-
11. Data: 2007-07-19 19:30:36
Temat: Re: Jakie sa Pana/Pani oczekiwania finansowe...
Od: "tukan" <t...@...onet.pl>
Gienek wrote:
>> Na zachodzie istnieje rowniez _rynek_pracy_ a jednak zasady na nim
>> panujace sa jednak inne.
>
> Nie rozumiem. Czyli na zachodzie jak zachodzi się na rozmowę
> kwalifikacyjną to nikt nie pyta się jakie są oczekiwania kandydata na
> pracownika?
Chodzi o podawanie wynagrodzenia lub widełek płacowych w ogłoszeniu.
-
12. Data: 2007-07-19 19:30:49
Temat: Re: Jakie sa Pana/Pani oczekiwania finansowe...
Od: "HawkEye" <H...@g...pl>
> Za zwyczaj pracodawca jest w stanie sporo zapłacić jeśli kogoś potrzebuje
> lecz nie zrobi tego skoro ktoś zgodzi się pracować za mniej. Dlatego
Ale to jest wlasnie glupie myslenie. To tak jak z uslugami/towarami-kto
wiecej chce za robote/towar, to ten jest lepszy? Ja juz niejednokrotnie sie
przekonalem co do fachowosci tych dojących fachowcow i teraz zwyczajnie
dzialam na zasadzie opinii znajomych, a nie "bo ten jest drogi, to znaczy ze
sie ceni co oznacza ze jest dobry". Dla mnie taki "fachowiec" jest po prostu
bardziej znany i dlatego winduje sobie ceny, bo wie, ze znajdzie frajera,
ktory mu tyle da. Ale ci mniej znani to czasem perelki, lecz z braku
wyrobionej marki musza czasami zejsc z cena, by w ogole zarobic na miske
zupy. Czasami, jak nie mam opinii o danym fachowcu, to zwyczajnie sie z nim
umawiam, ze taka i taka stawke dostanie PO robocie, pod warunkiem, ze zrobi
to tak i tak i wowczas jestem w stanie ocenic, czy faktycznie zrobil to
dobrze i czy zasluguje na taka wyplate. Jesli jestem zadowolony, to nawet
sam od siebie dorzuce, gdy widze, ze osoba ta byla uczciwa.Bo wlasnie czesto
gesto sa to tez uczciwe osoby, ktorym sumienie nie pozwala naciagac
finansowo innych osob. Wystarczy obejzec czasami "Usterke" i przekonac sie,
co znaczy duza cena uslugi....
> większość z pracodawców nigdy nie podadzą kwoty jako pierwsi. Niestety
> zawsze odpowiadam na pytanie "Jakie są pana oczekiwania finansowe" tak jak
> ty napisałeś. Czyli "Jak największe" co zresztą jest zgodne z prawdą.
>
> Na głupie pytanie ale jakże ważne istnieje tylko głupia odpowiedź, która
> może przesądzić o naszym stanie majątkowym przez najbliższe kilka lat.
-
13. Data: 2007-07-19 19:33:03
Temat: Re: Jakie sa Pana/Pani oczekiwania finansowe...
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:f7od2b$t5j$1@nemesis.news.tpi.pl HawkEye
<H...@g...pl> pisze:
>> inaczej rozmawia się bezpośrednio z ew. pracodawcą, a inaczej z jakimś
>> rekruterem-pajacem.
> co poradzic na to, gdy firmy coraz czesciej zlecaja pozyskanie pracownikow
> firmom zewnetrznym?
Nic, nie masz na to wpływu.
> I siedzi sobie blondi
> za biurkiem, ktora nie umie nawet Worda porzadnie obsluzyc, ale to ona
> decyduje, czy Cie przedstawic pracodawcy na np.
> programiste/administratora itp. Ma kartke z pytaniami, ktora dostala od
> jakiegos madrali z firmy zleceniodawcy i zamiast nawet przy pierwszym
> kontakcie, ktory to jest zazwyczaj telefoniczny zadac te pytania, to
> kaze Ci sie wlec na drugi koniec kraju, tylko po to, by Cie sobie
> obejzec...
Przecież nie musisz tego robić. A jeśli takiego czegoś oczekują, to już
wiesz, że masz do czynienia z badziewiem i szkoda czasu i kasy.
> Czasem mysle, ze one tez szukaja sobie facetow, bo pytania
> na takim spotkaniu w wiekszosci sa wrecz podstawowe a czesto w ogole
> nie zwiazane ze stanowiskiem w ktorym mialo by sie pracowac. Szczytem
> glupoty jest sa dla mnie pytania o osiagniecia, albo marzenia i cele.
Jeśli pytania o osiągnięcia dotyczą wyłącznie osiągnięć zawodowych i sciśle
powiązanych z charakterem pracy o jakiej rozmawiacie, to można je w
skondensowanej formie przedstawić, czemu nie?
Jeśli jednak dotyczą spraw osobistych (cele, marzenia!) to się rekruterzynę
prostuje jednym zdaniem.
> A
> juz najbardziej chamskie jest to, ze po takim krotkim spotkaniu, gdzie
> poruszano bezsensowne tematy nikt do Ciebie nawet maila nie przesle, ze
> "przepraszamy, ale ...bla bla ba". Jakze milo by bylo uslyszec, gdy sie
> nie dostalo tej pracy, ale z sensownym wytlumaczeniem, dlaczego, albo
> chociaz z podziekowaniem za poswiecony czas.
Na to prostactwo narażasz się z własnej woli - odpowiadając na ogłoszenie.
Nie licz na kulturę ogłoszeniodawcy, a tym bardziej rekruterzyny.
Poszukuj pracy innymi sposobami.
IMO poważny i szanujący człowiek na tzw. "rozmowę kwalifikacyjną" to pójdzie
jak ma nóż na gardle...
No, chyba, że dla zabawy.
> Wiele krzyczy sie o prawach pracownika, ale nikt
> nie wpadl na to, by chronic tez osoby szukajace pracy.
Niezupełnie. Pewne śladowe regulacje jednak istnieją.
Ale sam pomysł prawnego uregulowania procesu rekrutacji uważam za wart
uwagi.
--
Jotte
-
14. Data: 2007-07-19 19:35:44
Temat: Re: Jakie sa Pana/Pani oczekiwania finansowe...
Od: "HawkEye" <H...@g...pl>
>> Na zachodzie istnieje rowniez _rynek_pracy_ a jednak zasady na nim
>> panujace
>> sa jednak inne.
>
> Nie rozumiem. Czyli na zachodzie jak zachodzi się na rozmowę
> kwalifikacyjną
> to nikt nie pyta się jakie są oczekiwania kandydata na pracownika?
Owszem, na zachodzie tez zdazaja sie tego typu praktyki, ale wez pierwszy
lepszy serwis z ogloszeniami np. z Irlandii to tam podaje sie juz w samym
ogloszeniu np. stawke za godz/tydz/miesiac/rok. A jesli np. jest to praca
jakas malo platna, to wiadome jest, ze prawdopodobnie bedzie to najnizsza
krajowa, gdzie mozna zwyczajnie pominac tego typu liczby.
-
15. Data: 2007-07-19 20:03:06
Temat: Re: Jakie sa Pana/Pani oczekiwania finansowe...
Od: "szomiz" <s...@k...dostawac.reklamy.przez.net>
Użytkownik "HawkEye" <H...@g...pl> napisał w wiadomości
news:f7obrh$hmn$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Na zachodzie istnieje rowniez _rynek_pracy_ a jednak zasady na nim
> panujace sa jednak inne.
No to dlaczego jeszcze nie wyjechales?
sz.
-
16. Data: 2007-07-19 20:24:26
Temat: Re: Jakie sa Pana/Pani oczekiwania finansowe...
Od: Gienek <g...@s...pl>
> Bo wlasnie czesto gesto sa to tez uczciwe osoby, ktorym sumienie
> nie pozwala naciagac finansowo innych osob. Wystarczy obejzec czasami
> "Usterke" i przekonac sie, co znaczy duza cena uslugi....
Sugerujesz że jestem nieuczciwy? Na jakiej podstawie tak uważasz? Zawsze
pracowałem uczciwie i starałem się spełniać regulamin pracy najlepiej jak
potrafię, choć to nie zawsze było możliwe przez pracodawców.
Wszystko odbywa się na zasadzie podaży i popytu. Skoro pracodawcy są skłonni
zapłacić za moja pracę więcej to czemu mam pracować za mniej? Nie wierzę że
ktoś zapłaciłby mi tyle co płaci skoro miałby kandydata o takich samych
umiejętnościach za mniej.
-
17. Data: 2007-07-19 21:01:21
Temat: Re: Jakie sa Pana/Pani oczekiwania finansowe...
Od: "HawkEye" <H...@g...pl>
>> Bo wlasnie czesto gesto sa to tez uczciwe osoby, ktorym sumienie
>> nie pozwala naciagac finansowo innych osob. Wystarczy obejzec czasami
>> "Usterke" i przekonac sie, co znaczy duza cena uslugi....
>
> Sugerujesz że jestem nieuczciwy? Na jakiej podstawie tak uważasz? Zawsze
> pracowałem uczciwie i starałem się spełniać regulamin pracy najlepiej jak
> potrafię, choć to nie zawsze było możliwe przez pracodawców.
>
> Wszystko odbywa się na zasadzie podaży i popytu. Skoro pracodawcy są
> skłonni
> zapłacić za moja pracę więcej to czemu mam pracować za mniej? Nie wierzę
> że
> ktoś zapłaciłby mi tyle co płaci skoro miałby kandydata o takich samych
> umiejętnościach za mniej.
Ale Ty sie czepiasz.... Obojetnie co bym nie napisal, to odwracasz kota
ogonem. Czy ja pisalem, ze za dobra prace nie nalezy sie dobra wyplata????
Chodzi mi tylko o to, ze glupim mysleniem pracodawcy jest wybieranie tych
kandydatow, ktorzy zawolaja wiecej.... Inaczej piszac: jest dwoch kandydatow
na to stanowisko i idac tokiem myslenia, jakie wczesniej napisales:
"Za zwyczaj pracodawca jest w stanie sporo zapłacić jeśli kogoś potrzebuje
lecz nie zrobi tego skoro ktoś zgodzi się pracować za mniej. "
jest po prostu dziwne, ze ocenia sie i wybiera sie na pracownika osobe na
podstawie jej wymagan finansowych. To znaczy, ze dobrymi fachowcami sa
tylko te osoby, ktore sie cenia? Najlepsi sa tylko ci, co wolaja najwiecej?
heh...
Najpierw patrz co napisales, pozniej przeczytaj to, co ktos napisal w
odniesieniu do Twojej wypowiedzi... powiaz ze soba te dwa fakty i dopiero
mozesz stwierdzic, ze ktos cos sugeruje... Jak widzisz odnioslem to do
Twojej wypowiedzi, do tego co napisales, a nie do wszystkich i wszystkiego.
Jeszcze raz powtorze, bys to zrozumial-jesli pracodawca chce placic duzo, to
jego wola, chwala mu za to i nawet sluszna racja, by produktywnosc i
lojalnosc pracownika byla jak najlepsza. Dziwie sie jedynie takiemu tokowi
rozumowania, ze pracodawca ocenia kandydata tylko po tym, ze kandydat
zawolal wiecej, niz jego konkurent na to samo stanowisko. Jesli pracodawca
chce placic wiecej, niz zaproponowal kandydat, to przeciez w trakcie
rekrutacji moze go o tym powiadomic... i bardziej skupic sie na
umiejetnosciach i kompetencjach, a nie na kwocie jaka chce danemu
pracownikowi zaplacic.
-
18. Data: 2007-07-19 21:03:19
Temat: Re: Jakie sa Pana/Pani oczekiwania finansowe...
Od: chojny <c...@i...pl>
HawkEye napisał(a):
> Witam
>
> [ciach]
Przylacze sie do dyskusji bo jestem na swiezo z takim pytaniem:).
Byla to moja w sumie druga rozmowa (polski oddzial miedzynarodowej
firmy) i szedlem z nastawieniem, ze pierwszy nie podam kwoty. Jednak nie
udalo mi sie wymusic na rekruterze (wewnatrz firmy) o podanie
przedzialu. Dalem sie troche podpuscic tekstem: "Prosze sie nie bac, ze
podana stawka bedzie za niska bo oni maja swoje widelki ponizej ktorych
nie schodza, a chca wiedziec czy ich stac na pracownika". Nie pali mi
sie grunt pod nogami, wiec w sumie moglem pokusic sie o podanie wyzszej
stawki, ale jednak stanowisko w 100% odpowiada moim zainteresowaniom,
wiec postanowilem podac w miare bezpieczna kwote.
Na drugiej rozmowie zapytalem sie czy podana przeze mnie stawka zostaje.
Na co powiedziano mi, ze na tym stanowisku na poczatek daja stawke o
500zl wieksza. Czuje, ze zrobiono mnie ladnie w balona:), przebijajac
moja oferte o pare stow.
Jeszcze nie dostalem ostatecznej propozycji, ale czuje, ze nie bedzie
mocno odstawala od mojej.
Jak wyglada najczesciej dalsza rekrutacja po ostatecznej propozycji
prezesa (odpowiedz ma byc ponoc mailem)? Odpowiadam TAK lub NIE czy moge
jeszcze negocjowac?
Sprawe komplikuje fakt, ze w miedzyczasie dostalem propozycje od innej
firmy i moje oczekiwania finansowe wzrosly. Zastanawialem sie nawet czy
nie napisac maila, iz chcialbym uaktualnic kwote, ale poki co nawet nie
wiem czy za ta, ktora podalem, beda chcieli mnie przyjac:). Jak moze byc
to postrzegane? Poczekac na propozycje i dopiero wtedy ewentualnie
napisac, ze kwota mnie nie satysfakcjonuje.
Jesli sie nie uda, mozliwe, ze w przyszlosci bede aplikowal tam
ponownie, wiec chce pozostawic po sobie w miare dobre wrazenie:).
Dzieki za odpowiedz.
--
Pozdrawiam
chojny
-
19. Data: 2007-07-19 21:35:47
Temat: Re: Jakie sa Pana/Pani oczekiwania finansowe...
Od: Gienek <g...@s...pl>
> jest po prostu dziwne, ze ocenia sie i wybiera sie na pracownika osobe na
> podstawie jej wymagan finansowych. To znaczy, ze dobrymi fachowcami sa
> tylko te osoby, ktore sie cenia? Najlepsi sa tylko ci, co wolaja
> najwiecej? heh...
Ale to ty mnie nie zrozumiałeś albo ja źle się wyraziłem.
Chodziło mi o to, że pracodawca wybierze tego który zgodził się pracować za
mniej. Zapłaci więcej tylko dlatego bo nie ma wyjścia (o ile nie ma)
Dodam tylko że wynegocjowałem stawkę prawie dwa razy wyższą niż
zaproponowana przez pracodawcę na rozmowie kwalifikacyjnej. Uważam że
zgodził się on zapłacić tyle nie dlatego bo miał 200 kandydatów którzy
pracowaliby za mniej. Zgodził się zapłacić tyle bo nie zgłosił się nikt kto
posiadał takie kwalifikacje jakie on chciał żeby posiadał pracownik na tym
stanowisku. Tylko ja. Jeśli chodzi o specjalistów to ich jest po prostu
brak w naszym kraju, przynajmniej w dziedzinie której ja pracuję i
pracodawcy muszą się zgodzić na warunki takie jak ja chcę albo nie znajda
nikogo innego.
Z tond wynika moja rada. Targować najwięcej ile się da. Co wytargujecie to
wasze.
-
20. Data: 2007-07-20 00:33:18
Temat: Re: Jakie sa Pana/Pani oczekiwania finansowe...
Od: "strach" <s...@g...pl>
"chojny" <c...@i...pl> wrote in message
news:f7ojj4$lr3$1@news2.task.gda.pl...
od mojej.
>
> Jak wyglada najczesciej dalsza rekrutacja po ostatecznej propozycji
> prezesa (odpowiedz ma byc ponoc mailem)? Odpowiadam TAK lub NIE czy moge
> jeszcze negocjowac?
>
> Sprawe komplikuje fakt, ze w miedzyczasie dostalem propozycje od innej
> firmy i moje oczekiwania finansowe wzrosly. Zastanawialem sie nawet czy
> nie napisac maila, iz chcialbym uaktualnic kwote, ale poki co nawet nie
> wiem czy za ta, ktora podalem, beda chcieli mnie przyjac:). Jak moze byc
> to postrzegane? Poczekac na propozycje i dopiero wtedy ewentualnie
> napisac, ze kwota mnie nie satysfakcjonuje.
W obecnej sytuacji na rynku pracy nie widzę przeszkód, żeby podnieść stawkę.
Układ sił się zmienił, ludzi do pracy brakuje i pracodawca jest świadomy, że
kandydat może wybierać w ofertach i mógł właśnie dostać lepszą. Jeśli jego
oferta jest dla niego ostateczną, zrezygnuje, a jeśli nie to rozmowa toczy
się dalej. Sygnalizując to wcześniej, ułatwiasz pracodawcy rewizję
propozycji, bo jej jeszcze nie ogłosił jako ostatecznej. Wysłałbym maila i
dodatkowo po paru godzinach zadzwoniłbym żeby się upewnić, czy doszedł i
został prezesowi przekazany. To jest fair, bo jeszcze nic nie obiecywałeś, a
pracodawcy nikt nie zmusza do przyjęcia Twojej oferty - jego wolna wola.
strach