eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Czy informatyk to gatunek ginący?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 31

  • 21. Data: 2003-04-10 21:55:48
    Temat: Re: Czy informatyk to gatunek ginący?
    Od: "MC" <m...@g...pl>

    Użytkownik "Void" <z...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:b74fjr$d9i$1@julia.coi.pw.edu.pl...
    >
    > Cała sytuacja dotyczy głównie absolwentów prywatnych uczelni i róznej
    maści
    > techników informatyków. Edukacja w Polsce zeszła na psy - wystarczy
    wpłacić
    > czesne, pochodzić od czasu do czasu na zajęcia i już można legitymować się
    > tytułem magistra. Wiedza, ciężka praca schodzi na dalszy plan. Mam
    znajomych
    > wśród absolwentów renomowanych państwowych uczelni - to praca szuka ich, a
    > nie oni pracę. Zainteresowanych odsyłam do lektury Computerworld:
    >
    > http://www.computerworld.pl/artykuly/31509.html
    >
    Nie wiem jak dane w innych kolumnach, ale w pierwszej, tzw. lp są błedy.



  • 22. Data: 2003-04-11 07:33:48
    Temat: Re: Czy informatyk to gatunek ginący?
    Od: "ciafka" <c...@N...gazeta.pl>

    Void,

    Drogi czlowieczku, co Ty za uogolnienia produkujesz?
    Kompletne bzdety.... Wstydzilbys sie w ogole odzywac na forum ...

    Naleze do szczesliwcow, ktorzy studiowali (a i dalej studiuja) zarowno na
    prywatnych, jak i na panstwowych uczelniach, dziennie i zaocznie (no i nie
    tylko w Polsce - zeby bylo ciekawiej). A-ha, no i jestem informatykiem :-) Z
    tych co maja prace (i nigdy nie brali zasilku od naszego ukochanego panstwa).

    Otoz zadna uczelnia nie nauczy studenta wiecej niz sam delikwent chce
    przyswoic.
    Umiejetnosc robienia doskonalych sciag (i umiejetnego korzystania z nich na
    egzaminie) nie robi z absolwenta, np. Najlepszej Uczelni Panstwowej, lepszego
    informatyka od absolwenta Sredniej Uczelni Prywatnej. I na odwrot! Czy moze
    robi??? :-(
    Rowniez to, ze nalezysz (moze nie Ty, ale nie zmienia to sytuacji, do takich
    jest duzo) do stadka radosnych absolwentow NUP ze srednia 4.8, nie wiedzacych
    co zrobic z ta kupa algorytmow - 3 rodzajami OS - 7 jezykami programowania (ze
    o filozofii i WF nie wspomine), ktorych ich nauczono, nie czyni z Ciebie
    doskonalego pracownika. Czy moze czyni??? :-(
    Podpowiadam - jezeli odpowiedziales Tak na ktorekolwiek z powyzszych pytan,
    prosze nie czytaj dalej. Strata czasu.
    Osobiscie, moge Cie zapewnic, ze na prywatnej uczelni mozna sie bardzo duzo
    nauczyc (na panstwowej tez - ale kolejnosc jest taka, bo staram sie
    skonstruowac odpowiedz ktora dotrze do tego gatunki ludzi do ktorego Ty
    nalezysz...).
    A jedynym weryfikatorem kwalifikacji sa wyniki pracy zawodowej.
    To, ze u nas sa jakies rankingi uczelni (w ktorych zawsze na poczatku sa
    panstwowe) zawdzieczamy zacofaniu (tak, niestety - jestesmy do tylu nie tylko
    technologicznie - patrz Internet, ale i spolecznie, etc.). Ale to sie zmienia,
    i wg. mnie za jakies max 10 lat przestana sie liczyc grupy lobbingowe uczelni
    panstwowych, ktore - wykorzystujac nierowny start uczelni prywatnych - maca w
    glowach ludziom bez wlasnego zdania.
    To moze wtedy wrocimy do tematu...?
    A'propos, co Ci technicy informatyki przeszkadzaja, ze sie ich czepiasz? Ja
    np. nie boje sie ich konkurencji na rynku pracy. A Ty?
    Z jednym sie zgadzam - wlasnego myslenia i wlasnej ciezkiej pracy nic nie
    zastapi - ani renoma uczelni, ani tez wlasne wysokie zdanie o sobie.

    To tyle na razie. Bo mam duzo pracy. Ale nie moglem sie powsztrzymac od
    napisania tej odpowiedzi. Nawet poczulem sie do tego jakos zobowiazany...


    Void <z...@w...pl> napisał(a):
    >
    > Cała sytuacja dotyczy głównie absolwentów prywatnych uczelni i róznej maści
    > techników informatyków. Edukacja w Polsce zeszła na psy - wystarczy wpłacić
    > czesne, pochodzić od czasu do czasu na zajęcia i już można legitymować się
    > tytułem magistra. Wiedza, ciężka praca schodzi na dalszy plan. Mam znajomych
    > wśród absolwentów renomowanych państwowych uczelni - to praca szuka ich, a
    > nie oni pracę. Zainteresowanych odsyłam do lektury Computerworld:
    >
    > http://www.computerworld.pl/artykuly/31509.html
    >
    >
    >
    >


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 23. Data: 2003-04-11 09:01:58
    Temat: Re: Czy informatyk to gatunek ginący?
    Od: "Jacuo" <z...@p...onet.pl>


    Użytkownik "ciafka" <c...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
    news:b75r4s$e2q$1@inews.gazeta.pl...
    > Void,
    >
    > Drogi czlowieczku, co Ty za uogolnienia produkujesz?
    > Kompletne bzdety.... Wstydzilbys sie w ogole odzywac na forum ...
    > Otoz zadna uczelnia nie nauczy studenta wiecej niz sam delikwent chce
    > przyswoic.

    Oczywiscie - czysta prawda. Tyle, ze ze jezeli o przyjeciu decyduja
    umiejetnosci, a nie kasa, jezeli
    od studenta wymaga sie wiecej niz oplacania czesnego, jezeli renoma uczelni
    przyciaga najlepszych, to
    efektem jest ze studiuja tam ludzie, ktorym chce sie chciec.

    > Umiejetnosc robienia doskonalych sciag (i umiejetnego korzystania z nich
    na
    > egzaminie) nie robi z absolwenta, np. Najlepszej Uczelni Panstwowej,
    lepszego
    > informatyka od absolwenta Sredniej Uczelni Prywatnej. I na odwrot! Czy
    moze
    > robi??? :-(

    Tylko, ze gdy np. ja studiowalem na MIMUW, to byl cos takiego, ze na
    przedmiotach
    scisle "informatycznych" nikt nie sciagal - po prostu byl taki uklad. Gdy na
    roku studiuja
    najlepsi programisci na swiecie, jak jest teraz MIMUW, to to podciaga
    poziom i tyle.

    > Osobiscie, moge Cie zapewnic, ze na prywatnej uczelni mozna sie bardzo
    duzo
    > nauczyc (na panstwowej tez - ale kolejnosc jest taka, bo staram sie
    > skonstruowac odpowiedz ktora dotrze do tego gatunki ludzi do ktorego Ty
    > nalezysz...).

    Oczywiscie, ze mozna sie nauczyc, tylko skad pracodawca na o tym wiedziec ?
    On po prostu podchodzi do sprawy statystycznie.

    > A jedynym weryfikatorem kwalifikacji sa wyniki pracy zawodowej.
    > To, ze u nas sa jakies rankingi uczelni (w ktorych zawsze na poczatku sa
    > panstwowe) zawdzieczamy zacofaniu (tak, niestety - jestesmy do tylu nie
    tylko
    > technologicznie - patrz Internet, ale i spolecznie, etc.). Ale to sie
    zmienia,
    > i wg. mnie za jakies max 10 lat przestana sie liczyc grupy lobbingowe
    uczelni
    > panstwowych, ktore - wykorzystujac nierowny start uczelni prywatnych -
    maca w
    > glowach ludziom bez wlasnego zdania.

    Ojej, ale takie USA, albo UE zapyziale - tam to KTORA uczelnie ukonczyles
    jest bardzo
    znaczace dla przyszlej kariery. A w takie Japonii o wszystkim decyduje fakt
    ukonczenia wlasciwego przedszkola ( tak, tak , to
    wcale nie sa smiechy )

    > Z jednym sie zgadzam - wlasnego myslenia i wlasnej ciezkiej pracy nic nie
    > zastapi - ani renoma uczelni, ani tez wlasne wysokie zdanie o sobie.

    Oczywiscie racja.


    --
    Jacek




  • 24. Data: 2003-04-11 10:33:18
    Temat: Re: Czy informatyk to gatunek ginący?
    Od: piotrr <p...@p...pl>

    Jacuo wrote:

    >
    > Użytkownik "ciafka" <c...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
    > news:b75r4s$e2q$1@inews.gazeta.pl...

    > > Otoz zadna uczelnia nie nauczy studenta wiecej niz sam delikwent chce
    > > przyswoic.
    >
    > Oczywiscie - czysta prawda. Tyle, ze ze jezeli o przyjeciu decyduja
    > umiejetnosci, a nie kasa, jezeli
    > od studenta wymaga sie wiecej niz oplacania czesnego, jezeli renoma uczelni
    > przyciaga najlepszych, to
    > efektem jest ze studiuja tam ludzie, ktorym chce sie chciec.
    nic dodać nic ująć :)


    > Tylko, ze gdy np. ja studiowalem na MIMUW, to byl cos takiego, ze na
    > przedmiotach
    > scisle "informatycznych" nikt nie sciagal - po prostu byl taki uklad.
    może poprostu byli to ludzie którzy chcieli się czegoś nauczyć a nie
    trochę postudiować...
    a nauczyć się można wszędzie, wystarczy wiedzieć czego się chce nauczyć
    i po co.

    > Oczywiscie, ze mozna sie nauczyc, tylko skad pracodawca na o tym wiedziec ?
    > On po prostu podchodzi do sprawy statystycznie.
    nie podchodzi statystycznie i nie pada na kolana przed dyplomem takim
    czy innym. dla mnie dyplom wyższej uczelni raczej charakteryzuje
    człowieka i jego potencjał. jak ktoś tłucze pięć lat ciężkich
    technicznych studiów to albo to lubi (dobrze) albo to lubi i wiąże z tym
    swoją przyszłość (jeszcze lepiej). ale ostatecznego wyboru dokomuje się
    po serii rozmów a nie na podstawie ilości załączników do cv (choć nie są
    bez znaczenia na etapie selekcji kandydatów do spotkań).

    > > A jedynym weryfikatorem kwalifikacji sa wyniki pracy zawodowej.
    jedynym weryfikatorem kwalifikacji są wyniki okresów próbnych. ilość
    pomyłek w zatrudnieniu zmniejsza się ze wzrostem dojrzałości procesu
    rekrutacji :)


    > > Z jednym sie zgadzam - wlasnego myslenia i wlasnej ciezkiej pracy nic nie
    > > zastapi - ani renoma uczelni, ani tez wlasne wysokie zdanie o sobie.
    taaaa... myślę podobnie i też nie zdażyło mi się jeszcze wylądować na
    zasiłku :)


  • 25. Data: 2003-04-11 10:47:16
    Temat: Re: Czy informatyk to gatunek ginący?
    Od: "ciafka" <c...@N...gazeta.pl>

    Niby tak, ale...

    Jacuo <z...@p...onet.pl> napisał(a):
    >
    > Użytkownik "ciafka" <c...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
    > news:b75r4s$e2q$1@inews.gazeta.pl...
    > > Void,
    > >
    > > Drogi czlowieczku, co Ty za uogolnienia produkujesz?
    > > Kompletne bzdety.... Wstydzilbys sie w ogole odzywac na forum ...
    > > Otoz zadna uczelnia nie nauczy studenta wiecej niz sam delikwent chce
    > > przyswoic.
    >
    > Oczywiscie - czysta prawda. Tyle, ze ze jezeli o przyjeciu decyduja
    > umiejetnosci, a nie kasa, jezeli
    > od studenta wymaga sie wiecej niz oplacania czesnego, jezeli renoma uczelni
    > przyciaga najlepszych, to
    > efektem jest ze studiuja tam ludzie, ktorym chce sie chciec.

    Taki jest ideal. A ideal, wiadomo, nie zostaje osiagniety (dlatego jest
    idealem :-). Rzczeczywistosc wyglada tak, ze kazdy kogo stac na to wysyla
    dzieci do prywatnego przedszkola, prywatnej szkoly (za pieniadze!)... Ciekawe
    dlaczego watek sie urywa jak dojdziemy do studiow? Jakis pomysl? Ja nie mam
    .. A moze tzw. owczy ped? W jedna lub w druga strone, oczywiscie.
    No i oczywiscie - za studia placimy my wszyscy. I nie jest to w porzadku, ze
    panstwowe uczelnie dostaja moje podatki, a prywatne musza sie same starac o
    finanse. Przeciez spelniaja takie same kryteria? Swoja droga - gdyby wszystkie
    studia byly jednakowo platne - jakby wygladaly preferencje studentow,
    pracodawcow i .... najlepszych wykladowcow?

    > > Umiejetnosc robienia doskonalych sciag (i umiejetnego korzystania z nich
    > na
    > > egzaminie) nie robi z absolwenta, np. Najlepszej Uczelni Panstwowej,
    > lepszego
    > > informatyka od absolwenta Sredniej Uczelni Prywatnej. I na odwrot! Czy
    > moze
    > > robi??? :-(
    >
    > Tylko, ze gdy np. ja studiowalem na MIMUW, to byl cos takiego, ze na
    > przedmiotach
    > scisle "informatycznych" nikt nie sciagal - po prostu byl taki uklad. Gdy na
    > roku studiuja
    > najlepsi programisci na swiecie, jak jest teraz MIMUW, to to podciaga
    > poziom i tyle.

    No i chwala Wam za to. Daleki jestem od wyzywania kogokolwiek od sciagaczy...
    Ja tego nie znosze, chociaz przez to zdarzylo mi sie kiedys poprawiac egzamin
    ktory reszta zdala...

    > > Osobiscie, moge Cie zapewnic, ze na prywatnej uczelni mozna sie bardzo
    > duzo
    > > nauczyc (na panstwowej tez - ale kolejnosc jest taka, bo staram sie
    > > skonstruowac odpowiedz ktora dotrze do tego gatunki ludzi do ktorego Ty
    > > nalezysz...).
    >
    > Oczywiscie, ze mozna sie nauczyc, tylko skad pracodawca na o tym wiedziec ?
    > On po prostu podchodzi do sprawy statystycznie.

    A wiesz w czym problem? NIE MA statystyk! Nie ma reprezentatywnej probki
    absolwentow prywatnych uczelni, bo pierwsi tacy konczyli ... ile?? 4-5 lat
    temu (informatyka)? No i ile tego jest? Kilkaset osob? Pare tysiecy? A
    uczelnie panstwowe bez zadnej konkurencji robily co swoje dziesiatki lat.
    Gleboko szanuje kazda uczelnie - ale nie zawsze to co bylo wykladane na
    ekonomii 20 lat temu bylo ekonomia, podobnie - np. stosunki miedzynarodowe.
    Zgoda?
    BTW - pamietam ten bum uczelni prywatnych kilka lat temu - czyba tez nie kazda
    uczelnia miala prawo sie tak nazywac ... :-(

    > > A jedynym weryfikatorem kwalifikacji sa wyniki pracy zawodowej.
    > > To, ze u nas sa jakies rankingi uczelni (w ktorych zawsze na poczatku sa
    > > panstwowe) zawdzieczamy zacofaniu (tak, niestety - jestesmy do tylu nie
    > tylko
    > > technologicznie - patrz Internet, ale i spolecznie, etc.). Ale to sie
    > zmienia,
    > > i wg. mnie za jakies max 10 lat przestana sie liczyc grupy lobbingowe
    > uczelni
    > > panstwowych, ktore - wykorzystujac nierowny start uczelni prywatnych -
    > maca w
    > > glowach ludziom bez wlasnego zdania.
    >
    > Ojej, ale takie USA, albo UE zapyziale - tam to KTORA uczelnie ukonczyles
    > jest bardzo
    > znaczace dla przyszlej kariery. A w takie Japonii o wszystkim decyduje fakt
    > ukonczenia wlasciwego przedszkola ( tak, tak , to
    > wcale nie sa smiechy )
    >
    > > Z jednym sie zgadzam - wlasnego myslenia i wlasnej ciezkiej pracy nic nie
    > > zastapi - ani renoma uczelni, ani tez wlasne wysokie zdanie o sobie.
    >
    > Oczywiscie racja.
    Dzieki :-)
    W sumie, to chodzi mi o to, ze nie ma panstwowych i prywatnych uczelni - sa
    dobre i zle.
    Problem w tym, ze nalezy pozwolic prywatnym uczelniom sie wykazac (to sa
    SZKOLY, nie kioski z paczkami! - do tego potrzeba LAT, a nie paru dni), i
    dopiero pozniej je wrzucac (albo i nie) do worka gorszych uczelni.
    >
    > --
    > Jacek
    >
    >
    >


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 26. Data: 2003-04-11 12:17:35
    Temat: Re: Czy informatyk to gatunek ginący?
    Od: Grendel <n...@b...spamerzy.to.idioci>

    On 10 Apr 2003 19:30:32 +0200, a...@p...onet.pl wrote:

    >Kto to jest zwykły informatyk ?? :P (specjalista od instalowania Win98 i
    >office - to potrafią 7-latki z giełdy komputerowej i nie trzeba konczyć studiów
    >na takim kierunku).

    przez 'zwykłego informatyka' rozumiem człowieka od 'maintance'
    systemów teleinformatycznych w firmin + wsparcie (admin, sys-op,
    helpdesk).

    >Informatyk jak chce sprzedać swoje usługi to powinien przestać zadzierać nos
    >(no bo przecież jest informatykiem :P ) i nauczyć się rozmawiać z potencjalnymi
    >klientami po ludzku...

    dokładnie ;-) ja mam w swojej ofercie usługi związane z wdrażaniem
    pewnych szczególnych produktów oraz szkolenia on-site (i otwarte jeśli
    klient jest firmą szkoleniową). Przez 2 lata nie narzekałem na brak
    zajęcia. Niestety ostatnio rynek szkoleń się sypnął kompletnie.

    >administratorów, webmasterów, jak zwał tak zwał - nie potraficie się sprzedać.
    >Po informatyce każdy powienien skończyć kurs komunikacji międzyludzkiej...

    czasami lepiej przyjmowany jest informatyk, który wie i potrafi mniej,
    ale za to co potrafi, umie przedstawić i wykorzystać w sposób
    zrozumiały dla personelu nieinformatycznego. Informatyk-specjalista
    siedzący w kapciach w serwerowni i nie muszący sie nikomu tłumaczyć z
    niczego, to już przeszłość. Informatyk musi nauczyć się współdziałać z
    wszystkimi pracownikami - aby było to możliwe, musi poza 'pecetologią'
    liznąć trochę księgowości, kadr, płac, zagadnień logistycznych itd. -
    wtedy jego działania nie są zawieszone w próżni - nie jest jakimś tam
    'specem od klikania w klawisze', ale wartościowym pracownikiem, który
    powiąże problemy księgowej z logistycznymi problemami działu spedycji
    i znajdzie informatyczne rozwiązanie problemów z obiegiem dokumentów
    między poszczególnymi działami.

    Od tego jest informatyk, a nie od instalowania windowsów ;-)

    >Roboty jest od groma - w samym Wrocławiu, gdzie co roku kończy politechnikę
    >min. 3000 informatyków jestem zmuszony odmawiać klientom,

    jaki zakres działań ? Może się do Wrocka przeprowadzę ? ;-)

    --
    Grendel


  • 27. Data: 2003-04-11 16:13:02
    Temat: Re: Czy informatyk to gatunek ginący?
    Od: "Veron" <v...@e...pw.edu.pl>


    Oj, chyba nie czytałeś Computerworld. Przytoczę fragmencik:
    "Te różnice w postrzeganiu absolwentów wynikają przede wszystkim z
    niedostatków selekcji, zarówno przy przyjmowaniu na studia, jak i podczas
    dalszej nauki. W szkołach niepaństwowych rekrutacja przeprowadzana była
    często jedynie wg konkursu świadectw i rozmowy kwalifikacyjnej.
    Przedstawiciele szkół przyznają, że zazwyczaj trafiają do nich studenci
    gorzej przygotowani.
    To wpływa na poziom nauczania uczelni. Zmusza wykładowców do wolniejszej
    realizacji zaplanowanego materiału. Pozbawia szkoły specyficznej atmosfery,
    stymulującej do samodzielnego pogłębiania wiedzy, którą tak szczycą się
    renomowane wydziały informatyki.
    Tych wad nie rekompensuje nawet atrakcyjny program nauki, często
    uwzględniający najnowsze technologie, dopiero wchodzące do zastosowań
    biznesowych. Cóż bowiem po programie, gdy wiedza studentów nie jest potem
    należycie egzekwowana? "Sam mam znajomych na kilku uczelniach prywatnych.
    Zdają po 5, 6 egzaminów semestralnych w jeden weekend. Nie wyobrażam sobie
    takiej sytuacji w żadnej z renomowanych uczelni" - śmieje się szef działu HR
    w dużym zachodnim koncernie informatycznym."

    Starczy?
    Nauczyć się można dużo nawet na prywatnej uczelni. W końcu dużo zależy także
    od osobistego podejścia. Tyle teoretycznie. Ale jak ktoś mądrze zauważył -
    statystycznie sprawa wygląda trochę inaczej. Rasowy informatyk musi mieć
    zdolności analitycznego, twóczego myślenia. Szkoła państwowa filtruje
    potencjalnych studentów poprzez egzaminy wstępne. Natomiast prywatna
    przymuje jak leci. Dalej - poziom nauczania jest w większości dużo niższy,
    wiedza jest słabo, albo i w ogóle nie egzekwowana. Myślisz że nie mam
    znajomych na uczelniach prywatnych i nie mam pojęcia o sposobie nauczania?
    Mam tam kilku kolegów z podstawówki - uczyli się na miernych ocenach, ledwo
    przechodzili z klasy do klasy. Następnie zawodówka, zaoczne technikum i
    uwaga - studia informatyczne na prywatnej uczelni. Gdy przyjrzeć się głęboko
    ich wiedzy (2 rok studiów) nie umieją nawet profesjonalnie obsłużyć Worda,
    napisać program w Pascalu, że o bardziej zaawansowanych rzeczach nie
    wspomne. Nie mam zamiaru obrażać studentów uczelni prywatnych. Są bardzo
    dobre uczelnie prywatne, które poziomem prześcigają uczelnie państwowe (np.
    PJWSTK), są bardzo dobrzy absolwenci i studenci uczelni prywatnych. Ale
    takie są statystyki. Ale w gruncie rzeczy takie spory nie mają sensu -
    wszystko i tak weryfikuje rynek.
    Pozdrawiam



  • 28. Data: 2003-04-11 21:02:22
    Temat: Re: Czy informatyk to gatunek ginący?
    Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>

    Veron napisał:

    >
    > Oj, chyba nie czytałeś Computerworld. Przytoczę fragmencik:

    Z cytowaniem pism, ktore musza sie sprzedawac bylbym ostrozny -
    czytelnik siega po nie dla wiadomosci a nie dla rozwazan filozoficznych
    i tresci w stylu: "wedlug mnie, bo zadnych niepodwazalnych poprawnie
    wykonanych badan statystycznych na odpowiedniej ilosciowo i jakosciowo
    grupie i z odpowiednim doborem tresci statystyk nie mam". Pisma
    czesciowo KREUJA nasza rzeczywistosc a nie ja opisuja, bo nie maja
    podstaw do tego! ;)

    Flyer


  • 29. Data: 2003-04-12 17:37:40
    Temat: Re: Czy informatyk to gatunek ginący?
    Od: "Andy" <a...@h...pl>

    Witam.

    Użytkownik "Veron" <v...@e...pw.edu.pl> napisał w wiadomości
    news:b76pdk$aha$1@julia.coi.pw.edu.pl...

    <cut>

    Ciekawy jestem Twego zdania o studiach wieczorowych w państwowej uczelni.
    Brak ostrej selekcji wstępnej, aczkolwiek kadra ta sama co na dziennych. ??

    Andy



  • 30. Data: 2003-04-13 18:14:31
    Temat: Re: Czy informatyk to gatunek ginący?
    Od: "Marcin" <n...@n...com>


    Witam

    Użytkownik "Andy" <a...@h...pl> napisał w wiadomości
    news:b79ij9$hc$1@nemesis.news.tpi.pl...
    > Witam.
    >
    > Użytkownik "Veron" <v...@e...pw.edu.pl> napisał w wiadomości
    > news:b76pdk$aha$1@julia.coi.pw.edu.pl...
    >
    > <cut>
    >
    > Ciekawy jestem Twego zdania o studiach wieczorowych w państwowej uczelni.
    > Brak ostrej selekcji wstępnej, aczkolwiek kadra ta sama co na dziennych.
    ??

    Podobnie jak na prywatnych chyba niestety.
    I moze jakis przyklad.
    Ten sam prowadzacy, ten sam przedmiot, ten sam zakres materialu
    (teoretycznie).
    Studie dzienne: Napisac 4 w sumie dosc proste programy jako wstep oraz po
    ich zaliczeniu
    zrealizowac projekt, czyli jeden bardziej rozbudowany program. Przy
    ocenianiu
    programow pomijajac to, ze program ma sie nie dac "wywalic" byl brany takze
    styl programowania, przejrzystosc kodu, itp.

    Studia uzupelniajce z inz. do mgr: Napisac 1 program (taki sam jak 1. na
    dziennych),
    drugi program byl juz dany przez prowadzacego i nalezalo go przerobic (taki
    sam jak 2. na dziennych)
    Czyli dwa pierwsze programiki z dziennych. Do tego napisac referat na temat
    sieciowy (np. opisac protokol IP).

    Przyklad drugi: Przedmiot statystyczne metody rozpoznawania obrazu.
    Ten sam prowadzacy.
    Studia dzienne: 8 programow przy czym skala trudnosci rosnie z zadania na
    zadanie.
    Studia wieczorowe: 4 programy (4 pierwsze z dziennych).


    Co nie wyklucza oczywiscie, ze ktos z wieczorowych nie bedzie lepszy od tego
    po
    dzinnych, ale....


    Pozdrawiam

    Marcin


strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1