowuje dobra niezbędne na
    > pokrycie kosztów swego zatrudnienia. Można dywagować do woli, ale
    > arytmetyka jest jedna.

    Pomijasz znaczenie poczatkowej inwestycji.
    Zalozmy, ze przedsiebiorca wyda x zl na stworzenie "dzialajacej firmy" -
    narzedzia, znalezienie klientow i cala reszte. Zatrudnia pracownika i
    przez jakis czas firma wypracowuje zyski, ktore zwracaja powoli koszt
    inwestycji, a potem zaczyna sie okres "zarabiania na czysto". Ale nawet
    wtedy pracownik nie wypracowywalby zysku, gdyby nie istniala owa
    pierwotna inwestycja - mimo, ze sie juz dawno zwrocila.

    Stworzenie/kupienie firmy to inwestycja, ktora ma znaczenie jakosciowe,
    a nie tylko ilosciowe i samo istnienie firmy pozostaje aktywnym wkladem
    wlasciciela przez caly okres jej trwania, nawet, jesli juz do niej nie
    doklada albo niewiele przy niej robi.

    I.
    --
    http://nz.pasnik.pl
    mieszkam w Nowej Zelandii :) ::: GG: 7370533


  • 64. Data: 2007-02-06 08:41:36
    Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
    Od: "grom@x" <gromax@_skasuj_.interia.pl>

    > Że powtórzę raz jeszcze: _wówczas_, w _moim_mieście_ były takie
    > uwarunkowania - było przeprowadzone jako takie rozpoznanie.
    tia... popytałeś się kolegów i koledzy swoich kolegów "czy popracowałbyś za 400 zł"
    :) juz ci wierzę

    >
    > I podejrzewam, że istnienie takich uwarunkowań jest jak najbardziej
    > powtarzalne - wystarczy niskie wykształcenie ludności regionu + _trwały_
    > brak perspektyw .

    chyba sie nie zrozumieliśmy. potarzalność to ma być w odbiorze przez klienta, ze ten
    będzie zawsze tak samo wysoko zadowolony, ze nie będzie wachnięć (bo teraz pracuje
    władzio, to my go zwolnimy jak jest kiepsko i jutro przyjmiemy zdzisia i wtedy bedzie
    super-extra). klient musi widzieć, ze firma chce byc dla niego. klient musi wiedzieć,
    ze jest na tyle dobrze obsługiwany że nie potrzebuje zmieniać firmy. I koło się
    zamyka. A jak to osiagnąć wewnętrznie? jedynie przez ciagły rozwój i inwestowanie w
    pracownika, jak najmniejsza rotacja personelu itd itp.
    To co ty napisałeś o powtarzalności, to dotyczy tylko i wyłącznie drobnego elementu
    pracowniczych kosztów płacowych. A cała reszta?
    albo mi się wydaje, albo masz bardzo niską wiedze nt. prowadzenia firmy. a na
    podstawie tego mozna wysnuwać wiele wniosków, niekoniecznie pozytywnych w twoim
    kierunku


    --

    to tylko moje zdanie, taki skrót myślowy
    *G*R*O*M*A*X*


  • 65. Data: 2007-02-06 09:46:13
    Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
    Od: Any User <z...@u...pl>

    >> Że powtórzę raz jeszcze: _wówczas_, w _moim_mieście_ były takie
    >> uwarunkowania - było przeprowadzone jako takie rozpoznanie.
    > tia... popytałeś się kolegów i koledzy swoich kolegów "czy popracowałbyś za 400 zł"
    :) juz ci wierzę

    Nie. Nie popytałem się, gdyż miałem w momencie opracowywania tamtego
    biznesplanu 15 lat i mało mnie takie sprawy wówczas obchodziły.
    Natomiast widziałem na własne oczy kilka dokumentów przygotowywanych pod
    kątem banku (kredyt, czy coś).


    --
    Blog zwyczajnego pracownika
    http://pracownik.blogspot.com


  • 66. Data: 2007-02-06 10:16:39
    Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
    Od: "Jackare" <j...@i...pl>



    >> A że nikt nie musi to też wszycy tego nie robią, ale prawda jest taka, że
    >> największe kokosy przynosi nie praca tylko jej organizowanie, dlatego
    >> kierownicy, zarabiają więcej od pracowników, a właściciele aktywów
    >> najwięcej mimo, że często NIC nie robią tylko posiadają....
    > No to jak to? Twierdzisz, że największe kokosy przynosi organizowanie
    > pracy, a kilka słów dalej, w tym samym zdaniu, że najwięcej to jednak ci
    > mają, co nic nie robią, tylko mają (udziały)? Zdecyduj sie na coś. :D
    >
    bo to jeszcze wyższy poziom "robienia pieniędzy". Tak tak robienia a nie
    zarabiania. A jeśli chodzi o zarabianie to obstaję przy swoim- organizowanie
    a nie wytwarzanie przynosi największe zyski.
    Podobnie dużo prawdy jest w powiedzeniu że "lepsze 10 deko handlu niż
    kilogram roboty"
    --
    Jackare


  • 67. Data: 2007-02-06 14:50:51
    Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - ?enada
    Od: "entroper" <e...@C...spamerom.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "futszaK" <f...@g...com> napisał w wiadomości
    news:eq7vok$jv3$1@nemesis.news.tpi.pl...

    > Tyle ze mandat KARNY jak sama nazwa wskazuje to ma byc KARA za
    > przewinienie, oraz ma naklonic UKARANEGO do niepowtarzania wiecej
    > przewinienia za ktore zostal UKARANY
    >
    > A koszty pracy to co, kara za zatrudnianie pracownikow ?

    Chodziło mi o to, że koszty pracy, podobnie jak mandaty są czymś, na co
    przeciętny pracodawca nie ma wielkiego wpływu - po prostu jeden matoł z drugim
    ustalają jakie mają być i już. Narzekanie w żaden sposób ich nie zmienia.
    Narzekanie nie wpływa także na oczekiwania pracowników.

    > naukowo udowodnione ze 25% pensji, powyzej tej kwoty wplywy z podatkow i
    > tak maleja bo zaczyna oplacac sie kombinowanie w zatrudnianiu na czarno na
    > czym traca i tak pracownicy

    no tak, tyle, że sam podatek dochodowy daje 1.2. A ci, którzy kombinują przy
    1.8 będą kombinować i przy 1.25.

    > > pracy a płacą pracownika. Płaci się najmniej jak się da, niezależnie od
    > > kosztów.
    >
    > niby tak, ale pojawia sie jeszcze jeden czynnik pod tytulem: "czy chce sie
    > miec rotacje na w/w stanowisku pracy".

    płaci się najmniej jak się da, aby spełnić oczekiwane założenia - czyli w tym
    przypadku trzeba trzymać pracownika "na granicy ucieczki" :)

    > > Zysk, uzyskany z ewentualnego zmniejszenia kosztów należy do
    > > pracodawcy, a ten odda go pracownikowi tylko wtedy, gdy nie będzie miał
    > > innego wyjścia.
    >
    > ale wtedy przestanie sie to nazywac ZYSKIEM a stanie sie KOSZTEM

    po prostu zysk stanie się kosztem poniesionym, by pracownik nie uciekł. Nie
    kłóćmy się o nazewnictwo :) Pracownika to nazewnictwo w ogóle nie powinno
    obchodzić, tak samo jak to, "z czyjego brutto" jak to ktoś nazwał, te
    pieniądze się biorą.

    > nie ja tylko byly ciagle przeptychanki o koszty sprzetu ktory trzeba bylo
    > kupowac. pracujac u siebie ja wiem, ze kupujac sprzet lepszy odejmuje
    > sobie od ust jednorazowo, a potem oszczedzam czas na naprawianiu
    > powstalych z winy taniego sprzetu usterek i moge poswiecic go na
    > odpoczynek/szukanie kolejnych zrodel dochodow :)

    Wiesz, są pracodawcy, którzy opon do prawie nowego, niezłego samochodu szukają
    na szrotach, tankują na najtańszych zasyfionych stacjach w dawnych bazach
    autobusowych, bo tam jest taniej o 10 groszy (nie mam nic do starych baz, ale
    chodzi o takie miejsca, gdzie paliwo ewidentnie jest chrzczone), nie gardzą
    "opałem", a śmieci wyrzucają cichcem do cudzego kontenera (!). Zgadnij, jaki
    mają sprzęt w firmie? Pewna mentalność jest po prostu nie do przeskoczenia.
    Niestety, to są szefowie innych ludzi...

    entrop3r


  • 68. Data: 2007-02-06 17:22:27
    Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
    Od: futszaK <f...@g...com>

    On Tue, 06 Feb 2007 15:50:51 +0100, entroper wrote:

    > Chodziło mi o to, że koszty pracy, podobnie jak mandaty są czymś, na co
    > przeciętny pracodawca nie ma wielkiego wpływu - po prostu jeden matoł z drugim
    > ustalają jakie mają być i już. Narzekanie w żaden sposób ich nie zmienia.
    > Narzekanie nie wpływa także na oczekiwania pracowników.

    a jak sa wysokie koszty to pracodawca stara sie przenosic swoje inwestycje
    do miejsc gdzie nie jest potrzebne tyle pracownikow i po dupie dostaja....
    pracownicy bo znikaja miejsca pracy :/

    > no tak, tyle, że sam podatek dochodowy daje 1.2. A ci, którzy kombinują przy
    > 1.8 będą kombinować i przy 1.25.

    niekoniecznie
    przyklad z zycia wziety:

    W drugiej polowie lat 90 zabawialem sie oszukiwaniem central
    telefonicznych zeby sobie za darmo podzwonic. Potrafilem zadzwonic do
    kumpla na komorke (przy cenie 2zl za minute) i przegadac z nim 3 godziny
    na koszt operatora placiwszy chyba 29gr za cala rozmowe.
    Przy obecnych cenach i mozliwosciach taniego dzwonienia do glowy by mi nie
    przyszlo dzwonic na czyjs koszt, wole legalnie zaplacic i miec swiety
    spokoj.

    >> niby tak, ale pojawia sie jeszcze jeden czynnik pod tytulem: "czy chce sie
    >> miec rotacje na w/w stanowisku pracy".
    > płaci się najmniej jak się da, aby spełnić oczekiwane założenia - czyli w tym
    > przypadku trzeba trzymać pracownika "na granicy ucieczki" :)

    ostatnio to ciezkie, ale w sumie jestem sklonny sie z Toba zgodzic

    > Wiesz, są pracodawcy, którzy opon do prawie nowego, niezłego samochodu
    > szukają na szrotach, tankują na najtańszych zasyfionych stacjach w
    > dawnych bazach autobusowych, bo tam jest taniej o 10 groszy (nie mam nic
    > do starych baz, ale chodzi o takie miejsca, gdzie paliwo ewidentnie jest
    > chrzczone), nie gardzą "opałem", a śmieci wyrzucają cichcem do cudzego
    > kontenera (!). Zgadnij, jaki mają sprzęt w firmie? Pewna mentalność jest
    > po prostu nie do przeskoczenia. Niestety, to są szefowie innych ludzi...

    wiemy wiemy, ten sam szef od najtanszych sprzetow jezdzil Chryslerem w
    wersji limuzyna a co roku z cala rodzina na wczasy na
    Dominikane czy do Meksyku


    --
    futszaK
    0601061867
    Nie przeszkadza mi ze ktos mnie myli z kobieta,
    chyba ze ta ostatnia jest Renata Beger :>


  • 69. Data: 2007-02-06 18:59:47
    Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - ?enada
    Od: Wojciech Bańcer <p...@p...pl>

    entroper napisał(a):

    [...]

    >> naukowo udowodnione ze 25% pensji, powyzej tej kwoty wplywy z podatkow i
    >> tak maleja bo zaczyna oplacac sie kombinowanie w zatrudnianiu na czarno na
    >> czym traca i tak pracownicy

    > no tak, tyle, że sam podatek dochodowy daje 1.2. A ci, którzy kombinują przy
    > 1.8 będą kombinować i przy 1.25.

    Krzywa Laffera się kłania. :)
    Poniżej pewnego progu _nie opłaca_ się kombinować, bo zysk jest zbyt mały,
    w stosunku do konsekwencji.

    [...]

    --
    Wojciech 'Proteus' Bańcer
    p...@p...pl


  • 70. Data: 2007-02-06 19:44:16
    Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - ?enada
    Od: futszaK <f...@g...com>

    On Tue, 06 Feb 2007 18:59:47 +0000, Wojciech Bańcer wrote:

    > Krzywa Laffera się kłania. :)
    > Poniżej pewnego progu _nie opłaca_ się kombinować, bo zysk jest zbyt mały,
    > w stosunku do konsekwencji.

    oczywiscie nasi rzadzacy twierdza ze zamiast obnizac obciazenia lepiej
    powiekszyc wysokosc kar a nie ich nieuchronnosc co prowadzi do
    absurdalnych sytuacji ze jeszcze bardziej oplaca sie oszukiwac (juz nie
    tylko fiskusa ale wszystkich dookola) bo jak juz sie wpadnie to sie
    wpadnie na calego, a z wyprowadzonych pieniedzy bedzie sie mialo na
    prawnika czy na ucieczke z kraju :(


    --
    futszaK
    0601061867
    Nie przeszkadza mi ze ktos mnie myli z kobieta,
    chyba ze ta ostatnia jest Renata Beger :>

strony : 1 ... 6 . [ 7 ] . 8 ... 10


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1