eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeCzy to wolna amerykanka i musisz byc na kazde skinienie pracodawcy
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 215

  • 131. Data: 2005-09-05 19:46:35
    Temat: Re: Czy to wolna amerykanka... - długie!
    Od: Paweł 'Styx' Chuchmała <s...@h...t15.ds.pwr.wroc.pl>

    W artykule <dfi1ca$4u6$1@atlantis.news.tpi.pl>
    Kira napisał(a):

    > Nie chce liczyc na to, ze moze mi sie fartnie i znajdzie sie ktos,
    > kto mnie zatrudni, chce zeby to, ile, kiedy i ZA ile pracuje bylo
    > zalezne ode mnie a nie od obcych mi ludzi.

    Hm, w pewnym wieku i stanie cywilnym można liczyć na to, że się fartnie, i
    ta druga połowa, którą się znajdzie będzie na wysokim stołku. ;)

    Pozdr,

    --
    Paweł 'Styx' Chuchmała
    styx at irc dot pl


  • 132. Data: 2005-09-05 19:48:17
    Temat: Re: Czy to wolna amerykanka... - długie!
    Od: Kira <c...@-...pl>


    Re to: Koziorozec [Mon, 5 Sep 2005 19:39:01 +0200]:


    > Daj wędkę starszej kobiecie, która stoi ze wstydem
    > przed kościołem i zbiera na leki.

    To jest pierwsza kategoria o ktorej pisalam. Znow nie czytasz.

    > Ja teraz NIE rozumiem, dlaczego 95% deklaruje się jako wierzący.

    Ja tez nie, ale moze o to pytaj tych, ktorzy sie deklaruja?
    Ja wierzaca nie jestem, nigdy nie bylam i watpie zebym zostala.

    > Kupisz sprzęt, czy każesz rodzicom małych dzieci, dla których
    > zbierane są pieniądze na sprzęt - powiesz im, że powinni zarobić,
    > albo zapłacić za drogą aparaturę, skoro chcą mieć zdrowe dziecko?

    I znow Ci sie pieprza kategorie. Ale to juz Immona znacznie
    grzeczniej niz ja mam ochote wyjasnila...

    > Gdybyśmy właśnie umieli spojrzeć tak na innego człowieka,
    > nie dawać mu tylko dobrych rad, a wesprzeć go chociażby duchowo...

    Od wsparcia duchowego sa ksieza, rodzina, przyjaciele. Ja nie
    jestem ksiedzem. Mysle w okreslony sposob, posiadam okreslona
    wiedze i umiejetnosci i nimi sie moge dzielic. Nie do konca
    wyobrazam sobie latanie po okolicy i duchowe wspieranie obcych
    dla mnie w koncu ludzi.

    > Trzeba było czytać. Wysłuchanie jego żalów, to najlepsza droga
    > tego człowieka do samodzielnego lub przy niewielkiej pomocy -
    > podniesienia się z dołka.

    Ja dzialam w zupelnie inny sposob, jesli mam problem to szukam
    rozwiazania. Naiwnie wiec sadzilam, ze jesli ktos sie odzywa z
    okreslonym problemem, to chcialby go rozwiazac. Przez leb mi nie
    przelecialo nawet, ze moze chciec tylko sie pouzalac i dalej
    tkwic w tym problemie. Ale generalnie to nie moj problem...

    > Między mną a moją siostrą jest niewielka różnica wieku.
    > Obie byłyśmy chowane tak samo, na jednakowych zasadach.

    Mialyscie identyczne stosunki z rodzicami i identycznie
    przezylyscie pierwsze lata, wlacznie z poczatkami podstawowki?
    Zdarzaly Wam sie takie same sytuacje, w ktorych identyczni
    ludzie pomagali Wam w dokladnie taki sam sposob?

    Pardon, nie wierze.

    > Mówisz to jako osoba, która wychowała już ile dzieci, czy może
    > podpierasz się jakimiś badaniami, książkami??? ;>>

    Mowie to jako osoba, ktora omal nie skonczyla jako totalny
    odludek z powodu takiego a nie innego kontaktu -- a raczej
    jego braku -- z ludzmi naokolo siebie.


    Kira


  • 133. Data: 2005-09-05 19:49:49
    Temat: Re: Czy to wolna amerykanka... - długie!
    Od: Kira <c...@-...pl>


    Re to: Paweł 'Styx' Chuchmała [Mon, 5 Sep 2005 19:46:35 +0000 (UTC)]:


    > Hm, w pewnym wieku i stanie cywilnym można liczyć na to,
    > że się fartnie, i ta druga połowa, którą się znajdzie
    > będzie na wysokim stołku. ;)

    Paskuda jestem, EGO by mi nie pozwolilo wisiec na portfelu
    faceta dorwanego jako remedium na problemy finansowe. Czulabym
    sie jak dziwka...


    Kira


  • 134. Data: 2005-09-05 19:50:08
    Temat: Re: Czy to wolna amerykanka... - długie!
    Od: "Koziorozec" <k...@T...pl>

    Użytkownik "Paweł 'Styx' Chuchmała" <s...@h...t15.ds.pwr.wroc.pl>
    napisał w wiadomości
    news:slrn.pl.dhp7rn.g5n.styx___@hades.t15.ds.pwr.wro
    c.pl...

    > Znaczy, mniej więcej tak:
    > "Spoko stary, ja Cię rozumiem, poradziłbym Ci coś żebyś wiedział jak wyjść
    > z tego szamba, ale teraz to nie modne."?

    "...ale teraz zastanów się, co można by zrobić"

    > > Wierzę w to.
    >
    > Wiara ponoć góry przenosi. Może nawróćmy naród coby uwierzył, że
    > bezrobocia nie ma, to ono zniknie. Czy tak nie było 20 lat temu?

    Wyrwałeś z kontekstu. Ja wierzę, że jak by każdy coś od siebie dołożył
    (i nie chodzi tylko o kasę, a o uczynki), to ten świat byłby lepszy.
    Jak dasz bezrobotnemu facetowi porąbać drewno i zapłacisz mu za to
    (stać Cię, więc czemu nie możesz sobie wygodnie usiąść i odpocząć,
    a ktoś zarobi), to też jest dobry uczynek. Mógłbyś to zrobić sam,
    ale dasz facetowi zarobić - rozumiesz?

    > No to w końcu pomagać? Na początku wysłuchanie miało pomóc.
    > A rada to nie sposób pomocy?

    Oczywiście, że rada jest sposobem pomocy.
    Ale rada powinna być skierowana do konkretnego człowieka.
    Nie da się radzić wszystkim tak samo.
    To, co dobre dla mnie z Twoich rad, niekoniecznie musi się
    sprawdzać w przypadku innych bezrobotnych, prawda?

    Najpierw trzeba kogoś poznać, aby umieć mu poradzić, a ja jedynie
    widzę, że na tej grupie jedyną radą jest: "musicie się wziąć do roboty,
    nic samo nie przychodzi" i przytaczanie SWOICH przykładów, jak to
    ciężką pracą i zaradnością się osiągnęło to czy owo.
    Jakoś nikt tu o porażkach nie wspomina, a nie wierzę, żeby zawsze
    było tak kolorowo.

    --
    Koziorozec


  • 135. Data: 2005-09-05 19:50:17
    Temat: Re: Czy to wolna amerykanka... - długie!
    Od: Kira <c...@-...pl>


    Re to: Koziorozec [Mon, 5 Sep 2005 21:41:43 +0200]:


    > Ja bynajmniej. Jak proszę o radę, to wyraźnie to artykułuję.

    Totez nie od Ciebie sie watek zaczal tylko od Marka.


    Kira


  • 136. Data: 2005-09-05 19:54:37
    Temat: Re: Czy to wolna amerykanka... - długie!
    Od: Kira <c...@-...pl>


    Re to: Koziorozec [Mon, 5 Sep 2005 21:50:08 +0200]:


    > "...ale teraz zastanów się, co można by zrobić"

    No to jak to, dawac im te rady czy sie uzalac? Zdecyduj sie.

    > Oczywiście, że rada jest sposobem pomocy.
    > Ale rada powinna być skierowana do konkretnego człowieka.

    To sa niusy, halo. Tu sie nie da poznac czlowieka bardziej,
    niz on sam sie przedstawi. Jasnowidzow tu raczej nie ma. A
    jesli konkretny czlowiek opisuje swoja konkretna sytuacje,
    dostaje konkretne porady i jedynym efektem jest wyliczanka
    dlaczego tak sie nie da, to ja przepraszam ale czego tenze
    czlowiek w zasadzie oczekuje?

    > Jakoś nikt tu o porażkach nie wspomina, a nie wierzę, żeby
    > zawsze było tak kolorowo.

    Pewnie ze nie jest i ze kazdemu sie noga kiedys powinela.
    Tylko po co to rozpamietywac? Przelecialo, minelo, z glowy.
    Wyciagnac wnioski i nie zawracac sobie tym wiecej tylka.


    Kira


  • 137. Data: 2005-09-05 20:02:12
    Temat: Re: Czy to wolna amerykanka... - długie!
    Od: Paweł 'Styx' Chuchmała <s...@h...t15.ds.pwr.wroc.pl>

    W artykule <dfi22s$fq8$1@inews.gazeta.pl>
    Koziorozec napisał(a):

    > Myślałam o przeniesieniu się do większego miasta (i kto wie,
    > może to właśnie mi się uda), tylko przy takich przenosinach,
    > to trzeba zarabiać też więcej, aby starczyło na pokój, choćby

    Ile to więcej? Podaj jakąś kwotę. Bo tak to sobie nie porozmawiamy.

    > w mieszkaniu studenckim (jeśli mnie - starszą - zaakceptują),

    Z doświadczenia wiem, że to nie o wiek chodzi a o to jak sobie ludzie
    charakterem spasują w takim mieszkaniu.

    > na przejazdy do pracy (chociaż myślałam o zabraniu roweru,

    Bilet miesięczny normalny na 1 linię 46 zł.

    > ale w zimie byłoby ciężko) i na opłacenie mojego mieszkania,
    > którego nie mogę wynająć.

    No, to rzeczywiście problem. A na czarno komuś znajomemu/rodzinie nie
    możesz?

    Dobra, chcesz sumę z mojego doświadczenia? Wrocław. 700 zł. na miesiąc.
    Kilka miesięcy za taką sumę mieszkałem. Jesteś starsza, masz
    doświadczenie, masz tu kupę studentów, którzy potrzebują korepetycji.
    Dorobić można. I te kilka miesięcy za taką kwotę poświęcić na szukanie
    pracy już na miejscu. Co do innych miast się nie wypowiadam, bo nie mam
    doświadczenia.

    Pozdr.

    --
    Paweł 'Styx' Chuchmała
    styx at irc dot pl


  • 138. Data: 2005-09-05 20:06:44
    Temat: Re: Re: Czy to wolna amerykanka... - długie!
    Od: Krzysztofsf <k...@g...pl>

    Dnia Mon, 05 Sep 2005 21:33:21 +0200, Koziorozec napisał(a):

    > Powiedz mi, jak ma studiować na studiach bezpłatnych osoba, która
    > ma 30 lat?

    Nie wiem jak jest teraz z przepisami, ale gdy ja studiowalem, to dziekan
    preniosl z dziennych na zaoczne (wtedy jeszcze bezplatne) dziewczyne ktora
    bedac na drugim roku skonczyla 28 lat. Poinformowana ja i innych
    studentow, ze sa jakies ogranicznia wiekowe na studia dzienne.


  • 139. Data: 2005-09-05 20:11:12
    Temat: Re: Czy to wolna amerykanka... - długie!
    Od: "Koziorozec" <k...@T...pl>

    Użytkownik "Kira" <c...@-...pl> napisał w wiadomości
    news:dfi7e3$q73$1@nemesis.news.tpi.pl...

    > To jest pierwsza kategoria o ktorej pisalam. Znow nie czytasz.

    Tak, ale Ty nie pisałaś o tym, że nie dajesz jałmużny
    tylko tym, którzy mogą zarobić sami - podałaś to ogólnie.

    > > Ja teraz NIE rozumiem, dlaczego 95% deklaruje się jako wierzący.
    >
    > Ja tez nie, ale moze o to pytaj tych, ktorzy sie deklaruja?
    > Ja wierzaca nie jestem, nigdy nie bylam i watpie zebym zostala.

    Ok, wierząca nie jesteś.
    Czy również nie masz żadnych zasad uznawanych za moralne???
    Odnoszę wrażenie, że ustaliłaś sobie nawet WŁASNY system
    wartości, czy tak?

    > > Kupisz sprzęt, czy każesz rodzicom małych dzieci, dla których
    > > zbierane są pieniądze na sprzęt - powiesz im, że powinni zarobić,
    > > albo zapłacić za drogą aparaturę, skoro chcą mieć zdrowe dziecko?
    >
    > I znow Ci sie pieprza kategorie. Ale to juz Immona znacznie
    > grzeczniej niz ja mam ochote wyjasnila...

    Nic mi się nie pie....
    Napisz mi o tych wędkach, dobrze?
    Bo bardzo mnie interesuje, czy jest to coś więcej niż tylko
    - według Ciebie - 'dobre rady'?

    > > Gdybyśmy właśnie umieli spojrzeć tak na innego człowieka,
    > > nie dawać mu tylko dobrych rad, a wesprzeć go chociażby duchowo...
    >
    > Od wsparcia duchowego sa ksieza, rodzina, przyjaciele. Ja nie
    > jestem ksiedzem. Mysle w okreslony sposob, posiadam okreslona
    > wiedze i umiejetnosci i nimi sie moge dzielic. Nie do konca
    > wyobrazam sobie latanie po okolicy i duchowe wspieranie obcych
    > dla mnie w koncu ludzi.

    Ukończyłaś jakiś kurs psychologiczny?
    Jesteś doradcą zawodowym?
    Przepraszam, ja nie wiem - jeśli tak to zwracam honor.

    To kto powiedział, że Twoje rady są dobre?
    Dla wszystkich? Dla Kowalskiego po 40., dla Kowalskiej
    z zawodówką i dla Nowakowej z sześciorgiem dzieci (wiem, wiem,
    sama sobie winna, prawda?)?

    A ludzie na grupie to nie są obcy ludzie, którym ponoć
    dajesz dobre rady???

    > Ja dzialam w zupelnie inny sposob, jesli mam problem to szukam
    > rozwiazania. Naiwnie wiec sadzilam, ze jesli ktos sie odzywa z
    > okreslonym problemem, to chcialby go rozwiazac. Przez leb mi nie
    > przelecialo nawet, ze moze chciec tylko sie pouzalac i dalej
    > tkwic w tym problemie. Ale generalnie to nie moj problem...

    Nie rozwiążesz problemów za innych, każdy sam to musi zrobić.
    Przytaczanie przykładów swoich i innych, którzy sobie poradzili,
    nijak ma się do sytuacji osoby, której trzeba pomóc, jeśli jej
    w ogóle nie znasz.

    > Mialyscie identyczne stosunki z rodzicami i identycznie
    > przezylyscie pierwsze lata, wlacznie z poczatkami podstawowki?
    > Zdarzaly Wam sie takie same sytuacje, w ktorych identyczni
    > ludzie pomagali Wam w dokladnie taki sam sposob?
    >
    > Pardon, nie wierze.

    Masz rację. Zapomniałaś jeszcze dodać, że za moich czasów,
    to był inny ustrój i że stałam z rodzicami w kolejkach po cukier,
    papier toaletowy i kawę, której akurat nie piłam ;)))

    Ale te przykłady, to nie wychowanie przez rodziców, ale - jak sama
    widzisz - jeszcze inne wpływy z zewnątrz i z wewnątrz (rodziny).

    > > Mówisz to jako osoba, która wychowała już ile dzieci, czy może
    > > podpierasz się jakimiś badaniami, książkami??? ;>>
    >
    > Mowie to jako osoba, ktora omal nie skonczyla jako totalny
    > odludek z powodu takiego a nie innego kontaktu -- a raczej
    > jego braku -- z ludzmi naokolo siebie.

    Ludzie rodzą się z pewnymi predyspozycjami.
    To nie mąka, z której będzie to, co piekarz sobie zaplanuje.
    Dlatego, nie tylko od Ciebie wszystko zależy, nie tylko Ty
    będziesz miała na to wpływ, co z Twojego dziecka wyrośnie.
    To suma jego predyspozycji, Twojego wychowania oraz wpływu
    osób trzecich (nauczyciele, dziadkowie i inni).

    --
    Koziorozec


  • 140. Data: 2005-09-05 20:20:07
    Temat: Re: Czy to wolna amerykanka... - długie!
    Od: "Koziorozec" <k...@T...pl>

    Użytkownik "Kira" <c...@-...pl>
    napisał w wiadomości news:dfi7pu$rhr$1@nemesis.news.tpi.pl...

    > > "...ale teraz zastanów się, co można by zrobić"
    >
    > No to jak to, dawac im te rady czy sie uzalac? Zdecyduj sie.

    Jeśli już chcesz się koniecznie udzielać, to motywuj tak,
    aby ktoś sam wymyślił coś, a nie podajesz gotowe rozwiązanie,
    nijak nie pasujące do jego sytuacji.

    > To sa niusy, halo. Tu sie nie da poznac czlowieka bardziej,
    > niz on sam sie przedstawi. Jasnowidzow tu raczej nie ma. A
    > jesli konkretny czlowiek opisuje swoja konkretna sytuacje,
    > dostaje konkretne porady i jedynym efektem jest wyliczanka
    > dlaczego tak sie nie da, to ja przepraszam ale czego tenze
    > czlowiek w zasadzie oczekuje?

    Jeśli mu Twoje rady nie pasują, to nie brnij w nie dalej!
    Może właśnie źle radzisz?

    > Pewnie ze nie jest i ze kazdemu sie noga kiedys powinela.
    > Tylko po co to rozpamietywac? Przelecialo, minelo, z glowy.
    > Wyciagnac wnioski i nie zawracac sobie tym wiecej tylka.

    Aaaa, właśnie.
    A gdybyś pamiętała i o tym, to może byłabyś pokorniejsza
    wobec życia i innych. A to by Ci się przydało, bo możesz kiedyś
    trafić na osobę bardziej cwaną od Ciebie.

    "Wyciągnąć wnioski" - i zapomnieć, jak to było mi źle, jak
    nikt mi nie chciał pomóc (i też było mi źle), a na grupie
    pokazywać jaka to ja jestem silna i nic mnie nie rusza, bo
    akurat teraz jest mi dobrze???

    --
    Koziorozec

strony : 1 ... 13 . [ 14 ] . 15 ... 20 ... 22


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1