eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeCzy to prawda?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 108

  • 11. Data: 2003-12-21 16:40:54
    Temat: Re: Czy to prawda?
    Od: "Kubik" <k...@p...pl>


    > > Tu bym kazał ci się jeszcze mocno zastanowić... Jakie zmiany??? Kto ma
    > > dobrze???
    > Pracodawcy mają dobrze, bo przecież nie pracownicy!
    > Bezrobocie i majstrowanie przy kodeksie pracy stawia ich w coraz bardziej
    > komfortowej sytuacji.
    Możesz podać kokretne przykłady? Nie twierdzę, że pracownicy
    mają dobrze, bo dobrze wcale nie mają, jednak ośmielę się stwierdzić
    że mają lepiej niż pracodawcy.

    Poza tym, czy sądzisz, że gwarantowane w kodeksie osłony
    dla pracowników wpływają naprawdę na ich korzyść? Podam
    ci prosty przykład - dlaczego pracodawcy wolą nie zatrudniać
    kobiet? Bo jeżeli zajdzie w ciążę, to nie będą mogli jej zwolnić.
    Źle to czy dobrze? Źle, gdyby nie było takiego zapisu, wiele kobiet
    mogło by znaleźć pracę.

    Najwyższa pora zrewidować swoje poglądy na temat zatrudnienia.
    Coraz to nowe przepisy nie wpływają na jego wzrost, ale na jego
    ograniczanie.
    Kodeks pracy powinien zawierać jeden artykuł: "pracownikowi przysługuje
    wynagrodzenie płatne w terminie i wysokości ustalonej w umowie".

    Tylko tyle i aż tyle!

    O jakich zmianach w kodeksie pracy mówisz?

    pozdrawiam
    Adam



  • 12. Data: 2003-12-21 16:42:50
    Temat: Re: Czy to prawda?
    Od: "MC" <m...@g...pl>

    Użytkownik "Marek" <m...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:bs4g6k$t2j$1@inews.gazeta.pl...

    > spod tyłka i koryta sprzed dzioba politykom, którzy zrobili karierę na
    > zbiorowej nienawiści do PRL-u i uczuciach religijnych, a tak naprawdę nic
    > sobą nie reprezentują. Czy średnie IQ w Polsce jest tak niskie, że ludzie
    nie
    > widzą i nie rozumieją, że byli rewolucjoniści do rządzenia się nie dają,
    bo
    > umieją tylko krytykować i burzyć, a nie umieją budować? To, że obalili PRL
    to
    > nie znaczy, że teraz im się w nagrodę należy władza i korzyści z niej
    > płynące! Teraz potrzebni są dobrzy administratorzy, którzy zadbają o
    wzrost
    > liczby miejsc pracy.
    >
    Coś się tak czepił tej nienawiści do PRL-u? Czy za PRL-u było lepiej? Czy za
    rządów SLD, która trudno posadząc o nienawiść do PRL-u coś się poprawiło?
    Przecież oprócz błedów polityków, nie da sie ukryc, ze demokratycznie
    (chociaż z dużym udziałem kiełbasy) wybranych, to właśnie PRL-owska
    przeszłość jest współprzyczyną obecnej sytuacji.

    Zresztą jest to całkiem niepotrzebna cześć dość interesujacej diagnozy.



  • 13. Data: 2003-12-21 17:15:41
    Temat: Re: Czy to prawda?
    Od: Piotr Hosowicz <n...@i...domain.net>

    Marek wrote:
    > d+ <t...@w...pl> napisał(a):
    >
    >
    >>aby być politykiem w polsce, nie trzeba mieć ani wykształcenia, ani
    >>wysokiego IQ, ani być specjalnie pięknym (np. lepper)- myślę, że to jest
    >>główna przyczyna obecnego stanu rzeczy.
    >>
    >
    > z miesiąca na miesiąc obawiam się, że w Polsce jeszcze za dużo ludzi ma pracę
    > i dlatego nie ma silnej społecznej woli i potrzeby, żeby wykopnąć fotele
    > spod tyłka i koryta sprzed dzioba politykom, którzy zrobili karierę na
    > zbiorowej nienawiści do PRL-u i uczuciach religijnych, a tak naprawdę nic
    > sobą nie reprezentują.

    Mareczku, napij się zimnej wody, pomyśl trochę i nie wygaduj głupot.

    --
    Pozdrawiam,
    Piotr Hosowicz
    Wiadomości codzienne: Światło gwiazdy oddalonej o 1.5
    mln lat świetlnych dotarło do Mrzeziny Dolnej.
    "No, nareszcie", zauważył sołtys, "Ileż można czekać?!"


  • 14. Data: 2003-12-21 18:28:11
    Temat: Re: Czy to prawda?
    Od: "GreG" <g...@w...pl>

    " Marek" <m...@g...pl> wrote in message
    news:bs4geq$et$1@inews.gazeta.pl...

    > Pracodawcy mają dobrze, bo przecież nie pracownicy!
    > Bezrobocie i majstrowanie przy kodeksie pracy stawia ich w coraz bardziej
    > komfortowej sytuacji.

    Nikt ci nie zabrania zostac pracodawca.

    GreG



  • 15. Data: 2003-12-21 18:35:13
    Temat: Re: Czy to prawda?
    Od: "GreG" <g...@w...pl>

    "d+" <t...@w...pl> wrote in message
    news:bs4cke$f7m$1@nemesis.news.tpi.pl...
    >

    > uff..,ale długie...no cóż - trudno konkretnie przewidzieć. Osobiście przez
    > długi czas trzymałem się opinii, że człowiek, który coś ma do zaoferowania
    > to i w kambodży zrobi karierę.

    A co z tymi, ktorzy soba niewiele reprezentuja?? Co z tymi, ktorzy nie moga
    o sobie powiedziec, ze sa "przebojowi" "latwo nawiazujacy kontakty",
    "dyspozycyjni",
    "potrafiacy pracowac pod presja", "umiejacy pracowac w zespole", "szybko
    przyswajajacymi nowa wiedze", a wreszcie ktorych jedyna wada jest "sklonnosc
    do
    pracoholizmu" czy tez "upor w dazeniu do celu za wszelka cene" ?????????

    Gdzie jest miejsce dla tych zwyklych ludzi, ktorzy nie potrafia brac udzialu
    w wyscigu
    szczurow? Nie ma dla nich zwyklych miejsc pracy? Nie bedzie? Czy ci
    zwyczajni sa skazani
    na zdychanie z glodu?

    GreG



  • 16. Data: 2003-12-21 18:35:47
    Temat: Re: Czy to prawda?
    Od: "Brodek" <B...@r...NIE.ODPOWIADAM.pl>

    Użytkownik " Marek" <m...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:bs4018$8g5$1@inews.gazeta.pl...
    > >tylko że wyemigrują jednostki które trochę sobą reprezentują,
    > Nie po raz pierwszy spotykam się z taką opinią. To chyba efekt wpływu na
    > ludzi pogadanek w mediach na tematy gospodarcze i socjologiczne, bo raczej
    > nie polityczne. Z tą emigracją wszystkich którzy choć trochę sobą
    > reprezentują, to taka sama prawda, że zakładają rodziny tylko jednostki
    > zaradne i ustabilizowane :)

    Masz oczywiście rację.
    Wystarczy popatrzeć, kto z Polski emigrował do Brazyli lub choćby Ameryki...
    Większość to byli tzw. zwykli ludzie..

    > Ja bym się bardzo cieszył gdyby w ciagu bardzo krótkiego czasu
    wyemigrowało
    > ponad 3 mln ludzi w wieku produkcyjnym wraz z rodzinami.

    Wbrew pozorom nie byłoby to wcale takie rewelacyjne. 3 mln ludzi z rodzinami
    to pewnie jakieś 6 mln konsumentów. Zakładając tylko, że na każdego tego
    konsumenta przypada 1000 zł miesięcznie to natychmiast znika nam z
    gospodarki 6 mld złotych konsumpcji miesięcznie.
    Czyli nagła utrata tych ludzi byłaby raczej dla gospodarki katastrofalna niz
    ozywcza... Niestety tu liczy się sztuka... Choćby była chora..

    > Rewelacyjna sprawa, skoro na rozwiązanie problemu bezrobocia trudno
    liczyć,
    > bo dla polityków jest to problem polityczny, a nie społeczny.

    Trudno się nie zgodzić.
    Przez politykę mamy zamiast realnych rozwiazań pomysły w stylu zaostrzania
    KP lub wydawania pół miliarda na kolejarzy...

    > Polscy politycy ze szczególnym uwzględnieniem prawej i środkowej strony,
    żyją
    > w wirualnym świecie przepełnionym nienawiścią do PRL-u do tego stopnia, że
    na
    > coś innego już w psychice brakuje miejsca.
    > Dla wielu czas się zatrzymał na czasach przedwojennych i problemach z
    > terenami za Bugiem.

    A tu bym podyskutował. Ale to inna dyskusja..

    > Najpierw politycy wymyślili, że powinno być bezrobocie, a potem zaczeli z
    nim
    > walczyć w nieudolny sposób.

    Politycy nie wymyslili bezrobocia. Jest to naturalny stan gospodarki.
    Nie wiem, czy politycy kiedykolwiek cokolwiek wymyslili...

    > Polska jest na tyle dziwnym krajem, że sama "czarodziejska różdżka wolnego
    > rynku" nie utworzy zlikwidowanych miejsc pracy.

    Na razie nie ma jeszcze wolnego rynku. Za dużo różnych górników, kolejarzy,
    czy choćby lekarzy i pielęgniarek. Jesli do tego dojdą jeszcze kretyńskie
    pomysły w stylu NFZ to o rynku trudno już mówić....

    > Pracodawcy w Polsce mają już tak dobrze jak jeszcze nigdy nie mieli, a
    chcą
    > jeszcze lepiej. Tym czasem zmiany o które postulowali nie powodują
    wzrostu
    > liczby miejsc pracy, ale pogorszenie się warunków pracy dla tych, którzy
    > jeszcze ją mają.

    Nie mają dobrze.
    Jeżeli zwolnienie pracownika jest trudne to decyzja o jego zatrudnieniu
    (przynajmniej oficjalnie) jest jeszcze trudniejsze..

    > Zniknięcie nazwyżki z rynku pracy uzdrowiłoby ten system, bo zmusiłoby
    > pracodawców do szanowania pracownika. Nie dajmy się zwariować - w końcu
    > pracuje się po to żeby żyć, a nie żyje po to żeby pracować.

    Jak wyżej - nie uzdrowiłoby, bo do obsługi mniejszego rynku potrzeba by
    mniej ludzi..
    Szanowanie pracownika? co przez to rozumiesz? Czy szef ma ci się kłaniać w
    pas? Nie o to przecież chyba chodzi. Chodzi o to, by dobrze zarządzał firmą
    w której pracujesz.
    Reszta to juz kwestia kultury osobistej i jednej i drugiej strony. A i po
    jednej i drugiej zdarzają się smutne przykłady..

    > >a ludzie po zawodówkach i o małej przydatności i tak nie znajda pracy
    >jak
    > do tej pory nie znaleźli...
    > Nieprawda! Pomijając rejony kraju gdzie pracy nie ma wcale, nie tylko
    > wykształcenie jest problemem. Jeżeli na murach są hasła, że nikt nie jest

    Wykształcenie jest problemem.
    Drugim jest umiejętność dostosowywania się do potrzeb rynku.

    > nielegalny, to tak samo powinny się pojawić hasła, że nikt nie jest
    > nieprzydatny. Pomijając przypadki patologiczne, zniknięcie w ciągu tak
    > krótkiego czasu ponad trzech milionów miejsc pracy zaowocowało zjawiskiem,
    > które dla mnie nie jest znakiem czasu, ale paranoją, zbiorową psychozą.

    Tych miejsc nie było. Tak jak z punktu widzenia kolei nie powinno pracować
    już wielu z tak dzielnie ostatnio protestujących kolejarzy.

    > Pracodawcy mają za duże możliwości wyboru pracownika i z powodu przesytu
    > dostali małpiego rozumu. Na nowego pracownika "nadaje się":
    > - absolwent, którego można na stażu przyjąć nawet za darmo,
    > - absolwent wyższej uczelni z potężnym doświadczeniem zawodowym,
    > - osoba 24-35 lat,
    > - pasjonat najlepiej singiel dyspozycyjny 48 na 24h - najlepiej
    mieszkający
    > w firmie,

    Dziwisz się?
    Jakbyś mógł dostać dobry, nowy telewizor i jakiś stary, choćby lekko już
    szroniący to który byś wybrał?..
    A jakbyś miał do wyboru pralkę za tysiąc złotych a za sto to pewnie
    wybrałbyś tę za tysiąc co?..

    > Nie tylko ludzie po zawodówkach są bez pracy! Ze średnim i wyższym również
    > i to coraz większym stopniu, i to z conajmniej trzech powodów.

    Generalnie masz rację, ale..

    > 1. Od ponad 14-stu lat się ciągle masowo zwalnia, a przyjmowane
    > są jednostki.

    To nie prawda.
    Zmienia się po prostu struktura zatrudnienia. Teraz już większość pracuje w
    małych firmach a nie w molochach. Stąd takie wrażenie..

    > 2. Pogoń za wyższym wykształceniem podsycana przez polityków, socjologów
    i
    > rynek pracy. Czy może przypadkiem dane, z których wynika,
    > że w Polsce jest mniej ludzi z wyższym niż w innych krajach, opierają się
    na
    > błędnym założeniu, że high school to też szkoła wyższa?

    Cóż. Kiedyś standardem była matura. Nikt nie protestował, że jest ona do
    większości prac niepotrzebna choć faktycznie rozważania o Norwidzie
    większości w ich pracy zawodowej się nie przydały.
    Teraz standardem jest wykształcenie wyższe. Tyle...

    > 3. Z powodu masowej nadprodukcji absolwentów z wyższym wykształceniem,
    > mgr inż. jest często przyjmowany na stanowisko, na którym mógłby pracować
    z
    > powodzeniem technik, a technika przyjmuje się tam gdzie mogłaby pracować
    > osoba z zawodowym, podstawowym, a nawet i bez wykształcenia.

    Patrz jak wyżej..

    > Ktoś może powiedzieć, że szkolnictwo wyższe i średnie ze szczególnym
    > uwzględnieniem prywatnego, też podlega "prawom rynku", ale w Polsce -
    gdzie
    > nie sprawdzają się często ani prawa ekonomii ani fizyki - to nie do końca
    > prawda. Uczelnie państwowe szkolą tylu na ile pozwalają środki z budżetu,
    a
    > uczelnie prywatne każdego, kto pryjdzie i zapłaci za naukę - jak zabraknie
    > wykładowców, to zatrudnią więcej. Obawiam się, że masowy "wysyp" uczelni
    > prywatnych spowodowany brakiem kontroli tego zjawiska, powoduje ciągły
    spadek
    > ich poziomu. Obawiam się również, że poziom wielu z prywatnych szkół
    wyższych
    > jest niższy niż technikum państwowego. Wychodzą z tych szkół ludzie
    > z "dyplomem", który działa na wybraźnię i apetyt pracodawcy, ale właśnie
    to
    > pogarsza sytuację na rynku pracy ludzi ze średnim i zawodowym, których na
    > dalszą naukę już nie stać.

    Nie działa.
    Dla większości dyplom już nic nie znaczy (chyba, że z jakimś specjalnym
    wyróżnieniem z dobrej uczelni) a jest jedynie warunkiem czysto formalnym.

    > Następna sprawa to tzw. "mała przydatność" potencjalnego pracownika.
    > Poza przypadkami takich co im się nie chce pracować, większość nadaje się
    do
    > pracy, pod warunkiem przeszkolenia lub tylko przyuczenia. To chory rynek
    > pracy powoduje, że pracodawcy nie chcą inwestować jak kiedyś w szkolenie
    > pracowników i zachowują się jak prezesi klubów sportowych, którzy wolą
    > sportowca kupić niż wychować i wytrenować.

    A dlaczego uważasz, że to ja muszę za moje własne pieniądze kogokolwiek
    szkolić?.. Oczywiście, że jeśli potrzebny mi juz fachowiec z danej branży to
    wolę go kupić niż wychowywać. Potrzebuję go bowiem tu i teraz a nie choćby
    za pół roku..
    Za to osobiście na niższych stanowiskach wolę sobie ludzi wychować bo tak
    wychodzi taniej..

    > Chory rynek pracy powoduje również to, że ulegający magii dyplomów
    pracodawcy
    <ciach>
    > sektor rynku - liczy się ilość, a nie jakość.

    Mylisz się.

    > Widziałem w lokalnej prasie ogłoszenie pracodawcy, którego prawdopodobnie
    > zmęczyło powtarzające się sprawdzanie kolejnych pracowników będących
    > produktami tego chorego systemu: "przyjmę informatyka zdrowego
    psychicznie" :)

    Aaaaa. Informatycy to zupełnie inna bajka.
    Ale zwróć też uwagę, że nie szukali informatyka bez dyplomu a 'zdrowego
    psychicznie'...

    > Dodatkowy problem to bezrobotni ludzie w wieku produkcyjnym, których nie
    stać
    > na dalsze kształcenie. Kursy organizowane np. przez Urzędy Pracy nie
    pokonają
    > barier wykształcenia, wieku i płci, które panują na rynku pracy. Czy samo
    > nieprawdziwe stwierdzenie, że to są nieroby o roszczeniowej postawie
    załatwia
    > sprawę??? Uważam, że takie teksty świadczą wyłącznie o zezwierzęceniu
    > stosunków międzyludzkich!!!

    Cóż. Jeszcze raz zapytam dlaczego ja mam płacić za to, że ktoś kiedyś
    popełnił błąd i teraz nie może znaleźć roboty, bo się do niczego we
    dzisiejszym zakładzie pracy nie nadaje?..

    > Większość społeczeństwa ma predyspozycje tylko na pracownika najemnego i
    gdy

    To nie prawda.

    > nie ma pracy domaga się utworzenia nowych miejsc pracy. Nakłanianie takich

    No własnie - domaga się. Czy to nie jest postawa roszczeniowa?

    > bezrobotnych z przymusu a nie z wyboru do samozatrudnienia jest tak
    > samo "mądre", jak wypuszczenie np. owcy do lasu, żeby się utrzymała przy
    > życiu z polowań na zwierzynę leśną.

    Cóż.
    1. Nie próbowali nawet..
    2. Jak już czasem znajdą jakąś, choćby dorywczą, robotę to próbują
    natychmiast doić tego, kto ich karmi.
    Z jakiegoż powodu mam ich niańczyć, jeśli nie potrafią i - jestem pewien -
    nie chcą pomóc sobie sami?

    > Reasumując - twierdzę, że w obecnej sytuacji tylko wyjazd za granicę
    nadwyżki
    > na rynku pracy jest wstanie uzdrowić szybko sytuację, skoro nasi politycy
    > walczą miedzy sobą o władzę, a nie z katastrofalnym bezrobociem.

    Jak pokazałem wyżej generalnie dla gospodarki byłaby to katastrofa.
    Za to oczywiście wyjazd za granicę w indywidualnym przypadku jest oczywiście
    przejawem jak najbardziej pozytywnej aktywności..

    Pzdr
    Brodek



  • 17. Data: 2003-12-21 18:41:47
    Temat: Re: Czy to prawda?
    Od: "Brodek" <B...@r...NIE.ODPOWIADAM.pl>

    Użytkownik "GreG" <g...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:6JlFb.1759$HR.4876@news.indigo.ie...
    > A co z tymi, ktorzy soba niewiele reprezentuja?? Co z tymi, ktorzy nie
    moga
    > o sobie powiedziec, ze sa "przebojowi" "latwo nawiazujacy kontakty",
    > "dyspozycyjni",
    > "potrafiacy pracowac pod presja", "umiejacy pracowac w zespole", "szybko
    > przyswajajacymi nowa wiedze", a wreszcie ktorych jedyna wada jest
    "sklonnosc
    > do
    > pracoholizmu" czy tez "upor w dazeniu do celu za wszelka cene" ?????????
    >
    > Gdzie jest miejsce dla tych zwyklych ludzi, ktorzy nie potrafia brac
    udzialu
    > w wyscigu
    > szczurow? Nie ma dla nich zwyklych miejsc pracy? Nie bedzie? Czy ci
    > zwyczajni sa skazani
    > na zdychanie z glodu?

    Muszą się zmienić albo wegetować.
    Albo ktoś sam sobie poradzi, albo nie zamierzam płacić (przez podatki)
    takiemu komuś więcej niż, by mógł przeżyć.

    Pzdr
    Brodek



  • 18. Data: 2003-12-21 18:54:50
    Temat: Re: Czy to prawda?
    Od: "GreG" <g...@w...pl>

    "Brodek" <B...@r...NIE.ODPOWIADAM.pl> wrote in message
    news:bs4phf$nmj$1@SunSITE.icm.edu.pl...

    > Muszą się zmienić albo wegetować.
    > Albo ktoś sam sobie poradzi, albo nie zamierzam płacić (przez podatki)
    > takiemu komuś więcej niż, by mógł przeżyć.

    Ile dalbys sprzataczce w twojej firmie gdyby nie pensja minimalna?
    A czy w ogole zatrudniasz ja na umowe o prace?

    Czy nie placisz takim ludziom wiecej dlatego, ze sam nie masz?
    Czy uczciwie i rzetelnie wykonywana prace pani sprzataczki - dzieki ktorej
    masz poodkurzane biuro, czyste okna, czyste filizanki, brak kurzu na
    ksiazkach
    i biurku, czysty kibel i papier do podtarcia tylka - oplacasz tylko tak, by
    kobieta
    mogla wegetowac? A ty przez caly rok zaoszczedzisz na niej na wycieczke
    na Hawaje?

    Czy to jest rachunek ekonomiczny? Czy tylko on okresla DOBRE zarzadzanie...?

    GreG



  • 19. Data: 2003-12-21 19:23:29
    Temat: Re: Czy to prawda?
    Od: "Brodek" <B...@r...NIE.ODPOWIADAM.pl>

    Użytkownik "GreG" <g...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:v%lFb.1766$HR.4637@news.indigo.ie...
    > Ile dalbys sprzataczce w twojej firmie gdyby nie pensja minimalna?
    > A czy w ogole zatrudniasz ja na umowe o prace?

    Nie mam sprzątaczki.
    Wymagam, by każdy sprzątał po sobie.
    Sam też myję swój kubek i jak mi się zdarzy to używam szczotki do kibla.
    Tygodniowe porządki i ogólnie dbanie o wygląd są w zakresie Katarzyny -
    prowadzi też sekretariat, jest odpowiedzialna za kontakty z zewnętrzną firmą
    księgową.. Co jakiś czas do większych porządków bierzemy człowieka z jakimś
    karcherem + ewentualnie parę studentów (parę, bo się im wtedy przyjemniej
    pracuje..)
    Katarzyna zarabia 1601 złotych na rękę. Ten jeden złoty to jakieś
    zaokrąglenia z umowy..
    A obecnie należy jej się podwyżka..

    > Czy nie placisz takim ludziom wiecej dlatego, ze sam nie masz?

    Nie do końca rozumiem pytanie. Czy mogę prosić jaśniej..

    > Czy uczciwie i rzetelnie wykonywana prace pani sprzataczki - dzieki ktorej
    > masz poodkurzane biuro, czyste okna, czyste filizanki, brak kurzu na
    > ksiazkach
    > i biurku, czysty kibel i papier do podtarcia tylka - oplacasz tylko tak,
    by
    > kobieta
    > mogla wegetowac? A ty przez caly rok zaoszczedzisz na niej na wycieczke
    > na Hawaje?

    No, na Hawajach jeszcze nie byłem. Ale to ciekawy kierunek..
    Czy oszczędzam na swoich pracownikach by zarobić na tę wycieczkę?.. Hm..
    Punkt widzenia zależy oczywiście od punktu siedzenia.. Jeśli pytasz o to,
    czy mógłbym im płacić więcej to na dziś odpowiedź brzmi - tak, mógłbym. Mam
    jednak świadomość, że za 3 miesiące ta odpowiedź może być inna a wtedy im
    znacznie trudniej zabrać.. I zastanawiam się po co wtedy miałbym ich
    zatrudniać jesli bym sam na tym nie zarabiał?..

    > Czy to jest rachunek ekonomiczny? Czy tylko on okresla DOBRE
    zarzadzanie...?

    I znów nie do końca rozumiem pytania..

    Pzdr
    Brodek



  • 20. Data: 2003-12-21 19:53:56
    Temat: Re: Czy to prawda?
    Od: " Marek" <m...@g...pl>

    MC <m...@g...pl> napisał(a):

    > Coś się tak czepił tej nienawiści do PRL-u?
    Czy styropianowi politycy słynący z nienawiści do PRL-u i stale podsycający
    tą nienawiść u wyborców - mają jakikolwiek rozsądny i skuteczny program
    walki z bezrobociem? Chyba tylko swoim i swoich krewnych i znajomych!


    >Czy za PRL-u było lepiej?
    Biorąc pod uwagę temat tej grupy - ZDECYDOWANIE TAK!. Kto chciał mógł
    pracować i był pewien jutra. Trzeba było dopiero drastycznego przestępstwa
    przeciw interesom pracodawcy, żeby dostać dyscyplinarkę. Można oczywiście
    rzec, że pracownicy nadużywali swoich praw, ale ja akurat miałem zawsze
    wymagających kierowników i dyrektorów, którzy nie dopuszczali do zaniedbywania
    obowiązków przez pracowników.


    >Czy za rządów SLD, która trudno posadząc o nienawiść do PRL-u coś się
    >poprawiło?
    Oczywiście że tak! Przypominam, że cały czas obracam się w temacie praca!
    Do tej pory regułą jest to, że za rządów styropianowców bezrobocie gwałtownie
    rośnie, a za rządów SLD już drugi raz powoli spada.


    > Przecież oprócz błedów polityków, nie da sie ukryc, ze demokratycznie
    > (chociaż z dużym udziałem kiełbasy) wybranych, to właśnie PRL-owska
    > przeszłość jest współprzyczyną obecnej sytuacji.
    >
    Problemem nie jest kiełbasa :), ale PRL-owska przeszłość góry partyjnej
    w SLD, bo styropianowcy mają pretekst do ataków personalnych.
    Obawiam się, że na zmianę pokoleń w lewicy jest niestety jeszcze trochę
    za wcześnie, ale obojętnie czy komuś się to podoba czy nie, rezultaty walki
    SLD z bezrobociem są zauważalne, czego nie można powiedzieć o rezultatach
    działalności styropianowców. Wygląda na to, że dla lewicy programem jest
    praca dla (prawie)wszystkich, a dla styropianowców praca dla nielicznych
    wybranych.



    > Zresztą jest to całkiem niepotrzebna cześć dość interesujacej diagnozy.
    >
    Jeżeli niepotrzebna, to dlaczego styropianowcy uczynili z katastrofalnego
    bezrobocia sztandarowy sposób na reformę gospodarki - poza kretyńską
    prywatyzacją oczywiście. W Polsce polityka i praca są ze sobą niestety
    związane o wiele bardziej niż w wielu innych krajach.

    Marek



    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 10 ... 11


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1