-
1. Data: 2005-11-01 02:46:40
Temat: Dylematy... ;-)
Od: "SHP" <s...@o...org.kasuj>
Witam.
Jestem świeżo po studiach i szukam stałego zajęcia. Jakiś czas temu
znalazłem ogłoszenie pewnej firmy X produkującej sprzęt RTV. Wysłałem CV, a
następnego dnia, ku memu zdumieniu, zadzwonił do mnie sam prezes zapraszając
na rozmowę.
Firma poszukiwała kilkunastu pracowników w związku z planowanym otwarciem
nowej hali. Po rozmowie dostałem informację, że "mają moje namiary i dadzą
mi znać".. Mijały dni, tygodnie i cisza. Stwierdziłem, że nie ma co czekać
na odzew, więc zacząłem szukać innej oferty pracy. Kiedy już taką
wypatrzyłem, zadzwonił do mnie telefon z firmy X i zostałem zaproszony na
testowe spotkanie - mieli mnie oprowadzić "po taśmie", sprawdzić, czy się
nadaję oraz dowiedzieć się, czy mi taka praca odpowiada.. Spędziłem jeden
dzień na teście - nie było zatrzeżeń.. Powiedzieli, że jak hala produkcyjna
będzie gotowa, i jak będą kompletować ekipę, to do mnie zadzwonią i wtedy
podpisze się umowę. Od tamtej pory minął miesiąc czasu.. Zniecierpliwiony
zacząłem przeszukiwać kolejne ogłoszenia. Wystarczyły dwa telefony i już
miałem spotkanie w firmie Y (serwis ksero)... Na rozmowie dowiedziałem się,
że oni zdają sobie sprawę, że pierwszy miesiąc to będzie inwestycja we
mnie... Powiedzieli, że się odezwą do końca tygodnia (zeszłego). Ale się nie
odezwali, więc powoli zaczynam szukać czegoś innego... I mój dylemat jest
taki: co, jeśli jednak wszyscy się odezwą? Co wybrać?
- Firma X oddalona jest od mojego miejsca zamieszkania o niecałe 30km.
Dojazdy do/z pracy zajmowałyby mi ponad dwie godziny (autobus firmowy +
komunikacja miejska). Wg ogłoszenia - miesięczne wynagrodzenie 1200 brutto z
teoretyczną możliwością awansu.
- Firma Y oddalona jest od mojego miejsca zamieszkania o ok. 13km. Dojazd
komunikacją miejską to ok. 40 minut. Na rękę 700zł na początku z możliwością
nawet dwukrotnego zwiększenia..
Szukać czegoś dalej, czy jeszcze chwilę przeczekać? Wiadomo - czas, to
pieniądz...
Pozdro
Tomek
-
2. Data: 2005-11-01 08:17:27
Temat: Re: Dylematy... ;-)
Od: "jaQbek" <j...@n...spam>
> Szukać czegoś dalej, czy jeszcze chwilę przeczekać? Wiadomo - czas, to
> pieniądz...
Zależy, co cię bardziej interesuje. W obu przypadkach niestety i pieniądze
niewielkie i podejście do rekrutacji typowo polskie - oddzwonimy na święty
nigdy. Ja w takich przypadkach robię tak, że po tygodniu od rozmowy, jak nie
dzwonią, sam się przypominam. Jak zaczynają coś kręcić - daję sobie spokój
-
3. Data: 2005-11-01 08:57:48
Temat: Re: Dylematy... ;-)
Od: "Ice" <...@...a>
Użytkownik "SHP" <s...@o...org.kasuj> napisał w wiadomości
news:dk6l2n$1a1$1@news.mm.pl...
> Szukać czegoś dalej, czy jeszcze chwilę przeczekać? Wiadomo - czas, to
> pieniądz...
Oczywiście, że szukaj dalej - posiadanie pracy nie wyklucza znalezienia
następnej. Zawsze możesz złapać jakiś punkt odniesienia - firma XYZ chociaż
jest 20 km dalej, może oferować lepsze warunki (kasa, szkolenia, czy dojazdy
z innymi pracownikami)
Masz takie samo prawo do wyboru oferty zatrudnienia, jak pracodawca do
wyboru pracownika. A im wiecej ofert tym lepsze rozeznanie w rynku;)
-
4. Data: 2005-11-01 10:20:46
Temat: Re: Dylematy... ;-)
Od: "Przemyslaw Szostak" <p...@N...wp.pl>
SHP wrote:
> Witam.
>
> Jestem świeżo po studiach i szukam stałego zajęcia. Jakiś czas temu
> znalazłem ogłoszenie pewnej firmy X produkującej sprzęt RTV. Wysłałem
> CV, a następnego dnia, ku memu zdumieniu, zadzwonił do mnie sam
> prezes zapraszając na rozmowę.
szukac dalej - ci juz sie nie odezwa - znam to z autopsji, ze jak nie ma
telefonu w ciagu tygodnia od rozmowy to nie ma sie co ludzic
-
5. Data: 2005-11-01 13:37:23
Temat: Re: Dylematy... ;-)
Od: "SHP" <s...@o...org.kasuj>
Przemyslaw Szostak wrote:
> szukac dalej - ci juz sie nie odezwa - znam to z autopsji, ze jak nie
> ma telefonu w ciagu tygodnia od rozmowy to nie ma sie co ludzic
Pierwsza z firm raz już się odezwała, choć prawie o niej zapomniałem.
Powiedziano mi, że hala zostanie otwarta najprawdopodoniej dopiero za
miesiąc, dwa (czyli listopad, grudzień), i że wtedy "podpiszą ze mną umowę",
co mnie niejako powstrzymało od dalszego szukania pracy..
Natomiast od spotkania w drugiej firmie minął tydzień - no i święto jest,
więc ludzie trochę inaczej w tym okresie funkcjonują :-) W każdym razie,
poczekam do jutra - jeśli nie będzie telefonu, to szukam dalej..
Pozdro
Tomek
-
6. Data: 2005-11-01 13:44:28
Temat: Re: Dylematy... ;-)
Od: "SHP" <s...@o...org.kasuj>
jaQbek wrote:
> Zależy, co cię bardziej interesuje. W obu przypadkach niestety i
> pieniądze niewielkie i podejście do rekrutacji typowo polskie -
> oddzwonimy na święty nigdy.
No, pieniądze niewielkie, ale jako, że są to moje początki, wolę takie, niż
żadne albo jakieś śmieszne grosze za staż absolwencki, czy jak go tam zwą...
> Ja w takich przypadkach robię tak, że po
> tygodniu od rozmowy, jak nie dzwonią, sam się przypominam. Jak
> zaczynają coś kręcić - daję sobie spokój
Poczekam do jutra na telefon. Jak nie oddzwonią, to sam zadzwonię. Jak nic z
tego nie wyjdzie - to szukam dalej.
Pozdro
Tomek
-
7. Data: 2005-11-01 19:36:07
Temat: Re: Dylematy... ;-)
Od: Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl>
On Tue, 1 Nov 2005 03:46:40 +0100, "SHP" wrote:
>Jestem świeżo po studiach
>Firma poszukiwała kilkunastu pracowników w związku z planowanym otwarciem
>nowej hali.
>mieli mnie oprowadzić "po taśmie", sprawdzić, czy się
>nadaję oraz dowiedzieć się, czy mi taka praca odpowiada..
>w firmie Y (serwis ksero)...
Z ciekawości się zapytam - po kiego były Ci te studia? Przecież
zaawansowanej obsługi kopiarki można się nauczyć w ciągu kilku godzin,
a do pracy przy taśmie spędzenie kilku lat w świątyni wiedzy też chyba
nie jest potrzebne?
>miesięczne wynagrodzenie 1200 brutto
>Na rękę 700zł na początku z możliwością
>nawet dwukrotnego zwiększenia..
Widzę że dla pieniędzy też tam nie poszedłeś... .
Po prostu zastanowiło mnie, że na początku wiadomości napisałeś że
jesteś świeżo po studiach, a przecież w tego rodzaju pracach chyba nie
ma to większego znaczenia?
--
pozdrawiam
Bremse
-
8. Data: 2005-11-01 21:33:04
Temat: Re: Dylematy... ;-)
Od: chester <c...@p...gazeta.pl>
> Po prostu zastanowiło mnie, że na początku wiadomości napisałeś że
> jesteś świeżo po studiach, a przecież w tego rodzaju pracach chyba nie
> ma to większego znaczenia?
U nas to sprzątaczki bez mgr nie przyjmą... :-(
Studia studiami, ale coś robić trzeba. Jak nie ma roboty ani widoków na
emigrację zarobkową to człowiek łapie się czego popadnie :-(
chester
-
9. Data: 2005-11-01 22:06:51
Temat: Re: Dylematy... ;-)
Od: "wacek" <w...@c...tam>
> U nas to sprzątaczki bez mgr nie przyjmą... :-(
> Studia studiami, ale coś robić trzeba. Jak nie ma roboty ani widoków na
> emigrację zarobkową to człowiek łapie się czego popadnie :-(
chłopie, jak masz zamiar pracować na ksero po studiach, to powiem ci że w
angli czy stanach na zmywaku zarobisz kilkakrotnie więcej, co to się w tej
polsce porobiło ?
-
10. Data: 2005-11-04 01:32:17
Temat: Re: Dylematy... ;-)
Od: "SHP" <s...@o...org.kasuj>
Bremse wrote:
> Z ciekawości się zapytam - po kiego były Ci te studia?
> Przecież zaawansowanej obsługi kopiarki można się nauczyć w ciągu kilku
godzin,
> a do pracy przy taśmie spędzenie kilku lat w świątyni wiedzy też chyba
> nie jest potrzebne?
Trudne pytania zadajesz ;-) Może chęć udowodnienia sobie czegoś? Może to, że
w mojej najbliższej rodzinie nikt nie wybił się wyżej? Znajdzie się parę
powodów...
> Widzę że dla pieniędzy też tam nie poszedłeś... .
>
> Po prostu zastanowiło mnie, że na początku wiadomości napisałeś że
> jesteś świeżo po studiach, a przecież w tego rodzaju pracach chyba nie
> ma to większego znaczenia?
W tej pierwszej firmie miało znaczenie wykształcenie, z tym, że nie miałem
wymaganego doświadczenia do zajęcia najwyższego stanowiska - dlatego
chciałem zacząć tam od "parteru", co było również możliwe. A dzięki
wykształceniu istnieje możliwość wybicia się w górę. Oczywiście, zależy to
tylko ode mnie i włożonej w to pracy..
Natomiast druga firma miała być "przerywnikiem", bo liczyłem (dalej liczę),
że z tą pierwszą firmą wypali - w końcu byłem tam dwa razy, z czego ten
drugi raz to był dzień próbny, po którym powiedziano mi, że jak halę
wybydują, to do mnie zadzwonią, "bo się nadaję"... I może bym im nie
uwierzył, gdyby nie to, że drugi telefon (po rozmowie kwalifikacyjnej),
jednak do mnie wykonali..
Pozdro
Tomek