-
11. Data: 2002-07-03 16:08:22
Temat: Re: Jakosc pracownikow w kontekscie bezrobocia
Od: "Mangha de Luxe" <R...@W...tlen.pl>
Użytkownik "Krzysztofsf" <K...@p...gazeta.pl> napisał
> moze w obecnej ludzie sie wypalili..? Moze widza ze ich praca nie ma
> wiekszego wplywu na ilosc redukcji? Ze pozbywa sie z firmy najlatwiejszych
> do zastapienia a nie najmniej pracowitych?
Widzę, że masz przykre doświadczenia. Rzeczywiście tak się zdarza. Jednak
nie sądzę, aby pozbywanie się najlepszych pracowników było normą. Redję
zazczyna się od tych najmniej potrzebnych.
> A czy w krajach lub firmach o wyzszej kulturze pracy, wspolpracownik
widzacy
> kolegow w takich sytuacjach, nie zwraca im przypadkiem uwagi, ze od ich
> pracy zalezy dobro firmy....zamiast popadac w samozachwyt?
Nie dziwię się, że mnie krytykujesz, skoro wspierasz podejście do pracy,
które opisałam: dopóki ktoś nie zwróci uwagi, to można się obijać. A
najlepiej, żeby nieustannie szef miał oko na ludzi, ale nie zawsze jest to
możliwe. Wtedy sprawdzają się ci ludzie, którzy potrafią pracować bez
nadzoru.
Napisałeś o samozachwycie - co konkretnie miałeś na myśli? Bo w mojej
wypowiedzi samozachwytu nie było - nie pisałam na swój temat, czytaj
dokładnie posty.
--
mangha
....................................................
........
May your aura grace my presence when the earth breathes
clean again.
-
12. Data: 2002-07-03 16:09:02
Temat: Re: Jakosc pracownikow w kontekscie bezrobocia
Od: "Polatschek" <p...@i...pl>
Użytkownik "Shrek" <l...@w...pl> napisał w wiadomości
news:Xns9240B63BB9FC6Shrek@195.34.132.99...
> Dnia 02 lip 2002, "Polatschek" <p...@i...pl> zapodal(a):
>
> > Co myslicie o (moze i tez o sobie) i o polskich pracownikach.
> > Osobiscie uwazam, ze Polacy sa tak leniwi, niewydajni, mentalnie
> > zniszczeni, ze w dzisiejszych czasach tak duzego bezrobocia i tak
> > trudno znalezc dobrego pracownika
> >
> >
>
> Trudno znalezc dobrego, wyksztalconego, dyspozyzyjnego za place minimalna,
> i zeby jeszcze identyfikowal sie z firma i byl lojalny.
>
> Nie mowie, ze pensja to wszystko, ale pracuje sie po to zeby z niej
> przezyc. Chcesz dobrego pracownika to mu zaplac, szanuj a na 80% bedzie
> traktowal powaznie swoja prace. O pozostalych 20% to nie bede pisal bo tu
> masz racje:(
>
Nie moge sie zgodzic co do tej wypowiedzi, pensja "wcale" nie wplywa na
sposob pracy czlowieka, przynajmniej do pewnego czasu. Po jakims czasie jak
sobie olewales i przyzwyczailes sie do wysokich zarobkow to i tak bedziesz
olewal.
> --
> Nie umieraj, Shrek! a jak zobaczysz dlugi tunel, to nie idz w strone
> swiatla!.
-
13. Data: 2002-07-03 17:04:37
Temat: Re: Jakosc pracownikow w kontekscie bezrobocia
Od: Shrek <l...@w...pl>
Dnia 03 lip 2002, "Polatschek" <p...@i...pl> zapodal(a):
> Nie moge sie zgodzic co do tej wypowiedzi, pensja "wcale" nie wplywa
> na sposob pracy czlowieka, przynajmniej do pewnego czasu.
Niestety wplywa:(. Jak placa ci malo, na umowe zlecenie, albo zatrudniaja
cie na 3 miesiace na probny, a potem zwalniaja, to ludzie nie przyladaja
sie do pracy, nie identyfikuja sie z firma i po prostu odwalaja swoje. W
najlepszym przypadku dla pracodawcy. W najgorszym po prostu robia to czego
chca sie nauczyc zdobywaja doswiadczenie i szukaja lepszego pracodawcy.
> Po jakims
> czasie jak sobie olewales i przyzwyczailes sie do wysokich zarobkow
> to i tak bedziesz olewal.
>
I tu masz racje, to wlasnie jest smutne, ze ludzie, ktorzy wchodza na
rynek pracy moga przesiaknac to sytuacja i wyrosnie mam nowe pokolenie
socjalistycznych pracownikow:(
--
Nie umieraj, Shrek! a jak zobaczysz dlugi tunel, to nie idz w strone
swiatla!.
-
14. Data: 2002-07-03 17:13:37
Temat: Re: Jakosc pracownikow w kontekscie bezrobocia
Od: "Mangha de Luxe" <R...@W...tlen.pl>
Użytkownik "Polatschek" <p...@i...pl> napisał
> Nie moge sie zgodzic co do tej wypowiedzi, pensja "wcale" nie wplywa na
> sposob pracy czlowieka, przynajmniej do pewnego czasu. Po jakims czasie
jak
> sobie olewales i przyzwyczailes sie do wysokich zarobkow to i tak bedziesz
> olewal.
Niestety, muszę przyznać Ci rację.
--
mangha
....................................................
........
Might as well go for a soda, done with your bones so done with the knives
It's a good old time if you don't mind the smell and don't mind the flies!
-
15. Data: 2002-07-03 17:24:39
Temat: Re: Jakosc pracownikow w kontekscie bezrobocia
Od: "mercedess" <m...@N...poczta.gazeta.pl>
Niestety, jak mój któryś przedmówca stwierdził, pracownicy na niższych
szczeblach traktowani są jak murzyni - od 8.00 do zakończenia roboty...
I to jest straszne, bo świadczy o braku organizacji. I to wcale nie prawda,
że my nie potrafimy pracować - to zwyczaje szefów doprowadzają nas do
rozpaczy i wykończenia fizycznego...
To bardzo złe harować do upadłego - pracodawcy mydlą nam oczy, że tak trzeba,
bo to jest praca "zadaniowa".. Tylko że dlaczego ta praca zadaniowa trwa
codziennie? Przecież większość ma rodziny i to ona jest dla człowieka
najważniejsza. To chyba też zależy, jakiego kto ma szefa - jeśli jest
kawalerem/panną albo rozwodnikiem/rozwódką to chyba ciężko jest się
przyzwyczaić do stylu pracy takiego szefa...
Ja zawsze pracę szanowałam, a pracodawca to wykorzystuje - wiedząc jak jest
na rynku pracy, nie daje chwili wytchnienia... Wykorzystuje jak się da.
Polatschek <p...@i...pl> napisał(a):
> Co myslicie o (moze i tez o sobie) i o polskich pracownikach.
> Osobiscie uwazam, ze Polacy sa tak leniwi, niewydajni, mentalnie zniszczeni,
> ze w dzisiejszych czasach tak duzego bezrobocia i tak trudno znalezc dobrego
> pracownika
>
>
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
16. Data: 2002-07-03 22:17:35
Temat: Re: Jakosc pracownikow w kontekscie bezrobocia
Od: "Krzysztofsf" <K...@p...gazeta.pl>
>Rzeczywiście tak się zdarza. Jednak
> nie sądzę, aby pozbywanie się najlepszych pracowników było normą. Redję
> zazczyna się od tych najmniej potrzebnych.
Zaczyna...a jak redukcje trwaja....?Po najmniej potrzebnych ida pozostali,
wg roznego klucza..najwiecej zarabiajacy sa zastepowani tanszymi, rezygnuje
sie z niektorych dzialow, dwie osoby robia to, co dotychczas
trzy...zastanawiajac sie, kiedy zostanie jedna. Powstaja nowe dzialy i
stanowiska majace uzdrowic sytuacje, z ktorych po jakims czasie sie
rezygnuje...Wszystko to ma wplyw na psychike pracownikow. Czytalem gdzies,
ze stanach, gdy zostaje przejeta podupadajaca firma, czesto cala zaloga
idzie na bruk, poniewaz ci ludzie sa tak wypaleni, ze w istniejacej
struktorze beda tylko czynnikiem destrukcyjnym. Jednoczesnie, w innej firmie
przewaznie okazuja sie w pelni kompetentni. Musza tylko zmienic otoczenie.
>
> > A czy w krajach lub firmach o wyzszej kulturze pracy, wspolpracownik
> widzacy
> > kolegow w takich sytuacjach, nie zwraca im przypadkiem uwagi, ze od ich
> > pracy zalezy dobro firmy....zamiast popadac w samozachwyt?
>
> Nie dziwię się, że mnie krytykujesz, skoro wspierasz podejście do pracy,
> które opisałam: dopóki ktoś nie zwróci uwagi, to można się obijać.
Chyba niedokladnie czytalas, nie wspieram. Co teraz uzasadnie.
Albo jestes w zespole, i twoja bytnosc w nim wyraza sie rowniez w tym, ze
zwrocisz komus uwage, jesli mozliwe ze nawet nieswiadomie, nie spelnia
swoich obowiazkow, albo poza zespolem..sama dla siebie. W wiekszosci
pracujemy w firmach mniej lub wiecej handlowych (nasz byt zalezy od
sprzedazy produktow lub uslug) i zla praca czesci osob odbija sie na
funkcjonowaniu firmy...mniej kasy wplynie..firma gorzej prosperuje. Czyli
twoje niezwrocenie komus uwagi, (domyslam sie ze z przyczyn osobistych, zeby
sie nie narazic), rowniez jest niestety przejawem zlej pracy dla firmy ktora
cie zatrudnila, a posrednio dla ciebie samej. Jesli nie masz tego w zakresie
obowiazkow, to uwazasz, ze to cie nie dotyczy?
>A
> najlepiej, żeby nieustannie szef miał oko na ludzi, ale nie zawsze jest to
> możliwe. Wtedy sprawdzają się ci ludzie, którzy potrafią pracować bez
> nadzoru.
Popatrz oczko wyzej...zespol, nie pojedynczy czlowiek odkladajacy papierki
na kupke i nie przejmujacy sie, ze druga osoba ich nie odbiera, bo akurat ma
komunie i z 10-a kolezanka dyskutuje o sukience corki, ze sluzbowego aparatu
na koszt firmy zreszta. A uswiadomienie tego pracownikom, zwlaszcza mlodym
bez doswiadczenia, ze sa zespolem i wspolnie cos wykonuja, nalezy do
pracodawcy..szefa, dyrektora, wlasciciela. (Takze za pomoca bodzcow
finansowych..w obie strony)
> Napisałeś o samozachwycie - co konkretnie miałeś na myśli? Bo w mojej
> wypowiedzi samozachwytu nie było - nie pisałam na swój temat, czytaj
> dokładnie posty.
Wybacz, ale podtrzymam swoje zdanie. Dokladnie tak odebralem twoj post.
Najpierw ogolne podsumowanie doswiadczen ze wspolpracownikami :
>"Co do większości osób, z ktorymi miałam okazję pracować, miałam wrażenie,
że
>zostali zatrudnieni przez pomyłkę (mam tu na myśli podejście do pracy i
>swoich obowiązków). Niestety, niektórzy traktują pracę jako karę, nawet
>jeśli zarabiają pieniądze wielokrotnie większe niż na to zasługują."
Zakonczone puenta:
>A tego lekceważącego podejścia do pracy mam naprawdę dosyć, mimo że nie
>jestem pracodawcą, ale zwykłym pracownikiem. Staram się, jak mogę, aby
>efekty mojej pracy były jak najlepsze i szlag mnie trafia, jak widzę
>obiboków, którzy 90% czasu pracy przeznaczają na rozmowy telefoniczne i
>internetowe, spotkania przy herbatce czy nawet dłubanie w zębie.
Jest to post osobisty, pelen rozgoryczenia i poczucia niedocenienia swojej
osoby, ktora przeciez jest najlepsza, zwlaszcza na tle..tych tam.
Nie chce mi sie wierzyc, ze w jakiejkolwiek firmie, szefostwo by nie
widzialo objawow wymienionych powyzej, zachodzacych tak permanentnie.
Zrozumilbym, jesli mowa by byla o pojedynczych, maskujacych sie
przypadkach...Ale wiekszosc?
Albo trafilas do firmy ktora jest w sytuacji, ktora rozwinalem na wstepie
posta, i wszystkim jest wszystko jedno, zyja w apatii i poczuciu bezsensu
swoich staran, a ty sie nie zorientowalas jeszcze gdzie trafilas, albo zle
oceniasz wspolpracownikow, moze przelozonych. Moze te spotkania przy
herbatce dotycza spraw firmowych, (w niektorych firmach wybiera sie takie
rozwiazanie, zamiast sluzbowwych narad)? No bo gdzie pracownicy moga tak sie
rozsiadac i plotkowac? Chyba, ze trafilas z firmy produkcyjnej lub handlowej
do jakiegos dobrze okopanego bastionu budzetowego? (jednego z nielicznych
juz).Znam takie i to obecnie, potwierdzam...i w tym przypadku zwracam honor
i prosze o wybaczenie. Praca odruchowo kojazy mi sie z firmami zyjacymi w
realiach gospodarki rynkowej.
Przepraszam, jesli cie urazilem, ale po przeczytaniu tego posta nasunelo mi
sie jedno skojarzenie...ostatnia sprawiedliwa w Sodomie. Wygnana z raju, w
ktorym wszystko bylo idealne. Stad sie wzial ten samozachwyt, o wyjasnienie
ktorego prosilas. Troche sie rozpisalem, ale chcialem sumiennie odpowiedziec
na twoj zarzut.
Pozdrawiam
Krzysztof
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
17. Data: 2002-07-04 15:15:50
Temat: Re: Jakosc pracownikow w kontekscie bezrobocia
Od: "Mangha de Luxe" <R...@W...tlen.pl>
1. Nie rozumiem celu Twojego wywodu. Nie pisałam o upadającym firmach.
Firmy, w których miałam okazję pracować, dobrze prosperowały. Jeszcze raz
apeluję do Ciebie o dokładne czytanie postów oraz o pohamowania się od
nadinterpretacji i dramatyzmu.
2. Idąc Twoim tokiem rozumowania, w ogóle nie powinno się wydawać
krytycznych opinii, gdyż wg Ciebie oznacza to:
"popadanie w samozachwyt",
"poczucie niedocenienia swojej osoby",
"rozgoryczenie".
3. Masz do mnie żal/pretensje, że ośmielam się krytykować obijających
pracowników. Tak, zauważam ten problem. I nie tylko ja - poczytaj dokładnie
grupę, jeśli ta kwestia Cię interesuje. Popracuj trochę na stanowisku, na
którym odpowiadasz za pracę innych ludzi - będziesz miał duże szanse na
zmianę zdania.
Drogi człowieku, naucz się czytania ze zrozumieniem tekstu, bo masz z tym
pewne widoczne problemy.
BTW, nie uraziłeś mnie, więc nie ma potrzeby przepraszać ani prosić o
wybaczenie.
--
mangha
....................................................
........
Do what thou wilt shall be the whole of the Law.
-
18. Data: 2002-07-04 21:07:47
Temat: Re: Jakosc pracownikow w kontekscie bezrobocia
Od: "Krzysztofsf" <K...@p...gazeta.pl>
Użytkownik "Mangha de Luxe" <R...@W...tlen.pl> napisał w wiadomości
news:ag1orb$jnj$1@news2.tpi.pl...
> 1. Nie rozumiem celu Twojego wywodu. Nie pisałam o upadającym firmach.
> Firmy, w których miałam okazję pracować, dobrze prosperowały. Jeszcze raz
> apeluję do Ciebie o dokładne czytanie postów oraz o pohamowania się od
> nadinterpretacji i dramatyzmu.
Nie nadinterpretuje.Przyjmuje do wiadomosci, ze pracujesz w firmach dobrze
prosperujacych, mimo tego, ze wiekszosc pracownikow jest leniami i
obibokami. Kurde, co by to za firmy byly jakby oni tak jak ty przylozyli sie
do pracy .
> 2. Idąc Twoim tokiem rozumowania, w ogóle nie powinno się wydawać
> krytycznych opinii, gdyż wg Ciebie oznacza to:
> "popadanie w samozachwyt",
> "poczucie niedocenienia swojej osoby",
> "rozgoryczenie".
Wydrukuj czesc swojego posta oznaczona jako "puenta", daj komus do
przeczytania nie mowiac ze twoje i zapytaj jakie ma zdanie o osobie ktora to
napisala.
> 3. Masz do mnie żal/pretensje, że ośmielam się krytykować obijających
> pracowników. Tak, zauważam ten problem. I nie tylko ja - poczytaj
dokładnie
> grupę, jeśli ta kwestia Cię interesuje.
Wystarczy ten post. Policz ile osob zabralo glos, zrob tabelke i wpisz ile
osob sie zgodzilo z autorem, ile nie, a ile stwierdzilo ze balagan
organizacyjny to nie tylko u nas. W innych podobnych statystyka zblizona.
Mozesz nie uwzgledniac Wranglera i Yamahy.
> Popracuj trochę na stanowisku, na
> którym odpowiadasz za pracę innych ludzi - będziesz miał duże szanse na
> zmianę zdania.
Dzieki za rade, troche spozniona.
> Drogi człowieku, naucz się czytania ze zrozumieniem tekstu, bo masz z tym
> pewne widoczne problemy.
Mam. Sadzilem, ze tekst napisala osoba wykonujaca proste, powtarzalne prace
biurowe, sadzaca ze dobry pracownik to taki co zaksieguje w pocie czola 500
faktur dziennie a nie taki co w luznej wymianie zdan wpadnie na pomysl
zaoszczedzenia firmie kilkuset tysiecy zl ( i wdrozy go). Mylilem sie. Z
twojego posta mam prawdopodobnie wywnioskowac, ze jestes osoba na stanowisku
kierowniczym.
Jesli tak, to musze cie zmartwic. Osoba ktora w dobrze prosperujacej firmie
nie jest w stanie zdopingowac personelu do wydajnej pracy, dopuszcza do
sytuacji opisanych w poscie nie reagujac na nie, i uwazajac ze sa one
wynikiem negatywnych cech charakteru podwladnych, a nie jej brakiem
zdolnosci menagerskich lub organizacyjnych, nie jest dobrym pracownikiem.
> BTW, nie uraziłeś mnie, więc nie ma potrzeby przepraszać ani prosić o
> wybaczenie.
>
Nie przepraszam
> mangha
>
Krzysztof
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
19. Data: 2002-07-08 11:23:14
Temat: Re: Jakosc pracownikow w kontekscie bezrobocia
Od: "Pawelek" <p...@g...net>
Witam
"Polatschek" <p...@i...pl> wrote in message
news:afsl1a$msn$1@news.tpi.pl...
> Co myslicie o (moze i tez o sobie) i o polskich pracownikach.
> Osobiscie uwazam, ze Polacy sa tak leniwi, niewydajni, mentalnie
zniszczeni,
> ze w dzisiejszych czasach tak duzego bezrobocia i tak trudno znalezc
dobrego
> pracownika
Problem powazny ... masz.
Mowisz o Polakach? O mnie tez? Przynajmniej ja mowie o sobie Polak.
Nie ublizam innym swoim podpisem w przeciwienstwie to twojego kretynskigo
majacego swoj jak najbardziej obrazliwy wydzwiek.
Nie nawiazuje do tresci postu, bo uwazam ze takie nastawienie adresata po
prostu nie zasluguje na rzeczowa dyskusje.
Przeprowadzasz jakies badania?
Podpisz sie specjalisto z imienia.
Pawelek
-
20. Data: 2002-07-09 09:25:22
Temat: Re: Jakosc pracownikow w kontekscie bezrobocia
Od: "Polatschek" <p...@i...pl>
> Problem powazny ... masz.
> Mowisz o Polakach? O mnie tez? Przynajmniej ja mowie o sobie Polak.
Nie wiem kolego czy zwrociles na to uwage, ale w swoim poscie napisalem
Polacy z duzej litery i to chyba juz swiadczy o moim stosunku do moich
rodakow. Ja jak najbardziej identyfikuje sie ze swoim narodem i jestem z
tego dumny, ze urodzilem sie wlasnie w Polsce, a nie w innymn kraju.
> Nie ublizam innym swoim podpisem w przeciwienstwie to twojego kretynskigo
> majacego swoj jak najbardziej obrazliwy wydzwiek.
Bardzo mi przykro, ze moj NICK obraza cie, ale kolego to jest tylko NICK,
pseudonim. Nie wiem czy zauwazyles, ale na powyzszej liscie wiekszosc ludzi
podpisuje sie wlasnie w taki sposob. Wyglada na to, ze myslisz, ze osoba,
ktora podpisuje sie Mangha jest Japonka, nie mowiac juz o osobie, ktora
podpisuje sie mercedess...
No coz... a co mowi twoj nick. Ja osobiscie widze przed soba nieszczesliwego
malolata, bez perpektyw, bez kwalifikacji, ktory wlasnie podnosi wartosc
swego ego piszac takie glupoty, ale i tak zycze powodzenia, bo trzeba
podnosic wlasne morale, aby osiagnac sukces.
A tak wogole to jak piszesz slowo Polak, albo zdrobnienie tego slowa, bo
wydaje mi sie, ze inaczej sie to pisze niz moj nick (nie bede juz wspominal,
ze nie takie mialem intencje, gdy go wymyslalem)
> Nie nawiazuje do tresci postu, bo uwazam ze takie nastawienie adresata po
> prostu nie zasluguje na rzeczowa dyskusje.
Jakie nastawienie? Chcialem rozpoczac dyskusje
> Przeprowadzasz jakies badania?
> Podpisz sie specjalisto z imienia.
Niestety kolego nie przeprowadzam zadnych badan, sa to tylko moje
spostrzezenia dotyczace polskich pracownikow.
> Pawelek
>
Zycze powodzenia
Polatschek