-
11. Data: 2002-04-29 07:14:02
Temat: Re: DLACZEGO PRACODAWCY SĄ TAKIMI SZUJAMI ???
Od: "Marcin Maziarz/.Barman" <b...@b...biz.pl>
Użytkownik "trol" <t...@w...pl> napisał w wiadomości
news:aaio8f$9up$1@news.tpi.pl...
> OKI, mogl sie nie znac, mogl zatrudnic specjalistę. Ale rozmawiamy tu o
> ludzkiej uczciwości, dotyczącej pracy. Z tego by wynikało, ze pracodawca
> musi sie z kazdej strony zabezpieczac nie mogąc liczyć na lojalność
> pracowników, ktorzy mogą chcieć go oskubać. Ktoś nazwał pracodawców
szujami
> a ja wyrazilem opinie, ze nie brakuje szuj takze wśród pracownikow.
IMHO. Generalnie Kodeks Pracy jest tworem absolutnie zbednym Umowa pracy
powinna byc zwykla umowa cywiolno-prawna pomiedzy pracodawca i pracobiorca,
w ktorej obie srtony maja taki sam status (pracobiorca rowniez powinien byc
traktorwany jak przedsiebiorstwo swiadczace uslugi okreslonej pracy zapisane
w umowie na okreslony badz nie okreslony czas, na dokladnie opisanych
warunkach, do ktorych panstwo ani nikt inny nie ma prawa sie wtracac). Nie
byloby problemow zwolnien, wyludzania kasy i uczciwosci ktorejkolwiek ze
stron.
Pzdr.
Marcin/.Barman
-
12. Data: 2002-04-29 08:28:14
Temat: Re: DLACZEGO PRACODAWCY SĄ TAKIMI SZUJAMI ???
Od: "WOJSAL" <w...@k...net.pl>
Użytkownik <y...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:2f8e.00000828.3ccb1cf2@newsgate.onet.pl...
> Kłąmią, oszukują pracowników, śmieją się z nich w głębi.
> Czy pracodawcy to ludzię, czy świnie ???
> A może to tylko nidouczone głupkowate automaty, bojące się okazać swoją
> niekompetencję??? Sam już nie wiem. Ale wiem, że to cwaniaczki
nieokrzesane bez
> kultury.
Dzieki swiatlej polityce rzadow solidranosciowo-sldowskim,
maym ok. 20% bezrobocia. To czesto jest przyczyna
bezczelnego zachowania niektorych pracodawcow.
--
Pozdrawiam
WOJSAL (Wojciech Sałata)
Strona domowa: http://www.wojsal.prv.pl/
Gadu-Gadu: 311984
ICQ: 20466914
-
13. Data: 2002-04-29 10:29:29
Temat: Re: DLACZEGO PRACODAWCY SĄ TAKIMI SZUJAMI ???
Od: "news.chello.pl" <J...@c...pl>
Jedni wyprzedali majątek narodowy za grosze a drudzy szukają naiwnych do
pracy za suchy chleb. Ile czasu będzie trwała ta komedia.........
> Dzieki swiatlej polityce rzadow solidranosciowo-sldowskim,
> maym ok. 20% bezrobocia. To czesto jest przyczyna
> bezczelnego zachowania niektorych pracodawcow.
>> Pozdrawiam
> WOJSAL (Wojciech Sałata)
> Strona domowa: http://www.wojsal.prv.pl/
> Gadu-Gadu: 311984
> ICQ: 20466914
>
>
-
14. Data: 2002-04-29 13:11:35
Temat: Re: DLACZEGO PRACODAWCY SĄ TAKIMI SZUJAMI ???
Od: "sebur" <s...@p...onet.pl>
...
> Jedni wyprzedali majątek narodowy za grosze a drudzy szukają naiwnych do
> pracy za suchy chleb. Ile czasu będzie trwała ta komedia.........
Ja nie widzę w tym nic śmiesznego :-(
sebur
-
15. Data: 2002-04-30 05:56:31
Temat: Re: DLACZEGO PRACODAWCY S? TAKIMI SZUJAMI ???
Od: No Name <v...@w...pl>
Artist wrote:
> (...)
>> Sam je sobie zatrudnił.
>> Jak się nie znał na HR to mógł sobie wynająć specjalistę.
>
>
> Za przeproszeniem.. ale zdajesz sobie sprawę ile kosztuje wynajęcie
> specjalisty ?
> Bo jak piszesz takie głupoty to powinieneś sobie sprawę zdawać.(...)
Każda firma kiedyś zaczynała od jednego pracownika - właściciela i
często nie miała pieniędzy na inwestowanie. Specjaliście od HR można
zapłacić czym innym - ale czym,to już musisz zgadnąć sam. Dziwi mnie, że
ludzie rozumieją, że kupienie kiepskich (w domyśle tanich) maszyn
powoduje (w dużym uproszczeniu) produkcję bubli, a nie rozumieją, że
zatrudnianie niskoopłacanych pracowników bez kwalifikacji nie prowadzi
do "dynamicznego wzrostu".
Dogbert
-
16. Data: 2002-04-30 06:16:06
Temat: Re: DLACZEGO PRACODAWCY S? TAKIMI SZUJAMI ???
Od: No Name <v...@w...pl>
Marcin Maziarz/.Barman wrote:
> (...)
> IMHO. Generalnie Kodeks Pracy jest tworem absolutnie zbednym Umowa pracy
> powinna byc zwykla umowa cywiolno-prawna pomiedzy pracodawca i pracobiorca,
> (...)
Jest tylko jedno ale. Pracodawcę zwykle stać na prawnika, który
skonstruuje umowę korzystną dla niego.
W USA, które podawane są za przykład państwa bez kodeksu pracy, koszty
spraw sądowych i odszkodowania są na poziomie, który naszych pracodawców
przyprawiłby o zawroty głowy. Minimalne wynagrodzenie to równowartość
kilku tysięcy złotych miesięcznie, o średnim nie wspominając. Kodeks
pracy jest w istocie niekorzystny dla pracownika. Przewiduje np.
zadaniowy czas pracy, ale pracownik "ma się zmieścić" w ośmiu godzinach
z robotą. Zapytałem inspektora pracy, po co taka pokrętna konstrukcja.
Odpowiedź: - żeby nie płacić za nadgodziny, a pan i tak będzie pracował
10-12 godzin. Albo: pracownik ma prawo wglądu w to, na podstawie czego
wylicza się jego wynagrodzenie. Co robi pracodawca? Wykreśla z umowy
zapisy o prowizjach i premiach i sposobie ich wyliczania, zastępując je
sformułowaniem, o dobrowolności, "gestii pracodawcy" etc. O suficie, z
którego wyliczenia są brane nie wspomina się.
Sam byłem po obu stronach, tj. zatrudniałęm i byłem zatrudniany. Z
mojego doświadczenia wynika, że bywają pracownicy notorycznie leniwi i
niezdatni do jakiejkolwiek roboty, jednakże zazwyczaj takie zachowanie
jest generowane przez kierującego firmą. Ryba psuje się od głowy.
Dogbert
-
17. Data: 2002-04-30 12:33:52
Temat: Re: DLACZEGO PRACODAWCY S? TAKIMI SZUJAMI ???
Od: "Marcin Maziarz/.Barman" <b...@b...biz.pl>
Użytkownik "No Name" <v...@w...pl> napisał w wiadomości
news:3CCE36A6.3020404@wp.pl...
> Jest tylko jedno ale. Pracodawcę zwykle stać na prawnika, który
> skonstruuje umowę korzystną dla niego.
Pracownika tez byloby stac. Chyba lepiej wydac nawet 5 tysiecy dla
sformulowania dobrej umowy, ktora przyniesie duzo wiecej niz te wydane 5
tysiecy...
> W USA, które podawane są za przykład państwa bez kodeksu pracy, koszty
> spraw sądowych i odszkodowania są na poziomie, który naszych pracodawców
> przyprawiłby o zawroty głowy.
OK, prawda. Tylko zobacz skad to sie wzielo.W USA zawsze byl kapitalizm z
mniejszymi czy wiekszymi (ale przewaznie mniejszymi) wplywami panstwa. To
jest dorobek kilkuset lat kapitalizmu, budowania panstwa w oparciu o zdrowe,
rynkowe zasady. Takie koszty procesow, takie zadania pracownikow i takie
odszkodowania ustalil rynek. Ktos zostal poszkodowany, na okreslona kwote
okreslil swoja szkode. Strona oskarzona nie chciala uznac roszczen
poszkodowanego, sprawa trafila do niezawislego sadu. Sad rozsadzil spor,
ustalil odszkodowanie na takim a nie innym poziomie (zwykle kilkakrotnie
nizszym niz zadania poszkodowanego, bo uznal, ze zadania sa nieadekwatne do
szkody). Koniec sporu. Proste.
W Polsce zadania procesowe bylyby w tej chwili znacznie nizsze niz w USA.
Zreszta w Europie Zachodniej takze sa nizsze niz w USA. Znacznie nizsze.
Minimalne wynagrodzenie to równowartość
> kilku tysięcy złotych miesięcznie, o średnim nie wspominając.
Kilkaset lat kapitalizmu doprowadzily do dobrobytu, niepojetego dla
przecietnego lewaka w tym kraju, ktoremu sie sni "rownosc spoleczna". Takze
wynagrodzenia sa wyzsze kilka (-nascie, -dziesiat) razy niz w Poslce, czy w
ogole w Europie. Oto, do jakich niesprawiedliwosci prowadzi zdrowy wolny
rynek, kapitalizm...
Kodeks
> pracy jest w istocie niekorzystny dla pracownika.
<ciach!> calosc o kodeksie pracy.
Nie wiem, czy w USA istnieje cos takiego jak kodeks pracy. Ale jezeli jest
tak, jak napisales, to swiadczy tylko o tym, ze nadal marzy Ci sie
socjalistyczne 8 godzin pracy i placa niezalezna od tego, co faktycznie
zrobisz.
Wedlug mnie kodeks pracy jest zbedny i krzywdzi obie strony: pracownika i
pracodawce.
> Sam byłem po obu stronach, tj. zatrudniałęm i byłem zatrudniany. Z
> mojego doświadczenia wynika, że bywają pracownicy notorycznie leniwi i
> niezdatni do jakiejkolwiek roboty, jednakże zazwyczaj takie zachowanie
> jest generowane przez kierującego firmą. Ryba psuje się od głowy.
I jak sie czules jako zatrudniajacy z kagancem na twarzy?
Z jednym sie zgodze: ryba psuje sie od glowy (chociaz nie wiem czy takie
zjawisko w naturze wystepuje faktycznie :o)). Jezeli szef/wlascicie pozwala
na zla prace, jezeli toleruje zle zachowania w pracy, jezeli nie naprawia
tego, to faktycznie nie dziwie sie, ze zle sie dzieje. Ale to juz problem
wlasciciela/szefa, tego czy zarobi cokolwiek, czy pozwoli sie okrasc z
czasu, pieniedzy albo narzedzi. Ale to juz problem przedsiebiorcy/szefa, a
nie panstwa, ktoremu nic do tego, co sie dzieje w przedsiebiorstwach.
Pzdr.
Marcin/.Barman
-
18. Data: 2002-04-30 12:34:44
Temat: Re: DLACZEGO PRACODAWCY S? TAKIMI SZUJAMI ???
Od: "Marcin Maziarz/.Barman" <b...@b...biz.pl>
Użytkownik "No Name" <v...@w...pl> napisał w wiadomości
news:3CCE320F.70701@wp.pl...
> Każda firma kiedyś zaczynała od jednego pracownika - właściciela i
> często nie miała pieniędzy na inwestowanie. Specjaliście od HR można
> zapłacić czym innym - ale czym,to już musisz zgadnąć sam. Dziwi mnie, że
> ludzie rozumieją, że kupienie kiepskich (w domyśle tanich) maszyn
> powoduje (w dużym uproszczeniu) produkcję bubli, a nie rozumieją, że
> zatrudnianie niskoopłacanych pracowników bez kwalifikacji nie prowadzi
> do "dynamicznego wzrostu".
Jesssssss... To sie chyba nazywa kwintesencja.
:o)
Pzdr.
Marcin/.Barman
-
19. Data: 2002-04-30 21:25:02
Temat: Re: DLACZEGO PRACODAWCY S? TAKIMI SZUJAMI ???
Od: No Name <v...@w...pl>
Marcin Maziarz/.Barman wrote:
>
>> Jest tylko jedno ale. Pracodawcę zwykle stać na prawnika, który
>> skonstruuje umowę korzystną dla niego.
>
> Pracownika tez byloby stac. Chyba lepiej wydac nawet 5 tysiecy dla
> sformulowania dobrej umowy, ktora przyniesie duzo wiecej niz te wydane 5
> tysiecy...
A znasz takiego pracodawcę, który taką umowę podpisze?
>
>> W USA, które podawane są za przykład państwa bez kodeksu pracy, koszty
>> spraw sądowych i odszkodowania są na poziomie, który naszych pracodawców
>> przyprawiłby o zawroty głowy.
>
> OK, prawda. Tylko zobacz skad to sie wzielo.W USA zawsze byl kapitalizm z
> mniejszymi czy wiekszymi (ale przewaznie mniejszymi) wplywami panstwa.(...)
> (...)
IMO brak odszkodowań wynika z impotencji sądów i pokracznego pojmowania
prawa;
> (...)
> Kodeks
>
>> pracy jest w istocie niekorzystny dla pracownika.
>
> <ciach!> calosc o kodeksie pracy.
>
> Nie wiem, czy w USA istnieje cos takiego jak kodeks pracy.
podobnie, jak nie istnieje tam kodeks drogowy
>Ale jezeli jest
> tak, jak napisales, to swiadczy tylko o tym, ze nadal marzy Ci sie
> socjalistyczne 8 godzin pracy i placa niezalezna od tego, co faktycznie
> zrobisz.
Marzy mi się zupełnie co innego. Chcę, żeby za pracę 110-11 godzin na
dobę zapłacono mi więcej, niż potrzebuję na wegetację. W polskich
warunkach swoje minimum określam na 5-10 tys.miesiąc/netto. Z pracy
zdarzało mi się nie wracać przez 20 godzin, bo trzeba było przygotować
produkt dla odbiorcy. Zdarzało mi się spać w samochodzie 30 km od domu,
bo nie miałem siły dojechać z niewyspania. Sumy, jakie zarobiłem dla
kolejnych dwóch pracodawców są rzędu kilku milionów EUR w ciągu kilku
lat. Nie spodziewałem się wiele, jak widzisz.
> Wedlug mnie kodeks pracy jest zbedny i krzywdzi obie strony: pracownika i
> pracodawce.
bardziej krzywdzona zawsze jest strona słabsza. Większość pracowników,
jakich znam, to ludzie wykształceni i z wysokimi kwalifikacjami, to co
piszesz dotyczy nisko opłacanych indywidułajności - nie oczekuj jednak
za wiele od ludzi z pensją wysokości rachunku za gaz. Tacy pracownicy
skoczą do gardła pryncypałowi w pierwszej chwili jego słabości.
>
>
>> Sam byłem po obu stronach, tj. zatrudniałęm i byłem zatrudniany. Z
>> mojego doświadczenia wynika, że bywają pracownicy notorycznie leniwi i
>> niezdatni do jakiejkolwiek roboty, jednakże zazwyczaj takie zachowanie
>> jest generowane przez kierującego firmą. Ryba psuje się od głowy.
>
>
> I jak sie czules jako zatrudniajacy z kagancem na twarzy?
Nagradzałem dobrych, zwalniałem złych.
>(...) Jezeli szef/wlascicie pozwala
> na zla prace, jezeli toleruje zle zachowania w pracy, jezeli nie naprawia
> tego, to faktycznie nie dziwie sie, ze zle sie dzieje. Ale to juz problem
> wlasciciela/szefa, tego czy zarobi cokolwiek, czy pozwoli sie okrasc z
> czasu, pieniedzy albo narzedzi. Ale to juz problem przedsiebiorcy/szefa, a
> nie panstwa, ktoremu nic do tego, co sie dzieje w przedsiebiorstwach.
jeżeli pracownicy rżną szefa, a on skarb państwa, to nie jest to chyba
stan docelowy. Pracodawca kradnący i tolerujący kradnących pracowników
powinien byc wyeliminowany z rynku. Nie przez kodeks pracy, a przez sąd.
Zakładasz, jak mniemam, że wolny rynek, to taki, gdzie strony ustalają,
coś, co odpowiada obojgu. Jeżeli jednak jesteś silniejszy, możesz sam
ustalić reguły gry, a umów po prostu nie respektować. Zauważ,tytułem
przerywnika, jak odmienne interpretacje ma słowo "bankrut". W USA: "ktoś
kto będzie próbował jeszcze raz". Polska za sanacji: "człowiek
skończony, niewiarygodny". Polska obecnie: "człowiek sukcesu, zdolny
biznesmen".
Chciałbyś u takiego pracować, co oszukuje nawet sam siebie?
Z pierwszomajowym pozdrowieniem:
Dogbert, Demoniczny Szef HR
-
20. Data: 2002-04-30 22:39:15
Temat: Re: DLACZEGO PRACODAWCY S? TAKIMI SZUJAMI ???
Od: "Marcin Maziarz/.Barman" <b...@b...biz.pl>
Użytkownik "No Name" <v...@w...pl> napisał w wiadomości
news:3CCF0BAE.2080809@wp.pl...
> A znasz takiego pracodawcę, który taką umowę podpisze?
Jezeli prawnicy obu stron beda rozmawiac ze soba, i tresc umowy ustala
wspolnie - to tak.
> IMO brak odszkodowań wynika z impotencji sądów i pokracznego pojmowania
> prawa;
Rowniez. Masz racje, ze sady w Polsce sa nieskuteczne. Ale lepsze takie
prawo niz zadne. Co nie znaczy, ze mamy respektowac taki stan - musimy go
poprawiac.
> podobnie, jak nie istnieje tam kodeks drogowy
Serio? Kurcze, a co jest? Aha, maja jeszcze regulacje stanowe... No tak. A
jakies kodeksy pracy na poziomie poszczegolnych stanow? I tak samo kodeks
drogowy?
> Marzy mi się zupełnie co innego. Chcę, żeby za pracę 110-11 godzin na
> dobę zapłacono mi więcej, niż potrzebuję na wegetację.
To walcz o to! Twardo walcz o siebie! W koncu wiesz sam ile jestes wart,
wiec wyceniaj sie na tyle, ile jestes wart w danej sytuacji (uwzgledniajac
warunki rynkowe).
W polskich
> warunkach swoje minimum określam na 5-10 tys.miesiąc/netto.
Przyznam, ze wysokie masz minimum, ale nie wiem co robisz i ile faktycznie
potrzebujesz na to kasy, wiec sie nie wypowiadam. Niemniej wysokie to
minimum. ;o)))
Z pracy
> zdarzało mi się nie wracać przez 20 godzin, bo trzeba było przygotować
> produkt dla odbiorcy. Zdarzało mi się spać w samochodzie 30 km od domu,
> bo nie miałem siły dojechać z niewyspania.
I jezeli swoja prace wykonywales skutecznie, to ja Cie podziwiam, bo sam
chcialbym umiec tak ciezko pracowac.
Sumy, jakie zarobiłem dla
> kolejnych dwóch pracodawców są rzędu kilku milionów EUR w ciągu kilku
> lat. Nie spodziewałem się wiele, jak widzisz.
OK, mozesz przeciez jeszcze powalczyc o siebie. Mogles tez i wtedy, skoro
byles taki dobry, i przynosiles firmie kilka milionow papierow (niestety
tylko Euro :o)) rocznie.
> bardziej krzywdzona zawsze jest strona słabsza.
Niekoniecznie. Krzywda jest krzywda. Tylko dla jednych to krzywda
dlugoterminowa, inni odczuwaja ja praktycznie natychmiast...
Większość pracowników,
> jakich znam, to ludzie wykształceni i z wysokimi kwalifikacjami, to co
> piszesz dotyczy nisko opłacanych indywidułajności
Chyba nie zrozumialem, ktory kawalek dotyczy nieskooplacanych
indywidualnosci. I w jakim sensie indywidualnosci?
- nie oczekuj jednak
> za wiele od ludzi z pensją wysokości rachunku za gaz. Tacy pracownicy
> skoczą do gardła pryncypałowi w pierwszej chwili jego słabości.
No wlasnie od tych ludzi oczekuje duzo wiecej niz od duzo zarabiajacych. Bo
to wlasnie oni powinni miec duzo wieksza motywacje do poprawienia swojego
statusu, do wyjscia z tego zakletego kregu biedy, w ktorym czesto tkwia ich
rodziny od kilku pokolen (rodzice byli robotnikami, dziadkowie i wczesniej,
to ja tez bede, bo taki juz moj los - bzdura!). Musza sie napracowac czesto
duzo wiecej niz zamozni (chociaz czesto sa to zupelnie inne rodzaje pracy),
ale wlasnie z przecietnych, srednio i nisko sytuowanych rodzin powinny
wywodzic sie (uporem i ciezka praca) nowe elity biznesowe.
> Nagradzałem dobrych, zwalniałem złych.
OK, ale jak sie czules jako pracodawca z kagancem kodeksu pracy? Nie
krepowalo Cie to? Mogles zawsze podjac i zastosowac wlasciwe decyzje?
> jeżeli pracownicy rżną szefa, a on skarb państwa, to nie jest to chyba
> stan docelowy. Pracodawca kradnący i tolerujący kradnących pracowników
> powinien byc wyeliminowany z rynku. Nie przez kodeks pracy, a przez sąd.
Oczywiscie, ze to nie stan docelowy, tylko patologiczny. Jezeli ktos okrada
skarb panstwa, jego miejsce jest w sadzie/prokuraturze. Jezeli ktos okrada
swoje miejsce pracy, jego miejsce jest na dywaniku u szefa. Jezeli szef
toleruje kradnacych pracownikow, to jest to tylko i wylacznie jego problem,
bo to on zarzadza ta firma. A jezeli pozwoli sie okradac, dlugo nie
pociagnie.
> Zakładasz, jak mniemam, że wolny rynek, to taki, gdzie strony ustalają,
> coś, co odpowiada obojgu. Jeżeli jednak jesteś silniejszy, możesz sam
> ustalić reguły gry, a umów po prostu nie respektować.
Jezeli nie respektujesz umow - sa niezawisle sady, ktore nakazuja ich
respektowanie, jezeli nadal ich nie respektujesz, po to placisz na
utrzymanie policji i innych organow (przymusu bezposredniego), zeby wlasnie
teraz z nich skorzystac. I nie bac sie, ze juz wiecej nie podpiszesz umowy z
tym dluznikiem - jezeli teraz rznie Cie juz na kase (nie respektuje umow),
to nie masz sie co na niego ogladac - dalej bedzie Cie chcial rznac; lepiej
skorzystac z dostepnych srodkow wyegzekwowania swoich praw i nie kontaktowac
sie wiecej z nieuczciwymi kontrahentami.
Zauważ,tytułem
> przerywnika, jak odmienne interpretacje ma słowo "bankrut". W USA: "ktoś
> kto będzie próbował jeszcze raz". Polska za sanacji: "człowiek
> skończony, niewiarygodny". Polska obecnie: "człowiek sukcesu, zdolny
> biznesmen".
> Chciałbyś u takiego pracować, co oszukuje nawet sam siebie?
Hmmm... Jak na razie jestem bankrutem w rozumieniu amerykanskim. Bede
probowal drugi raz. :o)
A odpowiadajac na Twoje pytanie: oczywiscie, ze nie chcialbym pracowac u
kogos takiego.
> Z pierwszomajowym pozdrowieniem:
> Dogbert, Demoniczny Szef HR
Heh, Scott Adams rulez! Tylko nie wiem, czy on sie odwolywal do 1 maja.
:o)
Pzdr.
Marcin/.Barman