-
11. Data: 2004-07-09 07:22:49
Temat: Re: Jak szukac pracy...?
Od: "SLaw" <s...@h...pl>
Użytkownik "MarcinS" <M...@S...pl> napisał w wiadomości
news:40ED65FD.E64F5F12@Sos.pl...
> Ja nie po studiuowalem, zeby pracowac na budowie.
heh chyba zycie ci jeszcze nie dopieklo zbyt mocno, albo rodzice na kasie.
Chlopcze ja zeby przezyc to ni tylko na budowie pracowalem z wyzszym
wyksztalceniem. Dodam jeszcze cos takiego ze warto takie informacje wpisac w
liscie motywacyjnym ze czlowiek nie tylko glowa potrafi pracowac (bez
podtekstow prosze ;). Najwieksza satysfakcje z pracy ma sie wtedy jak do
wszystkiego dojdzie sie samemu po naprawde wielkich schodach. Na szczescie
juz nie musze pracowac jako robotniik ale tacy ludzie sa bardzo potrzebni i
nie nalezy ich dyskryminowac bo bys mieszkal na drzewie jak nikt by ci domu
nie zbudowal.
SLaw
-
12. Data: 2004-07-09 13:25:06
Temat: Re: Jak szukac pracy...?
Od: MarcinS <M...@S...pl>
>
Taki argument, ze nie masz kontrargumentu?
> Ale sobie argument wymyśliłeś. Tata ci podpowiedział, czy sam po tych
> studiach do tego doszedłeś? :)
>
> andrzej
-
13. Data: 2004-07-09 13:27:04
Temat: Re: Jak szukac pracy...?
Od: MarcinS <M...@S...pl>
>
Jaka duma? Uczylem sie, uczciwie skonczylem studia, wiec po co mam pracowac na
budowie (mowa o fizycznej)? Przeciez - nazwijmy to wprost - to jest ponizanie
sie - dla czlowieka z magistrem.
> pracowac na budowie. Czy czlowiek po studiach to takze taki czlowiek, ktory
> dume stawia ponad wszystko? Mam wrazenie, ze o to latwiej wlasnie wsrod
Z tym 2 zgadzam sie.
-
14. Data: 2004-07-09 13:28:54
Temat: Re: Jak szukac pracy...?
Od: MarcinS <M...@S...pl>
> heh chyba zycie ci jeszcze nie dopieklo zbyt mocno, albo rodzice na kasie.
Moze i za malo, ale pewnie Tobie to najbardziej. Rodzice maja serce i rozum a
nie kasie.
> Chlopcze ja zeby przezyc to ni tylko na budowie pracowalem z wyzszym
> wyksztalceniem. Dodam jeszcze cos takiego ze warto takie informacje wpisac w
Przykro mi, ze musiales.
> liscie motywacyjnym ze czlowiek nie tylko glowa potrafi pracowac (bez
> podtekstow prosze ;). Najwieksza satysfakcje z pracy ma sie wtedy jak do
>
Nie przesadzajmy z tymi "referncjami".
> wszystkiego dojdzie sie samemu po naprawde wielkich schodach. Na szczescie
No to chyba normalne,
> juz nie musze pracowac jako robotniik ale tacy ludzie sa bardzo potrzebni i
> nie nalezy ich dyskryminowac bo bys mieszkal na drzewie jak nikt by ci domu
> nie zbudowal.
A ja ich dyskryminuje?
-
15. Data: 2004-07-09 15:49:23
Temat: Re: Jak szukac pracy...?
Od: "andrzej" <v...@o...pl>
Użytkownik "MarcinS" <M...@S...pl> napisał w wiadomości
news:40EE9CB2.FA217A6F@Sos.pl...
> > Ale sobie argument wymyśliłeś. Tata ci podpowiedział, czy sam po tych
> > studiach do tego doszedłeś? :)
> Taki argument, ze nie masz kontrargumentu?
A o czym tu dyskutować? Głupote powiedziałeś i zamiast się schować ze wstydu
to jeszcze podskakujesz.
Za "Polski ludowej" widziałem raz takiego ślusarza, który po zasypaniu
zakładu śniegiem nie chciał iść do odśnieżania, bo był jak twierdził, zbyt
drogim pracownikiem.
Twoja cena na rynku może być zupełnie niezależna od wielkości twojej
inwestycji.
Nikogo nie obchodzi ile i gdzie się uczyłeś.
Jak źle trafiłeś z kierunkiem i nie umiesz nic potrzebnego do jedz trawe jak
ci sie nie chce robić.
andrzej
-
16. Data: 2004-07-09 15:59:03
Temat: Re: Jak szukac pracy...?
Od: "Greg" <o...@o...op.pl>
MarcinS w news:40EE9D28.28AA53C3@Sos.pl napisał(a):
Troche "pomanipuluje" Twoja wypowiedzia, moge? :-)
> Jaka duma? (...) to jest ponizanie sie - dla czlowieka z magistrem.
No wlasnie taka ;-)
> Uczylem sie, uczciwie skonczylem studia, wiec po co mam
> pracowac na budowie (mowa o fizycznej)?
Nie zrozumielismy sie. Czlowiek studiuje po to, aby nie zapierdzielac
mlotem pneumatycznym, czy tak? Jednak wyksztalcenie nie gwarantuje
zatrudnienia - ono zwieksza szanse. Jesli magister ma mozliwosc podjecia
odpowiedniej pracy to super - no chyba, ze ma taka fantazje, aby posmigac
walcem ;-) Co w sytuacji gdy takiej mozliwosci nie ma? Umiera z glodu, bo
nie po to sie ksztalcil, aby pracowac na budowie? Dla mnie jest to oznaka
glupoty, a wyzsze wyksztalcenie glupote (przynajmniej teoretycznie)
wyklucza :-)
Pytasz po co masz pracowac fizycznie... ja Cie zmuszac nie bede :-) Jesli
masz mozliwosc pracowac glowa to ja sie bardzo ciesze, ze mozesz robic to
co lubisz. Jesli takiej mozliwosci nie masz to tez nie pytaj mnie po co
masz pracowac fizycznie - zapytaj o to samego siebie :-) Ewentualnie dzieci
jesli masz jakies na utrzymaniu.
>> pracowac na budowie. Czy czlowiek po studiach to takze
>> taki czlowiek, ktory dume stawia ponad wszystko?
>> Mam wrazenie, ze o to latwiej wlasnie wsrod
> Z tym 2 zgadzam sie.
Tak to przyciales, ze pewnosci nie mam... duma ponad wszystko jednak? :-)
--
pozdrawiam
Greg
-
17. Data: 2004-07-11 06:53:31
Temat: Re: Jak szukac pracy...?
Od: WodnikJaqb <w...@p...onet.pl>
Użytkownik Jarek napisał:
> Z pierwsza praca jest najgorzej. Zresztą, żeby znalezc nastepne jest tez
> nielatwo. Niestety ostatnio, tj. 30 czerwca stracilem swoja prace, prawie z
> dnia na dzien. Ale na szczescie już 1 lipca pracowalem gdzie indziej...
> Udało mi się? Skądże znowu. Nazwisko ojca w firmie zrobiło swoje. Tylko
> dlatego tak szybko znalazłem robotę. Nowa praca to co prawda totalny syf, bo
> pracuje praktycznie przez 7 dni w tygodniu na trzy zmiany i pracuje jako
> zwykły robotnik. I nie ma znaczenia, że skończylem dwa kierunki studiów :-(.
> Jest źle, szukam pracy dalej ale przynajmniej zarabiam te 1300zl. I dlatego
> uwaga do wszystkich... Trzeba brac wszystko co jest... Nie bać się wstydu i
> zniesmaczenia które się często pojawia. Z największego gówna zawsze można
> zrezygnować i próbować, próbować, próbować...
>
>
racja! popieram!
-
18. Data: 2004-07-11 06:54:55
Temat: Re: Jak szukac pracy...?
Od: WodnikJaqb <w...@p...onet.pl>
tak tylko moze napisac ten kto jest na utrzyaniu rodzicow....
jak bys był na swoim inaczej bys mowil...
kiedy rachuneczki do zaplacenia...
pusta lodowka...
itd....
pozdr
qba
Użytkownik MarcinS napisał:
> Ja nie po studiuowalem, zeby pracowac na budowie.
>
> Wiadomość napisana przez: Jarek:
>
>
>>Z pierwsza praca jest najgorzej. Zresztš, żeby znalezc nastepne jest tez
>>nielatwo. Niestety ostatnio, tj. 30 czerwca stracilem swoja prace, prawie z
>>dnia na dzien. Ale na szczescie już 1 lipca pracowalem gdzie indziej...
>>Udało mi się? Skšdże znowu. Nazwisko ojca w firmie zrobiło swoje. Tylko
>>dlatego tak szybko znalazłem robotę. Nowa praca to co prawda totalny syf, bo
>>pracuje praktycznie przez 7 dni w tygodniu na trzy zmiany i pracuje jako
>>zwykły robotnik. I nie ma znaczenia, że skończylem dwa kierunki studiów :-(.
>>Jest źle, szukam pracy dalej ale przynajmniej zarabiam te 1300zl. I dlatego
>>uwaga do wszystkich... Trzeba brac wszystko co jest... Nie bać się wstydu i
>>zniesmaczenia które się często pojawia. Z największego gówna zawsze można
>>zrezygnować i próbować, próbować, próbować...
>
>
-
19. Data: 2004-07-11 07:52:22
Temat: Re: Jak szukac pracy...?
Od: "Anna " <a...@N...gazeta.pl>
Własnie tak się w Polsce traktuje młodych ludzi, zatrudnienie na umowę
zlecenia, umowę o dzieło poniżej minimalnej płacy tj. 824 zł do niczego się
nie liczy.Pracownik nie ma żadnych praw, nie liczy się do stażu pracy, nie
uprawnia do zasiłku dla bezrobotnych.Młodzi się cieszą ,że znaleźli pracę
prywatny przesiębiorca zbija na nich kasę nic nie gwarantując i stąd te
nierówności społeczne garstka bogatych i rzesze wykształconych najemników,
ale uczelnie też muszą zarobić. Młodzi nie dajcie się z tym trzeba coś zrobić.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
20. Data: 2004-07-11 08:35:03
Temat: Re: Jak szukac pracy...? rzesze wykształconych
Od: "andrzej" <v...@o...pl>
Użytkownik "Anna " <a...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:ccqrjm$lv1$1@inews.gazeta.pl...
>prywatny przesiębiorca zbija na nich kasę nic nie gwarantując i stąd te
nierówności społeczne
Ze śpiączki 20 letniej cie obudzili? Kto ma zbijać kase jak nie
przedsiębiorca? Polska Ludowa? I wtedy ludziom sie będzie żyło dostatniej?
"Równości społeczne" już były i moim skromnym zdaniem sie nie sprawdziły.
Jeżeli masz inne zdanie i brakuje ci tego, to są kraje, gdzie jeszcze tego
pilnują, więc zawsze możesz pojechać.
>rzesze wykształconych najemników,
Gdzie ty widzisz, że rzesze wykształconych? Absolwentów tak, ale nie
wykształconych. Z moich obserwacji wynika, że jakiś 1% absolwentów zarówno
szkół państwowych jak i prywatnych wie co chce umieć i tego się UCZY.
Cała reszta baluje, ściaga, marzy o karierze w polsatowskim Barze i
pasjonuje sie nowym dzwonkiem w komórce.
Potem tutaj płaczą, że tylko znajomości się liczą a nie wykształcenie.
Niedawno sie sesja egzaminacyjna skończyła. Zapytaj jednego czy drugiego co
pamięta z egzaminów i do czego to można użyć w przyszłej pracy, której
podobno szuka.
Wiekszośc z nich miała juz od podstawówki zachodni język obcy, więc poproś,
żeby powiedzieli parę słów w tym języku o sobie.
Prywatne szkoły wyższe to świetny interes. Z roku na rok rosnie liczba
pełnoletnich dzieci, które pieniędzmi rodziców lub swoimi płacą raz za
mozliwość "uczenia się" a potem drugi raz za możliwość "nie umienia".
Przy tej masie studentów powszechne są egzaminy pisemne (często w formie
testów), co powoduje, że dobre oceny potrafia "ściągnąć" ludzie, którzy mają
problemy z opisaniem widoku za oknem a co dopiero mówić o merytorycznej
rozmowie z wykładowcą. Strasznie ubogie słownictwo powoduje, że wszyscy
błagaja o możliwość wypowiedzenia się "swoim słowem", bo maja problem ze
zrozumieniem prostej definicji.
Miałem okazję widzieć "studenta", który notował tylko wtedy i to samo co
jego sąsiad, bo sam nic nie rozumiał z tego co mówił po polsku wykładowca.
andrzej