eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Jak to jest z tym bezrobociem?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 302

  • 181. Data: 2005-08-25 06:34:59
    Temat: Re: Jak to jest z tym bezrobociem?
    Od: Paweł 'Styx' Chuchmała <s...@h...t15.ds.pwr.wroc.pl>

    W artykule <deidnv$kui$1@inews.gazeta.pl>
    Marek napisał(a):

    > Ja też uważam, że ludzie, którzy aktualnie mają pracę (lub firmę)
    > nie rozumieją lub nie chcą rozumieć co się dzieje w Polsce.

    A czy ja gdzieś piszę, że się dobrze dzieje? Ja tylko piszę, że nawet w
    takim państwie jakie mamy nie jesteśmy niewolnikami.

    Pozdr,

    --
    Paweł 'Styx' Chuchmała
    styx at irc dot pl


  • 182. Data: 2005-08-25 06:39:24
    Temat: Re: Jak to jest z tym bezrobociem?
    Od: Paweł 'Styx' Chuchmała <s...@h...t15.ds.pwr.wroc.pl>

    W artykule <430d5a87$1@news.home.net.pl>
    januszek napisał(a):

    > Pamiętaj, że my jesteśmy obecnie na takim poziomie jak USA w roku 1930 a
    > Niemcy w 1960. Jak się teraz opodatkujemy na 50% to może za 40 lat te

    Jestem optymistą ale nie aż takim. No - zgadza się obecni politycy wymrą.
    To plus. :) Ale patrząc na młodociane bojówki naszych partii to nie podoba
    mi się kolejne pokolenie polityków.

    Pozdr,

    --
    Paweł 'Styx' Chuchmała
    styx at irc dot pl


  • 183. Data: 2005-08-25 06:41:33
    Temat: Re: Jak to jest z tym bezrobociem?
    Od: Paweł 'Styx' Chuchmała <s...@h...t15.ds.pwr.wroc.pl>

    W artykule <dejmpg$rev$1@atlantis.news.tpi.pl>
    Kira napisał(a):

    > panstwo dowala, dokopuje i gnoi cholernych kapitalistow. To SKAD Wy
    > ta prace do licha ciezkiego chcecie miec?

    No jak skąd od państwa. Po równo dla każdego. Z Kulczykiem włącznie.

    Pozdr,

    --
    Paweł 'Styx' Chuchmała
    styx at irc dot pl


  • 184. Data: 2005-08-25 06:53:07
    Temat: Re: Jak to jest z tym bezrobociem?
    Od: " Marek" <m...@N...gazeta.pl>

    Kira Falernowa <k...@w...mi.stad> napisał(a):

    > > Moja ocena siebie, niestety ma niewielkie znaczenie.
    >
    > Oj, nawet nie wiesz jak sie mylisz...
    >
    Na ten temat będziesz dla mnie partnerm do rozmowy dopiero po trzech latach
    bezskutecznego obijania się o mur obojetności a czsem wręcz wrogości
    pracodawców - czego oczywiście ci nie życzę :)


    > > Tyle, że w moim wieku ze średnim technicznym, naprawdę niewiele
    > > idzie zwojować, mimo 25 lat praktyki.
    >
    > No dobra, VETO! Odczepcie sie w koncu od tego sredniego technicznego
    > bo jak w kompleksy wpadne to slowo daje, przysle Wam rachunek za
    > psychoterapie. Technik elektronik jestem, z doswiadczeniem w branzy
    > dokladnie zerowym zreszta bo technikum elektroniczne bylo mi tylko
    > do zalapania paru rzeczy na temat kompow potrzebne. Zyje, mam sie
    > dobrze, dziekuje za uwage.
    >
    A ja jestem technik elektryk o specjalności maszyny i urządzenia elektryczne,
    wiesz takie silniki, prądnice i transformatory, do których wchodzi się
    do srodka żeby naprawić.

    Po zawodówce jestem elektromechanik urządzeń dźwigowych - windy osob./towar.

    Ponieważ nie przepracowałem ani jednego dnia w zawodzie - nie licząc praktyk -
    można po ponad 25 latach powiedzieć, że teraz nie jestem ani elektrykiem,
    ani mechanikiem.

    Dłubałem wprawdzie przywatnie urz. elektroniczne czasach, gdy np. rodzina
    procesora Z80 była szczytem techniki, tranzystor stanowił podstawę wyrazu
    artystycznego elektronika, a koneserzy używali jeszcze lampy elektronowe :)

    Dlaczego nie zostałem elektrykiem/mechanikiem? Okazało się, że te elektro-
    mechaniczne klamoty mnie nie bawią, a i noszenie ich przekracza moją
    nośność znamionową :) Poza tym boję się prądu, a w informatyce prądy
    są najczęściej tak przyjazne, że niektórzy (a zwłaszcza małolaty) często
    zapominają o ich istnieniu i dokonują przeróbek PC "na gorąco".

    Przypadkiem odkryłem powołanie do informatyki, i przygoda z nią trwała
    prawie 25 lat. W końcu nie zawsze można i trzeba odnosić sukcesy w wyuczonym
    zawodzie - tak było w PRL. Np. Maryla Rodowicz też nie jest trenerem,
    nauczycielem WF, czy rehabilitantem w poradni rehabilitacyjnej, tylko sławną
    piosenkarką, której III RP gitary z ręki nie wytrąciła :)
    Może gdybym wybrał swojego czasu gitarę, kapelusz i kowbojki, to może
    bardziej wyszedłbym na swoje, ale uznałem, że na sprzęcie informatycznym
    gram znacznie lepiej niż na gitarze :)

    Jako uzupełnienie wywodów o zawodzie wyuczonym dodam, że znam technika
    informatyka, którego doświadczony admin sprawdził na okoliczność pracy
    w charakterze admina lokalnego i wydał opinię, że delikwent w ogóle się
    na to stanowisko nie nadaje, więc dyrekcja zaproponowała mu kontynuowanie
    stażu na stanowisku biurwy :), na co ten z ochotą się zgodził - kolejka
    po pracę ciągle długa.


    > > Czasem zdarza mi się natrafić na dyskusję na temat dochodów
    > > webmastera, i o ile dobrze pamiętam, to pomijając dochody
    > > uczniów szkół róznych, to dochód ten nie jest mały, więc osoba
    > > wklepująca coś zarobi.
    >
    > W tym zawodzie jak wszedzie, sa artysci i rzemieslnicy. Temu
    > pierwszemu bez mrugniecia okiem mozna dac ze 3-4x tyle co
    > drugiemu bo tez i bez problemu sie toto zwroci. Ale koszt
    > pracy wklepywacza musi byc nizszy niz tego drugiego, bo jak
    > nie jest to sie temu drugiemu podrzuca i tyle. Tak ze troche
    > nie z tej polki porownania bierzesz.
    >
    Hmm. Wklepywacz może za swoje dochody kupić np. więcej książek o WWW,
    i podjąć intensywniejszą naukę, a może po jakimś czasie będzie webmasterem.
    Może ja mam do tego predyspozycje, a nie wiem - tak jak ucząc się o windach,
    nie wiedziałem jeszcze, że mam predyspozycje na "uzdrawiacza komputerów,
    który przy swoich poczynaniach uzywa np. młotka na postrach - i to często
    pomaga, bo przywraca komputerom równowagę psychiczną :), bo komputer też
    człowiek :))

    > > A telepraca :) ?
    >
    > Nie zawsze sie da wbrew pozorom. Czasami klient sobie nie zyczy
    > zeby te materialy sie rozlazily, czasami jest to ich jedyny
    > egzemplarz i trzeba o niego zadbac, czasami sa to tak male ilosci
    > ze idiotyzmem byloby z tym latac po miescie czy poczta wysylac.
    >
    No tak i dlatego telepracy ciągle malutko.



    > > Co to są normalne pieniądze :)?
    >
    > Dla kazdego cos innego. Dla mnie od 50/h, dla mojej sasiadki
    > 1500/m-c, dla jednego kumpla... a nie, on ma kwoty w nosie,
    > ma go tylko dane zajecie interesowac.
    >
    Ojej! A gdzie i za co płacą od 50/h?? Rozumiem, że brutto? O ile pamiętam,
    to moje dotychczasowe osiągnięcie, to około 14/h brutto (miesięczne/ilość h).


    > > Kasa na czynsz nie jest tak do końca beznadziejnym interesem.
    >
    > Dalej patrzysz na koniec miesiaca tylko. Ale zauwaz, ze jak
    > ugrzezniesz w takiej robocie, to kazdy nastepny koniec m-ca
    > bedzie wygladal dokladnie tak samo: bedziesz mial na czynsz.
    > Ale na znalezienie pracy, z ktorej jeszcze ciuch jakis
    > kupisz i zone do restauracji zabierzesz, nie bedziesz mial
    > juz czasu. Grzezniesz w tym momencie.
    >
    Po trzech latach bezrobocia od czegoś trzeba zacząć. Od czegoś co się
    choć trochę potrafi robić. Prawie wszyscy żądają min. roku praktyki
    w zawodzie, lub na stanowisku, na które się aplikuje - i to jest też problem,
    bo aktualne bezrobocie nie sprzyja zatrudnianiu do przyuczenia.


    > Wiesz, to tylko sugestia 26-letniej siksy, ale moze skoro
    > Twoje metody nie daja rezultatow, to sprobuj dla odmiany
    > tych moich i sprawdz efekt? Co ci zalezy?
    >
    Jasne, tylko z racji wieku nie możesz pojąć, że wy byliscie już bardziej
    szkoleni w kierunku przedsiębiorczości, a my w kierunku zdecydowanie ślepego
    posłuszeństwa. Ja dzięki dobrym kierownikom nie jestem wprawdzie tylko biernym
    podpieraczem betoniarki, ale bardziej solidny i pracowity, niz
    przedsiębiorczy.

    > > a do tego mam większą część dnia na głowie 4-letniego syna.
    >
    > Zazdroszcze :) I pozdrawiam malego :) A klawiatury Ci jeszcze
    > nie zabiera? ;)
    >
    Dziękuję. Młody już sięga do komputera od ponad pół roku.
    Korzysta z Worda i kalkulatora, pisze maile pod dyktando.
    Zna wszystkie litery. Czyta zdania 3-4 wyrazowe. Liczy (+ i -) w zakresie 10,
    ale ma przebłyski drugiej dziesiątki. Potrafi wyliczyć w porywach do 1000
    po polsku i ponad 100 po angielsku :) - ogląda namiętnie Magic English
    na kasetach VHS i zna już spory zasób słówek i zwrotów :)
    Rozpoczyna posługiwanie się myszą.
    Rozpocznie studiowanie drugiego roku przedszkola, ale zapewne będzie musiał
    mieć indywidualny tryb nauki, żeby się nie nudził :) - z elementami programu
    6-latków, a w porywach podstawówki :))
    Naśladując nas mówi często, że "teraz potrzebuje dostęp do komputera".

    Marek


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 185. Data: 2005-08-25 06:58:41
    Temat: Re: Jak to jest z tym bezrobociem?
    Od: Kira <c...@-...pl>


    Re to: Marek [Wed, 24 Aug 2005 16:58:32 +0000 (UTC)]:


    >> - jaka usluge zaoferowac (chyba by to byl serwis komputerowy?)
    > Konkurencja. Niemal co miesiąc na tablicy ogłoszeń w bloku
    > ogłasza się jakiś serwis. Jak kilka lat temu ogłaszałem się
    > pod hasłem nauczę obsługi kompa i podstaw informatyki, to po
    > pierwsze moje ogłoszenia były zrywane [...]

    A dlaczego myslisz tylko o osobach prywatnych? Nam z 1,5 roku
    temu rabnal klienta wlasnie taki "dojezdzajacy Pan Zbyszek",
    ktory ma sobie ilustam klientow (firm) w miescie, podjezdza do
    nich raz na miesiac, bierze 300/m-c w czym jest zawarte ilestam
    godzin "interwencji" w naglych przypadkach i z tego co widze to
    ma sie dobrze. A facet tez tak pod 50 jest na oko sadzac.

    Moze w ten sposob sprobuj?

    > a po drugie nikt się nie zgłosił.

    ..tylko nie czekaj az sie sami zglosza, bo oni zazwyczaj nie
    maja bladego pojecia ze jestes im potrzebny :) Nalezy do nich
    podejsc, porozmawiac, dowiedziec sie co maja i co jak im dziala
    i pokazac najlepiej od reki (o ile sie da) ze moze im dzialac
    znacznie lepiej jak Ty sie tym zajmiesz. Zwykle skutkuje.

    > Poza tym bez prawa jazdy i samochodu za wiele nie zwojuję
    > - na ZUS mogę nie zarobić :)

    Na prawko pomyslu nie mam, ale ze samochod bedzie przeciez Twoim
    narzedziem pracy, mozesz na niego wziac sobie dotacje z UP. Nie
    jest to szczegolnie skomplikowane, podpytaj przy okazji.

    >> - szukanie klientow
    > Zupełnie odpada. Mam takie coś w sobie, że jak stanę w kolejce,
    > to już za mną nikt nie staje :)

    No to zastanow sie nad spolka -- Ty plus jakis handlowiec. Wtedy
    Ty masz z glowy szukanie klientow, on sie nie musi zastanawiac
    co i dla kogo sprzedawac, zyski sobie dzielicie i do roboty.

    > Po prostu nie potrafię sprzedać "nawet tego co nie istnieje"
    > (to cytat z ogłoszenia dla przedstawiciela handlowego).

    Ja tez nie potrafie sprzedac czegos, co nie istnieje :))) Za to
    sprzedawanie tego, co istnieje i przynosi wymierne korzysci to
    zazwyczaj czysta przyjemnosc ;)

    >> - ksiegowosc
    > Za mało się znam na niuansach księgowości, żebym mógł brać
    > odpowiedzialność za czyjeś rozliczenia.

    No, nie za czyjes. Za swoje. Przy DG nie jest to wieksza filozofia,
    ja sie uczylam metoda na glupiego: poszlam do US, znalazlam babke
    odpowiedzialna za kontrolowanie deklaracji i powiedzialam ze wlasnie
    zaczynam, nie mam bladego pojecia co robie wiec czy moglaby mi to
    jakos przystepnie w paru slowach opowiedziec, zebym jej zbednej pracy
    nie przysparzala ;) Pierwsza deklaracje sama mi zrobila tlumaczac
    co i dlaczego tak, druga posprawdzala i popoprawiala, do bodajze
    czwartej nie miala juz zastrzezen. Urzednik tez czlowiek, wiec jak
    do niego po ludzku podejdziesz to pomoze.

    Sa tez organizacje, ktore ucza poczatkujacych przedsiebiorcow co,
    jak i kiedy wypelniac. Za darmo ucza. Warto sie zainteresowac.

    Ewentualnie moze Ci to robic ktos znajomy w zamian za darmowe
    serwisowanie jego kompa, albo mozesz dogadac sie w podobny sposob
    z jakas ksiegowa pracujaca na wlasny rachunek. Wyjsc jest masa,
    chwila zastanowienia i przyjdzie Ci do glowy jeszcze z pare...

    > Trzeba mieć lokal,

    W zasadzie to nie trzeba. Mozesz sobie prowadzic ta DG oficjalnie
    we wlasnym mieszkaniu albo wrecz w kawalku tego mieszkania. A nie
    wiem, czy przypadkiem nie da sie podac jako miejsca prowadzenia
    tego typu dzialalnosci "w siedzibie klienta". Sprawdz.

    > dokoła pełno punktów pobierania opłat, a poza tym na tych co
    > przyjmują lub noszą pieniądzie co rusz są napady - boję się.

    A co Ty za pieniadze chcesz nosic? Bo IMO to bedziesz nosil tylko
    te, co bedziesz mial w portfelu. Za wystawione faktury czy rachunki
    to moga Ci przelewami przeciez placic, w czym problem?

    Nie boj sie tak tego wszystkiego i nie wynajduj na sile problemow
    tam, gdzie tak na prawde ich nie ma. Wiem, ze dla kogos kto przez
    X lat pracowal etatowo jest to potezna zmiana i zaczynasz czuc sie
    niepewnie, ale zapewniam Cie ze jak juz bedziesz mial ze 2-3 stalych
    klientow, pieniadze na konto regularnie zaczna splywac, zlozysz te
    kilka pierwszych deklaracji, to przekonasz sie, ze jest to znacznie
    przyjemniejsza forma zarabiania niz praca dla kogos.
    No i zostawia Ci sporo czasu na zabawe z dzieciakiem :)


    Kira


  • 186. Data: 2005-08-25 07:02:20
    Temat: Re: Jak to jest z tym bezrobociem?
    Od: Kira <c...@-...pl>


    Re to: Paweł 'Styx' Chuchmała [Thu, 25 Aug 2005 06:41:33 +0000 (UTC)]:


    >> panstwo dowala, dokopuje i gnoi cholernych kapitalistow.
    >> To SKAD Wy ta prace do licha ciezkiego chcecie miec?
    > No jak skąd od państwa. Po równo dla każdego. Z Kulczykiem włącznie.

    No, Kulczyk sie pewnie cholernie ucieszy ;)))


    Kira


  • 187. Data: 2005-08-25 07:14:34
    Temat: Re: Jak to jest z tym bezrobociem?
    Od: Kira <c...@-...pl>


    Re to: Marek [Thu, 25 Aug 2005 06:53:07 +0000 (UTC)]:


    > Na ten temat będziesz dla mnie partnerm do rozmowy dopiero
    > po trzech latach bezskutecznego obijania się o mur obojetności
    > a czsem wręcz wrogości pracodawców - czego oczywiście ci nie
    > życzę :)

    Nie grozi mi, na etat przepracowalam w zyciu 3 tygodnie
    i obiecalam sobie, ze nigdy w zyciu wiecej. Trzymam sie
    przy tym postanowieniu ladne pare lat, zmieniac nie mam
    zamiaru bo znacznie lepiej na tym wychodze.

    > A ja jestem technik elektryk o specjalności maszyny i urządzenia
    > elektryczne, wiesz takie silniki, prądnice i transformatory, do
    > których wchodzi się do srodka żeby naprawić.

    Wiem, nawet takie macalam :))) Ale to nie dla mnie.

    > Ponieważ nie przepracowałem ani jednego dnia w zawodzie - nie
    > licząc praktyk - można po ponad 25 latach powiedzieć, że teraz
    > nie jestem ani elektrykiem, ani mechanikiem.

    Zagadza sie. Adminem jestes. Tego sie trzymaj.

    > Hmm. Wklepywacz może za swoje dochody kupić np. więcej książek
    > o WWW, i podjąć intensywniejszą naukę, a może po jakimś czasie
    > będzie webmasterem.

    Nie bedzie. Nie z ksiazek.

    > Może ja mam do tego predyspozycje, a nie wiem

    No to zostaw te niusy, bierz sie za _darmowe_ siedzace po calej
    sieci kursy HTML / DHTML / PHP / whatever, stworz sobie jakas
    stronke testowa i sprawdz. Z ksiazki sie nie dowiesz :) Ksiazki
    zostaw na ciut pozniej, jak juz podstawy zalapiesz i bedziesz
    wiedzial mniej wiecej w co sie pchasz.

    > No tak i dlatego telepracy ciągle malutko.

    Ja wiem czy malutko? Webmasterzy, programisci, handlowcy, od
    zawsze pojawiaja sie u nas w firmach tylko sporadycznie a na
    codzien sobie pracuja gdzie tam maja kaprys akurat. Ale nie
    da rady np. asystentki zdalnej miec... Po prostu nie wszedzie
    i nie zawsze sie daje i tyle.

    > Ojej! A gdzie i za co płacą od 50/h?? Rozumiem, że brutto?

    Netto. U siebie tak placa. Znaczy sie jak pracujesz na siebie
    a nie na kogos, bo wtedy masz do utrzymania siebie + firme, a
    nie caly rzadek kierownikow i szefow do kompletu.

    > O ile pamiętam, to moje dotychczasowe osiągnięcie, to około
    > 14/h brutto (miesięczne/ilość h).

    No to lapaj sie za podbijanie poprzeczki :)

    > Po trzech latach bezrobocia od czegoś trzeba zacząć.

    Ale Ty nie patrz na siebie jak na 3-letniego bezrobotnego,
    tylko jak na goscia z duzym doswiadczeniem i wiedza, ktore
    masie ludzi sa bardzo potrzebne. Dotrzyj do tych ludzi i im
    ta wiedze i doswiadczenie sprzedaj. Tak, szukanie etatu
    _tez_ polega na sprzedawaniu swoich umiejetnosci.

    > bo aktualne bezrobocie nie sprzyja zatrudnianiu do przyuczenia.

    Nie, nie sprzyja. Dlatego przegrywasz z tymi mlodszymi: oni
    ucza sie sami i przychodza juz umiejac. Nie czekaj az ktos
    Cie przyuczy, bo nie przyuczy.

    > Jasne, tylko z racji wieku nie możesz pojąć, że wy byliscie
    > już bardziej szkoleni w kierunku przedsiębiorczości, a my
    > w kierunku zdecydowanie ślepego posłuszeństwa.

    Czlowiek nie monolit, masz wplyw na to kim jestes, jak myslisz
    i co robisz. Znaczy mozesz miec, jesli zechcesz. Zreszta, mnie
    cala rodzina do tej pory opiernicza ze sobie nie chce, cyt.
    "znalezc porzadnej pracy i sie ustabilizowac" ;>

    > Ja dzięki dobrym kierownikom nie jestem wprawdzie tylko biernym
    > podpieraczem betoniarki, ale bardziej solidny i pracowity, niz
    > przedsiębiorczy.

    Ale przedsiebiorczosc to w 80% wlasnie chec do pracy, zapal
    do niej, nie zwracanie uwagi na porazki ktorych masa jest po
    drodze -- no i umiejetnosci. A tego Ci nie brakuje przeciez.

    > Dziękuję. Młody już sięga do komputera od ponad pół roku.

    Hehe no, wyrosnie z niego porzadny czlowiek ;)

    > Naśladując nas mówi często, że "teraz potrzebuje dostęp
    > do komputera".

    Poczekaj, za pare lat to zdanie zmieni sie w "potrzebuje
    laptopa z karta radiowa!" ;)


    Kira


  • 188. Data: 2005-08-25 07:20:57
    Temat: Re: Jak to jest z tym bezrobociem?
    Od: Paweł 'Styx' Chuchmała <s...@h...t15.ds.pwr.wroc.pl>

    W artykule <dejpsj$eb4$1@inews.gazeta.pl>
    Marek napisał(a):

    > Hmm. Wklepywacz może za swoje dochody kupić np. więcej książek o WWW,

    A broń Cię Panie Boże. Tak poważnie jak się chcesz za to brać to nie ma
    sensu więcej niż 2. Autorstwa Zeldmana. A i bez tego można sobie bardzo
    dobrze poradzić. A pisze dlatego, że jestem przeciwnikiem płacenia za
    wiedzę, którą można mieć za darmo.

    Pozdr,

    --
    Paweł 'Styx' Chuchmała
    styx at irc dot pl


  • 189. Data: 2005-08-25 07:24:22
    Temat: Re: Jak to jest z tym bezrobociem?
    Od: Kira <c...@-...pl>


    Re to: Paweł 'Styx' Chuchmała [Thu, 25 Aug 2005 07:20:57 +0000 (UTC)]:


    > A broń Cię Panie Boże. Tak poważnie jak się chcesz za to brać to nie ma
    > sensu więcej niż 2. Autorstwa Zeldmana. A i bez tego można sobie bardzo
    > dobrze poradzić. A pisze dlatego, że jestem przeciwnikiem płacenia za
    > wiedzę, którą można mieć za darmo.

    Amen ;)


    Kira


  • 190. Data: 2005-08-25 07:29:42
    Temat: Re: Jak to jest z tym bezrobociem?
    Od: " Marek" <m...@N...gazeta.pl>

    Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl> napisał(a):

    > No dobra, już wiem. Doradztwo w zarządzaniu ryzykiem. To jest ta
    > działka, w której powinieneś zrobić karierę. Przecież taki człowiek
    > jak ty to istny skarb w firmie przy planowaniu jakiejkolwiek
    > inwestycji.
    >
    Zapominasz oczywiście, że do tej fuchy wymagają wykształcenia ekonomicznego
    (najczęściej wyższego) plus praktyka. Jakoś nie spotałem ogłoszenia
    na doradcę do przyuczenia :)


    > W życiu bym nie wpadł na tą wspólnotę wyznaniową,
    Ja na to nie wpadłem - to jest fakt autentyczny. Ktoś w mojej okolicy
    po katolicku uczy obsługi komputera za friko - w ramach katolickiej
    samopomocy.

    > czy też
    > jakieś certyfikaty.
    >
    To nie mój wymysł.
    Czytałem, że firmy komputerowe muszą mieć jakieć certyfikaty dla prowadzenia
    działalności. Nie dam głowy, ale developer i administracja nieruchomości
    chyba też. Wniosek, że jeżeli biuro rachunkowe jeszcze nie, to za chwilę
    też będzie musiało. Te certyfikaty to droga sprawa i trzeba mieć spore dochody
    żeby na nie zarobić. Myślę, że niebawem się może okazać, że koszty
    zatrudniania pracowników to będzie drobiazg w porównaniu z kosztem
    obowiązkowych certyfikatów.


    > Może spróbuj aplikować do którejś z firm
    > doradczych? >
    >
    Czytałem niedawno wywiad z kierownikiem w takiej firmie.
    Powiedział, że w ciągu kilku lat jak w niej pracuje, wymagania w stosunku
    do aktualnie aplikujacych do niej, wzrosły na tyle, że teraz już by się
    do niej nie dostał :)


    > Sądzę, że raczej rzadko kiedy rekruterzy spotykają się z takimi
    > listami motywującymi i nawet z czystej ciekawości zostałbyś zaproszony
    > na rozmowę, podczas której miałbyś możliwość zaprezentować się z jak
    > najlepszej strony.
    >
    Nie wiem jeszcze na ile to się sprawdza, bo ja już wypisuję w LM takie
    teksty, że rekruter z ciekawości powinien mnie zaprosić żeby zobaczyć
    takiego oryginała :)), ale widać stosy podań jeszcze za wysokie, zeby
    się któremuś chciało pogadać ze mną tylko dla jaj :)

    Marek


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

strony : 1 ... 10 ... 18 . [ 19 ] . 20 ... 30 ... 31


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1