-
1. Data: 2004-06-08 15:14:47
Temat: Kolejny dowod na to, ze "nie ma bezrobocia, sa tylko bezrobotni"
Od: "Greg" <o...@o...op.pl>
Witam,
Pare dni temu w firmie w jakiej pracuje zapytano mnie, czy znam kogos kto
chcialby dorobic na umowie zlecenie. Umowa na miesiac czasu, niecaly tysiac
zlotych na reke za wprowadzanie danych. Zadzwonilem do kilku osob. Jedna z
nich odpowiedziala, ze jest zainteresowana. Kilka dni zajelo ustalanie
szczegolow. Wreszcie wszystko bylo ugrane - zleceniobiorcy mieli zaczac z
samego rano. Tymczasem otrzymuje wiadomosc, ze ta osoba sobie sprawe
przemyslala i doszla do wniosku, ze jej sie to nie oplaca. Gdyby bylo to
dluzej, albo wiecej placili... Pytam wiec, czy dostalaby wiecej gdyby
siedziala w domu.
Wiem jedno. W miejscu gdzie pracuje ta osoba najprawdopodobniej jest juz
spalona. Przestaje sie dziwic dlaczego mnie niektorzy nazywali dinozaurem,
gatunkiem na wymarciu - mnie oplacalo sie pracowac za darmo. Wielu ludzi
chcialoby zaczac od stalej pracy i dobrze platnej. Trudno jest im
zrozumiec, ze czasy sie zmienily i nie ma juz tak latwo. Nie twierdze, ze
wszyscy powinni zaczynac od darmowych praktyk - nie kazdy ma tyle szczescia
co ja, ze rodzice oplacaja dach nad glowa i wyzywienie. Ale przeciez umowy
zlecenie brac mozna. Zawsze jest to jakis grosz (na pewno wiekszy niz
bezrobocie bez prawa do zasilku), a dodatkowo wychodzi sie do ludzi, daje
sie poznac potencjalnym pracodawcom. Wyglada jednak na to, ze niektorych
charakteryzuje spora krotkowzrocznosc. Teraz jest za malo, za krotko - nie
oplaca sie. Ale przeciez po tej umowie moze pojawic sie kolejna - lepiej
wspolpracowac z kims kogo sie zna i kto sie sprawdzil, niz z nowymi
osobami. Wspolpraca moze sie coraz bardziej zaciesniac. Tak bylo wlasnie ze
mna.
W Bytomiu wprowadzono pewien program na probe - grupa bezrobotnych
otrzymala mozliwosc zatrudnienia sie jako stali konduktorzy i kontrolerzy w
autobusach. O ile sie dobrze orientuje umowa jest na dwa lata. Z tego co
slyszalem byl klopot ze skompletowaniem skladu, a chyba nawet jest nadal. I
gdzie sa na ten przyklad bezrobotni gornicy?
Inny przyklad - emeryt, ktory dorabia na pol etatu jako konserwator. Na
prace zalapal sie rowniez kolega. Mieli cos wykafelkowac. Kolega zabrals
sie do pracy, a po jakims czasie uslyszal:
- Zwolnij! Prace trzeba sobie szanowac!
Zdarza sie, ze przychodzi po kilku glebszych. Czasem nie jest w stanie
przyjsc i wtedy dzwoni, ze sie zle czuje. Tak wlasnie sobie szanuje prace.
Mozna powiedziec, ze martwic sie nie musi, bo jest na emeryturze. Ale skoro
mu nie zalezy az tak bardzo to dlaczego blokuje miejsce komus, kto bardzo
chetnie by popracowal uczciwie. Albo niech nie blokuje etatu, albo niechaj
pracuje tak jak powinien. Ktos powie, ze jaka placa, taka praca... A ja na
to, ze jak placa nie odpowiada to nie leci sie w kulki, tylko szuka sie
czegos innego.
Inny przyklad - rozmowa dwoch pan:
- Nie bede mogla smsow wysylac?!
- No nie.
- To po co ten caly internet?
- No wiesz... jestes w pracy i ten internet jest po to, abys wykorzystywala
go w pracy, a nie do celow prywatnych.
- Ale przeciez on jest darmowy!
- Dla ciebie darmowy, ale pracodawca za niego placi.
Niestety bardziej rozsadnej pani nie udalo sie chyba przekonac tej drugiej.
Podobnych przykladow mozna mnozyc. Nie, nie bronie pracodawcow. Wsrod nich
rowniez jest wielu takich, ze scyzoryk sie w kieszeni otwiera. Ale to
jeszcze nie oznacza, ze trzeba postepowac tak samo. Do czego prowadzi
zasada "oko za oko" mozna zobaczyc w Izraelu. Tam juz pewnie nie pamietaja
kto zaczal. Jest zamach wiec trzeba go pomscic. Pomszczony zamach trzeba
pomscic, a to wywoluje kolejna zemste. W efekcie co rusz slyszymy o nowych
zabitych. I to jest samonakrecajaca sie spirala. Zamiast doprowadzic do
jakiegos rozsadnego konca sytuacja staje sie coraz bardziej dramatyczna.
--
pozdrawiam
Greg
-
2. Data: 2004-06-08 15:42:31
Temat: Re: Kolejny dowod na to, ze "nie ma bezrobocia, sa tylko bezrobotni"
Od: "chinol" <p...@o...pl>
> Pare dni temu w firmie w jakiej pracuje zapytano mnie, czy znam kogos kto
> chcialby dorobic na umowie zlecenie. Umowa na miesiac czasu, niecaly
tysiac
> zlotych na reke za wprowadzanie danych. Zadzwonilem do kilku osob. Jedna z
> nich odpowiedziala, ze jest zainteresowana. Kilka dni zajelo ustalanie
> szczegolow. Wreszcie wszystko bylo ugrane - zleceniobiorcy mieli zaczac z
> samego rano. Tymczasem otrzymuje wiadomosc, ze ta osoba sobie sprawe
> przemyslala i doszla do wniosku, ze jej sie to nie oplaca. Gdyby bylo to
> dluzej, albo wiecej placili... Pytam wiec, czy dostalaby wiecej gdyby
> siedziala w domu.
> Wiem jedno. W miejscu gdzie pracuje ta osoba najprawdopodobniej jest juz
> spalona. Przestaje sie dziwic dlaczego mnie niektorzy nazywali dinozaurem,
> gatunkiem na wymarciu - mnie oplacalo sie pracowac za darmo. Wielu ludzi
> chcialoby zaczac od stalej pracy i dobrze platnej. Trudno jest im
> zrozumiec, ze czasy sie zmienily i nie ma juz tak latwo. Nie twierdze, ze
> wszyscy powinni zaczynac od darmowych praktyk - nie kazdy ma tyle
szczescia
> co ja, ze rodzice oplacaja dach nad glowa i wyzywienie. Ale przeciez umowy
> zlecenie brac mozna. Zawsze jest to jakis grosz (na pewno wiekszy niz
> bezrobocie bez prawa do zasilku), a dodatkowo wychodzi sie do ludzi, daje
> sie poznac potencjalnym pracodawcom. Wyglada jednak na to, ze niektorych
> charakteryzuje spora krotkowzrocznosc. Teraz jest za malo, za krotko - nie
> oplaca sie. Ale przeciez po tej umowie moze pojawic sie kolejna - lepiej
> wspolpracowac z kims kogo sie zna i kto sie sprawdzil, niz z nowymi
> osobami. Wspolpraca moze sie coraz bardziej zaciesniac. Tak bylo wlasnie
ze
> mna.
>
> W Bytomiu wprowadzono pewien program na probe - grupa bezrobotnych
> otrzymala mozliwosc zatrudnienia sie jako stali konduktorzy i kontrolerzy
w
> autobusach. O ile sie dobrze orientuje umowa jest na dwa lata. Z tego co
> slyszalem byl klopot ze skompletowaniem skladu, a chyba nawet jest nadal.
I
> gdzie sa na ten przyklad bezrobotni gornicy?
>
> Inny przyklad - emeryt, ktory dorabia na pol etatu jako konserwator. Na
> prace zalapal sie rowniez kolega. Mieli cos wykafelkowac. Kolega zabrals
> sie do pracy, a po jakims czasie uslyszal:
> - Zwolnij! Prace trzeba sobie szanowac!
> Zdarza sie, ze przychodzi po kilku glebszych. Czasem nie jest w stanie
> przyjsc i wtedy dzwoni, ze sie zle czuje. Tak wlasnie sobie szanuje prace.
> Mozna powiedziec, ze martwic sie nie musi, bo jest na emeryturze. Ale
skoro
> mu nie zalezy az tak bardzo to dlaczego blokuje miejsce komus, kto bardzo
> chetnie by popracowal uczciwie. Albo niech nie blokuje etatu, albo niechaj
> pracuje tak jak powinien. Ktos powie, ze jaka placa, taka praca... A ja na
> to, ze jak placa nie odpowiada to nie leci sie w kulki, tylko szuka sie
> czegos innego.
>
> Inny przyklad - rozmowa dwoch pan:
> - Nie bede mogla smsow wysylac?!
> - No nie.
> - To po co ten caly internet?
> - No wiesz... jestes w pracy i ten internet jest po to, abys
wykorzystywala
> go w pracy, a nie do celow prywatnych.
> - Ale przeciez on jest darmowy!
> - Dla ciebie darmowy, ale pracodawca za niego placi.
> Niestety bardziej rozsadnej pani nie udalo sie chyba przekonac tej
drugiej.
>
> Podobnych przykladow mozna mnozyc. Nie, nie bronie pracodawcow. Wsrod nich
> rowniez jest wielu takich, ze scyzoryk sie w kieszeni otwiera. Ale to
> jeszcze nie oznacza, ze trzeba postepowac tak samo. Do czego prowadzi
> zasada "oko za oko" mozna zobaczyc w Izraelu. Tam juz pewnie nie pamietaja
> kto zaczal. Jest zamach wiec trzeba go pomscic. Pomszczony zamach trzeba
> pomscic, a to wywoluje kolejna zemste. W efekcie co rusz slyszymy o nowych
> zabitych. I to jest samonakrecajaca sie spirala. Zamiast doprowadzic do
> jakiegos rozsadnego konca sytuacja staje sie coraz bardziej dramatyczna.
>
Racja - racja - racja - racja
Hipokryzja i ksenofobia spoleczenstwa rosnie w sile (niestety).
Gdybys temu koledze od pracy za tysiaka zaproponowal umowe o prace to
napewno by przyszedl :) Po tygodniu przyniosl by zwolnienie na pol roku (z
powodu zajscia w ciąże) potem domagalby sie odprawy oraz zaleglych swiadczen
z okazji przychodzenia do pracy przez caly pierwszy tydzien oraz kilku dni
urlopu plus jeden na poszukiwanie pracy.
Co jest wart czlowiek narzekajacy na swoj los w momencie gdy nie ma na co
nazekac ???
Tomek.
Ps. Co do izraela i palestyny - to nie do konca tak jak piszesz. Tam jeden
jest rich and strong a drugi poor and weak. Ten pierwszy ma kraj i
sojusznika busha a drugi nie ma kraju i uwazany jest za kumpla binladena.
-
3. Data: 2004-06-08 15:42:36
Temat: Re: Kolejny dowod na to, ze "nie ma bezrobocia, sa tylko bezrobotni"
Od: "Greg" <o...@o...op.pl>
chinol w news:ca4mbu$hp4$1@atlantis.news.tpi.pl napisał(a):
>
> Ps. Co do izraela i palestyny - to nie do konca tak jak piszesz.
> Tam jeden jest rich and strong a drugi poor and weak.
Ale jeden leje drugiego i ma z tego niezla satysfakcje.
--
pozdrawiam
Greg
P.S. Prosba - przycinaj zbedne cytaty.
-
4. Data: 2004-06-08 15:45:37
Temat: Re: Kolejny dowod na to, ze "nie ma bezrobocia, sa tylko bezrobotni"
Od: Piotr Hosowicz <n...@i...domain.net>
chinol wrote:
> Hipokryzja i ksenofobia spoleczenstwa rosnie w sile (niestety).
Chinol, keywordsy Ci się pochrzaniły, to nie ta bajka. Ot, do czego
prowadzi wszchobecna tresura.
Pozdrawiam,
Piotr "Kofana Anana" Hosowicz
-
5. Data: 2004-06-08 16:32:21
Temat: Re: Kolejny dowod na to, ze "nie ma bezrobocia, sa tylko bezrobotni"
Od: "chinol" <p...@o...pl>
>
> Ale jeden leje drugiego i ma z tego niezla satysfakcje.
>
Moze i ma
Podobna satyswakcje mieli chlopaki z Wawy jak w 44 roku lali niemcow
wyskakujac z kanalow.
Tomek
-
6. Data: 2004-06-08 16:34:45
Temat: Re: Kolejny dowod na to, ze "nie ma bezrobocia, sa tylko bezrobotni"
Od: "chinol" <p...@o...pl>
>
> > Hipokryzja i ksenofobia spoleczenstwa rosnie w sile (niestety).
>
> Chinol, keywordsy Ci się pochrzaniły, to nie ta bajka. Ot, do czego
> prowadzi wszchobecna tresura.
>
Mi sie tak chrzani od dawna (mozg niestety spalony wudkom i fajkom) :))
Co nie znaczy ze hipokryzja i ksenofobia spoleczenstwa nie rosnie w sile :))
Tomek
-
7. Data: 2004-06-08 17:20:02
Temat: Re: Kolejny dowod na to, ze "nie ma bezrobocia, sa tylko bezrobotni"
Od: "mangha" <R...@t...pl>
Użytkownik "Greg" <o...@o...op.pl> napisał w wiadomości
news:ca4l8e$hs3$1@news.onet.pl...
> Witam,
>
>
> Pare dni temu w firmie w jakiej pracuje zapytano mnie, czy znam kogos kto
> chcialby dorobic na umowie zlecenie. Umowa na miesiac czasu, niecaly
tysiac
> zlotych na reke za wprowadzanie danych. Zadzwonilem do kilku osob. Jedna z
> nich odpowiedziala, ze jest zainteresowana. Kilka dni zajelo ustalanie
> szczegolow. Wreszcie wszystko bylo ugrane - zleceniobiorcy mieli zaczac z
> samego rano. Tymczasem otrzymuje wiadomosc, ze ta osoba sobie sprawe
> przemyslala i doszla do wniosku, ze jej sie to nie oplaca. Gdyby bylo to
> dluzej, albo wiecej placili... Pytam wiec, czy dostalaby wiecej gdyby
> siedziala w domu.
> Wiem jedno. W miejscu gdzie pracuje ta osoba najprawdopodobniej jest juz
> spalona. Przestaje sie dziwic dlaczego mnie niektorzy nazywali dinozaurem,
> gatunkiem na wymarciu - mnie oplacalo sie pracowac za darmo. Wielu ludzi
> chcialoby zaczac od stalej pracy i dobrze platnej. Trudno jest im
Nie pochlebiaj sobie. Jest cała masa ludzi, którzy chwytają się byle czego
byle tylko zdobyć jakąś praktykę. To, że Ty nie znalazłeś chętnego na to
zlecenie to nie znaczy, że bezrobocia nie ma - bezrobocie jest, straszne i
ogromne.
Zastanawia mnie podejście uczestników tej grupy newsowej do kwestii
bezrobocia - jest ono strasznie płytkie. Wiele osób nie widzi problemu, bo
na rynku są wolne miejsca pracy. A to przecież nie na tym polega. Bezrobocie
nie polega tylko na braku wolnych miejsc pracy, ale również na strukturze
kwalifikacji i świadomości naszego społeczeństwa. Co roku wyższe uczelnie
opuszcza wiele tysięcy źle wykształconych nie przystosowanych do niczego
ludzi często w ogóle nie potrafiących pracować w grupie. Duża część
absolwentów ma kwalifikacje nie nadające się do niczego, co można
wykorzystać w życiu zawodowym. Skoro już kształcą się za państwowe
pieniądze, to niech przynajmniej uczą się czegoś pożytecznego. W ogóle nie
mamy żadnej polityki w zakresie zwalczania bezrobocia.
--
mangha
....................................................
........
"Wait," he says... ... do I look like a waiter?
I'm a soldier, not some love-starved twit!
-
8. Data: 2004-06-08 17:53:11
Temat: Re: Kolejny dowod na to, ze "nie ma bezrobocia, sa tylko bezrobotni"
Od: "Greg" <o...@o...op.pl>
mangha w news:ca4sea$h6k$1@atlantis.news.tpi.pl napisał(a):
>
> Wiele osób nie widzi problemu, bo na rynku są wolne miejsca
> pracy. A to przecież nie na tym polega. Bezrobocie nie polega
> tylko na braku wolnych miejsc pracy, ale również na strukturze
> kwalifikacji
Przeciez nie dzwonilem do osob, ktore kwalifikacji nie spelnialy. Potrzebny
byl ktos do wprowadzania danych i zadzwonilem do osob, ktore na pewno
poradzilyby sobie z tym zadaniem.
> i świadomości naszego społeczeństwa.
I o tym wlasnie pisalem. A napisalem to nie dlatego, ze ja nie moglem
znalezc chetnego na to zlecenie. Napisalem to poniewaz od dluzszego czasu
widze, ze wielu tzw. bezrobotnych chce zarobic, ale nie chce pracowac. A
tak sie po prostu nie da.
Moje pierwsze obserwacje zwiazane byly ze spisem powszechnym. Ludzie
podniesli krzyk, ze znowu urzednicy po znajomosci rodzinie i znajomym
posadki zalatwiali, gdy powinni w pierwszej kolejnosci zatrudnic
bezrobotnych. Bezrobotnych bylo jednak wielu. Wielu tez ubylo gdy okazalo
sie, ze jednak trzeba bedzie popracowac, a zarobek uzalezniony jest od
ilosci wypelnionych formularzy. I wiesz co? Pojawila sie obawa, ze chetnych
na rachmistrzow bedzie niewystarczajaca ilosc! Nie tak rzadko zdarzalo sie
rowniez, ze rachmistrzowie ulatwiali sobie prace czesc danych wypelniajac w
domu (czyli fuszerka). Zaskoczony bylem rowniez odpowiedziami jakich
udzielali ludzie - czy jest pan/pani osoba bez pracy? Pada odpowiedz, ze
tak. Czy szuka pan/pani aktywnie pracy? I tutaj najczesciej odpowiedz -
nie, bo i tak nie znajde. Niektorzy psioczyli na panstwo, ze sie nachodze a
zarobie tyle, ze nawet mi sie na buty nie zwroci. Mowilem bowiem, ze
najprawdopodobniej otrzymam okolo 800-900 zl na reke.
--
pozdrawiam
Greg
-
9. Data: 2004-06-09 07:44:28
Temat: Re: Kolejny dowod na to, ze "nie ma bezrobocia, sa tylko bezrobotni"
Od: Robert <rathi_NO_@_SPAM_wp.pl>
Pozwole sobie lekko pozmieniac Twoja wypowiedz.
mangha wrote:
> Bezrobocie
> nie polega tylko na braku wolnych miejsc pracy, ale również na strukturze
> kwalifikacji i świadomości naszego społeczeństwa. Co roku wyższe uczelnie
> opuszcza wiele tysięcy źle wykształconych nie przystosowanych do niczego
> ludzi często w ogóle nie potrafiących pracować w grupie. Duża część
> absolwentów ma kwalifikacje nie nadające się do niczego, co można
> wykorzystać w życiu zawodowym. Skoro już kształcą się za państwowe
> pieniądze, to niech przynajmniej uczą się czegoś pożytecznego. W ogóle nie
> mamy żadnej polityki w zakresie zwalczania bezrobocia.
Co do tego fragmentu to zgadzam sie w 100%.
> Zastanawia mnie podejście uczestników tej grupy newsowej do kwestii
> bezrobocia - jest ono strasznie płytkie. Wiele osób nie widzi
problemu, bo
> na rynku są wolne miejsca pracy. A to przecież nie na tym polega.
Ale tutaj musze zaprotestowac.
I zgodzic sie z Gregiem.
Bezrobotnym nie chce sie pracowac.
Nie mowie, ze wszystkim. Sa tacy, ktorzy chca.
Ale wiekszosci sie nie chce.
Bo przeciez latwiej siedziec w domu , pic i narzekac, ze nie ma pracy.
Bo kazdy chcialby od razu dostac 2-3k na reke, "bo za mniej sie nie
oplaca", "bo ja mam wyzsze wyksztalcenie i za 1k brutto pracowal nie
bede", itp., itd.
Przyklady, ktore podal Greg dokladnie ilustruja to co napisalem.
Bezrobotnym nie chce sie pracowac a "szacunek dla siebie" jest tylko
wymowka dla wlasnego lenistwa.
--
Robert
-
10. Data: 2004-06-09 08:10:16
Temat: Re: Kolejny dowod na to, ze "nie ma bezrobocia, sa tylko bezrobotni"
Od: "MiOsKi" <m...@w...pl>
Co do bezrobocia w naszym kraju to jest to długi i slizgi temat.
Przedewszystkim urzędy pracy:
Wielu moich znajomych jest zarejestrowanych jako bezrobotni
ale pomimo tego utrzymują się z prac dorywczych i są gotowi
pracować na 3 zmiany żeby mieć chociaż ten 1000 za miesiąc,
więc tu akurat poprę Greg'a, bo to co się ostatnio dzieje w
społeczeństwie to aż krew zalewa. Niby się cenią, nie będą
pracować za grosze ale co to za cenienie się, jeśli zaraz
będą mieli problemy finansowe i zaczną kraść, a to jest
pokazywanie że się nie szanuje samego siebie i w dodatku
innych ludzi którzy na to co oni im ukradną musieli ciężko
pracować nawet wiele lat.
Kiedyś sam pracowałem w Mc Donald's za marne 350 zł na m-c
ale później uruchomiłem wiele kontaktów, również tych za
granicą i pomagam od tamtej pory wielu ludziom znaleźć pracę,
gdyż (teraz znów powrócę do urzędów pracy) jak widzę co
w jaki sposób redukuje się bezrobocie to mnie szlag trafia.
Znajomy dostał jakiś czas temu informacje listem, że musi się
danego dnia zgłosić do urzędu pracy, lecz niestety zgubił gdzieś
tą kartkę (każdemu może się zdarzyć), jeździł wiele razy do urzędu,
dzwonił i pytał o jego termin ale w odpowiedzi słyszał zawsze, że
nie mogą udzielić takiej informacji gdyż nie mają do niej dostępu.
Kto więc tą informację ma ?? Kierownik powiedział, że takowe
informacje są u prowadzących, prowadzący tejże informacji nie
mógł znależć w dokumentach i miał wyznaczyć nowy termin.
Ku zdziwieniu znajomego, kilka dni później dostał pismo, iż już
nie jest zarejestrowany jako bezrobotny, ponieważ niestawił się
w wyznaczonym terminie. Ponowne próby dowiedzenia się jak to
możliwe w urzędzie pracy były kwitowane: "następnym razem
proszę pilnować terminów", nikt już nie pamiętał jak chodził
dzwonił i pytał o termin. W ten sposób co miesiąc w gdańsku
ok. tyś. osób traci status bezrobotnego, a państwo wykazuje
spadek bezrobocia. Odchodzą tam różne machlojki, nawet takie,
że jak ktoś przyjdzie nie dadzą mu listy do podpisania i człowiek
bezwiedny poprostu wróc do domu i dostanie pismo o utracie
statusu bezrobotnego i bez prawa do rejestracji przez pół roku.
Dlatego też w wielu wypadkach jestem mocno ZA PRACĄ NA
CZARNO, bo tam nikt nie będzie ściemniać.
Pozdrawiam.