-
51. Data: 2005-07-06 11:35:22
Temat: Re: Co za paranoja w tym kraju szukac pracy???
Od: "Immona" <c.oleszkiewicz@w_ytnij.zpds.com.pl>
Użytkownik "Vetch" <...@...3.4> napisał w wiadomości
news:dag8af$ff1$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "Immona" <c...@W...zpds.com.pl> napisał
> > [...]
> > Tam gdzie to robili i gdzie o tym wiem, okazal sie to bardzo trudny test
z
> > bardzo niska zdawalnoscia :)
>
> to o czym mówisz, to zwykła manipulacja. Bardzo trudno się przed tym
bronić,
> ale jak uda mi się wyczuć takich frajerów (na razie szt. 1 :-), to
dziękuję
> po kilku minutach. Mogę tylko współczuć ludziom pracującym w firmach,
które
> w tak otwarty sposób manipulują innymi ludźmi. To wysoce naganne,
niemoralne
> i nieetyczne zachowanie. Najgorsze jest jednak to, że niektórzy nie widzą
w
> tym nic złego.
Od razu mowie, ze nie bylam takim "agentem".
Co do moralnosci, to trudno mi sie jednoznacznie nastawic. Chodzi o firme,
ktora w przeszlosci ponosila wymierne straty przez to, ze pracownicy nie
potrafili zachowac ciszy, a wygadywanie sie dotyczylo wlasnie znajomych,
poniewaz bylo to cos zwiazanego z masowa kultura mlodziezowa. Oczywiscie
mozna żądac podpisu oswiadczen o tajnosci itp., ale o ile zlamanie tego da
sie scigac, gdy tajemnice zaniesiono do konkurencji, to gdy jeden z zespolu
majacego dostep do informacji palnal cos na imprezie, ludzie z imprezy
zaniesli to dalej (nie wiedzac, ze nie nalezy), a potem w koncu ktos pisze o
tym w Internecie na jakims czacie, to taka droga jest nie do wysledzenia, a
przynajmniej koszty wysledzenia bylyby zbyt duze. Dlatego postawiono nie na
prawne obostrzenia, tylko na charakter - generalnie na ludzi odpornych na
proznosc popisania sie przed atrakcyjnym nowym znajomym swoja "tajna"
wiedza - ewentualnie na inteligencje zrozumienia, o co chodzi w tej grze.
Firma po prostu poszukala sobie sposobu na obrone swoich interesow. Moze
znalazla nie najlepszy, ale sytuacja sie podobno poprawila w tym, co mialo
byc poprawione.
Rozumiem, ze zastrzezenia wynikaja z tego, ze kandydat jest obserwowany i
oceniany wtedy, kiedy juz mysli, ze nie jest obserwowany i oceniany i
odpuszcza sobie "granie". Ale kandydaci podczas wywiadu tez graja i
manipuluja, starajac sie przedstawic siebie w najlepszym swietle, a
rekruterowi chodzi o dotarcie do prawdy. A ilosc tej manipulacji ze strony
kandydata jest zwykle wiecej, bo jemu bardziej zalezy.
I.
-
52. Data: 2005-07-06 11:40:24
Temat: Re: Co za paranoja w tym kraju szukac pracy???
Od: "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@.spam-parampampam.op.pl>
Użytkownik "Jotte" <t...@W...pl> napisał w wiadomości
news:dagcr8$lvi$1@news.dialog.net.pl...
> W wiadomości news:dagbpt$e18$1@inews.gazeta.pl Maciek Sobczyk
> <m_sobczyk@.spam-parampampam.op.pl> pisze:
>
> > Wyraźnie jest powiedziane, iż jest to informacja "nie do
> > rozpowszechniania".
> To nie tak. Jeśli rekruter _w_trakcie_ rozmowy kwalifikacyjnej podaje
jakąś
> informację dodając: "ale proszę to zatrzymać dla siebie", to jest
> niezobowiązujące, gdyż interlokutor nie mógł zadecydować czy chce tę
> informację usłyszeć i czy zgadza się na dyskrecję.
> Rekruter powinien podanie
> informacji poprzedzić prośbą o dyskrecję i uzyskać zgodę (lub nie). I w
> zależności od tego informację podać albo się powstrzymać. W przeciwnym
razie
> uczestniczy w prowokacji tak samo, jak "podstawieniec".
Chociaż nie zostało to powiedziane wprost - przypuszczam, że w taki sposób
jest przekazywana owa ściśle tajna informacja. Rekruter prosi o zachowanie
tajemnicy, inaczej test traci sens. Z pewnością rekruter dąży do zawarcia
wspomnianej umowy dżentelmeńskiej. Można więc wywnioskować, że test bada
raczej skłonność do ulegania wpływom społecznym - regule bycia konsekwentym,
ale to może za daleko idący wniosek. Ot, tak sobie dumam.
> > Mimo, iż kandydat faktycznie nie ma żadnych
> > zobowiązań, to jednak pracodawca może poszukiwać osób absolutnie
> > dyskretnych i nikt mu tego nie zabroni.
> Nigdzie nie pisałem o zabranianiu. Napisałem jak oceniam takie metody.
Ja mam uczucia mieszane co do skuteczności metody, natomiast kwestii
etycznych nie roztrząsam. Z mojego punktu widzenia - pracodawca może
posłużyć się taką metodą, traktując ją jako skuteczną.
> > Kwestie zobowiązań jak również
> > umów dżentelmeńskich zostawiłbym jako nieistotne.
> Jak dla kogo. Jeśli należysz do ludzi, którzy dżentelmeńskie (ja rzekłbym
po
> prostu -uczciwe) postępowanie uważają za nieistotne, to je zostaw.
Jak już napisałem - kwestii etycznych nie roztrząsam w tym przypadku, więc i
na temat własnego kręgosłupa i uczciwości rozpisywać się nie będę. Z tego to
powodu również nie wartościuję, kiedy wygadanie tajnej informacji jest
beee - czy po zawarciu niepisanej umowy dżentelmeńskiej czy po podpisaniu
własną krwią zobowiązania, czy po usłyszeniu prośby - proszę o tajemnicę.
> Czy w związku z tym mógłbym spytać, czy zgodziłbyś się spełnić rolę
> "podstawionego" kandydata?
I tutaj muszę się już osobiście ustosunkować, czego nie chciałem, ale ok.
Nie zgodziłbym się na to z przyczyn etycznych. Powody: 1 - wątpię w
skuteczność metody, więc nie byłbym pewien czy kandydata należy odsiać czy
nie. 2 - osobiście nie przepadam za podobnymi badaniami, co nie oznacza że
ich nie robię. Wprost przeciwnie - jest taka metoda oceny pracowników albo
diagnozy deficytów - "mistery shopping".
Polska kretyńska kala językowa to "tajemniczy klient". Jak sama nazwa
wskazuje, bada się tym czymś pracowników obsługi klienta, sprzedaży etc.
Metoda polega na wcieleniu się w rolę np. klienta chcącego dokonać zakupu
(ewent. drugiego asesora obserwującego sytuację obsługi) i przeprowadzenie
możliwie najwierniejszej założonemu scenariuszowi sytuacji pozorowanego
kupna. Różnica jest jednak zasadnicza - nie robi się tego po to
(przynajmniej nie zgodziłbym się zrobić to w tym celu) aby odsiać
pracownika. Robi się to standardowo aby:
(1) - zdiagnozować słabe strony pracownika, aby podciągnąć je poprzez
coaching lub szkolenie,
(2) - sprawdzić skuteczność odbytych szkoleń,
(3) - sprawdzić zgodność obsługi z przyjętymi w firmie procedurami obsługi
klienta.
W takich celach, które uważam za jak najbardziej pozytywne, z chęcią podejmę
się badania. W innych zdecydowanie nie.
Owszem, zdarzają się też ofiary. Tak było np. z pracownikiem, który zlał
totalnie ale to totalnie klienta, czyli mnie i moją "żonę" (żonę tylko na
czas badania). Szkoda gadać, jak nas obsłużył i bardzo dobrze się stało, że
został wylany. Może ktoś inny, bardziej odpowiedni na to stanowisko a
szukający pracy, zajął jego miejsce.
pozdrawiam
Maciek
-
53. Data: 2005-07-06 11:51:16
Temat: Re: Co za paranoja w tym kraju szukac pracy???
Od: "Vetch" <...@...3.4>
Użytkownik "Immona" <c.oleszkiewicz@w_ytnij.zpds.com.pl> napisał
> Oczywiscie mozna żądac podpisu oswiadczen o tajnosci itp.
nie wierzę żeby groźba sprawy karnej była niewystarczająca i trzeba było się
uciekać do kiepskiego badania mentalności kandydata. Żenada.
--
Pozdrawiam
--
Piotr Zagawa
http://vetch.magot.pl/
-
54. Data: 2005-07-06 13:55:09
Temat: Re: Co za paranoja w tym kraju szukac pracy???
Od: 'madzik' <m...@g...niet.pl>
Vetch:
> nie wierzę żeby groźba sprawy karnej była niewystarczająca i trzeba było
> się uciekać do kiepskiego badania mentalności kandydata. Żenada.
Dla mnie żenadą natomiast jest fakt, że w ogóle to jest sprawą.
Sorry, chodzi o istnienie firmy na rynku - jej istnienie to gwarant
pracy dla iluśtam pracowników. Smutne jest to, że pracownicy paplający
jęzorami nie potrafią sami z siebie starać się o to, by nie przynosić
swoimi działaniami szkody firmie.
Uważam, że metodę znaleźli nienajgorszą na ocenienie dyskrecji kandydatów.
--
Magda
-
55. Data: 2005-07-06 14:33:42
Temat: Re: Co za paranoja w tym kraju szukac pracy???
Od: "vertret" <vertret@@@op.pl>
Użytkownik "Vetch" <...@...3.4> napisał w wiadomości
news:dag7p1$bi9$1@nemesis.news.tpi.pl...
> i własnie dlatego w tym kraju jest nędza i dziadostwo. Nie ma konkurencji,
> więc pracodawcy są "pany".
Cos ci sie popier*. Sa "pany" właśnie dzięki temu, że jest konkurencja.
> Trzeba coś wymyślić, żeby ustawowo ZMUSIĆ tych krwiopijców do
zamieszczania proponowanych zakresów stawek w swoich ofertach.
Ty naprawde wierzysz, ze ci to pomoze dostać etat jak bedzie w ogłoszeniu
napisane ile chce pracodawca zapłacić?
>Dopiero wtedy zacznie się zdrowa walka o dobrego pracownika, bo aktualna
forma szukania jelenia do czarnej roboty sprawia że pracownika jak
> i jego pracy się zwyczajnie nie szanuje.
Nie szanuje sie pracownika, którego można bez większych kosztów wymieć w
każdej chwli na innego. Masz jakies lekarstwo na to? Ustawa?
> Nie może być tak, żeby kandydat niezależnie od oferowanych atrybutów,
> wchodził w negocjacje z pozycji poddanego (...)
Tak sie wlasnie sklada, ze te atrybuty to powodują.
Zastanawiałeś sie kiedyś jakim cudem są ludzie w Polsce, ktorzy zarabiają
wiecej niz minimalna?
Jest jakaś ustawa, która cie zmusza do negocjacji na kolanach, czy to raczej
twoja "wartość" jest tego powodem?
Tobie się marzy socjalizm jak jestes w pracy a kapitalizm jak idziesz na
piwo.
O której godzinie powinien sie zmianiać ustrój w Polsce?
Nie pij juz tego bo ci szkodzi, albo zmien lekarza, bo cie oszukuje.
vertret
-
56. Data: 2005-07-06 17:15:18
Temat: Re: Co za paranoja w tym kraju szukac pracy???
Od: "Greg" <ozma@BEZ_SPAMUop.pl>
Kira w news:dadld9$9vv$1@nemesis.news.tpi.pl napisał(a):
>
> Mam swoje okreslone stawki ponizej ktorych nie zejde,
To dlaczego nie zaczniesz Ty? Możesz przecież powiedzieć, że bez względu na
to co Ci przyjdzie w firmie robić nie zejdziesz poniżej określonej kwoty.
Jeśli uważają, że są gotowi zapłacić za proponowaną pracę taką stawkę to
możecie przejść do omawiania szczegółów. W przeciwnym razie nie ma sensu
brnąć w to dalej.
pozdrawiam
Greg
-
57. Data: 2005-07-06 17:29:34
Temat: Re: Co za paranoja w tym kraju szukac pracy???
Od: "Jotte" <t...@W...pl>
W wiadomości news:dagfo1$52f$1@inews.gazeta.pl Maciek Sobczyk
<m_sobczyk@.spam-parampampam.op.pl> pisze:
> Jak już napisałem - kwestii etycznych nie roztrząsam w tym przypadku,
Nie napisałeś, że w tym przypadku. Napisałeś po prostu, że ich nie
roztrząsasz. Stąd moja odpowiedź.
> I tutaj muszę się już osobiście ustosunkować, czego nie chciałem, ale ok.
> Nie zgodziłbym się na to z przyczyn etycznych.
> Powody: 1 - wątpię w
> skuteczność metody, więc nie byłbym pewien czy kandydata należy odsiać czy
> nie.
To raczej powód praktyczny niż etyczny. A gdyby metoda oparta na
analogicznym działaniu była jednak skuteczna?
> 2 - osobiście nie przepadam za podobnymi badaniami, co nie oznacza że
> ich nie robię. Wprost przeciwnie - jest taka metoda oceny pracowników
> albo diagnozy deficytów - "mistery shopping".
Nie znam się na tym. Biedronką zalatuje?
> W takich celach, które uważam za jak najbardziej pozytywne, z chęcią
> podejmę się badania. W innych zdecydowanie nie.
Miło mi to czytać więc - przyjmując za dobrą monetę - gratuluję postawy.
> Owszem, zdarzają się też ofiary. Tak było np. z pracownikiem, który zlał
> totalnie ale to totalnie klienta, czyli mnie i moją "żonę" (żonę tylko na
> czas badania). Szkoda gadać, jak nas obsłużył i bardzo dobrze się stało,
> że został wylany. Może ktoś inny, bardziej odpowiedni na to stanowisko a
> szukający pracy, zajął jego miejsce.
Hmm... a to był tylko ten jeden raz? Bo ludziom sie różne rzeczy zdarzają.
Może 15 razy taką kontrolę przeszedł śpiewająco. Ale tylko tak sobie
domniemywam.
--
Pozdrawiam
Jotte
-
58. Data: 2005-07-06 17:51:46
Temat: Re: Co za paranoja w tym kraju szukac pracy???
Od: "Greg" <ozma@BEZ_SPAMUop.pl>
Zbyszek Tuźnik w news:dagcgm$47e$1@achot.icm.edu.pl napisał(a):
>
> Absurdem jest oczekiwanie od rozmówcy większej dyskrecji niż własna.
To mi torchę przypomina podstawówkę, czy nawet przedszkole:
- A ona mnie kopie!
- Bo on mnie przezywa!
- Bo ...
Mam pewne zasady, których się trzymam niezależnie od tego, czy inni się ich
trzymają.
Podobny wydźwięk ma dla mnie podejście: jaka płaca, taka praca. Tego też nie
rozumiem. Wiem co mam robić i na ile zostało to wycenione. Jeśli nawet wiem,
że pracodawca ewidentnie przegina i wynagrodzenie jest zbyt niskie w
stosunku do zakresu obowiązków, to nie podejmuje gry przez akceptację
warunków z uśmiechem na twarzy, by później robić na pół gwizdka czy odbierać
w naturze "wyrównanie". Rezygnuję. Jeżeli trudna sytuacja materialna nie
pozwala mi zrezygnować... moja strata. Zgodziłem się. Jeśli zacznę
postępować w myśl powiedzenia jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie, będę dokładnie
takim samym typkiem, a tego nie chcę.
To, że ktoś ma za długi język nie wydłuży automatycznie mojego. Mam go taki
a nie inny bez względu na okoliczności.
pozdrawiam
Greg
-
59. Data: 2005-07-06 18:31:59
Temat: Re: Co za paranoja w tym kraju szukac pracy???
Od: "DO" <d...@w...pl>
Użytkownik "Vetch" <...@...3.4> napisał w wiadomości
news:dag7p1$bi9$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@.spam-parampampam.op.pl> napisał
> >> "Proponowany przedział wynagrodzenia: 1000-2000 zl netto (zależne od
> >> stopnia kierunkowego wykształcenia i doświadczenia kandydata)" lub coś
w
> >> tym rodzaju, co i tak zostawia pracodawcy pole do manewru?...
> > No wiesz - to po pierwsze odkrywanie kart przed konkurencją,
>
> i własnie dlatego w tym kraju jest nędza i dziadostwo. Nie ma konkurencji,
> więc pracodawcy są "pany". Trzeba coś wymyślić, żeby ustawowo ZMUSIĆ tych
> krwiopijców do zamieszczania proponowanych zakresów stawek w swoich
> ofertach. Dopiero wtedy zacznie się zdrowa walka o dobrego pracownika, bo
> aktualna forma szukania jelenia do czarnej roboty sprawia że pracownika
jak
> i jego pracy się zwyczajnie nie szanuje.
>
> Nie może być tak, żeby kandydat niezależnie od oferowanych atrybutów,
> wchodził w negocjacje z pozycji poddanego dziada żebrzącego o posłuch,
żeby
> po audiencji u Pana i Władcy okazało się że ów Pan jest raczej większym
> dziadem od tego pierwszego. Kandytat traci tylko czas, pieniądze, a firma
> Dziad & Złodziej szuka i co gorsza znajduje naiwnych.
>
> --
> Pozdrawiam
> --
> Piotr Zagawa
> http://vetch.magot.pl/
A TY do ktorej grupy nalezysz??? Krwiopijcow czy tych co to "dali sie
wykorzystac krwiopijcom"?
-
60. Data: 2005-07-06 18:39:33
Temat: Re: Co za paranoja w tym kraju szukac pracy???
Od: "Jotte" <t...@W...pl>
W wiadomości news:dah5qe$31i$1@news.onet.pl Greg <ozma@BEZ_SPAMUop.pl>
pisze:
> Mam pewne zasady, których się trzymam niezależnie od tego, czy inni się
> ich trzymają.
No wiesz - inni nie muszą się trzymać tych samych zasad, które Ty masz.
Powiem więcej - mogą mieć swoje i trzymać sie ich nawet, jeśli Ty ich zasad
trzymał nie będziesz.
Ale w sumie rozumiem o co Ci chodzi. ;)
> Podobny wydźwięk ma dla mnie podejście: jaka płaca, taka praca. Tego też
> nie rozumiem. Wiem co mam robić i na ile zostało to wycenione.
A jak to co masz robić zmienia się w trakcie pracy, a nie zmienia się
wycena?
Przecież zgodziłeś się na coś innego.
--
Pozdrawiam
Jotte