-
11. Data: 2003-08-20 19:39:43
Temat: Re: DG - umowa
Od: "mer" <b...@i...pl>
Mogę pójść do sklepu i podpisać umowę z właścicielem , że przez rok będę kupował u
niego chleb za
1,2 zł. W jednym z
> punktów ujmę, że chleb ma mi smakować w innym przypadku w ciągu miesiąca
> zrezygnuję z zakupów u niego.
Nikt normalny nie podpisze umowy z takim durnym punktem i już masz problem z głowy.
Zrezygnuję po tygodniu bez skarżenia się na
> smak i co właściciel sklepu może zrobić? Nic.
A ty znowu swoje.
Może ci zrobić tylko tyle i aż tyle co napiszecie w umowie.
Radziła mi tak ponieważ umowa u którą pytasz nie ma ma prawa bytu, to pic na wode.
A to ciekawe! Cały swiatowy biznes pracuje w oparciu o umowy dwustronne a ty
twierdzisz, że nie mają
pojęcia co robią.
No chyba że mowa o kontrakcie menadżerskim, to co innego.
Dlaczego co innego?
Ja dalej twierdze, że jestes po prostu "cienki bolek" i jesteś "zmuszony" do
podpisywania
niekorzystnych dla siebie umów.
To jest jednak wina tylko ciebie a nie insytucji umowy jako takiej.
mer
-
12. Data: 2003-08-20 20:59:00
Temat: Re: DG - umowa
Od: "gromax" <g...@g...pl>
>
> Wiec ci odpowiem w prostrzy sposób: Mogę pójść do sklepu i podpisać umowę
z
> właścicielem , że przez rok będę kupował u niego chleb za 1,2 zł. W jednym
z
// ciach //
dokładnie tak, masz rację. możesz pójść do kogokolwiek i podpisac dowolną
umowę. W rzeczy samej - umowa to nic innego jak wzajemne zobowiązanie. Skoro
sie zobowiązujesz do kupowania bułek czy chleba w danej cenie, to znaczy że
musisz to pieczywo kupować. Jeżeli w umowie nie ma słowa na temat
rozwiązania umowy, to jesteś w kropce bo jesteś zdany na łaskę drugiej
strony. A jak w umowie masz zawarte, że możesz zrezygnować z kupowania w
takim i takim przypadku, to piekarz będzie sie starał żeby takich przypadków
nie było żebyś nie zrezygnował z tego kupowania
> Sam kiedyś miałem przejść na własne rozliczenie i księgowa radziła mi żeby
> być na minimalnej pensji ( nie strace ubezpieczenia zdrowotnego w razie
> wpadki finansowej) a reszte brać na fakturę. Radziła mi tak ponieważ umowa
u
> którą pytasz nie ma ma prawa bytu, to pic na wode.
też myślę o podwójnej umowie - na minimum plus DG ze względu na
ubezpieczenie czy prawo urlopowe. Ale to też zależy od wynegocjowanej umowy.
> Tak więc mniej ważne jest to co negocjujesz (bo aneks zawsze mozna zrobić
,
> tylko po co skoro są faktury), ale ważne z kim. No chyba że mowa o
> kontrakcie menadżerskim, to co innego.
A czymże innym jest kontrakt managerski od spisanej umowy na współpracę?
tylko nadal pozostaje pytanie jak najlepiej i najskuteczniej podpisać umowę.
Bo o obawach wiem, ale potrzebuję jak najwięcej przewidzieć i żeby jak
najwięcej w umowie zawrzeć
> Pozd
> S
pzdr
gromax
-
13. Data: 2003-08-20 21:09:56
Temat: Re: DG - umowa
Od: "Sławek" <s...@g...pl>
> 1,2 zł. W jednym z
> > punktów ujmę, że chleb ma mi smakować w innym przypadku w ciągu miesiąca
> > zrezygnuję z zakupów u niego.
>
> Nikt normalny nie podpisze umowy z takim durnym punktem i już masz problem
z głowy.
To był prosty przykład do rozumowania analogicznego, a nie punkt żeby się
przyczepić.
> Zrezygnuję po tygodniu bez skarżenia się na
> > smak i co właściciel sklepu może zrobić? Nic.
>
> A ty znowu swoje.
> Może ci zrobić tylko tyle i aż tyle co napiszecie w umowie.
Jak widac wyżej., nie rozumiesz co to jest analogia dlatego nie załapałeś
kto kupuje chleb, a kto sprzedaje i kto może być stratny.
> A to ciekawe! Cały swiatowy biznes pracuje w oparciu o umowy dwustronne a
ty twierdzisz, że nie mają
> pojęcia co robią.
Umowa dwustronna to nie jest umowa o współpracy firm.
> Ja dalej twierdze, że jestes po prostu "cienki bolek" i jesteś "zmuszony"
do podpisywania
> niekorzystnych dla siebie umów.
> To jest jednak wina tylko ciebie a nie insytucji umowy jako takiej.
>
Ja nie mam żadnej umowy "gruby , mądry bolku".
-
14. Data: 2003-08-20 21:29:23
Temat: Re: DG - umowa
Od: "Sławek" <s...@g...pl>
Skoro
> sie zobowiązujesz do kupowania bułek czy chleba w danej cenie, to znaczy
że
> musisz to pieczywo kupować.
Dalej nie rozumiesz. Umowa o współpracę to nie jest konkretne zamówienie na
jakąś wymierną liczbę z której zlecenioodawca musi się wywiązać. To są tylko
ogólniki, po to abyś mógł pojechac na urlop, a zleceniodawca zapłaci ci za
urlop w postaci faktury( i nie wpisze na niej "wakacje"). To jest tylko dla
twojego samopoczucia, jeśli ci nie zapłaci za zwolnienie, czy urlop, czy nie
dotrzyma warunków czasu wypowiedzenia to nic z tym nie zrobisz.
>
>
> też myślę o podwójnej umowie - na minimum plus DG ze względu na
> ubezpieczenie czy prawo urlopowe. Ale to też zależy od wynegocjowanej
umowy.
Takie rzeczy ustnie się negocjuje. Na pieniądze urlopowe to nie ma co
liczyć, bo to będą grosze (chorobowe tez). Wazne jest to, że jak nie
bedziesz miał etatu i choć jeden dzien sie spoznisz z zus-em to utracisz
uprawnienia na 6 m-cy, a placic bedziesz dalej musiał. Jeśli pracodawca sie
spozni jeden dzien czy tydzien to na twoje ubezpieczenie nie ma to wpływu.
Wiec warto być na minimalnej pensji, bo jak pracodawca sie spozni, to nic
wielkiego sie nie stanie.
> A czymże innym jest kontrakt managerski od spisanej umowy na współpracę?
> tylko nadal pozostaje pytanie jak najlepiej i najskuteczniej podpisać
umowę.
> Bo o obawach wiem, ale potrzebuję jak najwięcej przewidzieć i żeby jak
> najwięcej w umowie zawrzeć
>
Awuesiaki pare lat temu w Żywcu wywalili bez powodu dyrektora PKS-u i
mianowali swojego. Załoga się nie zgodziła i nie wpuściła go do gabinetu, po
5 dniach odwołano nowopowołanego dyrektora który miał podpisany kontrakt
menadzerski z miastem na 2 lata. Poszedł do kasy i wziął 250 000 zł wypłaty
za 2 lata i kontrakt menadzerski wygasł. Tak to właśnie wygląda: określone
pieniądze za określony czas, zleceniodawca sie nie wywiązuje- płaci. Takie
kontrakty podpisuje się głównie w "pieniądzach publicznych" , a napewno w
bardzo dużych pieniądzach, wiec na to nie licz.
Pozd
Sławek
-
15. Data: 2003-08-20 22:00:32
Temat: Re: DG - umowa
Od: "gromax" <g...@g...pl>
> Dalej nie rozumiesz. Umowa o współpracę to nie jest konkretne zamówienie
na
> jakąś wymierną liczbę z której zlecenioodawca musi się wywiązać.
jest. "w ramach niniejszej umowy strona A zobowiązuje się do wykonania
takiej a takiej usługi na rzecz strony B a strona B zobowiązuje sie do
zapłaty za wykonaną usługe w wysokości X zł netto wystawionej na fakturze do
dnia 28 każdego miesiąca w nieprzekraczalnym terminie 3 dni roboczych"
Konkretnie w kilku słowach masz powiedziane co, kto,komu, za co i w jakim
terminie. Niewywiązanie się którejkolwiek ze stron z warunków umowy powoduje
zerwanie umowy, a tym samym kłania sie sąd.
> To są tylko ogólniki, po to abyś mógł pojechac na urlop, a zleceniodawca
zapłaci ci za
> urlop w postaci faktury( i nie wpisze na niej "wakacje"). To jest tylko
dla
> twojego samopoczucia, jeśli ci nie zapłaci za zwolnienie, czy urlop, czy
nie
> dotrzyma warunków czasu wypowiedzenia to nic z tym nie zrobisz.
oczywiście że zrobię. Skoro wynegocjowaliśmy np. że firma zlecająca mi pracę
ma zapłacić za tę pracę 5000 pln netto i zapłaci np. 4999 netto to mam prawo
iść do sądu i domagać się wypłaty zaległej kwoty.
Poza tym jeżeli ktoś mi sie zobowiąże, że zapłaci mi za to że nie będzie
oglądać mojej osoby przez 20 lat codziennie po 1000 zł i będę miał to na
umowie, ja mu ie nie pokażę a on sie nie wywiąże z umowy to też będe mógł go
podac do sądu.
Tak samo jak ja nie wywiążę się ze swoich obowiązków wynikających z umowy to
firma współpracująca będzie mogła mnie podać do sądu. Tak samo obydwie
strony są zobowiązane do wypełniania warunków umowy. Nie dżentelmeńskiej,
"na twarz" tylko na papierze. Podpisanie umowy zobowiązuje.
> Takie rzeczy ustnie się negocjuje. Na pieniądze urlopowe to nie ma co
> liczyć, bo to będą grosze (chorobowe tez). Wazne jest to, że jak nie
wrong. negocjuje się w dowolny sposób (mogę i przez gadu-gadu) a i tak ważne
jest to co się wpisze w umowie.
Jeżeli w umowie zawrzemy, że czas choroby jest czasem równopłatnym z czasem
pracy to firma będzie musiała zapłacić drugiej firmie to co jest w umowie.
Jeżeli nie będzie słowa na ten temat w umowie, to masz rację że z pieniędzy
będą nici. Dlatego muszę dokładnie przemyśleć co w takiej umowie musi być
zawarte.
> i choć jeden dzien sie spoznisz z zus-em to utracisz
> uprawnienia na 6 m-cy, a placic bedziesz dalej musiał. Jeśli pracodawca
sie
> spozni jeden dzien czy tydzien to na twoje ubezpieczenie nie ma to wpływu.
> Wiec warto być na minimalnej pensji, bo jak pracodawca sie spozni, to nic
> wielkiego sie nie stanie.
oczywiście, że przy prowadzeniu własnej działalności zobowiązania wobec
fiskusa i zusu są święte. I moja głowa w tym, żeby w terminie płacić swoje
zobowiązania.
> >
> Awuesiaki pare lat temu w Żywcu wywalili bez powodu dyrektora PKS-u i
> mianowali swojego. Załoga się nie zgodziła i nie wpuściła go do gabinetu,
po
> 5 dniach odwołano nowopowołanego dyrektora który miał podpisany kontrakt
> menadzerski z miastem na 2 lata. Poszedł do kasy i wziął 250 000 zł
wypłaty
> za 2 lata i kontrakt menadzerski wygasł. Tak to właśnie wygląda: określone
> pieniądze za określony czas, zleceniodawca sie nie wywiązuje- płaci. Takie
> kontrakty podpisuje się głównie w "pieniądzach publicznych" , a napewno w
> bardzo dużych pieniądzach, wiec na to nie licz.
> Pozd
> Sławek
> >
tak właśnie została podpisana umowa. Z tego co piszesz, to pks się wywiązał
ze swojej umowy, a niedoszły dyrektor nie. powinien pracować przez 2 lata.
Zresztą nie chcę wnikać, bo nie znam sprawy. Chcę jak najkorzystniej
podpisać swoją współpracę.
Zresztą pół roku temu miałem takie 3 miesiące że byłem zatrudniony na
zlecenie za 8000 brutto miesięcznie. Z tego w ręku mi zostało około 5 koła.
Jakbym szedł na działalności, to bym dostał 10 koła nett z czego w ręku by
mi zostało koło 7 koła. a 2 tysiące (za miesiąc!) w kieszeni to chyba nie
tak mało nie? praca wykonywana w ten sam sposób, na troszkę innych
warunkach formalnych. Jest różnica?
-
16. Data: 2003-08-20 22:26:25
Temat: Re: DG - umowa
Od: "JL" <j...@x...walor.torun.pl>
"Sławek" <s...@g...pl> wrote in message
news:bi0gco$rgk$1@inews.gazeta.pl...
> Sam kiedyś miałem przejść na własne rozliczenie i księgowa radziła mi żeby
> być na minimalnej pensji ( nie strace ubezpieczenia zdrowotnego w razie
> wpadki finansowej) a reszte brać na fakturę.
I dzięki takiemu rozwiązaniu przyczepił się do mnie Urząd Skarbowy
powołując się zmiany w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych
obowiązujących od dn. 01-01-2003.
W szczególności art 13. - katalog przychodów z działalności gosp.
(jeszcze nie czytałem).
Inna wada tego rozwiązania (poza kłopotami ze skarbówką):
Jeżeli wynegocjujesz sobie długi "termin wypowiedzenia" i zawrzesz go
w umowie, to masz niespójność terminów wypowiedzenia z tyt. świadczenia
pracy na umowę i kontraktu.
Może to skutkować tym, że pracodawca w ramach np. oszczędności wypowie
Ci umowę o pracę w trybie przewidzianym w KP, nie wypowiadając drugiej,
bądź wypowie obie zgodnie z terminami ich wypowiedzenia.
W konsekwencji po miesiącu, max 3 wygaśnie Ci umowa o pracę
= zmniejszenie przychodów + konieczność pokrywania kosztów
z przychodów z pozostałej części (kolejne 3 miechy) do konca trwania
okresu wypowiedzenia kontraktu.
Istnieją oczywiście formy nacisku na pracodawcę, żeby ten łaskawie zechciał
zsynchronizować terminy, aczkolwiek wiąże się to z dodatkowymi atrakcjami
we wzajemnych relacjach i koniecznością uzbrojenia się w żelazne argumenty.
JL