-
11. Data: 2006-12-21 22:15:16
Temat: Re: Kazio (yes, yes, yes) Marcinkiewicz prezesem PKO
Od: Jakubo <t...@f...o2.shmoo.pl>
Michal napisał(a):
> A gdzie zapewnienie odpowiednich kwalifikacji ?? Chocby ekonomicznego
> wykształcenia, doswiadczenia w zarzadzaniu instytucją finansową - BRAK
> SŁÓW...
>
> A moze mi (licencjat Gospodarki Przestrzennej) - ktos funkcje jakiegos
> prezesa da ?? (tylko jest problem - nie popieram PiS)
Jak tak dalej pujdzie, to za pół roku na każdej polskiej grupie co drugi
lub trzeci post będzie dotyczył polityki i pis
czy nie wystarczy pl.soc.polityka?
Pozdrawiam
KO
--
http://ulicznik.net/
-
12. Data: 2006-12-22 06:28:32
Temat: Re: Kazio (yes, yes, yes) Marcinkiewicz prezesem PKO
Od: "Kuroi Bonza" <b...@s...wp.pl>
On Thu, 21 Dec 2006 18:55:34 +0100, Michal <m...@n...gazeta.pl> wrote:
> A gdzie zapewnienie odpowiednich kwalifikacji ?? Chocby ekonomicznego
> wykształcenia, doswiadczenia w zarzadzaniu instytucją finansową - BRAK
> SŁÓW...
no co chcesz... pedagog u nas ma byc odpowiedzialny za finanse, prawnik za
edukacje... full wypas :)
dzis czytam ze NFZ nie chce kontraktow podpisywac z mlodymi lekarzami, a
potem sie Rzad dziwi, ze wyjezdzaja z Polski...
Jedynie branza turystyczna rozwija sie niezle i bedzie duzo lepiej, bo
jeszcze troche i takich absurdow nigdzie w swiecie nie znajdziemy :)))
Misia na prezydenta! ;)
--
Kuroi Bonza
pager 0642299084
http://www.kaizen.cracow.pl/;
"Linux is like vigvam: no windows, no gates, only Apache inside"
-
13. Data: 2006-12-22 07:31:49
Temat: Re: Kazio (yes, yes, yes) Marcinkiewicz prezesem PKO
Od: Tomek <t...@v...pl>
Atari napisał(a):
> No wlasnie!
> Do wiadomosci licznie tu reprezentowanych przedstawicieli IT:
> Szefem dzialu rozwoju Google w krakowie zostal fizyk! Tak, tak!
> http://www.idg.pl/artykuly/53467.html
> Do Google to juz chyba trudno sie przyczepic?
to akurat zły przykład, fizyka nie leży aż tak daleko od IT,
-
14. Data: 2006-12-22 07:33:55
Temat: Re: Kazio (yes, yes, yes) Marcinkiewicz prezesem PKO
Od: Tomek <t...@v...pl>
camel napisał(a):
>> Jestem w trakcie studiow mgr wiec licencjat traktuje jako pewien pułap
>> tylko, odskocznię wyżej
>
> Jako, że mam doktorat, to takich magistrów u mnie trzech na kilo
> wychodzi. Co chciałeś udowodnić?
a ty co chcesz udowodnić? a co se możesz zrobić z tym doktoratem ?
-
15. Data: 2006-12-22 08:02:14
Temat: Re: Kazio (yes, yes, yes) Marcinkiewicz prezesem PKO
Od: Antek <k...@o...pl>
Dokladnie :) No to gosciu zapodalems z ta fizyka...
Tomek wrote:
> Atari napisał(a):
>
>> No wlasnie!
>> Do wiadomosci licznie tu reprezentowanych przedstawicieli IT:
>> Szefem dzialu rozwoju Google w krakowie zostal fizyk! Tak, tak!
>> http://www.idg.pl/artykuly/53467.html
>> Do Google to juz chyba trudno sie przyczepic?
>
>
> to akurat zły przykład, fizyka nie leży aż tak daleko od IT,
-
16. Data: 2006-12-22 08:55:23
Temat: Re: Kazio (yes, yes, yes) Marcinkiewicz prezesem PKO
Od: camel <g...@f...gotdns.com>
On 2006-12-22 08:33:55 +0100, Tomek <t...@v...pl> said:
> camel napisał(a):
>>> Jestem w trakcie studiow mgr wiec licencjat traktuje jako pewien pułap
>>> tylko, odskocznię wyżej
>>
>> Jako, że mam doktorat, to takich magistrów u mnie trzech na kilo
>> wychodzi. Co chciałeś udowodnić?
>
> a ty co chcesz udowodnić? a co se możesz zrobić z tym doktoratem ?
A tobie co dolega? Brak doktoratu? Zapewniam cię, że i bez niego da się
tę wymianę zdań pojąć. Trzeba tylko odrobinę dyscypliny umysłowej :)
camel[OT]
--
-Never suspect conspiracy if incompetence could achieve the same result.
-
17. Data: 2006-12-22 09:30:40
Temat: Re: Kazio (yes, yes, yes) Marcinkiewicz prezesem PKO
Od: "Wit\(old\)" <w...@p...onet.pl>
Użytkownik "Atari" <a...@w...pl> napisał w wiadomości
news:emejqo$mek$1@news.onet.pl...
>
> Jak tylko gdzies zdobedziesz roczne doswiadczenie w zarzadzaniu
> europejskim panstwem sredniej wielkosci...
>
> Prezesowi banku bardziej niz ekonomiczne wyksztalcenie przyda sie
> doswiadczenie menedzerskie.
ROTFL !!!
Człowieku, ale mnie ubawiłeś!!! Jakie zarządzanie?!? To tak jakby marionetka
miała kwalifikacje do prowadzenia teatru.
--
*****
Wit(old)
gg 2568314
mail: http://tinyurl.com/douj2
-
18. Data: 2006-12-22 12:05:19
Temat: Re: Kazio (yes, yes, yes) Marcinkiewicz prezesem PKO
Od: futszaK <f...@p...pl>
On Fri, 22 Dec 2006 10:30:40 +0100, Wit\(old\) wrote:
> Cz?owieku, ale mnie ubawi?e?!!! Jakie zarz?dzanie?!? To tak jakby marionetka
> mia?a kwalifikacje do prowadzenia teatru.
a moze udawanie marionetki to jest jakis sposob zeby w odpowiednim
momencie powiedziec sobie DOSC i zalozyc wlasna partie ?
--
f
-
19. Data: 2006-12-22 12:10:53
Temat: Re: Kazio (yes, yes, yes) Marcinkiewicz prezesem PKO
Od: "glosnetu" <g...@p...onet.pl>
futszaK napisał(a):
> On Fri, 22 Dec 2006 10:30:40 +0100, Wit\(old\) wrote:
>
> > Cz?owieku, ale mnie ubawi?e?!!! Jakie zarz?dzanie?!? To tak jakby marionetka
> > mia?a kwalifikacje do prowadzenia teatru.
>
> a moze udawanie marionetki to jest jakis sposob zeby w odpowiednim
> momencie powiedziec sobie DOSC i zalozyc wlasna partie ?
>
kolejny mit.
Pan 'Yes Yes Yes' K. Marcinkiewicz nie jest ani czlowiekiem nowym, ani
zdolnym. Na polskim 'rynku politycznym' funkcjonuje od 1989 - byl m.in.
w rzadzie Suchockiej (jako wiceminister edukacji), byl w zarzadzie
ZChN. Od prawie 10 lat jest poslem. Mial wiele szans, ale niczym
szczegolnym jak dotad sie wykazal, jedynie medialnoscia w czasie
krotkiej kariery premiera-zderzaka. Ogolnie - szara bezbarwna postac,
po szybkim kursie u Tymochowicza, ktora wyciagnieto z tylnych szeregow,
odkurzono, udekorowano, liczac, ze przyciagnie nowy elektorat.
Elektorat tymczasem jakos nie naplynal, wiec KM idzie w coraz wieksza
odstawke. I tyle.
--
Pozdrawiam,
glos
-
20. Data: 2006-12-22 12:15:09
Temat: Re: Kazio (yes, yes, yes) Marcinkiewicz prezesem PKO
Od: "Tomek P." <a...@y...pl>
Dnia 22-12-2006 o 13:10:53 glosnetu <g...@p...onet.pl> napisał(a):
>
> futszaK napisał(a):
>> On Fri, 22 Dec 2006 10:30:40 +0100, Wit\(old\) wrote:
>>
>> > Cz?owieku, ale mnie ubawi?e?!!! Jakie zarz?dzanie?!? To tak jakby
>> marionetka
>> > mia?a kwalifikacje do prowadzenia teatru.
>>
>> a moze udawanie marionetki to jest jakis sposob zeby w odpowiednim
>> momencie powiedziec sobie DOSC i zalozyc wlasna partie ?
>>
>
> kolejny mit.
>
> Pan 'Yes Yes Yes' K. Marcinkiewicz nie jest ani czlowiekiem nowym, ani
> zdolnym. Na polskim 'rynku politycznym' funkcjonuje od 1989 - byl m.in.
> w rzadzie Suchockiej (jako wiceminister edukacji), byl w zarzadzie
> ZChN. Od prawie 10 lat jest poslem. Mial wiele szans, ale niczym
> szczegolnym jak dotad sie wykazal, jedynie medialnoscia w czasie
> krotkiej kariery premiera-zderzaka.
"Dostałem się do Sejmu. Zostałem politykiem zawodowym w 1997 roku.
Zostawiłem wszystko i pojechałem pełen nadziei, ambicji i zapału do
Warszawy. Pracowałem w komisji edukacji narodowej i finansów publicznych.
Pracowałem w komisji nadzwyczajnej wprowadzającej reformę administracyjną
państwa. Aż zostałem szefem gabinetu politycznego Premiera Buzka. 12
miesięcy kapitalnego uniwersytetu. Tam wreszcie poznałem całe państwo,
wszystko co państwo stanowi. Ekscytująca praca. Gdy nie miałem wpływu na
rzeczywistość odszedłem. Wyjechałem na stypendium do USA. Zacząłem też
jeździć do Londynu uczyć się, nie tylko angielskiego. Dalej pracowałem w
komisji finansów publicznych i kierowałem komisją skarbu państwa. Kilka
razy zostałem uznany w rankingu "Polityki" najbardziej pracowitym posłem.
A co było potem? Zostałem premierem."
http://kmarcinkiewicz.blog.onet.pl/2,ID158008871,ind
ex.html
> Ogolnie - szara bezbarwna postac,
Jasne.
Za to poprzedni prezes PKO BP, fachowiec jakich mało,
http://www.pkobp.pl/index.php/id=tw_apod/zone=-1/sec
tion=ogol
zasłuzył aż na wzmiankę u Ziemkiewicza w Michnikowszczyźnie :)
"Jeszcze fajniejszym przykładem było coś, co nazywało się ,,Gecobank".
Obracał on głównie pieniędzmi Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. Fundację
tę powołano, aby wspierała badania naukowe, i w tym celu przejęła ona 100
min dolarów po zlikwidowanym peerelowskim Centralnym Funduszu Rozwoju
Nauki i Techniki. Jednak zarząd fundacji (spróbujmy zgadnąć, z jakich
środowisk politycznych się ów zarząd wywodził; dodam dla ułatwienia, że
nie opozycyjnych) za priorytet uznał działalność bankową, która polegała
na rozdawaniu ,,kredytów". Były to takie kredyty, że w roku 1992 wszystkie
one (wszystkie - sto procent!) zostały uznane przez kontrolę NBP za
,,kredyty nieprawidłowe". Z owych kredytów udało się potem odzyskać 3
procent. To i tak nieźle, bo w roku następnym na wieczne nieoddanie
rozdane zostało 99,7 procenta udzielonych przez Gecobank ,,kredytów". I
jeżeli ktoś sądzi, że otrzymali te prezenty ludzie zajmujący się badaniami
naukowymi, to się grubo myli.
Co by zrobiono w cywilizowanym kraju z człowiekiem, który tak zarządzał
bankiem? I który, będąc jego prezesem, jednocześnie zasiadał w radzie
wspomnianej fundacji, która powierzone jej pieniądze Skarbu Państwa
utopiła w prywatnym banku, który z kolei po prostu je rozdał?
Co by z nim zrobiono w cywilizowanym kraju, to wszyscy wiedzą. Ale może
nie wszyscy wiedzą, jaki los spotkał go w III Rzeczpospolitej, państwie, z
którego, zdaniem michnikowszczyzny, powinniśmy być bardzo dumni i bronić
go przed nawiedzonymi dekomunizatorami. Otóż w chwili, gdy piszę te słowa,
były prezes Gecobanku jest prezesem PKO BP i uchodzi za znakomitego
bankowca oraz menedżera.
Nawet nie chce mi się unieśmiertelniać jego nazwiska, bo raz, że nikomu
nic nie powie, a dwa, że takich misiów było i jest zatrzęsienie."
--
"Może i te wasze kontuzje są bolesne, ale tysiące krów będą cierpieć
znacznie bardziej, kiedy NBA przywróci skórzane piłki".
Jeden z prezesów PETA Dan Shannon w liście otwartym do koszykarzy NBA.