-
21. Data: 2005-11-04 13:49:30
Temat: Re: Czy taki tryb pracy jest legalny w świetle prawa??
Od: KrzysiekPP <k...@S...op.pl>
> wplywow do budzetu). Po drugie, w jaki sposob kontrolowac ilosc zarobionych
> pieniedzy - ew. jesli nie procent, tylko jakis ryczalt, jak go wyznaczac -
> zeby uczynic ten system zarowno w miare szczelnym i odpornym na naciaganie,
> jak i mozliwie malo uciazliwym. Masz pomysly?
Nie ma szans na taką kontrolę ... np. taki bus, ktorym od czasu do czasu
jezdze do pracy. Daje kierowcy 3 zl i tyle. A to ze on czasami wydrukuje
paragon a czasemi nie to juz inna sprawa ;)
A ile "normalnych" DG wykazuje straty pomimo istnienia od wielu lat ?
Ja za DZ bylbym w stanie uznac zarobienie maksymalnie kwoty wolnej od
podatku na rok.
--
Krzysiek, Krakow, http://www.krzysiekpp.prv.pl/
-
22. Data: 2005-11-04 14:58:53
Temat: Re: Czy taki tryb pracy jest legalny w świetle prawa??
Od: Kira <c...@W...pl>
Immona wrote:
> Powiedzonka M. Czumy sa jak widze niesmiertelne :D
:]
> Jednak kiedy zaczynam sie zastanawiac nad sformulowaniem przepisow,
> sprawa sie komplikuje. Po pierwsze, jak i gdzie wyznaczyc granice
> miedzy DZ (drobne zarobkowanie) a DG, zeby DG nie przechodzily
> masowo na DZ.
Wydaje mi się, że do sensownego rozwiązania tegoż należałoby
zrobić coś w rodzaju kolejnej formy umowy cywilno-prawnej. Do
pewnej kwoty albo zwolniona z ZUSu, albo ZUS procentowy powiedzmy
na poziomie tych 5% i podatek jak przy dziele z 50% kosztami
uzyskania przychodu - to by się jeszcze w miarę opłacało, biorąc
pod uwagę takie korzyści, jak możliwość prawnego dochodzenia
swoich praw wynikających z umowy. Konieczna też byłaby zmiana
odnośnie płatnika składek - tzn. płatnikiem stawałby się tutaj
wykonujący a nie zamawiający, bo to jest jedna z podstawowych
rzeczy, które odstraszają nie-przedsiębiorców od zawierania
takich umów. I to wydaje mi się w dużym stopniu rozwiązałoby
obecne problemy z dorabianiem.
> Po drugie, w jaki sposob kontrolowac ilosc zarobionych pieniedzy
> - ew. jesli nie procent, tylko jakis ryczalt, jak go wyznaczac
> - zeby uczynic ten system zarowno w miare szczelnym i odpornym
> na naciaganie, jak i mozliwie malo uciazliwym. Masz pomysly?
Kilka ;) Jeśli chodzi o kontrolę, to wystarczyłoby stworzyć
jakiś mechanizm pozwalający takie 'zlecenia' odpisywać choćby
w części od podatku zamawiających. Wtedy ryzyko kombinacji
na tym polu drastycznie by wzrastało, a dla tych ~13 od 100
nie jest to szczególnie opłacalne. Dorabiający mogliby też
składać np. kwartalne deklaracje z wykazaniem dochodów z tego
tytułu - raz na kwartał nie jest to aż tak uciążliwe, no i
uzbierałaby się przez ten czas sensowna suma, a nie 200zł ;)
Jeśli chodzi o DG udające DZ, to wiadomo z góry że część tych,
którzy teraz mają DG, przeszłaby na DZ. Głównie ci, którzy w
tej chwili ledwo przędą, DG mają jednoosobową i 'dochody' na
poziomie 300zł ;) Ograniczeniem byłaby tu miesięczna suma,
jaka kwalifikuje do DZ - ustaliłabym ją na 500zł, to jest tak
akurat, że nie opłaca się jeszcze otwierać DG, a już jako
dorabianie jest całkiem całkiem. Drugie istotne ograniczenie
dla tych wszystkich, którzy już DG prowadzą, to rzecz jasna
brak możliwości wystawiania faktur i posiadania kosztów. Tego
akurat bez faktycznie konkretnego powodu nikt się nie pozbędzie
bo zwyczajnie opłacalne to jest... No i ograniczenie 'branżowe'
bo wiadomo, że o ile można sobie dorabiać usługami w domu
klienta czy firmie, o tyle ciężko za dorabianie uznać np.
prowadzenie kiosku.
To jest parę takich pomysłów 'na szybko', ale wydaje mi się,
że gdyby nad tym usiąść i dopracować, to mogłoby zadziałać.
No, tylko że od tego to rząd mamy, ja i tak nic takiego co
miałoby wpływ na rzeczywistość nie wymyślę ;) A szkoda, bo
pomysł dotyczący całego naszego systemu podatkowego mam dość
klarowny i chętnie wprowadziłabym go jakoś w życie...
Kira
-
23. Data: 2005-11-04 15:50:04
Temat: Re: Czy taki tryb pracy jest legalny w świetle prawa??
Od: "Immona" <c...@n...googlemailu>
Użytkownik "Kira" <c...@W...pl> napisał w wiadomości
news:dkft14$t33$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Immona wrote:
>
>> Jednak kiedy zaczynam sie zastanawiac nad sformulowaniem przepisow,
>> sprawa sie komplikuje. Po pierwsze, jak i gdzie wyznaczyc granice
>> miedzy DZ (drobne zarobkowanie) a DG, zeby DG nie przechodzily
>> masowo na DZ.
>
> Wydaje mi się, że do sensownego rozwiązania tegoż należałoby
> zrobić coś w rodzaju kolejnej formy umowy cywilno-prawnej. Do
> pewnej kwoty albo zwolniona z ZUSu, albo ZUS procentowy powiedzmy
> na poziomie tych 5% i podatek jak przy dziele z 50% kosztami
> uzyskania przychodu - to by się jeszcze w miarę opłacało, biorąc
> pod uwagę takie korzyści, jak możliwość prawnego dochodzenia
> swoich praw wynikających z umowy. Konieczna też byłaby zmiana
> odnośnie płatnika składek - tzn. płatnikiem stawałby się tutaj
> wykonujący a nie zamawiający, bo to jest jedna z podstawowych
> rzeczy, które odstraszają nie-przedsiębiorców od zawierania
> takich umów. I to wydaje mi się w dużym stopniu rozwiązałoby
> obecne problemy z dorabianiem.
Tzn. umowe DZ (juz zostanmy przy tym roboczym skrocie, bo wygodny) jako
wykonawca moglaby podpisywac osoba fizyczna nie prowadzaca DG. Nie daloby
sie miec jednoczesnie DG i robic niektorych rzeczy na DZ.
Czy zasadne wydaje Ci sie ograniczenie takich umow do sytuacji, gdzie mamy
dwie osoby fizyczne? Bo mi tak. Z firmami niech zawieraja transakcje firmy,
a DZ by miala ulegalnic korepetycje, opiekunki do dziecka, prace w ogrodku u
sasiada, zlote raczki, pomoc komputerowa ukierunkowana na klientow
prywatnych, sprzatanie mieszkan prywatnych. Aha, i ograniczyc do uslug
swiadczonych osobiscie - zadne tam produkcje czy sprzedaz. To juz DG.
>
>> Po drugie, w jaki sposob kontrolowac ilosc zarobionych pieniedzy
>> - ew. jesli nie procent, tylko jakis ryczalt, jak go wyznaczac
>> - zeby uczynic ten system zarowno w miare szczelnym i odpornym
>> na naciaganie, jak i mozliwie malo uciazliwym. Masz pomysly?
>
> Kilka ;) Jeśli chodzi o kontrolę, to wystarczyłoby stworzyć
> jakiś mechanizm pozwalający takie 'zlecenia' odpisywać choćby
> w części od podatku zamawiających. Wtedy ryzyko kombinacji
Ale panstwu sie to musi oplacac. Ulga nie moglaby wiec byc wieksza niz
podatek placony przez wykonawce. Inaczej ludzie zaczeliby podpisywac tysiace
fikcyjnych umow zreszta :)
>
> Jeśli chodzi o DG udające DZ, to wiadomo z góry że część tych,
> którzy teraz mają DG, przeszłaby na DZ. Głównie ci, którzy w
> tej chwili ledwo przędą, DG mają jednoosobową i 'dochody' na
> poziomie 300zł ;) Ograniczeniem byłaby tu miesięczna suma,
> jaka kwalifikuje do DZ - ustaliłabym ją na 500zł, to jest tak
> akurat, że nie opłaca się jeszcze otwierać DG, a już jako
> dorabianie jest całkiem całkiem.
Jako gorna granica? Dalabym ja wyzej; DG (z wylaczeniem ostatniej,
tymczasowej obnizki dla nowych) nie oplaca sie ponizej 700 przychodu, jesli
policzymy tylko obciazenia ZUSowskie w zaokragleniu. Mysle, ze w przedziale
500-700 zl zawiera sie duzo pracujacych na czarno - mniej wiecej tyle
zarabiali koledzy ze studiow intensywnie udzielajacy korepetycji.
> To jest parę takich pomysłów 'na szybko', ale wydaje mi się,
> że gdyby nad tym usiąść i dopracować, to mogłoby zadziałać.
> No, tylko że od tego to rząd mamy, ja i tak nic takiego co
> miałoby wpływ na rzeczywistość nie wymyślę ;) A szkoda, bo
> pomysł dotyczący całego naszego systemu podatkowego mam dość
> klarowny i chętnie wprowadziłabym go jakoś w życie...
Akurat z tym pomyslem, jesli by go dopracowac i potem zrobic lobbing
obywatelski, mogloby wyjsc niezaleznie od rzadu. Kazdy rzad chetnie zrobi
cos, co ucieszy wielu ludzi i nie zaszkodzi budzetowi, a potencjalnie moze
pomoc. Problem moze byc wlasnie z tymi kosztami. Bo administracja
ZUS-owsko-skarbowa bedzie musiala przetwarzac mnostwo dodatkowych papierow,
zwiekszy sie jej obciazenie. Poniewaz pomysl jest swietny i wiele osob by z
niego skorzystalo, to dodatkowe obciazenie mogloby byc duze. I tutaj - nie
potrafie go oszacowac, bo nie mam dostatecznej wiedzy na temat mechanizmow
przetwarzania informacji przez te urzedy. A za przedstawienie komukolwiek
czegos takiego na powaznie nie mozna sie wziac bez wiarygodnego rachunku
kosztow. Jakby taki projekt byl dopracowany, to sadze, ze oddolny lobbing +
zgloszenie obywatelskiego projektu ustawy mogloby odniesc skutki i to nawet
przy obecnej koalicji (nie jest to ustawa, ktora robi dobrze bogatym, tylko
wlasnie maluczkim). Swoj wolontariat jakby co zglaszam, jestem dobra w
aktywizowaniu ludzi do takich spraw :)
I.
-
24. Data: 2005-11-04 18:46:24
Temat: Re: Czy taki tryb pracy jest legalny w świetle prawa??
Od: Kira <c...@W...pl>
Immona wrote:
> Tzn. umowe DZ (juz zostanmy przy tym roboczym skrocie,
> bo wygodny)
Też tak sądzę ;)
> jako wykonawca moglaby podpisywac osoba fizyczna nie prowadzaca
> DG. Nie daloby sie miec jednoczesnie DG i robic niektorych rzeczy
> na DZ. Czy zasadne wydaje Ci sie ograniczenie takich umow do
> sytuacji, gdzie mamy dwie osoby fizyczne? Bo mi tak.
Mi też. Firma nie ma problemu z podpisaniem jednego więcej
zlecenia przecież, papierkologię tak czy inaczej absolutna
większość prowadzić musi, więc tutaj utrudnień szczególnych
nie ma. I w RL też tak jest, że firmy zlecenia bez jakichś
szczególnych problemów podpisują, gorzej właśnie z tymi, co
DG nie mają.
> a DZ by miala ulegalnic korepetycje, opiekunki do dziecka,
> prace w ogrodku u sasiada, zlote raczki, pomoc komputerowa
> ukierunkowana na klientow prywatnych, sprzatanie mieszkan
> prywatnych.
Dokładnie o to chodzi. To są w końcu właśnie te przypadki,
kiedy w zasadzie nie ma jak wykonywać tego zlecenia legalnie
bo kompletnie przestaje się to kalkulować.
> Aha, i ograniczyc do uslug swiadczonych osobiscie - zadne
> tam produkcje czy sprzedaz. To juz DG.
To właśnie miałam na myśli pisząc o 'branżach'. Aczkolwiek
to też trzeba solidnie przemyśleć, bo taka np. 'produkcja'
ręcznie malowanych bombek na zlecenie konkretnych osób też
w sumie mogłaby zostać podciągnięta pod DZ. Ale właśnie:
żadne tam kioski, sklepy, sprzedaż, pośrednictwo i takie
tam inne. Nie taki jest cel tej zabawy.
> Ale panstwu sie to musi oplacac. Ulga nie moglaby wiec byc
> wieksza niz podatek placony przez wykonawce. Inaczej ludzie
> zaczeliby podpisywac tysiace fikcyjnych umow zreszta :)
No właśnie na ten kawałek nie mam konkretnego pomysłu, bo
z jednej strony chodzi o to, żeby same składki od DZ były
jak najmniejsze, a z drugiej żeby jednak było to w jakiś
sposób możliwe do kontrolowania...
> Jako gorna granica? Dalabym ja wyzej; DG (z wylaczeniem
> ostatniej, tymczasowej obnizki dla nowych) nie oplaca sie
> ponizej 700 przychodu
W zasadzie to z doświadczeń osobistych mogę stwierdzić,
że ona nawet poniżej 1000 się nie opłaca. Nie czarujmy się
w końcu, większość osób musi jeszcze wliczyć księgowość
i jakieś opłaty, i to też z czegoś finansować trzeba.
> Mysle, ze w przedziale 500-700 zl zawiera sie duzo
> pracujacych na czarno - mniej wiecej tyle zarabiali
> koledzy ze studiow intensywnie udzielajacy korepetycji.
W sumie masz sporo racji, 700 to jeszcze akceptowalna granica
jak sądzę...
> Problem moze byc wlasnie z tymi kosztami. Bo administracja
> ZUS-owsko-skarbowa bedzie musiala przetwarzac mnostwo
> dodatkowych papierow, zwiekszy sie jej obciazenie. Poniewaz
> pomysl jest swietny i wiele osob by z niego skorzystalo, to
> dodatkowe obciazenie mogloby byc duze. I tutaj - nie potrafie
> go oszacowac, bo nie mam dostatecznej wiedzy na temat
> mechanizmow przetwarzania informacji przez te urzedy.
Tak naprawdę, gdyby zbliżyć przepisy odnoszące się do rozliczeń
z DZ do przepisów odnoszących się do DG, to wcale takiej masy
pracy by to urzędom nie dokładało IMO. Zwiększyłby się tylko
przerób papierów, a i to nie od ręki bo zanim się ludzie do
nowych możliwości przyzwyczają, to trochę czasu minie. A że
już teraz spora część obsady urzędów to stażyści ;> to koszta
jednak podejrzewam, że mogłyby być znacznie niższe niż dochód
państwa z tego źródła. Ale spróbuję sobie w wolnej chwili jakoś
wybadać, jaki może być rzeczywisty koszt obsługi jednej DZ.
> Jakby taki projekt byl dopracowany, to sadze, ze oddolny
> lobbing + zgloszenie obywatelskiego projektu ustawy mogloby
> odniesc skutki i to nawet przy obecnej koalicji (nie jest to
> ustawa, ktora robi dobrze bogatym, tylko wlasnie maluczkim).
> Swoj wolontariat jakby co zglaszam, jestem dobra w aktywizowaniu
> ludzi do takich spraw :)
Ze mną problem jest taki, że mi to już waniaje polityką, a
od tej staram się trzymać jednak z daleka mimo, że już i tak
mało brakowało, żebym wylądowała na liście wyborczej w tym
roku ;P Z drugiej strony, coś mi się wydaje że i tak w to,
pardon, gówno, prędzej czy później wdepnę, bo do szału mnie
już doprowadza to, co się w tym kraju dzieje.
Tak że ja się w to bawię na razie pod jednym warunkiem: całość
zostaje li tylko inicjatywą obywatelską :> Masz jakiekolwiek
doświadczenie w pisaniu takich projektów?
Kira
-
25. Data: 2005-11-04 19:35:38
Temat: Re: Czy taki tryb pracy jest legalny w świetle prawa??
Od: Sebastian Rusek <z...@e...pl>
Dnia Fri, 4 Nov 2005 16:50:04 +0100, Immona napisał(a):
> Czy zasadne wydaje Ci sie ograniczenie takich umow do sytuacji, gdzie mamy
> dwie osoby fizyczne? Bo mi tak. Z firmami niech zawieraja transakcje firmy,
Tym bardziej, że dla tego typu usługi można z firmą podpisać umowę o
dzieło/zlecenie.
> Akurat z tym pomyslem, jesli by go dopracowac i potem zrobic lobbing
> obywatelski, mogloby wyjsc niezaleznie od rzadu.
Ja jestem za. Nie wiem w jaki sposób mogę się w tej kwestii do czegoś
przydać, ale przynajmniej chętnie złożę podpis pod inicjatywą;) Ile ich
potrzeba? 100 000? To nie jest aż tak dużo ;)
A tak poważniej: Pomysł jest IMO bardzo dobry. Możecie liczyć na moje,
przynajmniej duchowe, wsparcie. Pisać projektu ustawy nie będę, ale mogę
zgłaszać pomysły/propozycje ;) albo przynajmniej te podpisy zbierać.
Pozdrawiam
--
Sebastian Rusek
-
26. Data: 2005-11-04 22:42:30
Temat: Re: Czy taki tryb pracy jest legalny w świetle prawa??
Od: Sławomir Szyszło <s...@p...onet.pl>
Dnia Fri, 4 Nov 2005 16:50:04 +0100, "Immona" <c...@n...googlemailu>
wklepał(-a):
>Akurat z tym pomyslem, jesli by go dopracowac i potem zrobic lobbing
>obywatelski, mogloby wyjsc niezaleznie od rzadu.
Ale ja to potrzebuję na jutro. ;)
--
Sławomir Szyszło mailto:s...@p...onet.pl
FAQ pl.comp.bazy-danych http://www.dbf.pl/faq/
FAQ pl.comp.www.nowe-strony http://www.faq-nowe-strony.prv.pl/
-
27. Data: 2005-11-05 23:05:07
Temat: Re: Czy taki tryb pracy jest legalny w świetle prawa??
Od: "Immona" <c...@n...googlemailu>
Użytkownik "Kira" <c...@W...pl> napisał w wiadomości
news:dkgabk$e6l$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Immona wrote:
>
>> Problem moze byc wlasnie z tymi kosztami. Bo administracja
>> ZUS-owsko-skarbowa bedzie musiala przetwarzac mnostwo
>> dodatkowych papierow, zwiekszy sie jej obciazenie. Poniewaz
>> pomysl jest swietny i wiele osob by z niego skorzystalo, to
>> dodatkowe obciazenie mogloby byc duze. I tutaj - nie potrafie
>> go oszacowac, bo nie mam dostatecznej wiedzy na temat
>> mechanizmow przetwarzania informacji przez te urzedy.
>
> Tak naprawdę, gdyby zbliżyć przepisy odnoszące się do rozliczeń
> z DZ do przepisów odnoszących się do DG, to wcale takiej masy
> pracy by to urzędom nie dokładało IMO. Zwiększyłby się tylko
> przerób papierów, a i to nie od ręki bo zanim się ludzie do
> nowych możliwości przyzwyczają, to trochę czasu minie. A że
> już teraz spora część obsady urzędów to stażyści ;> to koszta
> jednak podejrzewam, że mogłyby być znacznie niższe niż dochód
> państwa z tego źródła. Ale spróbuję sobie w wolnej chwili jakoś
> wybadać, jaki może być rzeczywisty koszt obsługi jednej DZ.
Jesli mozesz, to wybadaj. Bo dla mnie, gdy jak przy kazdym projekcie wczuwam
sie w role advocatusa diaboli, bylby to jeden z powazniejszych potencjalnych
zarzutow.
>
>> Jakby taki projekt byl dopracowany, to sadze, ze oddolny
>> lobbing + zgloszenie obywatelskiego projektu ustawy mogloby
>> odniesc skutki i to nawet przy obecnej koalicji (nie jest to
>> ustawa, ktora robi dobrze bogatym, tylko wlasnie maluczkim).
>> Swoj wolontariat jakby co zglaszam, jestem dobra w aktywizowaniu
>> ludzi do takich spraw :)
>
> Ze mną problem jest taki, że mi to już waniaje polityką, a
> od tej staram się trzymać jednak z daleka mimo, że już i tak
> mało brakowało, żebym wylądowała na liście wyborczej w tym
> roku ;P Z drugiej strony, coś mi się wydaje że i tak w to,
> pardon, gówno, prędzej czy później wdepnę, bo do szału mnie
> już doprowadza to, co się w tym kraju dzieje.
Niezaleznie od tego, jaka mamy w kraju polityke, jakies realne zmiany da sie
przeprowadzic tylko przez nia. Zapisywanie sie do partii naraza na kontakt z
karierowiczami i splamienie swojej opinii czynami innych, ktore od nas nie
zaleza, wiec to jest robota dla ludzi o mocnych nerwach. Ale znam sporo
skutecznych NGO i inicjatyw obywatelskich, ktore nie wybieraja sobie jednej
partii, tylko dla jakiejs slusznej inicjatywy staraja sie zdobywac
sojusznikow wszedzie tam, gdzie ma to sens i szanse powodzenia, pozostajac
na zewnatrz struktur upolitycznionych, a wplyw majac. Mam zle zdanie o
polityce jako takiej w naszym polskim wydaniu, ale nie odzegnuje sie od
czegokolwiek, co by mialo z nia choc minimalnie do czynienia, bo jesli kogos
obchodzi cokolwiek z rozwiazan prawnych/systemowych, to takiego kontaktu sie
nie da uniknac.
>
> Tak że ja się w to bawię na razie pod jednym warunkiem: całość
> zostaje li tylko inicjatywą obywatelską :> Masz jakiekolwiek
> doświadczenie w pisaniu takich projektów?
>
W pisaniu jako takim nie. Projekt musza stworzyc specjalisci, czyli
koniecznie ktos obeznany z prawem i ktos obeznany ze struktura budzetu
panstwa i administracji. Mam natomiast doswiadczenie w akcji, czyli
aktywizacja ludzi, koordynacja zbierania podpisow, happeningi przyciagajace
uwage prasy, rozmowy z poslami i partiami i prezentacja im projektu,
namawianie do poparcia. Pomysl jest sensowny w zalozeniach, jesli przejdzie
w postac sensowna w szczegolach implementacji, to w czesci "akcyjnej"
zglaszam swoj pelen zaangazowania wolontariat. Ale przed tym nalezaloby
znalezc prawnika obeznanego z ustawodawstem i omowic z nim sformulowania,
tresc ustawy i uszczelnienie jej na szkodliwe dla budzetu luki oraz znalezc
przyjaznego posla, ktory by powiedzial, jakie moga byc watpliwosci, zarzuty
i przyczyny negatywnej reakcji ciala ustawodawczego. Najciezej z ta pomoca
prawna. Moge sie rozejrzec, ale... hm, w nastepnym miesiacu? Teraz jestem
niestety zbyt zajeta na takie czasochlonne dzialania :(
Ciekawe, ile osob sledzi ten watek; moze ktos jeszcze pokomentuje, rzuci
pomysly, powie, jak sobie wyobrazalby szczegoly?
I.