-
51. Data: 2009-03-02 09:58:39
Temat: Re: Jak się nie dać zwolnić
Od: mihau <m...@g...com>
On Mar 1, 11:46 pm, PZ <p...@i...pl> wrote:
> Tak tak, jak pracodawca w walce o byt dyma na premiach to jest zycie,
> ale jak pracownik przycwaniakuje nie w bialych rekawiczkach tylko 'po
> prostu' to jest blamaz.
Nie było w tym wątku mowy o premiach, tylko o wyłudzaniu L4.
--
mihau
-
52. Data: 2009-03-02 10:05:14
Temat: Re: Jak się nie dać zwolnić
Od: "Jurek M" <m...@1...pl>
Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
> Groźba zwolnienia znaczy, że nie są przydatni z punktu widzenia pracodawcy,
Skoro nie są przydatni, to po co ma ich dalej zatrudniać?
Decyzje podejmuje, kierując się względami ekonomicznymi.
Przedsiębiorstwo to nie przytułek. Brutalne, ale tak jest.
> a jemu punkt widzenia zmieniać się może często i z całą pewnością bez
> uwzględniania sytuacji pracowników.
Czy pracownik uwzględnia sytuację życiową pracodawcy?
Nikt na to nie patrzy.
Natomiast byłem świadkiem tego, że pracodawca, podejmując decyzję o zwolnieniu,
uwzględniał sytuację życiową pracowników.
Jeden z nich miał 5 dzieci i był jedynym żywicielem rodziny. Drugi, o nawet
wyższych kwalifikacjach był kawalerem i mieszkał z rodzicami. Zwolnił tego
drugiego, choć z bólem serca.
> Natomiast w sytuacji zagrożenia podstawowych interesów życiowych postępowanie
> opisanych w artykule pracowników jest całkowicie zrozumiałe i w żadnej mierze
> nie zasługuje na potępienie.
Jak to mówią "tonący brzydko się chwyta...", ale są to działania doraźne,
obciążające nas wszystkich.
Trudno potępiać kogoś takiego, ale jest tylko dowodem na nieporadność życiowią
pracownika.
Co prawda, pobyt w szpitalu, na zwolnieniu na koszt pracodawcy/podatnika, na
krótką metę złagodzi skutki redukcji, ale nie poprawi jego sytuacji życiowej.
Jeśli tak jak ty to określasz, nasze życie to nieustanna walka o byt, niech
"giną" ci słabsi, którzy nie potrafią się przystosować, którzy kombinują,
przekraczają obowiązujące zasady, kradną, idą na skróty...
Wspierajmy raczej tych, z którymi los obszedł się okrutnie, nie z ich winy.
Bo przecież chcemy być ludźmi, nieprawdaż?
Jurek M.
>
> --
> Jotte
>
-
53. Data: 2009-03-02 10:07:54
Temat: Re: Jak się nie dać zwolnić
Od: "Jackare" <...@s...uk.de.pl>
Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
news:goed63$98j$1@news.dialog.net.pl...
> Ogólnie znane, ale może się komuś przyda:
> http://42.pl/u/1xIU
>
> --
> Jotte
Odwieczna gra :)
Jedni i drudzy mają sposoby i metody aby osiągnąć swoje. Jak sobie pracownik
idzie na chorobowe- jego sprawa, w końcu opłaca składki i zapewne więcej w
ciągu życia zawodowego zapłaci niż skorzysta. Mamy system który to
umożliwia, więc się korzysta. Pracodawca też zawsze może pójść na chorobowe
i brać pieniądze "za nic". Osobiście znam conajmniej kilku takich. Koledzy z
pracy itd itp - nieistotne brednie. Kto mądry ten sobie w pracy kolegów i
przyjaciół życiowych nie szuka. W pracy można mieć znajomych i to wszystko.
Pracodawcę boli pierwszy okres zwolnenia za który płaci ? Pracownik i tak
zarobił na to wielokrotnie więcej, więc nie jest to strata o którą należy
rozdzierać szaty. Jeżeli jakiś pracodawca bierze to osobiście do siebie -nie
powinien być pracodawcą bo zejdzie na chorobę nerwową zaraz po tym gdy
uświadomi sobie jak bardzo go okrada państwo. Spoko luzik. Jedni i drudzy
jakoś przetrwają i wyjdą na swoje - każdy wg swojej kalkulacji.
Aha. Jezdem pracodafcą :)
--
Jackare
-
54. Data: 2009-03-02 10:13:11
Temat: Re: Jak się nie dać zwolnić
Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>
On 2009-03-02, mihau <m...@g...com> wrote:
[...]
>> Uszkodzony jesteś? Jak to nie poradziłem, skoro po frajerach jeżdżę a oni mi
>> gówno mogą?
>
> Czyżbyś na bezrobociu był, żeś taki pewien nietykalności ze strony
> pracodawców?
Ja bym powiedział, że związkowiec. Ma dokładnie takie same argumenty jak Ci
czołowi co w tv występują. Słownictwo w sumie też podobne.
--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl
-
55. Data: 2009-03-02 11:09:24
Temat: Re: Jak się nie dać zwolnić
Od: Herald <h...@o...eu>
Dnia Mon, 2 Mar 2009 11:07:54 +0100, Jackare napisał(a):
> Odwieczna gra :)
> [...]
> Aha. Jezdem pracodafcą :)
I to jest najbardziej logiczny post w tym wątku.
Brawo Jackare.
-
56. Data: 2009-03-02 12:07:06
Temat: Re: Jak się nie dać zwolnić
Od: "grom@x" <gromax@_USUN_.interia.pl>
że się wtrącę - jak najbardziej popieram jakąkolwiek organizację
wspierającą pracownika. Pojedynczy pracownik jest zdecydowanie za słaby
na konfrontację z pracodawcą(*)
Oczywiscie nie popieram nadmiaru bałwochwalstwa czy buńczucznosci
którejkolwiek ze stron. W pełni uważam za najważniejsze w tym wszystkim
prawidłowe wykonywanie swojej pracy, a dopiero dalej relacje
międzyludzkie. Bo na ogół do tego sie sprowadzaja konflikty na polu
pracodawca-pracownik.
Albo inaczej - w umowie zobowiązuję się do wykonania/wykonywania
pracy/zlecenia/dzieła. Są regulacje, które pozwalają na to w takiej czy
innej formie. Jeżeli coś się nie zgadza czy od razu musi oznaczać że ja
albo pracodawca zdecydowanie popełniamy przestępstwo czy tylko
delikatnie naciagamy prawo? Będąc słabym zawsze schowam ogon pod siebie
i powiem "tak, oczywiście" i dam się robić na szaro. Będąc zbyt silnym
mogę spokojnie nakazywać co i jak i wymagac tego wykonania bez
mrugnięcia okiem.
ZZ (związki zawodowe) zdecydowanie pomagają w osiągnięciu równowagi.
To, że wykorzystują swoja pozycję to zupełnie inna strona medalu.
Podobnie jak jest np. z zasiłkami - sa osoby które z przyczyn losowych
potrzebują zasiłku, a sa też tacy którzy ten zasiłek wymuszą
PS. jestem pracownikiem, nie mam ochoty zakładać jakiegokolwiek
"biznesu" (moze kiedyś, kto wie), chcę po prostu wykonać swoją pracę,
zainkasowac za to zarobione pieniądze i się cieszyć resztą życia.
* mam na myśli przeciwdziałanie wyzyskowi. I jestem przeciwnikiem
wykorzystywania swojej przewagi siły
-
57. Data: 2009-03-02 12:23:21
Temat: Re: Jak się nie dać zwolnić
Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>
On 2009-03-02, grom@x <gromax@_USUN_.interia.pl> wrote:
> że się wtrącę - jak najbardziej popieram jakąkolwiek organizację
> wspierającą pracownika. Pojedynczy pracownik jest zdecydowanie za słaby
> na konfrontację z pracodawcą(*)
Z organizacji to masz PIP i sądy, które w przypadku prawa pracy wyjątkowo
często stają po stronie pracownika. Właśnie z racji większej siły
pracodawcy.
> Oczywiscie nie popieram nadmiaru bałwochwalstwa czy buńczucznosci
> którejkolwiek ze stron. W pełni uważam za najważniejsze w tym wszystkim
> prawidłowe wykonywanie swojej pracy, a dopiero dalej relacje
> międzyludzkie. Bo na ogół do tego sie sprowadzaja konflikty na polu
> pracodawca-pracownik.
Ale ja w tym wątku nigdzie nie usprawiedliwialem nieuczciwych
i niezgodnych z prawem zachowań pracodawców! Zgadzam się, że strony
umowy są nierówne, ale od wyrównywania szans to jest Kodeks Pracy,
a nie szopka z fałszowaniem chorobowego i udawaniem świętoszka
co "przypadkiem" zjadł surowy kartofelek, albo "przypadkiem"
zapomniał wziąć tabletek.
Od obu stron należy oczekiwać poszanowania prawa i uczciwości.
--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl
-
58. Data: 2009-03-02 14:23:02
Temat: Re: Jak się nie dać zwolnić
Od: mihau <m...@g...com>
On Mar 2, 11:07 am, "Jackare" <j...@s...uk.de.pl> wrote:
> Aha. Jezdem pracodafcą :)
No to gratuluję odwagi i silnych nerwów. :)
--
mihau
-
59. Data: 2009-03-02 16:09:14
Temat: Re: Jak się nie dać zwolnić
Od: "andreas" <a...@y...com>
Użytkownik "grom@x" <gromax@_USUN_.interia.pl> napisał w wiadomości
news:gogi5o$kmn$1@inews.gazeta.pl...
> * mam na myśli przeciwdziałanie wyzyskowi.
Kiedy twoim zdaniem dochodzi do wyzysku?
> I jestem przeciwnikiem wykorzystywania swojej przewagi siły
W sklepach płacisz więcej niż chcą? Prosisz pracodawcę o obniżkę?
--
andreas
-
60. Data: 2009-03-02 16:14:41
Temat: Re: Jak się nie dać zwolnić
Od: "andreas" <a...@y...com>
Użytkownik "Wojciech Bancer" <p...@p...pl> napisał w wiadomości
news:slrngqlqjd.k2k.proteus@pl-test.org...
> od wyrównywania szans to jest Kodeks Pracy,
Takie założenia chyba były jak KP powstawał, ale to nie działa.
Na obecnym wolnym (prawie) rynku pracy KP służy tylko do zemsty z mocą prawa
Rzeczypospolitej, na kontrahencie za to, że w czasie targowania się o warunki
współpracy, jedna strona miała mocniejszą pozycję na rynku.
--
andreas