-
61. Data: 2009-03-25 21:22:11
Temat: Re: Jak skutecznie szukać pracy :-)
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:gqd3r7$jsv$1@news3.onet The_EaGle <t...@t...pl> pisze:
>>> Twoja sprawa czy je oddzielasz czy nie. Ja nie oddzielam pracy od
>>> prywatnego życia - pije piwo z kierownikiem i dyrektorem na spotkaniach.
>> Nie oddzielaj, twoja rzecz. Będzie ci bardziej przykro jak cię bez
>> sentymentów posuną na aut.
> Dawno temu podziękowano mi za pracę podczas łączenia firm. Zrozumiałem to
> i poszukałem nowej. Człowiek który mnie zastąpił był lepszy - nie mam
> pretensji do pracodawcy, do siebie też raczej nie byłem na początku swojej
> pracy. Nie można cały czas wygrywać, trzeba też parę razy sie sparzyć,
> wyciągnąć wnioski i iść dalej.
To normalne, że w systuacjach o mechanizmach zbliżonych do ostrego dysonansu
poznawczego, frustracji człowiek stosuje różnego rodzaju mechanizmy
obronne - wyparcie, pseudoracjonalizacja, słodka cytryna, kwaśne winogrona
itp.
> Najgłupszą rzeczą jest czarnowidztwo na pl.praca.dyskusje.
Ja tu czarnowidztwa w zasadzie nie dostrzegam, możem ślepy.
>>> Po za tym w pracy spędza się 1/3 swojego życia wiec jeżeli źle sie w
>>> niej czujesz ma wpływ na pozostałe 2/3. Dlatego dobrze jest tak dobrać
>>> pracę aby być z niej zadowolonym.
>> To prawda. Ale ten wpływ nie musi być wcale taki oczywisty i można go
>> zminimalizować, a nawet uczynić nieistotnym.
> Ale moja praca to moja pasja, moje życie.
Szczęśliwy człowiek z ciebie.
Ale nic za darmo.
W takim razie ewentualny gnój z pracy wleje ci się do życia szerokim
strumieniem.
I nie będziesz miał gdzie się okopać.
> Jak odpoczywam w weekendy także o tym czytam. Czemu mam być zamknięty na
> życie w pracy?
Z rozsądku.
> To tak jak z kierowcami ciężarówek, są tacy co kradną paliwo i sprzedają
> "oszczędności" a są tacy którzy po tygodniu w domu nie mogą wytrzymać i
> dopiero w trasie czują że żyją. Naprawdę praca może sprawiać radość i
> satysfakcje - ty tego nie rozumiesz i masz z tym problem. Ja zawsze
> chciałem robić to co robie i pracowałem na to kilkanaście lat. Teraz się z
> tego cieszę a to gdzie pracuję ma dla mnie trzeciorzędne znaczenie - ważne
> aby robił to co lubię.
Nie da się tak, a twoja euforia mnie nie przekonuje. Wygląda trochę na nieco
dziecinną fascynację.
Przyjemność płynącą z wykonywania lubianej pracy oczywiście znam i cenię,
zatem wnioskując pudłujesz na maxa, co też ma swoje znaczenie.
>> Mnie tam wisi z kim chciałbyś siedzieć 8h, a z kim nie. Osobiście
>> wolałbym oczywiście pracować z kimś, kto rozumie i potrafi szanować cudzą
>> prywatność, ale gdyby nie umiał, to łatwo i szybko bym go naprostował.
>> Reszty nie bedę komentował, bo sam sobie poradzisz z dyskutowaniem z
>> własnym zdaniem.
> Ja myśle że to komunizm w Polsce spowodował że pracę traktuje się jako zło
> konieczne
Oraz cykliści...
> i ty właśnie tak ją traktujesz.
Znowu pudło.
Szybkie wysnuwanie pochopnych wniosków na podstawie śladowych przesłanek
zawsze prowadzi na manowce.
> Z takim podejście będziesz zawsze złym pracownikiem choć możesz być dobrym
> w swojej dziedzinie. Pracownik to nie tylko osoba wykonująca pracę
> powierzoną przez pracodawcę ale także współpraca i tutaj być może były by
> z Tobą problemy.
Mnie prawdę mówiąc niewiele obchodzi czy ktoś mnie uzna za pracownika,
dobrego, średniego czy złego. Praca służy do zarabiania pieniędzy na życie.
Stosunek pracy to umowa między dwoma stronami (mniejsza tu o okoliczności
jej zawarcia) i mają się one z jej zapisów wywiązywać. To wszystko.
Wiedz także, że wykonywanie czegokolwiek poza umówione prace (choćby z
"pasji") jest ryzykowne, by nie rzec - nierozsądne. Bardzo szybko
przyzwyczaisz pracodawcę do takich profitów i będzie ich on potem oczekiwał,
a nawet wręcz żądał. W takiej atmosferze twoja pasja może stać się garbem.
> Zapytaj zbrojarza w Stanach pracującego przy budowie mostu co sądzi o
> swojej pracy. Powie że jest dumy z tego co robi i że swoim dzieciom będzie
> mógł mówić pracowałem tutaj i dzięki mnie ten most stoi. O to w tym
> chodzi.
Zależy komu.
Ja nie mam wypranego propagandą mózgu i umiem myśleć samodzielnie.
>>> Może właśnie taki HRowiec o tym wie i nie da ci szansy na pracowanie?
>> Mentalnośc petenta.
>> Skąd wiesz kto komu daje szansę?
> HR ma schematy postępowań, te same pytania i testy psychologiczne.
> Przeciętny HR to pracownik po pedagogice albo psychologii z kursem HR.
No i co z tego wynika w odniesieniu do tego, co napisałem?
--
Jotte
-
62. Data: 2009-03-25 21:27:16
Temat: Re: Jak skutecznie szukać pracy :-)
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:gqd10t$9ub$2@news3.onet The_EaGle <t...@t...pl> pisze:
> Czy chcesz czy nie , jeżeli zatrudniasz sie w prywatnej firmie bedziesz
> mieć do czynienia z HR. W państwowej nie ma potrzeby.
Co ty wygadujesz? Z HRem w kilku-, czy kilkunastoosobowej firemce?
A takich jest lwia większość.
Tam gadasz z właścicielem i nie o takich pierdołach, tylko o konkretach.
Po cholerę spotykać się z debilem (debilką), który cię pyta o twoje
największe wady lub zadaje "test" polegający na ułożeniu znaku strzałki z
dwóch kulek?
--
Jotte
-
63. Data: 2009-03-26 00:28:41
Temat: Re: Jak skutecznie szukać pracy :-)
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:gqbphu$qtg$1@news3.onet The_EaGle <t...@t...pl> pisze:
>> Załóżmy że jesteś specjalistą w małej firmie
> zatrudniającej kilka osób. Często są rzeczy którymi TYLKO ty się
> zajmujesz. Pracodawca żąda od ciebie przyjazdu do pracy o 23.00 ty się nie
> zgadzasz i nie jedziesz.
A w jaki sposób żąda? Przecież nie przez telefon.
> Pracodawca wyrzuca cię z pracy - masz okres wypowiedzenia 1 miesiąc, bo
> zwolnić cię dyscyplinarnie nie ma szans. Ty masz miesiąc na znalezienie
> pracy a pracodawca miesiąc na poszukanie kogoś na twoje miejsce.
Pracodawca nie ma miesiąca. Ma kilka-, kilkadziesiąt godzin.
Bo ja zachorowałem właśnie, nie ma mnie w pracy i jestem nieosiągalny.
Pracodawca ma natomiast US, PiPę i co tam jeszcze można na karku.
> W dodatku ty nie będziesz w najmniejszym stopniu współpracował a wiec nowa
> osoba będzie się wdrażać w skomplikowane rzeczy kilka miesięcy przy
> założeniu że ta pierwsza z brzegu osoba będzie istotnie tak dobra jak ty.
> Mamy więc straty wielu twoich pensji które będzie musiał zapłacić
> pracodawca aby mieć to co miał zanim cię zwolnił. Widzisz tu gdzieś sens?
Pewnie, że jest sens, a raczej rozsądne postępowanie.
Pracodawca powinien zapomnieć o żądaniu, po prostu poprosić pracownika o
nadzwyczajne przybycie do pracy, zaproponować odpowiednią gratyfikację i
może się da dogadać.
> Tak wiec tylko idiota pracodawca by coś takiego zrobił, a skoro wiesz że
> pracujesz z idiotą to szukasz nowej pracy ZANIM cię zwolni.
Zależy od przyjętej strategii. A na idiocie można czasem nieźle pojeździć.
--
Jotte
-
64. Data: 2009-03-26 05:21:35
Temat: Re: Jak skutecznie szukać pracy :-)
Od: Wuj Helmut <w...@i...pl>
>
> Ale uwierz mi, że aplikując na stanowisko zarządcze, dyrektorskie bądź
> kierownicze (z wyjątkiem najniższego szczebla), hobby będzie jednym z
> *bardzo ważnych* elementów do rozpatrzenia.
>
Tu zgoda. Tylko serce boli, że w ZNAKOMITEJ większości firm jakiś
dyrektor albo kierownik już jest...! A szukają do roboty.... ;-(((
Pozdrawiam,
Wuj Helmut
-
65. Data: 2009-03-26 16:07:30
Temat: Re: Jak skutecznie szukać pracy :-)
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:gqcle4$27ji$1@opal.icpnet.pl Patryk Włos
<p...@i...peel> pisze:
>> Raz jeszcze powtórzę - nie mówimy o randce, lecz o pracy. Gówno
>> pracodawcy do mojego hobby, ja rozmawiam o zatrudnieniu jako np. dekarz.
> Wydaje mi się, że tu jest właśnie pies pogrzebany. Ty patrzysz cały czas z
> punktu widzenia osoby szukającej pracy prostej, mało wykwalifikowanej. W
> takiej pracy rzeczywiście łatwo jest zostać zastąpionym innym pracownikiem
> i rzeczywiście w tym odniesieniu ma sens prawie wszystko, co pisałeś
> wcześniej.
Dekarz to tylko przykład.
Współczynnik zastępowalności stanowi mało istotny parametr. Oczywiście
łatwiej, krócej i taniej jest wyszkolić ślusarza niż weterynarza, ale
wystarczy mały exodus z jakiejś dziedziny (np. masowa emigracja zarobkowa,
odpływ adeptów w wyniku zawirowań koniunktury) i możesz się łatwo przekonać,
że łatwiej zastąpić lekarza niż glazurnika.
> Ale uwierz mi, że aplikując na stanowisko zarządcze, dyrektorskie bądź
> kierownicze (z wyjątkiem najniższego szczebla), hobby będzie jednym z
> *bardzo ważnych* elementów do rozpatrzenia.
Nie muszę wierzyć, przecież tu więcej osób pisze o tym i wcale nie dotyczy
to tylko stanowisk kierowniczych.
Jest to natomiast bezczelna ingerencja w sprawy prywatne. Jeden się na to
zgodzi, inny nie.
Jeśli faktycznie podczas rekrutacji na stanowiska tzw. menedźerskie tego
typu pytania/informacje są standardem to znaczy, że zajmujące je osoby
zgodziły się na taką ingerencję. Stąd nie dziwi, że tak nagminnie spotykamy
tam łajdaków, karierowiczów, kanalie. Pewne cechy charakteru występują
prawie zawsze wspólnie.
--
Jotte
-
66. Data: 2009-03-26 21:58:26
Temat: Re: Jak skutecznie szukać pracy :-)
Od: The_EaGle <t...@t...pl>
Jotte pisze:
> W wiadomości news:gqd3r7$jsv$1@news3.onet The_EaGle <t...@t...pl> pisze:
>
>>>> Twoja sprawa czy je oddzielasz czy nie. Ja nie oddzielam pracy od
>>>> prywatnego życia - pije piwo z kierownikiem i dyrektorem na
>>>> spotkaniach.
>>> Nie oddzielaj, twoja rzecz. Będzie ci bardziej przykro jak cię bez
>>> sentymentów posuną na aut.
>> Dawno temu podziękowano mi za pracę podczas łączenia firm. Zrozumiałem
>> to i poszukałem nowej. Człowiek który mnie zastąpił był lepszy - nie
>> mam pretensji do pracodawcy, do siebie też raczej nie byłem na
>> początku swojej pracy. Nie można cały czas wygrywać, trzeba też parę
>> razy sie sparzyć, wyciągnąć wnioski i iść dalej.
> To normalne, że w systuacjach o mechanizmach zbliżonych do ostrego
> dysonansu poznawczego, frustracji człowiek stosuje różnego rodzaju
> mechanizmy obronne - wyparcie, pseudoracjonalizacja, słodka cytryna,
> kwaśne winogrona itp.
Możesz to tak sobie tłumaczyć. Rozumiem że jak dostałeś pałe w szkole to
próbowałeś podać nauczycielkę do sądu? Ja np po takim zdarzeniu brałem
sie do roboty i uczyłem. Może stąd ta fundamentalna różnica w poglądach.
>> Najgłupszą rzeczą jest czarnowidztwo na pl.praca.dyskusje.
> Ja tu czarnowidztwa w zasadzie nie dostrzegam, możem ślepy.
Dokładnie, jesteś ślepy na argumenty i fakty. Ślepy na NAUKĘ która nie
ma nic wspólnego z twoim poglądami nazywa się EKONOMIA.
>>>> Po za tym w pracy spędza się 1/3 swojego życia wiec jeżeli źle sie w
>>>> niej czujesz ma wpływ na pozostałe 2/3. Dlatego dobrze jest tak
>>>> dobrać pracę aby być z niej zadowolonym.
>>> To prawda. Ale ten wpływ nie musi być wcale taki oczywisty i można go
>>> zminimalizować, a nawet uczynić nieistotnym.
>> Ale moja praca to moja pasja, moje życie.
> Szczęśliwy człowiek z ciebie.
> Ale nic za darmo.
> W takim razie ewentualny gnój z pracy wleje ci się do życia szerokim
> strumieniem.
> I nie będziesz miał gdzie się okopać.
Jak rozumiem sytuacja wzięta z Twojego życia?
>> Jak odpoczywam w weekendy także o tym czytam. Czemu mam być zamknięty
>> na życie w pracy?
> Z rozsądku.
>
>> To tak jak z kierowcami ciężarówek, są tacy co kradną paliwo i
>> sprzedają "oszczędności" a są tacy którzy po tygodniu w domu nie mogą
>> wytrzymać i dopiero w trasie czują że żyją. Naprawdę praca może
>> sprawiać radość i satysfakcje - ty tego nie rozumiesz i masz z tym
>> problem. Ja zawsze chciałem robić to co robie i pracowałem na to
>> kilkanaście lat. Teraz się z tego cieszę a to gdzie pracuję ma dla
>> mnie trzeciorzędne znaczenie - ważne aby robił to co lubię.
> Nie da się tak, a twoja euforia mnie nie przekonuje. Wygląda trochę na
> nieco dziecinną fascynację.
Wiek dziecinny mam dawno za sobą i cieszę się z pracy. Mało tego
otaczają mnie ludzie z podobna fascynacją. Ja pracuje na Ziemi a nie w
raju wiec to nie ja jestem szczególny. To by jednak oznaczało że twoje
wywody o gnoju w pracy faktycznie dotyczą twoich przeżyć... To by wiele
tłumaczyło.
> Przyjemność płynącą z wykonywania lubianej pracy oczywiście znam i
> cenię, zatem wnioskując pudłujesz na maxa, co też ma swoje znaczenie.
Znasz ale nie z własnego podwórka i stad takie sentencje.
>>> Mnie tam wisi z kim chciałbyś siedzieć 8h, a z kim nie. Osobiście
>>> wolałbym oczywiście pracować z kimś, kto rozumie i potrafi szanować
>>> cudzą prywatność, ale gdyby nie umiał, to łatwo i szybko bym go
>>> naprostował.
>>> Reszty nie bedę komentował, bo sam sobie poradzisz z dyskutowaniem z
>>> własnym zdaniem.
>> Ja myśle że to komunizm w Polsce spowodował że pracę traktuje się jako
>> zło konieczne
> Oraz cykliści...
Oczywiście że gosp nie rynkowa powoduje u ludzi brak podstawowych
umiejętności obracania się w normalnej gospodarce. Dlatego PRL
spowodował wiele złego z tej perspektywy.
>> i ty właśnie tak ją traktujesz.
> Znowu pudło.
> Szybkie wysnuwanie pochopnych wniosków na podstawie śladowych przesłanek
> zawsze prowadzi na manowce.
Jeżeli z tego co piszesz nie wynikają takie wnioski to znaczy że albo
kłamiesz albo masz schizofrenie. W jednym i drugim przypadku jest
jeszcze gorzej.
>> Z takim podejście będziesz zawsze złym pracownikiem choć możesz być
>> dobrym w swojej dziedzinie. Pracownik to nie tylko osoba wykonująca
>> pracę powierzoną przez pracodawcę ale także współpraca i tutaj być
>> może były by z Tobą problemy.
> Mnie prawdę mówiąc niewiele obchodzi czy ktoś mnie uzna za pracownika,
> dobrego, średniego czy złego. Praca służy do zarabiania pieniędzy na życie.
Wiesz to twoje wywody przychodzą mi na myśl filmy Barei.
"Praca służy do zarabiania pieniędzy" no właśnie. Widelec służy do
jedzenia, nóż do krojenia a praca do zarabiania pieniędzy. To jest twoje
podejście do pracy. Nic dziwnego że jesteś jednym wielkim frustratem.
Naukowiec zostający jako pracownik naukowy na uczelni z takim podejściem
to nie naukowiec i nie pracownik. Strażak z takim podejściem to nie
strażak ratujący życie. Żołnierz z takim podejściem to nie żołnierz
tylko tchórz.
W prace oprócz wywiązywania się z umowy należy włożyć coś jeszcze pod
warunkiem że się robi to co się lubi. Inaczej jest się nieszczęśliwym.
> Stosunek pracy to umowa między dwoma stronami (mniejsza tu o
> okoliczności jej zawarcia) i mają się one z jej zapisów wywiązywać. To
> wszystko.
To na szczęście tylko twoje zdanie.
> Wiedz także, że wykonywanie czegokolwiek poza umówione prace (choćby z
> "pasji") jest ryzykowne, by nie rzec - nierozsądne. Bardzo szybko
> przyzwyczaisz pracodawcę do takich profitów i będzie ich on potem
> oczekiwał, a nawet wręcz żądał. W takiej atmosferze twoja pasja może
> stać się garbem.
Bzdury. Znów mówimy o idiocie pracodawcy i o normalnych firmach. Mam
wrażenie że jeszcze nie miałeś okazji w tych drugich popracować.
>> Zapytaj zbrojarza w Stanach pracującego przy budowie mostu co sądzi o
>> swojej pracy. Powie że jest dumy z tego co robi i że swoim dzieciom
>> będzie mógł mówić pracowałem tutaj i dzięki mnie ten most stoi. O to w
>> tym chodzi.
> Zależy komu.
> Ja nie mam wypranego propagandą mózgu i umiem myśleć samodzielnie.
I bardzo dobrze że myślisz samodzielnie. Pamiętaj tylko że wymyślanie na
nowo wszystkiego co zostało już udowodnione może zająć ci więcej niż
twoje życie. Jeżeli argumenty racjonalne przemawiają za pewna opcją to
należy ja przyjąć a nie teoretyzować na temat własnych przemyśleń
dochodząc tym samym do całkowicie błędnych wniosków.
--
Pozdrawiam
Rafał
-
67. Data: 2009-03-26 22:07:11
Temat: Re: Jak skutecznie szukać pracy :-)
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:gqgtlp$v0r$1@news3.onet The_EaGle <t...@t...pl> pisze:
> Rozumiem
Nic nie rozumiesz.
> Jak rozumiem
Już pisałem - ty nic nie rozumiesz.
> Wiek dziecinny mam dawno za sobą
Nie pisałem o wieku lecz o umysłowości.
> Oczywiście że gosp nie rynkowa
Nierynkowa...
Daruję sobie resztę, nie ma po co ani o czym gadać z niedokształtem o
masywnie uszkodzonej psychice.
No to pa!
--
Jotte
-
68. Data: 2009-03-26 22:16:59
Temat: Re: Jak skutecznie szukać pracy :-)
Od: The_EaGle <t...@t...pl>
Jotte pisze:
> Nic nie rozumiesz.
> Już pisałem - ty nic nie rozumiesz.
> Nie pisałem o wieku lecz o umysłowości.
> Nierynkowa...
> No to pa!
Twoje argumenty wyrwały mnie z kapci. ;))))))
A i brzydzę się jak facet do mnie pisze "PA"...
--
Pozdrawiam
Rafał
-
69. Data: 2009-03-26 22:17:20
Temat: Re: Jak skutecznie szukać pracy :-)
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:gqguoh$1uc$2@news3.onet The_EaGle <t...@t...pl> pisze:
>> Nic nie rozumiesz.
>> Już pisałem - ty nic nie rozumiesz.
>> Nie pisałem o wieku lecz o umysłowości.
>> Nierynkowa...
>> No to pa!
> Twoje argumenty wyrwały mnie z kapci. ;))))))
Musiały nieźle przyrosnąć.
Nie czas na nowe?
> A i brzydzę się jak facet do mnie pisze "PA"...
To zwymiotuj sobie.
--
Jotte
-
70. Data: 2009-03-26 22:25:37
Temat: Re: Jak skutecznie szukać pracy :-)
Od: The_EaGle <t...@t...pl>
Jotte pisze:
> W wiadomości news:gqd10t$9ub$2@news3.onet The_EaGle <t...@t...pl> pisze:
>
>> Czy chcesz czy nie , jeżeli zatrudniasz sie w prywatnej firmie
>> bedziesz mieć do czynienia z HR. W państwowej nie ma potrzeby.
> Co ty wygadujesz? Z HRem w kilku-, czy kilkunastoosobowej firemce?
> A takich jest lwia większość.
HR to z polska KADRY i możesz mieć do czynienie z kadrową która przeszła
kurs human resources... A jak nie to właściciel też ma pewne pojęcie o
tych samych zasadach jeżeli zatrudniał już parę osób. Tyle że pewnie do
tych samych wniosków doszedł na podstawie prób i błędów. HR jest po to
aby tych błędów czyli zatrudnienie Jotte nie było.
> Tam gadasz z właścicielem i nie o takich pierdołach, tylko o konkretach.
Znów coś ci się wydaje.
> Po cholerę spotykać się z debilem (debilką), który cię pyta o twoje
> największe wady lub zadaje "test" polegający na ułożeniu znaku strzałki
> z dwóch kulek?
Po to aby nie zatrudnić Jotte skoro można Kowalskiego.
Testy psychotechniczne też wg Ciebie są bez sensu. Znów coś ci się wydaje?
--
Pozdrawiam
Rafał