eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeJak awansowac na stanowisko kierownicze?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 49

  • 21. Data: 2009-06-28 21:28:47
    Temat: Re: Jak awansowac na stanowisko kierownicze?
    Od: "Jackare" <...@s...de.pl>

    >> Czy
    >> potrafiłbyć dotychczasowych równorzednych Tobie kolegów rozliczyć z
    >> efektów i np obciąć im jakąś premię
    > To potrafi każdy h...
    Ale nie każdy to umie zrobić nie stając się jednocześnie chujem w swojej i
    innych ocenie. Co wobec tak błachych problemów ma powiedzieć dajmy na to
    taki sędzia, który musi decydować o życiu i losie innych ludzi ?

    >> Co
    >> zrobiłbyś wiedząc że trzech Twoich pracowników jest na "udawanym"
    >> zwolnieniu lekarskim (...)
    > Jeśli to nie jest długotrwałe zwolnienie to nic nie może zrobić.
    > Ty też nie mógłbyć.
    >
    Co zrobi w ogóle, a nie tym ludziom w danym momencie. Z ludźmi można złatwić
    sprawę później i niekoniecznie "załatwić" w negatywnym tego słowa znaczeniu.
    Negatywnym dla ludzi oczywiście.

    >> Jeżeli praca na stanowisku kierowniczym jest Twoim celem
    >> zawodowym to dąż do niego wszelkimi sposobami

    > Stary, ja pier.....
    > WSZELKIMI sposobami??
    > Co ty wypisujesz??
    >
    Jeżeli coś jest Twoim celem to zazwyczaj dążysz do jego osiągnięcia?
    Wysilasz się, starasz, kombinujesz.... No to o co chodzi? Nie namawiam do
    mordowania, trucia wewnętrznej konkurencji, donoszenia, podkłądania świń,
    podpalania biura dotychczasowego kierownika itp
    To takie ogólnie używane określenie i nie łap mnie za słowa i słówka, proszę
    :)
    --
    Jackare


  • 22. Data: 2009-06-28 21:52:48
    Temat: Re: Jak awansowac na stanowisko kierownicze?
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:h28na1$il1$1@atlantis.news.neostrada.pl Jackare
    <...@s...de.pl> pisze:

    >>> Czy
    >>> potrafiłbyć dotychczasowych równorzednych Tobie kolegów rozliczyć z
    >>> efektów i np obciąć im jakąś premię
    >> To potrafi każdy h...
    > Ale nie każdy to umie zrobić nie stając się jednocześnie chujem w swojej
    > i innych ocenie.
    W swojej ocenie to się pewnie nie stanie, bo jak już pobędzie trochę tym
    "kerowniokiem" to mu takie myśli nawet w tej h***kiej czaszcze nie
    zaświtają. Gdyby mogło być inaczej to by nie został kierownikiem, nie? ;)
    A w tym stanie to cudza już mu całkiem lata, nawet jak mu dawni koledzy na
    buty będą pluli.

    > Co wobec tak błachych problemów ma powiedzieć dajmy
    > na to taki sędzia, który musi decydować o życiu i losie innych ludzi ?
    To wcale niekoniecznie sa błache problemy.
    Niemniej pisałeś o dotychczasowych kolegach. Sędzia nie sądzi raczej dawnych
    kolegów, prawda?

    >>> Co
    >>> zrobiłbyś wiedząc że trzech Twoich pracowników jest na "udawanym"
    >>> zwolnieniu lekarskim (...)
    >> Jeśli to nie jest długotrwałe zwolnienie to nic nie może zrobić.
    >> Ty też nie mógłbyć.
    > Co zrobi w ogóle, a nie tym ludziom w danym momencie.
    Napisałeś:
    <cit>
    Co zrobiłbyś wiedząc że trzech Twoich pracowników jest
    na "udawanym" zwolnieniu lekarskim a tobie wali się na głowę termin i za
    chwilę twoi przełożeni będą wobec ciebie wyciągac konsekwencje?
    </cit>
    Jak się wali termin to raczej jest to bardzo _konkretny_ moment.
    Ale - i tak nic nie może.
    Swoja drogą - skąd on ma wiedzieć, że zwolnienie jest lewe?

    > Z ludźmi można
    > złatwić sprawę później i niekoniecznie "załatwić" w negatywnym tego
    > słowa znaczeniu. Negatywnym dla ludzi oczywiście.
    Można tylko próbować zweryfikować zasadność zwolnienia i właściwe jego
    wykorzystanie (nie do zrobienia jeśli pracownik ma łeb na karku).
    Albo próbować zastraszania, co nie wymaga komentarza.

    >>> Jeżeli praca na stanowisku kierowniczym jest Twoim celem
    >>> zawodowym to dąż do niego wszelkimi sposobami
    >> Stary, ja pier.....
    >> WSZELKIMI sposobami??
    >> Co ty wypisujesz??
    > Jeżeli coś jest Twoim celem to zazwyczaj dążysz do jego osiągnięcia?
    > Wysilasz się, starasz, kombinujesz.... No to o co chodzi?
    Jak to o co? Już nawet nie podkreśleniem ale wersalikami wskazałem.

    > Nie namawiam do mordowania, trucia wewnętrznej konkurencji, donoszenia,
    > podkłądania świń, podpalania biura dotychczasowego kierownika itp
    A jak z lizusostwem, włazidupstwem, skwapliwą usłużnością i dyspozycyjnością
    itp.?

    > To takie ogólnie używane określenie i nie łap mnie za słowa i słówka,
    > proszę :)
    Napisałeś, co napisałeś, bierz za to odpowiedzialność, a nie się teraz
    wymigujesz. ;)

    --
    Jotte


  • 23. Data: 2009-06-28 22:19:06
    Temat: Re: Jak awansowac na stanowisko kierownicze?
    Od: "Jackare" <...@s...de.pl>


    > A jak z lizusostwem, włazidupstwem, skwapliwą usłużnością i
    > dyspozycyjnością
    > itp.?
    >
    A no to że będąc kierownikiem trzeba mieć też jaja i nieraz po prostu
    wydrzeć ryja także i na przełożonych, po to by utrzymać swe racje, po to by
    udowodnić że ma się charakter i bierze się odpowiedzialność za zarządzany
    obszar i po to by się jeden z drugim nie wpieprzali w działkę za którą
    odpowiada bezpośrednio kierownik. Albo jest kierownikiem ze wszystkimi
    plusami i minusami tego stanowiska albo nich sobie sami tym rządzą.
    To oczym piszesz to są właśnie słabi kierownicy lub skutki awansowania
    nieodpowienich ludzi czyli słabi kierownicy kierowników. To o czym piszesz
    to patologia choć nie twierdzę że jej nie ma. Zazwyczaj występuje w
    największym nasileniu tam gdzie nie ma jasno określonej odpowiedzialności i
    gdzie "układy" bądź "polityka" przeważają nad robotą i jej efektami.

    > Napisałeś, co napisałeś, bierz za to odpowiedzialność, a nie się teraz
    > wymigujesz. ;)
    >
    OK. Niech dąży do celu WSZELKIMI sposobami. Zwycięzców rozlicza tylko
    historia :)))
    --
    Jackare


  • 24. Data: 2009-06-28 22:28:52
    Temat: Re: Jak awansowac na stanowisko kierownicze?
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:h28qmi$hlb$1@nemesis.news.neostrada.pl Jackare
    <...@s...de.pl> pisze:

    >> A jak z lizusostwem, włazidupstwem, skwapliwą usłużnością i
    >> dyspozycyjnością
    >> itp.?
    > A no to że będąc kierownikiem trzeba mieć też jaja i nieraz po prostu
    > wydrzeć ryja także i na przełożonych, po to by utrzymać swe racje, po to
    > by udowodnić że ma się charakter i bierze się odpowiedzialność za
    > zarządzany obszar i po to by się jeden z drugim nie wpieprzali w
    > działkę za którą odpowiada bezpośrednio kierownik. Albo jest
    > kierownikiem ze wszystkimi plusami i minusami tego stanowiska albo nich
    > sobie sami tym rządzą.
    Z niejakim zdumieniem odnajduję w twojej wypowiedzi naiwny idealizm, by nie
    rzec wprost - utopizm.
    Ty widziałeś kiedyś coś takiego w naturze? Przez dłuższy czas?

    > To oczym piszesz to są właśnie słabi kierownicy
    > lub skutki awansowania nieodpowienich ludzi czyli słabi kierownicy
    > kierowników.
    Czyli zjawisko powszechne.

    > To o czym piszesz to patologia choć nie twierdzę że jej
    > nie ma.
    No tego by jeszcze brakowało!

    > Zazwyczaj występuje w największym nasileniu tam gdzie nie ma
    > jasno określonej odpowiedzialności i gdzie "układy" bądź "polityka"
    > przeważają nad robotą i jej efektami.
    Ona jest właściwie wszędzie. Ta patologia to w zasadzie norma.

    >> Napisałeś, co napisałeś, bierz za to odpowiedzialność, a nie się teraz
    >> wymigujesz. ;)
    > OK. Niech dąży do celu WSZELKIMI sposobami. Zwycięzców rozlicza tylko
    > historia :)))
    Chyba jednak niekoniecznie.
    Znam _osobiście_ kilka przypadków, jak tych "zwycięzców" rozliczyli jednak
    podwładni, choć nie zawsze i nie do końca całkowicie formalnie. Brałem też w
    takim procesie udział osobisty - niepoślednia satysfakcja, wierz mi.
    Postuluję więc, że takich co dążą WSZELKIMI sposobami można i trzeba
    rozliczać WSZELKIMI sposobami.

    --
    Jotte


  • 25. Data: 2009-06-28 23:37:37
    Temat: Re: Jak awansowac na stanowisko kierownicze?
    Od: "Jackare" <...@s...de.pl>


    >> A no to że będąc kierownikiem trzeba mieć też jaja i nieraz po prostu
    >> wydrzeć ryja także i na przełożonych, po to by utrzymać swe racje, po to
    >> by udowodnić że ma się charakter i bierze się odpowiedzialność za
    >> zarządzany obszar i po to by się jeden z drugim nie wpieprzali w
    >> działkę za którą odpowiada bezpośrednio kierownik. Albo jest
    >> kierownikiem ze wszystkimi plusami i minusami tego stanowiska albo nich
    >> sobie sami tym rządzą.
    > Z niejakim zdumieniem odnajduję w twojej wypowiedzi naiwny idealizm, by
    > nie rzec wprost - utopizm.
    > Ty widziałeś kiedyś coś takiego w naturze? Przez dłuższy czas?
    >
    Np. Ostatnie 3 lata mojej pracy na etacie. Widziałem, darłem ryja ja, darli
    ryja na mnie. Nic się nie działo bo darcie ryja odbywało się zawsze w
    interesie firmy. Miałem to szczęście że ludzie potrafili odstawić na bok
    swoje prywtane ambicje. Potem odszedłem na swoje, ale jestem przekonany że
    takie "zdrowe" darcie ryja nadal ma tam miejsce.
    Pracowałem też w firmie gdzie faktycznie - zjeście z tonu naboznej czci
    skutkowało wylotką.
    --
    Jackare


  • 26. Data: 2009-06-29 00:01:18
    Temat: Re: Jak awansowac na stanowisko kierownicze?
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:h28uop$8q0$1@atlantis.news.neostrada.pl Jackare
    <...@s...de.pl> pisze:

    >>> A no to że będąc kierownikiem trzeba mieć też jaja i nieraz po prostu
    >>> wydrzeć ryja także i na przełożonych, po to by utrzymać swe racje, po to
    >>> by udowodnić że ma się charakter i bierze się odpowiedzialność za
    >>> zarządzany obszar i po to by się jeden z drugim nie wpieprzali w
    >>> działkę za którą odpowiada bezpośrednio kierownik. Albo jest
    >>> kierownikiem ze wszystkimi plusami i minusami tego stanowiska albo nich
    >>> sobie sami tym rządzą.
    >> Z niejakim zdumieniem odnajduję w twojej wypowiedzi naiwny idealizm, by
    >> nie rzec wprost - utopizm.
    >> Ty widziałeś kiedyś coś takiego w naturze? Przez dłuższy czas?
    > Np. Ostatnie 3 lata mojej pracy na etacie. Widziałem, darłem ryja ja,
    > darli ryja na mnie.
    A co to jest konkretnie "darcie ryja"?
    Bo normalnie to jak się ktoś by do mnie zwrócił nieodpowiednim tonem czy w
    nieodpowiedni spsób (obojetne czy podwładny czy zwierzchnik, to nie ma
    żadnego znaczenia), to dostanie reprymendę przy publiczności aż mu w pięty
    pójdzie.
    A jak nie od razu pójdzie, to się powtórzy.

    > Nic się nie działo bo darcie ryja odbywało się
    > zawsze w interesie firmy.
    Jak dla mnie - h** z firmą, ważniejszy człowiek.

    > Miałem to szczęście że ludzie potrafili
    > odstawić na bok swoje prywtane ambicje.
    A może to byli tacy, co nie mieli co odstawiać?

    > Potem odszedłem na swoje, ale
    > jestem przekonany że takie "zdrowe" darcie ryja nadal ma tam miejsce.
    To nie jest zdrowe. Po prostu jeszcze skutecznego lekarstwa nikt nie
    zastosował.

    > Pracowałem też w firmie gdzie faktycznie - zjeście z tonu naboznej czci
    > skutkowało wylotką.
    I tylko tym?

    --
    Jotte


  • 27. Data: 2009-06-29 07:00:21
    Temat: Re: Jak awansowac na stanowisko kierownicze?
    Od: "Jackare" <...@s...de.pl>

    Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
    news:h29080$68c$1@news.dialog.net.pl...
    >W wiadomości news:h28uop$8q0$1@atlantis.news.neostrada.pl Jackare
    > <...@s...de.pl> pisze:
    >
    >>>> A no to że będąc kierownikiem trzeba mieć też jaja i nieraz po prostu
    >>>> wydrzeć ryja także i na przełożonych, po to by utrzymać swe racje, po
    >>>> to
    >>>> by udowodnić że ma się charakter i bierze się odpowiedzialność za
    >>>> zarządzany obszar i po to by się jeden z drugim nie wpieprzali w
    >>>> działkę za którą odpowiada bezpośrednio kierownik. Albo jest
    >>>> kierownikiem ze wszystkimi plusami i minusami tego stanowiska albo
    >>>> nich
    >>>> sobie sami tym rządzą.
    >>> Z niejakim zdumieniem odnajduję w twojej wypowiedzi naiwny idealizm, by
    >>> nie rzec wprost - utopizm.
    >>> Ty widziałeś kiedyś coś takiego w naturze? Przez dłuższy czas?
    >> Np. Ostatnie 3 lata mojej pracy na etacie. Widziałem, darłem ryja ja,
    >> darli ryja na mnie.
    > A co to jest konkretnie "darcie ryja"?
    > Bo normalnie to jak się ktoś by do mnie zwrócił nieodpowiednim tonem czy w
    > nieodpowiedni spsób (obojetne czy podwładny czy zwierzchnik, to nie ma
    > żadnego znaczenia), to dostanie reprymendę przy publiczności aż mu w pięty
    > pójdzie.
    > A jak nie od razu pójdzie, to się powtórzy.
    >

    Spory przechodzące w kłótnie. Oczywiście bez poniżających wyzwisk itp ale
    jednak kłótnie. O projekt, o wchodzenie w czyjeś kompetencje - jak to między
    ludźmi.

    >> Nic się nie działo bo darcie ryja odbywało się
    >> zawsze w interesie firmy.
    > Jak dla mnie - h** z firmą, ważniejszy człowiek.
    >
    Trudno.

    >> Miałem to szczęście że ludzie potrafili
    >> odstawić na bok swoje prywtane ambicje.
    > A może to byli tacy, co nie mieli co odstawiać?
    >
    Było kilku takich w typie udzielnego księcia, ale żaden z nich nie zagrzał
    długo miejsca. Z reguły sami odchodzili.


    >> Potem odszedłem na swoje, ale
    >> jestem przekonany że takie "zdrowe" darcie ryja nadal ma tam miejsce.
    > To nie jest zdrowe. Po prostu jeszcze skutecznego lekarstwa nikt nie
    > zastosował.
    >
    Spory, burze mózgów, a nawet kłótnie w sprawach leżacych w interesie firmy
    są jak najbardziej zdrowe. To oznacza że firma żyje i są ludzie którym na
    niej zalezy, nawet za cenę własnego "świętego spokoju". Są ludzie dla
    których sprawy zawodowe mogą być pasją i są gotowi o nie walczyć czy to się
    komuś podoba czy też nie,

    >> Pracowałem też w firmie gdzie faktycznie - zjeście z tonu naboznej czci
    >> skutkowało wylotką.
    > I tylko tym?
    >
    Tak. Był dział w którym w ciągu 6 miesiecy zmieniło się trzech czy czterech
    kierowników głównie dla tego że mieli inne zdanie niż właściciel i niebyt
    nisko się mu kłaniali. Śmiałem się z tego, byłem zwykłym pracownikiem, potem
    stamtąd odszedłem. Nie mam natury niewolnika.
    --
    Jackare


  • 28. Data: 2009-06-29 08:06:52
    Temat: Re: Jak awansowac na stanowisko kierownicze?
    Od: zly <b...@N...fm>

    Dnia Sat, 27 Jun 2009 15:05:35 +0200, Jotte napisał(a):

    > Imię Nazwisko
    > d y r e k t o r

    'moj maz jest z zawodu dyrektorem' :)

    --
    marcin


  • 29. Data: 2009-06-29 08:24:57
    Temat: Re: Jak awansowac na stanowisko kierownicze?
    Od: Patryk Włos <p...@i...peel>

    >> Imię Nazwisko
    >> d y r e k t o r
    >
    > 'moj maz jest z zawodu dyrektorem' :)

    Bo taka prawda.

    http://www.petlaczasu.pl/psychologia-szefa-szef/b000
    14356


    --
    Zobacz, jak się pracuje w Google:
    http://pracownik.blogspot.com


  • 30. Data: 2009-06-29 15:25:07
    Temat: Re: Jak awansowac na stanowisko kierownicze?
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:h29om6$sa7$1@atlantis.news.neostrada.pl Jackare
    <...@s...de.pl> pisze:

    >>> Np. Ostatnie 3 lata mojej pracy na etacie. Widziałem, darłem ryja ja,
    >>> darli ryja na mnie.
    >> A co to jest konkretnie "darcie ryja"?
    >> Bo normalnie to jak się ktoś by do mnie zwrócił nieodpowiednim tonem
    >> czy w nieodpowiedni spsób (obojetne czy podwładny czy zwierzchnik, to
    >> nie ma żadnego znaczenia), to dostanie reprymendę przy publiczności
    >> aż mu w pięty pójdzie.
    >> A jak nie od razu pójdzie, to się powtórzy.
    > Spory przechodzące w kłótnie. Oczywiście bez poniżających wyzwisk itp ale
    > jednak kłótnie. O projekt, o wchodzenie w czyjeś kompetencje - jak to
    > między ludźmi.
    Nie wierzę, normalnie nie wierzę, aby w tych (jak to nazywasz - kłótniach)
    nie dochodziło do używania przewagi stanowiska, pozycji itp.

    >>> Miałem to szczęście że ludzie potrafili
    >>> odstawić na bok swoje prywtane ambicje.
    >> A może to byli tacy, co nie mieli co odstawiać?
    > Było kilku takich w typie udzielnego księcia, ale żaden z nich nie
    > zagrzał długo miejsca. Z reguły sami odchodzili.
    Nie słyszałeś o "niezatapialnych"? Przyspawanych do stołka?

    >>> Potem odszedłem na swoje, ale
    >>> jestem przekonany że takie "zdrowe" darcie ryja nadal ma tam miejsce.
    >> To nie jest zdrowe. Po prostu jeszcze skutecznego lekarstwa nikt nie
    >> zastosował.
    > Spory, burze mózgów, a nawet kłótnie w sprawach leżacych w interesie
    > firmy są jak najbardziej zdrowe. To oznacza że firma żyje i są ludzie
    > którym na niej zalezy, nawet za cenę własnego "świętego spokoju". Są
    > ludzie dla których sprawy zawodowe mogą być pasją i są gotowi o nie
    > walczyć czy to się komuś podoba czy też nie,
    Wszystko jest dobre, dopóki nie szkodzi innym.
    Są też ludzie, którzy potrafią oddzielić życie prywatne od zawodowego,
    chronić swą prywatność i nie przynosić "pracowego" gnoju do domu. Słowem -
    minął mój czas pracy i od tej chwili sprawy "firmowe" nie istnieją.
    Czy to się komuś podoba, czy nie.

    >>> Pracowałem też w firmie gdzie faktycznie - zjeście z tonu naboznej czci
    >>> skutkowało wylotką.
    >> I tylko tym?
    > Tak. Był dział w którym w ciągu 6 miesiecy zmieniło się trzech czy
    > czterech kierowników głównie dla tego że mieli inne zdanie niż
    > właściciel i niebyt nisko się mu kłaniali.
    Właśnie dlatego spytałem, czy tylko tym.
    To on im nasrał (uczciwszy uszy), pozbawił źródła utrzymania za inne zdanie
    i brak czołobitności, a oni NIC??
    Pokornie poszli z kopem w dupsko???

    --
    Jotte

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 . 5


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1