eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeHeadhunterom pod rozwagę
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 54

  • 21. Data: 2005-03-15 19:23:38
    Temat: Re: Headhunterom pod rozwag
    Od: "mangha" <R...@d...pl>

    "Waldek" <waldek235@[usunto]interia.pl> wrote in message
    news:3oub315uaq629c8atdk2jb9pkaj8ok0ghe@4ax.com...

    > Będąc osobą młodą i po studiach niezwykle trudno bez posiadania znajomości
    > dostać prace, a co tu mówić o nabyciu doświadczenia i przygotowaniu do
    > zawodu. Jeżeli znajdziesz pracę to każdy traktuję Ciebie w pracy jako
    > poważne zagrożenie własnej pozycji zawodowej.
    No niestety, tak jest często. Poza tym zawsze do pracy trzeba się wdrożyć,
    często może okazać się zresztą, że przydatność danej osoby zależy od jej
    chęci i kumacji, co - w przeciwieństwie do braku doświadczenia - jest trudne
    do nadrobienia.
    Przyszła do nas do firmy na stanowisko handlowe laseczka lat 19, jest jak do
    tej pory najmłodsza, doświadczenia oczywiście nie ma, obecnie przyucza się
    do zawodu i idzie jej całkiem całkiem. Jakby wszyscy absolwenci byli na
    takim poziomie kumacji, to ja mogę z takimi pracować.

    --
    mangha
    Kiedy spoglądasz w otchłań, ona patrzy w ciebie.



  • 22. Data: 2005-03-15 19:29:08
    Temat: Re: Headhunterom pod rozwag
    Od: "Immona" <c...@W...zpds.com.pl>


    Użytkownik "mangha" <R...@d...pl> napisał w wiadomości
    news:d17bbk$djm$1@nemesis.news.tpi.pl...
    >
    > "Immona" <c...@W...com.pl> wrote
    >
    >> doswiadczenia brak kontaktu z rzeczywistoscia branzowa i ogolna), byc
    >> nadgorliwym do smiesznosci, nadmiernie sie wszystkim przejmowac i
    > wprowadzac
    >> przez to nerwowa atmosfere, a wreszcie popasc we frustracje, jak sie
    >> okazuje, ze 80% czynnosci na jego stanowisku to czynnosci nudne,
    > powtarzalne
    >> i nie zaspokajajace ambicji i ze inni nie przejmuja sie tak jak on.
    > O dzizas, co za teksty...

    Nie moje. Referuje cudze opinie.

    > Co do zaspokajania ambicji, to służą temu różne aktywności, nie tylko
    > praca
    > i niekoniecznie pierwsza.

    Nie kazdy to wie :)

    > Co do studiowania 3 kierunków na raz, to ja
    > skończyłam 3 i nie uważam się za społecznego dewianta. Na pracę też miałam
    > czas - w wakacje.

    Omawialismy hipotetyczny przypadek, gdy czlowiek poza tymi 3 fakultetami
    wlasnie nic nie robil. Przedpisca nie opisal szczegolow cefalki swojego
    kolegi, ale wydaje mi sie malo prawdopodobne, zeby taki czlowiek mial
    klopoty na rynku pracy, jesli by mial jakies porzadne nabyte w trakcie
    studiow doswiadczenie albo nie byl szczegolnie ciezki do wspolpracy.

    >
    > Doswiadczenie jest szczegolnie wazne przy absolwentach
    >> "genialnych", poniewaz tacy z brakiem kontaktu z rzeczywistoscia potrafia
    >> byc bardzo szkodliwi, a z dobrym kontaktem z rzeczywistoscia sa bezcenni.
    > Co Ty gadasz o jakiś genialnych absolwentach, ja takiego w realnym życiu
    > nie
    > spotkałam, bo jeśli jeśli gdzieś się pojawiali, to pozostawali na uczelni.

    Moze specyfika kierunku. Genialni po wielu kierunkach scislych i
    przyrodniczych dosc czesto ida do biznesu (czasem rownolegle robiac
    doktoraty), bo pokusa jest wielka, nie tylko pieniezna, ale i realizowania
    pasji w lepszych warunkach. Wiekszosc naszych uczelni nie ma niestety
    takiego sprzetu i warunkow do rozwoju, jakie maja dzialy badan i rozwoju
    wielkich firm. Bardzo dobrych chemikow, farmaceutow, geologow itd. rynek
    wsysa mocno. Nie wspominajac juz o informatykach i genetykach.

    >
    >> Jest jeszcze jedna mozliwosc - mocne braki w soft skills.
    > Heh, ale przeciętny polski rekrutujący nie jest w stanie tego stwierdzić.

    To jest to okienko na formularzu wypelnianym przez HRa po rozmowie podpisane
    "ogolne wrazenie" :)

    I.



  • 23. Data: 2005-03-15 19:36:12
    Temat: Re: Headhunterom pod rozwag
    Od: "mangha" <R...@d...pl>

    "Immona" <c...@W...zpds.com.pl> wrote

    > Nie moje. Referuje cudze opinie.
    Na tej zasadzie to można w usenecie każdą bzdurę to puścić i podpisać
    "referuję cudze opinie" i tym prostym sposobem można potrzeć i odeprzecz
    każdy zarzut, jak również zaprzeczyć samemu sobie.
    ;-)

    --
    mangha

    ....................................................
    ........
    May we live long and die out!
    The Voluntary Human Extinction Movement
    http://www.vhemt.org/



  • 24. Data: 2005-03-15 19:41:06
    Temat: Re: Headhunterom pod rozwag
    Od: "Immona" <c...@W...zpds.com.pl>


    Użytkownik "mangha" <R...@d...pl> napisał w wiadomości
    news:d17dnn$44r$1@nemesis.news.tpi.pl...
    > "Immona" <c...@W...zpds.com.pl> wrote
    >
    >> Nie moje. Referuje cudze opinie.
    > Na tej zasadzie to można w usenecie każdą bzdurę to puścić i podpisać
    > "referuję cudze opinie" i tym prostym sposobem można potrzeć i odeprzecz
    > każdy zarzut, jak również zaprzeczyć samemu sobie.
    > ;-)

    Wiekszosc tego, co pisze, nie jest referowaniem cudzych opinii. Ale jesli na
    jakas opinie natykam sie czesto i to u osob, ktore rekrutuja, to czasem ja
    opisuje, bo dla kogos moze byc ciekawa. Moge od teraz odznaczac to
    refererowanie odpowiednim znacznikiem, zeby unikac nieporozumien :)

    I.



  • 25. Data: 2005-03-15 19:45:49
    Temat: Re: Headhunterom pod rozwag
    Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>

    > Na proby "podkupienia" sa np. narazeni najlepsi pracownicy
    > agencji reklamowych,
    I świetni sprzedawcy, co widzę od kilku lat już ;)

    > Najlepiej by bylo, gdyby male firmy nauczyly sie profesjonalnej
    > rekrutacji lub korzystania z dobrych uslug zewnetrznych, ale ze
    > wzgledu na nasz poziom rozwoju gospodarczego i oszczednosci w
    > wiekszosci firm nie da sie oczekiwac, ze to szybko nastapi.
    I dzięki bezrobociu, umożliwiającemu szybką wymianę personelu.
    Co jest pozornie najtańsze dla firmy.

    J.K.
    --
    Dla handlowców posiadających DG oraz studentów
    kilka ofert zleceń na stronie www.zapraszam.pl
    Niestety, ofert umów o pracę - obecnie nie ma.


  • 26. Data: 2005-03-15 20:53:33
    Temat: Re: Headhunterom pod rozwag
    Od: "mangha" <R...@d...pl>

    "Immona" <c...@W...zpds.com.pl> wrote
    > Wiekszosc tego, co pisze, nie jest referowaniem cudzych opinii. Ale jesli
    na
    > jakas opinie natykam sie czesto i to u osob, ktore rekrutuja, to czasem ja
    > opisuje, bo dla kogos moze byc ciekawa. Moge od teraz odznaczac to
    > refererowanie odpowiednim znacznikiem, zeby unikac nieporozumien :)

    Eh, tylko że pisałaś o kolegach pracujących w firmach, którzy przekazali Ci
    opinię, reasumując, że źle im się pracuje z absolwentami. A po drugie, nie
    odnoszę się do większości tego, co piszesz, ale do _konkretnego_ Twojego
    postu.

    --
    mangha
    ....................................................
    ........
    "Wait," he says... ... do I look like a waiter?
    I'm a soldier, not some love-starved twit!



  • 27. Data: 2005-03-15 21:09:52
    Temat: Re: Headhunterom pod rozwag
    Od: "MC" <m...@g...pl>

    Użytkownik "Immona" <c...@W...zpds.com.pl> napisał w wiadomości
    news:d17cnq$r2v$1@nemesis.news.tpi.pl...
    >
    > Zaszla - praca headhuntera radykalnie sie rozni od pracy HRa. Ale w Polsce
    > to mala nisza. Na proby "podkupienia" sa np. narazeni najlepsi pracownicy
    > agencji reklamowych, ktorych kreatywnosc przyczynia sie do zdobywania
    > prestizowych nagrod i dobrych zlecen przez firme.
    >
    Szkoda, że ci najlepsi pracownicy agencji milczą na temat dochodów jakie
    przynoszą swoim zleceniodawcom. Zamiast tego funkcjonują takie niezłotówkowe
    pojęcia jak np. świadomość marki. Skuteczność reklamy jest zdecydowanie
    przeceniana, a jej wpływ na życie codzienne zbyt wielki. Rwą się naturalne
    relacje, np w klubie sportowym jego pomyślność finansowa zależała kiedyś od
    liczby kibiców, a ta od jakości powiedzmy kopania piłki. Dziś zależy od
    zalepionej powierzchni na majtkach piłkarza, a nie od tego jak celnie
    kopnie. Klub wyczynowy bez stałego sponsora nie może istnieć. Efekt - druga
    setka najlepszych klubów w rankingu.

    > Rola kierownika nie jest zmniejszanie bezrobocia w Polsce, tylko
    > wypracowywanie zysku dla firmy, a rola headhuntera jest upolowanie nie
    tego,
    > kto zmniejszy bezrobocie, ale tego, kto wypracuje zyski dla firmy.
    >
    Tak prymitywne zakreślanie celów obraca się przeciwko samej elicie. Jej
    wyróżnikiem był zawsze szerszy horyzont. Jest on wbudowane w cywilizowany
    kapitalizm, nawet w ten znany z "Ziemii Obiecanej". Lepperyzm, LPR-yzm i
    kwestionowanie III RP mają swoje podłoże w tym prymitywiźmie.
    > >
    > To moze przykre i niesprawiedliwe, ale poslugiwanie sie stereotypami
    > uzasadnionymi statystycznie ma pewien sens ekonomiczny, gdy mamy sterte
    > aplikacji, z ktorych wiekszosc spelnia wymagania. Uwazne pochylenie sie
    nad
    > kandydatem "ryzykownym", ktory ma cos zle wygladajacego w CV, ale moze byc
    > wyjatkiem od reguly, zabiera czas i zwieksza ilosc osob do porownywania -
    > eliminujac go z gory mamy nadal wiele osob spelniajacych wymagania i
    > niosacych ze soba mniejsze ryzyko.
    >
    I takie firmy jakie mamy. Czy rezygnowanie w imię wygody i stereotypu ze
    znajdywania najlepszego kandydata przez działy HR nie jest przypadkiem
    niewykonaniem pracy do jakiej się zobowiązywały i za jaką biorą wypłatę?

    > A wlasnie, ze wcale nie mowilam o sprzedazy. Soft skills (ktore nie sa
    > zdolnoscia "oczarowywania", tylko kompromisowej wspolpracy i ogolnego
    > wspolzycia spolecznego) bardzo sie licza rowniez w np. IT, poniewaz
    srednich
    > i duzych projektow nie tworzy jeden programista, tylko zespol, ktory musi
    > sie dogadywac miedzy soba co do takich rzeczy, jak poddanie sie
    okreslonemu
    > stylowi kodowania, poprawianie bledow kolegow, ustalanie i modyfikowanie
    > harmonogramow, trwanie w motywacji itd.

    Nie całkiem. Nie wyobrazam sobie stałego stałego debatowania się na temat
    stylów, błedów i tej całej reszty. To powinny być momenty wyjątkowe. A te
    wyjątkowe chwile da się przeżyć z cholerykiem czy innym skillsowym
    dewiantem.

    > W bankowosci, konsultingu, badaniach
    > w laboratorium, marketingu, uslugach prawnych - wszedzie pracuje sie w
    > grupach i z ludzmi: wspolpracownikami i/lub klientami.
    >
    Ale trzon pracy wykonuje się samemu. Oczywiście poza sprzedażą, o czym już
    wspomniałem.

    > Nie sadze, ze opanowaly ten rodzaj negocjacji, jaki ma miejsce w biznesie,
    > lacznie z etykieta biznesowa i umiejetnoscia operowania na wiekszej ilosci
    > danych niz cena i swiezosc pietruszki. :) I samokontrola.
    >
    O to jest jakaś etyka. A przecież cytując Twoje słowa "Rola kierownika nie
    jest zmniejszanie bezrobocia w Polsce, tylko wypracowywanie zysku dla firmy,
    " Czyżby etyka miała obowiazywać tylko w stosunkach między członkami elity,
    a poza tym gronem już nie?

    > Na koniec: to prawda, ze w Polsce jest zle wykorzystanie potencjalu
    > ludzkiego wskutek zatrudniania niewlasciwych lub nie tych najlepszych
    ludzi
    > na dane stanowisko. Ale akurat HRzy nie sa tymi, ktorych najbardziej za to
    > nalezy obciazac. Wiekszosc duzych firm dopracowala sie w miare
    > profesjonalnych dzialow HR.

    Nie wiem jak profesjonalne są działy w dużych firmach HR, ale osoby przez
    nie rekrutowane są tym gorsze im w większej pracują firmie. To jest moje
    osobiste spostrzeżenie, ale mam na jego poparcie drobną statystykę.

    > bywa juz roznie. Najgorzej, z tego, co mi sie wydaje - acz z chlubnymi
    > wyjatkami - bywa w malych firmach, w ktorych wlasciciel i szef swietnie
    zna
    > sie na swojej dzialce biznesu, ale na HR nie, a to on zwykle przeprowadza
    > rekrutacje. Firm zatrudniajacych do 10 osob jest w Polsce wiekszosc, zdaje
    > sie, ze ponad 90%. W malej firmie zatrudnienie najwlasciwszego pracownika
    ma
    > bardzo duze znaczenie, poniewaz stanowi on jedną szóstą czy jedną ósmą
    > ludzkiego kapitału firmy, a nie jedną tysięczną. To w takich firmach

    W proporcjach masz rację, ale jednocześnie błąd w rekrutacji do małej firmy
    może być natychmiast wychwycony i skorygowany. W dużej o to znacznie. Być
    może dlatego mam statystycznie lepszą opinię o pracownikach firm małych.

    > zatrudnienie osoby, ktora przyczyni sie do wzrostu i rozwoju firmy moze
    > najbardziej wplynac - w duzej skali - na zmniejszenie bezrobocia.
    Najlepiej
    > by bylo, gdyby male firmy nauczyly sie profesjonalnej rekrutacji lub
    > korzystania z dobrych uslug zewnetrznych, ale ze wzgledu na nasz poziom
    > rozwoju gospodarczego i oszczednosci w wiekszosci firm nie da sie
    oczekiwac,
    > ze to szybko nastapi.
    >
    Sugerujesz, że poziom firm rekrutacyjnych i wogóle działów HR jest wyższy
    niż rozwoju gospodarczego? Na jakiej podstawie?


  • 28. Data: 2005-03-15 21:48:24
    Temat: Re: Headhunterom pod rozwag
    Od: "Immona" <c...@W...zpds.com.pl>


    Użytkownik "mangha" <R...@d...pl> napisał w wiadomości
    news:d17i8o$mc2$1@nemesis.news.tpi.pl...
    > "Immona" <c...@W...zpds.com.pl> wrote
    >> Wiekszosc tego, co pisze, nie jest referowaniem cudzych opinii. Ale jesli
    > na
    >> jakas opinie natykam sie czesto i to u osob, ktore rekrutuja, to czasem
    >> ja
    >> opisuje, bo dla kogos moze byc ciekawa. Moge od teraz odznaczac to
    >> refererowanie odpowiednim znacznikiem, zeby unikac nieporozumien :)
    >
    > Eh, tylko że pisałaś o kolegach pracujących w firmach, którzy przekazali
    > Ci
    > opinię, reasumując, że źle im się pracuje z absolwentami. A po drugie, nie

    Nie o kolegach - opinie byly od tych, ktorzy musieli sobie z takimi
    przypadkami radzic jako szefowie.

    I.



  • 29. Data: 2005-03-15 22:08:07
    Temat: Re: Headhunterom pod rozwag
    Od: "Immona" <c...@W...zpds.com.pl>


    Użytkownik "MC" <m...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:d17ivn$gmu$1@amigo.idg.com.pl...
    > Użytkownik "Immona" <c...@W...zpds.com.pl> napisał w
    > wiadomości
    > news:d17cnq$r2v$1@nemesis.news.tpi.pl...
    >>
    >> Zaszla - praca headhuntera radykalnie sie rozni od pracy HRa. Ale w
    >> Polsce
    >> to mala nisza. Na proby "podkupienia" sa np. narazeni najlepsi pracownicy
    >> agencji reklamowych, ktorych kreatywnosc przyczynia sie do zdobywania
    >> prestizowych nagrod i dobrych zlecen przez firme.
    >>
    > Szkoda, że ci najlepsi pracownicy agencji milczą na temat dochodów jakie
    > przynoszą swoim zleceniodawcom. Zamiast tego funkcjonują takie
    > niezłotówkowe
    > pojęcia jak np. świadomość marki. Skuteczność reklamy jest zdecydowanie

    To jest dyskusja na alt.pl.sztuka-reklamy. Siedzi tam sporo pracownikow
    agencji reklamowych - jesli chcesz z kims podyskutowac o tych pogladach, to
    raczej tam.

    >
    >> Rola kierownika nie jest zmniejszanie bezrobocia w Polsce, tylko
    >> wypracowywanie zysku dla firmy, a rola headhuntera jest upolowanie nie
    > tego,
    >> kto zmniejszy bezrobocie, ale tego, kto wypracuje zyski dla firmy.
    >>
    > Tak prymitywne zakreślanie celów obraca się przeciwko samej elicie. Jej
    > wyróżnikiem był zawsze szerszy horyzont. Jest on wbudowane w cywilizowany
    > kapitalizm, nawet w ten znany z "Ziemii Obiecanej". Lepperyzm, LPR-yzm i
    > kwestionowanie III RP mają swoje podłoże w tym prymitywiźmie.

    Nie wiem, czy kierownik w sredniej firmie nalezy do elity. Bylaby to bardzo
    szeroka definicja elit.


    >> kandydatem "ryzykownym", ktory ma cos zle wygladajacego w CV, ale moze
    >> byc
    >> wyjatkiem od reguly, zabiera czas i zwieksza ilosc osob do porownywania -
    >> eliminujac go z gory mamy nadal wiele osob spelniajacych wymagania i
    >> niosacych ze soba mniejsze ryzyko.
    >>
    > I takie firmy jakie mamy. Czy rezygnowanie w imię wygody i stereotypu ze
    > znajdywania najlepszego kandydata przez działy HR nie jest przypadkiem
    > niewykonaniem pracy do jakiej się zobowiązywały i za jaką biorą wypłatę?

    HR bierze wyplate za znalezienie kandydata, ktory bedzie spelnial wymagania
    i sprawdzal sie na danym stanowisku. Jesli znajdzie takiego, prace wykonal.

    > Nie całkiem. Nie wyobrazam sobie stałego stałego debatowania się na temat
    > stylów, błedów i tej całej reszty. To powinny być momenty wyjątkowe. A te

    Nie znasz branzy. Male rzeczy do omowienia i rozwiazania pojawiaja sie w
    trakcie w sposob ciagly. Oczywiscie zalezy to od projektu, ale w wielu jest
    tak, jak pisze.

    > wyjątkowe chwile da się przeżyć z cholerykiem czy innym skillsowym
    > dewiantem.

    W niektorych miastach w branzy IT jest teraz niedobor dobrze
    wykwalifikowanych pracownikow. Firmy placa tym ludziom dobrze i staraja sie
    tez o ich komfort innymi metodami, dajac szereg korzysci pozaplacowych.
    Niedobor sily roboczej sprawil, ze firmy zaczely nieco obnizac wymagania i
    niektore z nich juz lapia kazdego, kto jako tako potrafi kodowac. Ludzie
    dotychczas zadowoleni ze swojej pracy potrafia myslec o jej zmianie dlatego,
    ze im do zespolu dolozono goscia, z ktorym nie idzie sie dogadac i ktory nie
    umie wspolpracowac. A rozgladajac sie, ci bardziej doswiadczeni interesuja
    sie jako jedna z wazniejszych rzeczy tym, z jakimi ludzmi im przyjdzie
    pracowac w zespole.

    >
    >> W bankowosci, konsultingu, badaniach
    >> w laboratorium, marketingu, uslugach prawnych - wszedzie pracuje sie w
    >> grupach i z ludzmi: wspolpracownikami i/lub klientami.
    >>
    > Ale trzon pracy wykonuje się samemu. Oczywiście poza sprzedażą, o czym już
    > wspomniałem.

    Przepraszam, ale wygladasz na kogos, kto nie ma wielkiego doswiadczenia.
    Wieksze rzeczy robi sie w zespolach i wtedy jest chocby kwestia podzialu
    pracy i skoordynowania dzialan.

    >
    >> Nie sadze, ze opanowaly ten rodzaj negocjacji, jaki ma miejsce w
    >> biznesie,
    >> lacznie z etykieta biznesowa i umiejetnoscia operowania na wiekszej
    >> ilosci
    >> danych niz cena i swiezosc pietruszki. :) I samokontrola.
    >>
    > O to jest jakaś etyka. A przecież cytując Twoje słowa "Rola kierownika nie
    > jest zmniejszanie bezrobocia w Polsce, tylko wypracowywanie zysku dla
    > firmy,
    > " Czyżby etyka miała obowiazywać tylko w stosunkach między członkami
    > elity,
    > a poza tym gronem już nie?

    Nieuwaznie czytasz. To slowo brzmialo "etykieta".

    >> bywa juz roznie. Najgorzej, z tego, co mi sie wydaje - acz z chlubnymi
    >> wyjatkami - bywa w malych firmach, w ktorych wlasciciel i szef swietnie
    > zna
    >> sie na swojej dzialce biznesu, ale na HR nie, a to on zwykle przeprowadza
    >> rekrutacje. Firm zatrudniajacych do 10 osob jest w Polsce wiekszosc,
    >> zdaje
    >> sie, ze ponad 90%. W malej firmie zatrudnienie najwlasciwszego pracownika
    > ma
    >> bardzo duze znaczenie, poniewaz stanowi on jedną szóstą czy jedną ósmą
    >> ludzkiego kapitału firmy, a nie jedną tysięczną. To w takich firmach
    >
    > W proporcjach masz rację, ale jednocześnie błąd w rekrutacji do małej
    > firmy
    > może być natychmiast wychwycony i skorygowany. W dużej o to znacznie. Być
    > może dlatego mam statystycznie lepszą opinię o pracownikach firm małych.

    Z ta korekta roznie bywa. Dla malej firmy koszty rekrutacji sa takze
    wieksze, wiec jesli ktos jest przecietny i jakos to wszystko dziala (choc
    sie nie rozwija), to sie nie mysli szybko o nowej rekrutacji.

    >> zatrudnienie osoby, ktora przyczyni sie do wzrostu i rozwoju firmy moze
    >> najbardziej wplynac - w duzej skali - na zmniejszenie bezrobocia.
    > Najlepiej
    >> by bylo, gdyby male firmy nauczyly sie profesjonalnej rekrutacji lub
    >> korzystania z dobrych uslug zewnetrznych, ale ze wzgledu na nasz poziom
    >> rozwoju gospodarczego i oszczednosci w wiekszosci firm nie da sie
    > oczekiwac,
    >> ze to szybko nastapi.
    >>
    > Sugerujesz, że poziom firm rekrutacyjnych i wogóle działów HR jest wyższy
    > niż rozwoju gospodarczego? Na jakiej podstawie?

    A gdzie ja to sugeruje? Napisalam tylko, ze przecietny poziom dzialu
    HR/firmy HR, gdzie pracuja ludzie zajmujacy sie zawodowo rekrutacja, bywa
    wyzszy od poziomu profesjonalizmu rekrutacyjnego szefa malej firmy, ktory
    zna sie na czyms innym niz na HR.

    I.



  • 30. Data: 2005-03-15 23:00:28
    Temat: Re: Headhunterom pod rozwag
    Od: "MC" <m...@g...pl>

    Użytkownik "Immona" <c...@W...zpds.com.pl> napisał w wiadomości
    news:d17mkf$obj$1@nemesis.news.tpi.pl...
    >
    > To jest dyskusja na alt.pl.sztuka-reklamy. Siedzi tam sporo pracownikow
    > agencji reklamowych - jesli chcesz z kims podyskutowac o tych pogladach,
    to
    > raczej tam.
    >
    To był tylko mój komentarz do Twojego określenia wartości pracowników
    agencji reklamowych jako celu zabiegów headhunterskich.
    > >
    > Nie wiem, czy kierownik w sredniej firmie nalezy do elity. Bylaby to
    bardzo
    > szeroka definicja elit.
    >
    Demokracja właśnie opiera się na szerokich elitach i licznej klasie
    średniej.
    >
    > HR bierze wyplate za znalezienie kandydata, ktory bedzie spelnial
    wymagania
    > i sprawdzal sie na danym stanowisku. Jesli znajdzie takiego, prace
    wykonal.
    >
    Nie sądzisz, że brak tutaj szerszego spojrzenia? Nic dziwnego, że w takich
    warunkach HR idzie na minimalizm. Musiałby wyjść poza sztampę i zaproponować
    jakąś interesującą kandydaturę, ale po co?

    > Nie znasz branzy. Male rzeczy do omowienia i rozwiazania pojawiaja sie w
    > trakcie w sposob ciagly. Oczywiscie zalezy to od projektu, ale w wielu
    jest
    > tak, jak pisze.
    >
    Nie uwierzę, że układność jest wartością ważniejszą w tej pracy od
    umiejętności i indywidualizmu. Chyba, że chodzi o średniactwo i bylejakość
    także w fachowej części zadania.

    > Przepraszam, ale wygladasz na kogos, kto nie ma wielkiego doswiadczenia.
    > Wieksze rzeczy robi sie w zespolach i wtedy jest chocby kwestia podzialu
    > pracy i skoordynowania dzialan.
    >
    Trochę się mylisz. Za to Ty wyglądasz na osobę, kto broni
    pozamerytotrycznych ocen przydatności do pracy ponad ich znaczenie. W pewnym
    sensie to rozumiem, bo to jedyne pole, gdzie ludzie z HR mogą wykazać swoją
    przydatność. Więc są zainteresowani nadreprezentowaniem takich cech. Bo
    przecież w ocenie kwalifikacji fachowych niewiele mają do powiedzenia.
    > >
    > Z ta korekta roznie bywa. Dla malej firmy koszty rekrutacji sa takze
    > wieksze, wiec jesli ktos jest przecietny i jakos to wszystko dziala (choc
    > sie nie rozwija), to sie nie mysli szybko o nowej rekrutacji.
    >
    Ale dla dużych firm rekrutuje się właśnie z myślą, że "jakoś to będzie".
    Sama to napisałaś. Więc nie wiem, dlaczego stan kadry w małych firmach
    uważasz za gorszy.

    > A gdzie ja to sugeruje? Napisalam tylko, ze przecietny poziom dzialu
    > HR/firmy HR, gdzie pracuja ludzie zajmujacy sie zawodowo rekrutacja, bywa
    > wyzszy od poziomu profesjonalizmu rekrutacyjnego szefa malej firmy, ktory
    > zna sie na czyms innym niz na HR.
    >
    Oraz, że taki stan nie jest do osiągnięcia z powodu niedorozwoju
    gospodarczego. Sugerujesz, że firmy i działy HR są motorem rozwoju i byłoby
    lepiej, gdyby miały więcej do powiedzenia. Pytam o podstawy takiego wniosku.

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 6


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1