-
21. Data: 2007-03-26 08:22:51
Temat: Re: Doradztwo w zakresie prawa pracy - jak zacząć??
Od: "Marcin P." <l...@o...pl>
Użytkownik <a...@n...pl> napisał w wiadomości
news:eu2mhv$g0d$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
>
> Witam!
> Proszę o informacje w jaki sposób można zostać doradzcą w zakresie prawa
> pracy?
Firma, której niegdyś robiłem stronę,
a zajmuje się właśnie takim doradztwem,
miała pięć certyfikatów z Ministerstwa,
skolenia z zakresu przetwarzania danych i kwity z GIODO,
certtyfikaty na sprzęt komputerowy, ISO i kupę innych kwitów.
Przygotowali się profesjonalnie, wzięli pieniążki z Unii.
Serdeczne pozdrowienia
Marcin
-
22. Data: 2007-03-26 17:00:42
Temat: Re: Doradztwo w zakresie prawa pracy - jak zacząć??
Od: "Bartek" <bolivar @ CosTamJeszcze autograf.pl>
> Natomiast popełnianie haniebnych błędów ortograficznych to wymówka
> bałwanów, zwana łagodnie dysortografią. Dysortografia - jeśli nawet
> przyjąć jej faktyczne istnienie - to zaburzenie występujące _pomimo_
> teoretycznej znajomości zasad poprawnej pisowni i może być skutecznie
> eliminowana za pomocą odpowiednich technik treningowych.
> Tak więc osobnik nagminnie popełniający "orty" to nie "biedny chory" tylko
> zwykły dureń.
> A w ogóle IMO te wszystkie róznorakie dys-, to po prostu jedna, zwykła
> dysbrainia...
Przykro mi, ale mylisz się - nie zawsze da się to weliminować. Ja prawie 15
lat temu usłyszałem, że jest już za późno. Zresztą wiekszość osob, ktora ma
z tym prawdziwy problem nie ma szans na pozbycie sie go (wiesz, ze
prawdopodobnie jest to dziedziczne? Sporo osob, ktore ma dysortografie, ma
rodzica lub dziadka posiadajacego taki problem).
Z drugiej strony jestem ciekawy jak rozwiązesz problem z rozpoznawaniem
kolorów - też za pomocą odpowiednich metod treningowych?
> --
> Jotte
B.Z.
-
23. Data: 2007-03-26 21:17:46
Temat: Re: Doradztwo w zakresie prawa pracy - jak zacząć??
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:eu8u94$i3c$1@atlantis.news.tpi.pl Bartek <bolivar @
CosTamJeszcze autograf.pl> pisze:
>> Natomiast popełnianie haniebnych błędów ortograficznych to wymówka
>> bałwanów, zwana łagodnie dysortografią. Dysortografia - jeśli nawet
>> przyjąć jej faktyczne istnienie - to zaburzenie występujące _pomimo_
>> teoretycznej znajomości zasad poprawnej pisowni i może być skutecznie
>> eliminowana za pomocą odpowiednich technik treningowych.
>> Tak więc osobnik nagminnie popełniający "orty" to nie "biedny chory"
>> tylko zwykły dureń.
>> A w ogóle IMO te wszystkie róznorakie dys-, to po prostu jedna, zwykła
>> dysbrainia...
> Przykro mi, ale mylisz się - nie zawsze da się to weliminować.
To znaczy w czym sie mylę? Że dysortografię da się wyeliminować odpowiednimi
ćwiczeniami, często indywidualnie dobieranymi? Tu z pewnością się nie mylę,
bo to nie jest moje zdanie, tylko opinia specjalisty zajmującego się
badaniem tej przypadłości i jej korygowaniem.
Mogę się natomiast mylić określając te wszystkie dys- tak, jak je
określiłem - bo żadnym specjalistą w tej dziedzinie nie jestem, za to
wyraźnie podkreśliłem, że to tylko moja opinia.
> Ja prawie
> 15 lat temu usłyszałem, że jest już za późno. Zresztą wiekszość osob,
> ktora ma z tym prawdziwy problem nie ma szans na pozbycie sie go
> (wiesz, ze prawdopodobnie jest to dziedziczne? Sporo osob, ktore ma
> dysortografie, ma rodzica lub dziadka posiadajacego taki problem).
Tak czy inaczej dysortografia nie tłumaczy braku znajomości używanych
terminów.
Niemniej tej rzekomej niemożności pozbycia się wady wiary nie daję.
Wg znanych mi definicji jestem dysgrafem oraz wtórnym analfabetą. To
prawda - moje odręczne pismo nigdy nie było piękne, a obecnie zazwyczaj
wygląda tak, że niekiedy po upływie jakiegoś czasu sam siebie nie mogę
odczytać tym bardziej, że pisząc szybko gubię litery (nawet we własnym
nazwisku), nie trzymam linii i takie tam podobne mankamenty się mi nagminnie
zdarzają. Ale jeśli już koniecznie muszę coś napisać ręcznie i się nie
skompromitować, to piszę bardzo powoli, starannie i nadal nie jest to ładne,
ale nie wyróżnia się szczególnie in minus. A więc - można, a ja nie jestem
żadnym dysgrafem tylko niechlujem piśmiennym.
--
Jotte
-
24. Data: 2007-03-27 14:21:07
Temat: Re: Doradztwo w zakresie prawa pracy - jak zacząć??
Od: Jakub Lisowski <j...@S...kofeina.net>
Dnia Mon, 26 Mar 2007 19:00:42 +0200, Bartek <bolivar@CosTamJeszcze>
w <eu8u94$i3c$1@atlantis.news.tpi.pl> napisał:
>> Tak więc osobnik nagminnie popełniający "orty" to nie "biedny chory" tylko
>> zwykły dureń.
>> A w ogóle IMO te wszystkie róznorakie dys-, to po prostu jedna, zwykła
>> dysbrainia...
>
> Przykro mi, ale mylisz się - nie zawsze da się to weliminować. Ja prawie 15
> lat temu usłyszałem, że jest już za późno. Zresztą wiekszość osob, ktora ma
> z tym prawdziwy problem nie ma szans na pozbycie sie go (wiesz, ze
> prawdopodobnie jest to dziedziczne? Sporo osob, ktore ma dysortografie, ma
> rodzica lub dziadka posiadajacego taki problem).
Pomijając ogonki świetnie ci idzie.
Tylko teraz masz odwrotną sytuację, niż 15+ lat temu: wtedy trudno było
o papier, a i wiedza o tak nowomodnej dysfunkcji nie była
rozpowszechniona.
Obecnie wiedza jest rozpowszechniona szeroko, dostać papier nie jest
jakoś szczególnie trudno, a papier zamiast motywować do walki z motywuje
do pielęgnowania - mam papier, nie waham się go używać, i patrzcie, jaką
mam DYS.
Sorry, ale coś takiego nie przejdzie, papier nie zwalnia od
samodyscypliny i pracy, a to, że teraz nauczyciel musi się cackać z
uczniem jak z jajkiem też nie pomaga biednym misiom z dys.
> Z drugiej strony jestem ciekawy jak rozwiązesz problem z rozpoznawaniem
> kolorów - też za pomocą odpowiednich metod treningowych?
'prawdopodobnie' robi wielką różnicę.
Daltonizm jest głónie spowodowany wadą genetyczną (tutaj terapia genowa
się kłania, kiedyś), dys 'prawdopodobnie jest to dziedziczne', i jakoś
ciężka praca wystarczała do lat 90 ubiegłego stulecia.
>> Jotte
> B.Z.
ja czyli jakub
--
Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
Revoke.
-
25. Data: 2007-03-27 17:55:21
Temat: Re: Doradztwo w zakresie prawa pracy - jak zacząć??
Od: "Bartek" <bolivar @ CosTamJeszcze autograf.pl>
>>> Tak więc osobnik nagminnie popełniający "orty" to nie "biedny chory"
>>> tylko
>>> zwykły dureń.
>>> A w ogóle IMO te wszystkie róznorakie dys-, to po prostu jedna, zwykła
>>> dysbrainia...
>>
>> Przykro mi, ale mylisz się - nie zawsze da się to weliminować. Ja prawie
>> 15
>> lat temu usłyszałem, że jest już za późno. Zresztą wiekszość osob, ktora
>> ma
>> z tym prawdziwy problem nie ma szans na pozbycie sie go (wiesz, ze
>> prawdopodobnie jest to dziedziczne? Sporo osob, ktore ma dysortografie,
>> ma
>> rodzica lub dziadka posiadajacego taki problem).
>
> Pomijając ogonki świetnie ci idzie.
Ogonki to już inna sprawa (czytnik nie sprawdza, a ja walcze w środowisku
programistycznym, w którym ogonki nie są dozwolone ;-) )- po prostu kwestia
przyzwyczajenia.
> Tylko teraz masz odwrotną sytuację, niż 15+ lat temu: wtedy trudno było
> o papier, a i wiedza o tak nowomodnej dysfunkcji nie była
> rozpowszechniona.
> Obecnie wiedza jest rozpowszechniona szeroko, dostać papier nie jest
> jakoś szczególnie trudno, a papier zamiast motywować do walki z motywuje
> do pielęgnowania - mam papier, nie waham się go używać, i patrzcie, jaką
> mam DYS.
> Sorry, ale coś takiego nie przejdzie, papier nie zwalnia od
> samodyscypliny i pracy, a to, że teraz nauczyciel musi się cackać z
> uczniem jak z jajkiem też nie pomaga biednym misiom z dys.
Niestety to już wina "bezstresowego wychowania" - rodzice chcą pomoc swoim
pociecha, a niestety jest odwrotnie.
>> Z drugiej strony jestem ciekawy jak rozwiązesz problem z rozpoznawaniem
>> kolorów - też za pomocą odpowiednich metod treningowych?
>
> 'prawdopodobnie' robi wielką różnicę.
> Daltonizm jest głónie spowodowany wadą genetyczną (tutaj terapia genowa
> się kłania, kiedyś), dys 'prawdopodobnie jest to dziedziczne', i jakoś
> ciężka praca wystarczała do lat 90 ubiegłego stulecia.
W sumie moj ojciec ma te same problemy z pisownia co ja.
Cieżka praca wystarczała w Polsce - na zachodzi te problemy były znane od
dawna.
Zreszta sprawa wyglada inaczej: ja błędy najczęściej popełniam w sytuacjach
stresowych, pod wpływem emocji. Jeżeli piszę na tzw. luzie to szanse na
popełnienie błędów są minimalne (właściwie bliskie zeru). Wstyd się
przyznać, ale kiedyś we własnym nazwisku popełniłem orta rz -> ż...
>>> Jotte
>> B.Z.
>
> ja czyli jakub
> --
> Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
> Revoke.
>
-
26. Data: 2007-03-27 18:09:51
Temat: Re: Doradztwo w zakresie prawa pracy - jak zacząć??
Od: "Bartek" <bolivar @ CosTamJeszcze autograf.pl>
>>> Natomiast popełnianie haniebnych błędów ortograficznych to wymówka
>>> bałwanów, zwana łagodnie dysortografią. Dysortografia - jeśli nawet
>>> przyjąć jej faktyczne istnienie - to zaburzenie występujące _pomimo_
>>> teoretycznej znajomości zasad poprawnej pisowni i może być skutecznie
>>> eliminowana za pomocą odpowiednich technik treningowych.
>>> Tak więc osobnik nagminnie popełniający "orty" to nie "biedny chory"
>>> tylko zwykły dureń.
>>> A w ogóle IMO te wszystkie róznorakie dys-, to po prostu jedna, zwykła
>>> dysbrainia...
>> Przykro mi, ale mylisz się - nie zawsze da się to weliminować.
> To znaczy w czym sie mylę? Że dysortografię da się wyeliminować
> odpowiednimi ćwiczeniami, często indywidualnie dobieranymi? Tu z pewnością
> się nie mylę, bo to nie jest moje zdanie, tylko opinia specjalisty
> zajmującego się badaniem tej przypadłości i jej korygowaniem.
> Mogę się natomiast mylić określając te wszystkie dys- tak, jak je
> określiłem - bo żadnym specjalistą w tej dziedzinie nie jestem, za to
> wyraźnie podkreśliłem, że to tylko moja opinia.
Tak zapytam z ciekawości: czy warto jest wkładać wysiłek w coś co zrobi za
ciebie najprostszy edytor tekstu? Przyznam, że dla mnie jest to bezsensem.
Ja miałem te ćwiczenia, walczyłem z tym przez połowę szkoły średniej i nie
widziałem postępów. W mojej klasie miałem kolegę (zresztą dalej jesteśmy
dobrymi kumplami), który tak samo jak ja był dys - tak samo ćwieczenia nic
nie dawały. Źle dobrane? Możliwe... Jednak przyznam, że ten cały wysiłek
uważam za nic nie warty - w tym czasie poświęcając średnio pięć godzin w
tygodniu - mogłem spokojnie nauczyć się języka obcego, gry na gitarze...
Ktoś kiedyś rzucił hasło, że powinienem więcej czytać - to pomaga. Przyznam,
że nieźle się uśmiałem... ja czytałem wtedy (teraz jest z tym gorzej) 3-5
książek tygodniowo. Jestem nieukiem? Jedna z najlepszych średnich w klasie*,
teraz kończę drugi kierunek studiów (niestety z powodów osobistych - brak
kasy, musiałem przerwać jeden z nich na 3 lata). Jednak dalej jestem dys...
>> Ja prawie
>> 15 lat temu usłyszałem, że jest już za późno. Zresztą wiekszość osob,
>> ktora ma z tym prawdziwy problem nie ma szans na pozbycie sie go
>> (wiesz, ze prawdopodobnie jest to dziedziczne? Sporo osob, ktore ma
>> dysortografie, ma rodzica lub dziadka posiadajacego taki problem).
> Tak czy inaczej dysortografia nie tłumaczy braku znajomości używanych
> terminów.
> Niemniej tej rzekomej niemożności pozbycia się wady wiary nie daję Wg
> znanych mi definicji jestem dysgrafem o
chyba posta coś urwało...
*wyjątkiem była forma pisana. Jednak moja nauczycielka od języka polskiego
była osobą, która interesowała się uczniami i wiedziała co to jest
dysortografia/dysleksja/dysgrafia. Bardzo szybko, po paru tygodniach
zapytała mnie czy mam odpowiednie zaświadczenie.
Jednak by nie było: sam wytykam innym razace błędy - jak piszę na forach to
jest FF 2.0 (sprawdzanie pisowni w standardzie), teksty w OO... jedyne z
czym mam problem to odzwyczajenie sie od czytanie niusow w Outlooku
Expressie (to chyba jakieś zboczenie ;-) ) i w nim brak mi słownika (nie mam
pakietu MSO lub Worksa)...
B.Z.
-
27. Data: 2007-03-27 19:02:49
Temat: Re: Doradztwo w zakresie prawa pracy - jak zacząć??
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:eubmn3$rc7$1@atlantis.news.tpi.pl Bartek <bolivar @
CosTamJeszcze autograf.pl> pisze:
> Tak zapytam z ciekawości: czy warto jest wkładać wysiłek w coś co zrobi
> za ciebie najprostszy edytor tekstu? Przyznam, że dla mnie jest to
> bezsensem.
To po co sam oddychasz? Zrobi to za ciebie respirator.
Po co sam jesz? Załatwi to kroplówka.
Po co sam..., i tak dalej.
Oczywiście przeginam (celowo). Myślę, że chodzi o uwarunkowania środowiskowe
i zaszłości kulturowe. Być może one się z czasem zmienią, ale tymczasem są
jakie są i my w nich tkwimy. Nie ulega wątpliwości, że te wszystkie dys- są
dysfunkcjami, niezależnie od tego czy spowodowanymi domniemanymi przyczynami
niezależnymi od "pacjenta" czy (jak ja mniemam) zwykłym nieuctwem.
> Ja miałem te ćwiczenia, walczyłem z tym przez połowę szkoły
> średniej i nie widziałem postępów. W mojej klasie miałem kolegę
> (zresztą dalej jesteśmy dobrymi kumplami), który tak samo jak ja był
> dys - tak samo ćwieczenia nic nie dawały. Źle dobrane? Możliwe...
Skąd mam wiedzieć?
> Jednak przyznam, że ten cały wysiłek uważam za nic nie warty - w tym
> czasie poświęcając średnio pięć godzin w tygodniu - mogłem spokojnie
> nauczyć się języka obcego,
Też z błędami? ;))
> gry na gitarze...
Kto wie, może masz zdolności muzyczne.
> Ktoś kiedyś rzucił hasło,
> że powinienem więcej czytać - to pomaga. Przyznam, że nieźle się
> uśmiałem... ja czytałem wtedy (teraz jest z tym gorzej) 3-5 książek
> tygodniowo. Jestem nieukiem? Jedna z najlepszych średnich w klasie*, teraz
> kończę drugi kierunek studiów (niestety z powodów osobistych -
> brak kasy, musiałem przerwać jeden z nich na 3 lata). Jednak dalej jestem
> dys...
Skoro tak sądzisz... powiedzmy polubownie, że jest to jakaś jednak wymówka.
>>> Ja prawie
>>> 15 lat temu usłyszałem, że jest już za późno. Zresztą wiekszość osob,
>>> ktora ma z tym prawdziwy problem nie ma szans na pozbycie sie go
>>> (wiesz, ze prawdopodobnie jest to dziedziczne? Sporo osob, ktore ma
>>> dysortografie, ma rodzica lub dziadka posiadajacego taki problem).
>> Tak czy inaczej dysortografia nie tłumaczy braku znajomości używanych
>> terminów.
>> Niemniej tej rzekomej niemożności pozbycia się wady wiary nie daję Wg
>> znanych mi definicji jestem dysgrafem o
> chyba posta coś urwało...
Ja go widzę w całości, jak trzeba. Ale powtórzę:
======================
Tak czy inaczej dysortografia nie tłumaczy braku znajomości używanych
terminów.
Niemniej tej rzekomej niemożności pozbycia się wady wiary nie daję.
Wg znanych mi definicji jestem dysgrafem oraz wtórnym analfabetą. To
prawda - moje odręczne pismo nigdy nie było piękne, a obecnie zazwyczaj
wygląda tak, że niekiedy po upływie jakiegoś czasu sam siebie nie mogę
odczytać tym bardziej, że pisząc szybko gubię litery (nawet we własnym
nazwisku), nie trzymam linii i takie tam podobne mankamenty się mi nagminnie
zdarzają. Ale jeśli już koniecznie muszę coś napisać ręcznie i się nie
skompromitować, to piszę bardzo powoli, starannie i nadal nie jest to ładne,
ale nie wyróżnia się szczególnie in minus. A więc - można, a ja nie jestem
żadnym dysgrafem tylko niechlujem piśmiennym.
======================
> Jednak by nie było: sam wytykam innym razace błędy - jak piszę na forach
> to jest FF 2.0 (sprawdzanie pisowni w standardzie), teksty w OO...
I to rozumiem. Zobacz jednak jak walą posty przeróżnej maści niechluje. Byk
na byku, orty, interpunkcja, niektórym pacanom nawet się nie chce dużych
liter na początku zdania użyć, do tego bełkot świadczący o niezbornym
posługiwaniu się zestawem góra 1,5-2k podstawowych terminów i pojęć. Mało
takich przykładów? I skarbnica wiedzy i informacji jaką jest Internet staje
sie przez takich śmietnikiem...
--
Jotte