-
31. Data: 2005-07-05 16:21:26
Temat: Re: Co za paranoja w tym kraju szukac pracy???
Od: "DO" <d...@w...pl>
Użytkownik "Kira" <c...@-...pl> napisał w wiadomości
news:dadld9$9vv$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Re to: Maciek Sobczyk [Tue, 5 Jul 2005 11:37:41 +0200]:
>
>
> > A czemu sama nie spytasz o cenę?
>
> Nie musze pytac o cene. Mam swoje okreslone stawki ponizej
> ktorych nie zejde, i jezeli ktos mi proponuje 1/2 czy 1/3
> tych stawek, to ja nie mam o czym z nim rozmawiac.
>
> A jesli mi bedzie przez kilka spotkan krecil i kombinowal,
> zeby na koniec powiedziec wlasnie "ale mozemy dac 1/2",
> to jedynym osiagnietym efektem bedzie moja irytacja. Mam
> wazniejsze rzeczy do roboty niz fantazjowac na temat "co
> by bylo gdyby".
>
Dobre, jak w markecie biore towar z polki, place najwyzsza cene i nie patrze
jaka jest jego jakosc.
Moja droga rozmowa kwalifikacyjna jest po to aby wlasnie okreslic warunki
pracy/placy i umiejetnosci kandydata. No chyba, ze przyjmuje osobe znajoma
to wowczas wiem jakie ma predyspozycje. Ja lubie wiedziec za co mam placic
ale kandydat najczesciej nie potrafi mnie przekonac dlaczego jego wlasnie
mam wybrac z setek ubiegajacych sie o posade.
Pozdrawiam
-
32. Data: 2005-07-05 16:29:54
Temat: Re: Co za paranoja w tym kraju szukac pracy???
Od: "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@.spam-parampampam.op.pl>
Użytkownik "Kira" <c...@-...pl> napisał w wiadomości
news:daeb1h$4i3$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Re to: Maciek Sobczyk [Tue, 5 Jul 2005 12:07:50 +0200]:
>
>
> > Bo może jeśli nie w tej rekrutacji, to w kolejnej kandydat
> > będzie miał szansę na zatrudnienie.
>
> No ale to nie mozna tego tematu przedyskutowac mowiac np.
> "teraz chyba sie nie dogadamy, ale mimo tego proponuje zeby
> wzial pan udzial w rekrutacji, byc moze przyda sie przy
> obsadzaniu innego stanowiska"?
Możnaby, ale my nie jesteśmy upoważnieni do negocjowania z kandydatem
wynagrodzenia (chociaż nie jeden klient z rozkoszą by to na nas zwalił).
Staramy się przedstawić pracodawcy ocenę obiektywną + obiektywną informację
o oczekiwanym wynagrodzeniu: poniżej / w zakresie proponowanego / powyżej.
To pracodawca podejmuje decyzję ostateczną i też negocjuje wynagrodzenie.
Trochę mnie w tym całym wątku dziwi fakt, że jakoś nikt nie wspomniał o
negocjowaniu wynagrodzenia, dodatkowych świadczeń, innych wartości.
Czy ten rynek pracy naprawdę jest tak ubezwłasnowolniony i pozbawiony
inicjatywy?
Wiesz co - chyba jest. Ostatnio miałem wątpliwą przyjemność uczestniczyć w
szopie o nazwie "dni skupienia dla młodych". Szczegóły, w jakich tam się
znalazłem pominę, dodam iż w mojej sytuacji była to obligatoryjna karteczka
do podpisu przez duszpasterza. Duszpasterz ów ględził jakieś 45 minut do
stłoczonych w zamkniętej sali "młodych skupionych". "Młodzi skupieni" byli
skupieni na własnym nieszczęściu, gdyż w sali na 50 osób było ich 100 (już
policzyłem: 102, czuwaj), okna zamknięte, zaduch i smród; co i rusz
wychodził ktoś by zemdleć godnie w samotności a nie w tłumie, a po chwili
wracał tylko nieco mniej zielony na twarzy niż przed wyjściem, za to z
siniakiem na ciemieniu bo upadł.
Dzięki Bogu, od kiedy mam gdzieś bardzo blisko i nie siły bym nie zdążył,
zawsze spóźniam się min. 45 minut, więc uroczyście wdepnąłem do sali już na
zakończenie bulgotliwej tyrady w/w duszpasterza (brzmiało to jakoś tak:
blublepliple melemblepe peprestwole ple ple). Chłop miał swój świat, gdzieś
na poziomie jego błyskotliwie-bełkotliwej percepcji. Gdzieś pomiędzy
koloratką a czubkiem zmierzwionych włosów znajdował się organ wydający
dziwnie bulgotliwe dźwięki. Na moje ucho to on gadał po kaszubsku.
I teraz krótko, bo finał : dopiero musiał przyjść jakiś HR :), żeby
poinformować duszpasterza, że zaraz ktoś padnie jako gromem rażony i
bynajmniej nie będzie to palec boży ani objawienie bliskie szawłowemu a
zwyczajna zapaść na brak tlenu. Trzeba Ci było widzieć ową setkę chłopców i
dziewcząt, gapiących się jak barany, gdy biedny duszpasterz popierdalał po
ich nogach, aby dotrzeć do okna. Bo oczywiście żaden nie miał na tyle
pomyślenia, żeby samemu to zrobić. W końcu ksiądz nie kazał otwierać okna.
Później przejawiali już nadmierną kreatywność (zgodnie z zasadą pędzącego
bydła - jeden dla wszystkich, wszyscy za tym jednym) i nawet jeden młody
skupiony zerwał firanę, gdy okno - trzask ryms sruuu - zatrzasnęło się a on
jednym męskim ruchem - i raaaaaaaaz go w mać - otworzył je ponownie.
Morału nie będzie, ale za to krótka pointa: ponieważ modestia broni mi się
chwalić powiem krótko: uratowałem życie stadzie baranów. Co mnie uderza to
to, że żaden matoł nie otworzył okna. Kazali im klękać - klękali. Kazali się
modlić - modlili się. Kazali siadać, pardon - pozwolili siadać - usiedli i
to było jedyne ich kreatywne zachowanie. Jeśli rynek pracy jest podobny to
powystrzelaj nie tylko doradców zawodowych.
pozdrawiam
m.
-
33. Data: 2005-07-05 16:36:27
Temat: Re: Co za paranoja w tym kraju szukac pracy???
Od: Kira <c...@-...pl>
Re to: Maciek Sobczyk [Tue, 5 Jul 2005 18:29:54 +0200]:
> Możnaby, ale my nie jesteśmy upoważnieni do negocjowania
> z kandydatem wynagrodzenia
Nie watpie, ale w tym momencie to jest uwaga do wlasciciela
firmy, a nie do Was jako takich.
> (chociaż nie jeden klient z rozkoszą by to na nas zwalił).
A potem ochrzanial ze tak drogo ;)
> Trochę mnie w tym całym wątku dziwi fakt, że jakoś nikt
> nie wspomniał o negocjowaniu wynagrodzenia, dodatkowych
> świadczeń, innych wartości.
Bo takich, ktorzy w ogole sadza ze maja prawo cokolwiek
negocjowac, to ja niewielu widzialam ;-) Mowilam juz, tu
sie malpiarnia zrobila, kandydaci najpierw sa tresowani
przez doradcow, a potem wystepuja przed HR. Paranoja IMO.
> Czy ten rynek pracy naprawdę jest tak ubezwłasnowolniony
> i pozbawiony inicjatywy?
Jest.
> Kazali siadać, pardon - pozwolili siadać - usiedli i to
> było jedyne ich kreatywne zachowanie. Jeśli rynek pracy
> jest podobny to powystrzelaj nie tylko doradców zawodowych.
Jest bardzo podobny. Czytasz ta grupe juz jakis czas, nie?
Malo tu postow typu "bo u mnie w pracy jest nie tak", "bo
placa mi za malo" bo tamto, bo siamto -- ale na propozycje
porozmawiania o tym z pracodawca... Cisza. No bo jak taki
pracownik moglby sie wychylic nagle?
Kira
-
34. Data: 2005-07-05 16:37:12
Temat: Re: Co za paranoja w tym kraju szukac pracy???
Od: Kira <c...@-...pl>
Re to: DO [Tue, 5 Jul 2005 18:21:26 +0200]:
> Dobre, jak w markecie biore towar z polki, place najwyzsza
> cene i nie patrze jaka jest jego jakosc.
A to juz Twoja sprawa. Ja pisze o czyms zupelnie innym.
Kira
-
35. Data: 2005-07-05 19:47:31
Temat: Re: Co za paranoja w tym kraju szukac pracy???
Od: "Immona" <c...@W...zpds.com.pl>
Użytkownik "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@.spam-parampampam.op.pl> napisał w
wiadomości news:daecap$il2$1@inews.gazeta.pl...
> to było jedyne ich kreatywne zachowanie. Jeśli rynek pracy jest podobny to
> powystrzelaj nie tylko doradców zawodowych.
>
Ja zbocze w inna strone, ale pasuje to ogolnie do watku "podstepnych metod
rekrutacji", a wlasnie sie upewnilam, ze opowiedziec moge.
Otoz - choc chyba rzadko - stosuje sie taka metode na sprawdzenie dyskrecji
kandydata:
Kandydat czeka na rozmowe razem z innym kandydatem. Czekaja troche, drugi
kandydat jest kontaktowy i dzieli sie chetnie swoimi obawami, ekscytacja i
jest ogolnie mily. Wchodzi kandydat wlasciwy, wypuszczaja go po jakims
czasie, ale kaza zaczekac jeszcze na druga runde. Podczas rozmowy, ktora
przebiega w tonie przyjaznym, rekruter zdradza w ramach zachwalania firmy
"mala firmowa tajemnice" typu "jeszcze tego nie rozglaszamy, zeby
konkurencja nie podjela przeciwdzialan, ale mamy taki a taki super produkt,
ktory wprowadzimy na rynek za dwa miesiace i wtedy naprawde urosniemy w
potege". Wchodzi drugi kandydat, wychodzi po jakims czasie, a potem obaj
robia jednoczesnie jakis kilkuminutowy papierowy test np. na sprawnosc
znajdowania synonimow czy inna nie budzaca podejrzen w kontekscie staran o
dana prace umiejetnosc. Koncza rowno i wychodza razem. Przyjacielski
kandydat rozmawia z kandydatem wlasciwym o wrazeniach, papla o tym, czego on
sie dowiedzial, przypadkowo idzie oczywiscie w strone tego samego
przystanku. Wygadanie sie kandydata wlasciwego z informacji danej ze
znacznikiem "nie do rozpowszechniania", o czym zda relacje kandydat
podstawiony, skresla szanse kandydata.
Tam gdzie to robili i gdzie o tym wiem, okazal sie to bardzo trudny test z
bardzo niska zdawalnoscia :)
I.
-
36. Data: 2005-07-05 20:46:18
Temat: Re: Co za paranoja w tym kraju szukac pracy??? [OT]
Od: Sławomir Szyszło <s...@p...onet.pl>
Dnia Tue, 5 Jul 2005 21:47:31 +0200, "Immona"
<c...@W...zpds.com.pl> wklepał(-a):
>Ja zbocze w inna strone, ale pasuje to ogolnie do watku "podstepnych metod
>rekrutacji", a wlasnie sie upewnilam, ze opowiedziec moge.
>Otoz - choc chyba rzadko - stosuje sie taka metode na sprawdzenie dyskrecji
>kandydata:
>Kandydat czeka na rozmowe razem z innym kandydatem. Czekaja troche, drugi
>kandydat jest kontaktowy i dzieli sie chetnie swoimi obawami, ekscytacja i
>jest ogolnie mily.
Przypominają mi się "Przygody dobrego wojaka Szwejka", jak siedział w areszcie w
Przemyślu bodajże. :)
--
Sławomir Szyszło mailto:s...@p...onet.pl
FAQ pl.comp.bazy-danych http://www.dbf.pl/faq/
FAQ pl.comp.www.nowe-strony http://www.faq-nowe-strony.prv.pl/
-
37. Data: 2005-07-05 21:36:39
Temat: Re: Co za paranoja w tym kraju szukac pracy???
Od: 'madzik' <m...@g...niet.pl>
Maciek:
> Trochę mnie w tym całym wątku dziwi fakt, że jakoś nikt nie wspomniał o
> negocjowaniu wynagrodzenia, dodatkowych świadczeń, innych wartości.
Ale to już Maslow mówił, że najpierw się zabezpiecza chleb, a dopiero
później myśli o igrzyskach ;-)
> Czy ten rynek pracy naprawdę jest tak ubezwłasnowolniony i pozbawiony
> inicjatywy?
ciach bardzo ciekawie sformułowany opis.
> Jeśli rynek pracy jest podobny to
> powystrzelaj nie tylko doradców zawodowych.
czyżby Men in Black? ;-).
Coś w tym jest. Ale na pocieszenie mogę dodać, że z tego co
obserwowałam, całkiem sporo takich osób wyrasta z tej "pasywności" koło
30stki.
Inteligencja społeczna? ;-)
--
Magda, którą po wczorajszych bojach ze szwedzkim urzędem pracy, jutro
czeka stawianie "trudnych" pytań i ma szczerą dostać na wszystkie
odpowiedź ;-)
-
38. Data: 2005-07-05 21:43:22
Temat: Re: Co za paranoja w tym kraju szukac pracy???
Od: 'madzik' <m...@g...niet.pl>
Maciek:
> My raczej staramy się już na pierwszym spotkaniu poznać oczekiwania
> kandydata. Po ponownym przeczytaniu pierwszego postu w tym wątku myślę, że
> to chamskie ciągać kandydata na kilka spotkań, po to żeby potem z pewną taką
> nieśmiałością i jakże subtelnie werbalizowanym żalem ("Szkoda, ze nie jest
> Pan bezrobotny, bo by Pan przyjal ta prace") się z nim rozstać.
Myślę, że ta firma mogła być naprawdę głęboko wewnętrznie przekonana, że
kandydat to jeszcze im powinien dziękować za ich szczodrobliwość - i to
dopiero jest straszne.
> Czasami nosi mnie, żeby zorganizować szkolenie pt. "Chamstwo w biznesie"
> albo "wieśniactwo jako metoda public relations". Ehhh, szkoda gadać.
Myślisz, że znalazłbyś wystarczająco dużo chętnych, którzy tego nie
potrafią?... ;-)
--
Magda
-
39. Data: 2005-07-06 09:15:24
Temat: Re: Co za paranoja w tym kraju szukac pracy???
Od: "Vetch" <...@...3.4>
Użytkownik "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@.spam-parampampam.op.pl> napisał
>> "Proponowany przedział wynagrodzenia: 1000-2000 zl netto (zależne od
>> stopnia kierunkowego wykształcenia i doświadczenia kandydata)" lub coś w
>> tym rodzaju, co i tak zostawia pracodawcy pole do manewru?...
> No wiesz - to po pierwsze odkrywanie kart przed konkurencją,
i własnie dlatego w tym kraju jest nędza i dziadostwo. Nie ma konkurencji,
więc pracodawcy są "pany". Trzeba coś wymyślić, żeby ustawowo ZMUSIĆ tych
krwiopijców do zamieszczania proponowanych zakresów stawek w swoich
ofertach. Dopiero wtedy zacznie się zdrowa walka o dobrego pracownika, bo
aktualna forma szukania jelenia do czarnej roboty sprawia że pracownika jak
i jego pracy się zwyczajnie nie szanuje.
Nie może być tak, żeby kandydat niezależnie od oferowanych atrybutów,
wchodził w negocjacje z pozycji poddanego dziada żebrzącego o posłuch, żeby
po audiencji u Pana i Władcy okazało się że ów Pan jest raczej większym
dziadem od tego pierwszego. Kandytat traci tylko czas, pieniądze, a firma
Dziad & Złodziej szuka i co gorsza znajduje naiwnych.
--
Pozdrawiam
--
Piotr Zagawa
http://vetch.magot.pl/
-
40. Data: 2005-07-06 09:24:41
Temat: Re: Co za paranoja w tym kraju szukac pracy???
Od: "Vetch" <...@...3.4>
Użytkownik "Immona" <c...@W...zpds.com.pl> napisał
> [...]
> Tam gdzie to robili i gdzie o tym wiem, okazal sie to bardzo trudny test z
> bardzo niska zdawalnoscia :)
to o czym mówisz, to zwykła manipulacja. Bardzo trudno się przed tym bronić,
ale jak uda mi się wyczuć takich frajerów (na razie szt. 1 :-), to dziękuję
po kilku minutach. Mogę tylko współczuć ludziom pracującym w firmach, które
w tak otwarty sposób manipulują innymi ludźmi. To wysoce naganne, niemoralne
i nieetyczne zachowanie. Najgorsze jest jednak to, że niektórzy nie widzą w
tym nic złego.
--
Pozdrawiam
--
Piotr Zagawa
http://vetch.magot.pl/