eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeJak to bywa w hipermarketach...
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 25

  • 21. Data: 2004-12-02 22:32:19
    Temat: Re: Jak to bywa w hipermarketach...
    Od: "xet" <x...@i...pl.USUNTO>

    > Sa stanowiska kierownicze i stanowiska kierownicze. Marek opisal swoj
    zakres
    > obowiazkow. Nie ma tam nic, czego by nie byl w stanie zrobic dobry
    absolwent
    > kierunku ekonomicznego (a takich na rynku jest obecnie nadmiar).

    Nadmiar jest! ale nikt ich nie wezmie bez "min 2-letniego doswiadczenia w
    handlu na podobnym stanowisku"

    > Moze wstrzymajmy sie ze stawianiem barykad :) nie ma tez potrzeby
    odchodzic
    > od obyczajow usenetu, wedle ktorych wszyscy mowia sobie na "ty". NIE
    > wypowiadam sie na tej grupie jako zwiazek pracodawcow (ktorego nawiasem
    > mowiac jestem jedynie pracownikiem najemnym :) ), tylko jako osoba
    prywatna.

    z tego co wiem to pracownikom najemnym nie "daja" firmowych skrzynek
    pocztopwych:) Trzeba byc KIMS
    a "Pani" tak z ostroznosci :) bo nigdy nic nie wiadomo...
    ale przez ta osobe prywatna przemawia "jezyk" pracodawcow


    > Sa ludzie trudno zastepowalni. Sa tacy, na ktorych headhunterzy poluja, a
    > pracodawcy o nich rywalizuja kuszac ich roznymi bonusami lub pakietami
    > socjalnymi. Tak wiec generalizowac nie mozna. Na pewno na rynku pracy
    > przegrywaja ci, ktorzy nie maja jakiejs specjalistycznej umiejetnosci lub
    > wiedzy.

    wiekszosc absolwentow ma nieprzecietne umiejetnosci i wiedze na dosc dobrym
    poziomie (panstwowe uczelnie), brakuje im tylko praktyki
    ci "nieliczni" na ktorych poluja headhunterzy i bije sie pracodawcy to
    niewielki odsetek


    > Oczywiscie, ze nie decyduje. Tyle ze samotny mlody czlowiek wydajacy swoj
    > zarobek w pelni na swoje potrzeby ma mniej powodow skarzyc sie na pensje
    > 2100 niz mialby ktos, kto musi z tego utrzymac np. 6 osob. A Marek sie na
    > swoje zarobki skarzyl. Wg mnie 2100 netto poza Warszawa dla osoby samotnej
    > to suma pozwalajaca przezyc bez problemow na godnym poziomie.

    2100 miesiecznie dla osoby, ktora mieszka jeszcze zrodzicami nie ma
    rachunkow czy innych zobowiazan, to faktycznie duzo! ale dla "samodzielnego"
    czlowieka, ktory musi zaplacic mieszkanie (najczesciej je wynajmuje bo go
    nie stac na wlasne) oplacic rachunki, cos zjesc, ubrac sie i dojechac do
    pracy (autobusem) to malo! a gdzie przyjemnosci?(wiem to nie
    najwazniejsze)juz nie wspomne ze taki Marek (szacuneczek :) )ma przykladowo
    zone..i nech taka zona nie pracuje, albo za najnizsza stawke! i do tego chce
    sie uczyc, moze studiuje? i jak tu zycie sobie ukladac za te 2100!?

    > z tym sie nie zgodze - prawdziwe wydatki sie zaczynaja wtedy, kiedy
    zaczyna
    > sie edukacja. Pieluchy i odzywki to pikus.

    tylko zanim dziecko idzie do szkoly zuzywa tony pieluch (30-40zl paczka),
    rosnie, jest chce i zabawke tez jakas by chcialo...
    szkola zaczyna sie po okresie przedszkola, na ktore czesto rodzice nie maja
    pieniedzy, a mama do pracy isc musi (na dziadkow tez nie ma co liczyc - za
    czesto), a latka leca..kto potem zechce "stara babe" bez doswiadczenia??


    > Przez moment poczulam sie jak na wiecu :)

    tak mysli wiekszosc mlodych ludzi, ktorym panstwo polskie nie slodzi zycia
    tylko "rzuca klody pod nogi". Jednego nie potrafie zrozumiec: dlaczego na
    zachodzie (UE) potrafia docenic wyksztalconych mlodych ludzi z polski,
    lekarze, pielegniarki, kierowcy i wielu wielu specjalistow jedzie pracowac w
    krajach UE? a w Polsce? lekarz po studiach i specjalizacji dostanie 1000zl!
    kierowca 800? pielegniarka 700? jak oczywiscie znajdzie prace! slyszalem
    ostatnio opinie ze jak wszyscy wyjada to do nas zaczna przyjezdzac
    specjalisci z zachodu? tylko po co? nie lepiej zostawic swoich na miejscu
    (wszyscy ponosimy koszty ich edukacji! ) i placic im tak dobrze jak bedziemy
    tym "obcym"?

    >A jakies praktyczne posuniecia postulujesz?

    -zajac sie administracja (ograniczyc "troche" liczbe urzednikow)
    -zlikwidowac kumoterstwo i lapowkarstwo - wyrwac cwasty
    -zmniejszyc zarobki tych "superprezesow"
    i wielw wiele innych

    teraz to moze zmienic sie w wielki wiec! :)

    i nie jestem fanem z Samoobrony :)

    pozdrawiam
    M




  • 22. Data: 2004-12-02 23:38:20
    Temat: Re: Jak to bywa w hipermarketach...
    Od: "Marek" <m...@o...pl>


    >
    > > Oczywiscie, ze nie decyduje. Tyle ze samotny mlody czlowiek wydajacy
    swoj
    > > zarobek w pelni na swoje potrzeby ma mniej powodow skarzyc sie na pensje
    > > 2100 niz mialby ktos, kto musi z tego utrzymac np. 6 osob. A Marek sie
    na
    > > swoje zarobki skarzyl. Wg mnie 2100 netto poza Warszawa dla osoby
    samotnej
    > > to suma pozwalajaca przezyc bez problemow na godnym poziomie.
    >
    > 2100 miesiecznie dla osoby, ktora mieszka jeszcze zrodzicami nie ma
    > rachunkow czy innych zobowiazan, to faktycznie duzo! ale dla
    "samodzielnego"
    > czlowieka, ktory musi zaplacic mieszkanie (najczesciej je wynajmuje bo go
    > nie stac na wlasne) oplacic rachunki, cos zjesc, ubrac sie i dojechac do
    > pracy (autobusem) to malo! a gdzie przyjemnosci?(wiem to nie
    > najwazniejsze)juz nie wspomne ze taki Marek (szacuneczek :) )ma
    przykladowo
    > zone..i nech taka zona nie pracuje, albo za najnizsza stawke! i do tego
    chce
    > sie uczyc, moze studiuje? i jak tu zycie sobie ukladac za te 2100!?
    >


    Potwierdzam- mieszkam z rodzicami... i 2100 netto mi wystarcza;)) Pytalem
    tylko na grupie czy moge ew. wystapic o podwyzke i zmiane stanowiska w
    umowie o prace na kontrolera zarzadzania a nie jak dostąd- menedzera zawodu
    dzialu ksiegowosci...
    Mam juz 5 letnie doswiadczenie w tej firmie... a 1,5 roku jako manadzer



  • 23. Data: 2004-12-03 09:37:16
    Temat: Re: Jak to bywa w hipermarketach...
    Od: "xet" <x...@i...pl.USUNTO>

    > Potwierdzam- mieszkam z rodzicami... i 2100 netto mi wystarcza;)) Pytalem
    > tylko na grupie czy moge ew. wystapic o podwyzke i zmiane stanowiska w
    > umowie o prace na kontrolera zarzadzania a nie jak dostąd- menedzera
    zawodu
    > dzialu ksiegowosci...
    > Mam juz 5 letnie doswiadczenie w tej firmie... a 1,5 roku jako manadzer

    o to masz jak w bajce:) zainwestuj te pieniadze:) akcje albo kup mieszkanie!
    teraz nieruchomosci nie sa jeszcze takie drogie a i kredyty mieszkaniowe sa
    nisko oprocentowane!
    pozdrawiam
    M



  • 24. Data: 2004-12-03 12:09:22
    Temat: Re: Jak to bywa w hipermarketach...
    Od: "Immona" <c...@W...com.pl>


    Użytkownik "xet" <x...@i...pl.USUNTO> napisał w wiadomości
    news:coo53j$77r$1@shodan.interia.pl...

    > > Moze wstrzymajmy sie ze stawianiem barykad :) nie ma tez potrzeby
    > odchodzic
    > > od obyczajow usenetu, wedle ktorych wszyscy mowia sobie na "ty". NIE
    > > wypowiadam sie na tej grupie jako zwiazek pracodawcow (ktorego nawiasem
    > > mowiac jestem jedynie pracownikiem najemnym :) ), tylko jako osoba
    > prywatna.
    >
    > z tego co wiem to pracownikom najemnym nie "daja" firmowych skrzynek
    > pocztopwych:) Trzeba byc KIMS

    W wiekszosci znanych mi firm wszyscy stali pracownicy otrzymuja firmowe
    skrzynki. Podobnie jak komplet wizytowek.

    > a "Pani" tak z ostroznosci :) bo nigdy nic nie wiadomo...

    Na usenecie jest obyczaj mowic sobie na "ty" i nalezy IMHO stosowac
    konwencje miejsca, gdzie sie czlowiek znajduje. Jesli bede sluzbowo w realu
    rozmawiac z kims, z kim sobie pogadalam na grupie, pewnie bedziemy do siebie
    mowic pan/pani, bo "tykanie sie" na usenecie nie ma charakteru wypicia z
    kims bruderszaftu. Ale konwencje usenetowe uwazam za bardzo przyjazne i
    wygodne.

    >
    > > Sa ludzie trudno zastepowalni. Sa tacy, na ktorych headhunterzy poluja,
    a
    > > pracodawcy o nich rywalizuja kuszac ich roznymi bonusami lub pakietami
    > > socjalnymi. Tak wiec generalizowac nie mozna. Na pewno na rynku pracy
    > > przegrywaja ci, ktorzy nie maja jakiejs specjalistycznej umiejetnosci
    lub
    > > wiedzy.
    >
    > wiekszosc absolwentow ma nieprzecietne umiejetnosci i wiedze na dosc
    dobrym
    > poziomie (panstwowe uczelnie), brakuje im tylko praktyki

    To nie jest "tylko". "Nadawanie sie do pracowania" (dyscyplina, kontakt z
    rzeczywistoscia, umiejetnosc reagowania na sytuacje, umiejetnosc wspolpracy
    w grupie) to cecha, ktorej posiadanie wiedzy i umiejetnosci nie implikuje.
    Srodowisko firmowe jakiejkolwiek firmy bardzo sie rozni od srodowiska
    studiow i sa rzeczy, ktore sa proste, niezbedne i ktorych nie ucza na
    studiach i ktore mimo ich prostoty wymagaja pewnego czasu praktyki, zeby je
    opanowac. Czlowiek bez doswiadczenia w firmie wymaga przez pierwszy okres
    czasu ciaglej opieki, o ile ma robic cos bardziej odpowiedzialnego niz
    rozkladanie towaru na polkach.

    > ci "nieliczni" na ktorych poluja headhunterzy i bije sie pracodawcy to
    > niewielki odsetek

    Tak, ale doszli do tej sytuacji wlasna praca.

    > zone..i nech taka zona nie pracuje, albo za najnizsza stawke! i do tego
    chce
    > sie uczyc, moze studiuje? i jak tu zycie sobie ukladac za te 2100!?
    >

    Zapewniam Cie, ze wiekszosc ludzi w tym kraju uklada sobie zycie za mniej.

    > > z tym sie nie zgodze - prawdziwe wydatki sie zaczynaja wtedy, kiedy
    > zaczyna
    > > sie edukacja. Pieluchy i odzywki to pikus.
    >
    > tylko zanim dziecko idzie do szkoly zuzywa tony pieluch (30-40zl paczka),
    > rosnie, jest chce i zabawke tez jakas by chcialo...

    Edukacja jest drozsza i tak :)

    > > Przez moment poczulam sie jak na wiecu :)
    >
    > tak mysli wiekszosc mlodych ludzi, ktorym panstwo polskie nie slodzi zycia
    > tylko "rzuca klody pod nogi". Jednego nie potrafie zrozumiec: dlaczego na
    > zachodzie (UE) potrafia docenic wyksztalconych mlodych ludzi z polski,
    > lekarze, pielegniarki, kierowcy i wielu wielu specjalistow jedzie pracowac
    w
    > krajach UE? a w Polsce? lekarz po studiach i specjalizacji dostanie
    1000zl!
    > kierowca 800? pielegniarka 700? jak oczywiscie znajdzie prace! slyszalem
    > ostatnio opinie ze jak wszyscy wyjada to do nas zaczna przyjezdzac
    > specjalisci z zachodu? tylko po co? nie lepiej zostawic swoich na miejscu

    Raczej ze wschodu. Tam tez jest wielu wykwalifikowanych i chetnych do pracy
    ludzi, ktorzy maja jeszcze ciezej niz my tutaj.

    A roznice plac wynikaja z sytuacji gospodarczej i poziomu rozwoju
    cywilizacyjnego panstw. Dzieki komunie mamy straszne opoznienie wobec Europy
    zachodniej. Bedziemy to nadrabiac przez dziesieciolecia. Oczywiscie malo
    przyjazne przedsiebiorczosci prawo podatkowe i gospodarcze tez robi swoje,
    ale tak naprawde chodzi o kwestie niskiej wydajnosci, opoznien
    technologicznych, brakow w edukacji. Teraz Polacy zaczynaja sie robic dobrze
    wyksztalceni, ale "W Polsce osób o bardzo niskim poziomie wykształcenia jest
    wyjątkowo dużo. 65 proc. mężczyzn i ponad połowa kobiet w wieku produkcyjnym
    skończyła tylko szkołę podstawową i zawodową. To smutne dziedzictwo po
    latach, w których nie doceniano wagi kształcenia, gdy powszechnie niemal
    uważano, że nie matura lecz chęć szczera... Dziś zbieramy tego gorzkie
    owoce.", powiedzial moj szef na jednej z niedawnych konferencji i mial
    racje. Takich zaszlosci nie da sie wyleczyc szybko i skutecznie zmianami
    prawa czy reformami administracji. Potrzeba dlugiej pracy u podstaw,
    szczegolnie tam, gdzie mlodziez jest zagrozona przejeciem
    roszczeniowo-bezradnosciowych postaw rodzicow.

    > (wszyscy ponosimy koszty ich edukacji! ) i placic im tak dobrze jak
    bedziemy
    > tym "obcym"?
    >

    Z tym ponoszeniem kosztow edukacji to prawda. Byloby niezlym pomyslem, zeby
    czlowiek byl zobowiazany iles lat po studiach (panstwowych dziennych)
    przepracowac w kraju, a jesli wyjezdza do pracy za granica - zwrocic panstwu
    polskiemu koszt studiow. Ten schemat stosuja panstwa afrykanskie wysylajace
    swoich obywateli na uczelnie w krajach lepiej sytuowanych. Taki czlowiek
    studiuje na koszt rzadu i potem ma wracac albo zwrocic pieniadze. Jak widac,
    po rozum do glowy ida tylko tam, gdzie jest tak malo pieniedzy, ze wydatek
    na jednego studenta jest zauwazalnym obciazeniem.

    I.



  • 25. Data: 2004-12-03 16:11:08
    Temat: Re: Jak to bywa w hipermarketach...
    Od: "Marek" <m...@o...pl>


    Nie Auchan ,niewazne zreszta..;)
    Kwestia tylko wspolpracy z przelozonym, ktora jest na moim stanowisku
    kluczowa. Nie da sie bowiem z nim normalnie wspolpracowac... Trzeba innych
    argumentow niz slowo (spokojne slowo)
    Ale nie martwie sie, oszczednosci sa, dzieci nie mam, mieszkanie mam, poki
    co szukam pracy na wyspach brytyjskich, moze cos w rodzaju Assistant
    Accountant sie trafi, to pozegnam moja firme w Polsce...

    > Zgaduję Auchan? Jako kontroler masz otwartą drogę do awansu na dyrektoa a
    > wtedy to już same przyjemności. Trzeba się tylko wykazać umiejętnością
    > dobrego zarządzania budżetem i być kawałem sk . . . . . . . i posadkę
    masz
    > jak w banku
    >
    > pozdrawiam
    > Wojti
    >
    >


strony : 1 . 2 . [ 3 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1