-
11. Data: 2007-08-12 16:02:07
Temat: Re: Co po powrocie z UK
Od: "wc net aktywator" <s...@s...smierdzi>
Użytkownik "Bremse" <bremse{usun.to}@wp.pl> napisał w wiadomości
news:sh6ub3d88gg0368rosu1dv3u2vtg3d9t8b@4ax.com...
> podjąć studia zgodne z tym co robił przez 2,5 roku w
więc powiedz co to za studia robienia kanapek/smażenia ryby/zmywania
naczyń/sprzątania fabryki/obsługi wózka widłowego*
*niepotrzebne skreślić
-
12. Data: 2007-08-12 20:20:46
Temat: Re: Co po powrocie z UK
Od: Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl>
On Sun, 12 Aug 2007 18:02:07 +0200, "wc net aktywator" wrote:
>więc powiedz co to za studia robienia kanapek/smażenia ryby/zmywania
>naczyń/sprzątania fabryki/obsługi wózka widłowego*
>
>*niepotrzebne skreślić
życia
--
pozdrawiam
Bremse
-
13. Data: 2007-08-12 20:38:16
Temat: Re: Co po powrocie z UK
Od: "wc net aktywator" <s...@s...smierdzi>
Użytkownik "Bremse" <bremse{usun.to}@wp.pl> napisał w wiadomości
news:c4qub31qsquha3v97d5tidd9b60d6pjqpl@4ax.com...
> On Sun, 12 Aug 2007 18:02:07 +0200, "wc net aktywator" wrote:
>
>>więc powiedz co to za studia robienia kanapek/smażenia ryby/zmywania
>>naczyń/sprzątania fabryki/obsługi wózka widłowego*
>>
>>*niepotrzebne skreślić
>
> życia
na jakiej uczelni moze je kontynuowac?
-
14. Data: 2007-08-13 10:23:32
Temat: Re: Co po powrocie z UK
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:f9nr5g$1u6$1@atlantis.news.tpi.pl wc net aktywator
<s...@s...smierdzi> pisze:
>>>więc powiedz co to za studia robienia kanapek/smażenia ryby/zmywania
>>>naczyń/sprzątania fabryki/obsługi wózka widłowego*
>>>*niepotrzebne skreślić
>> życia
> na jakiej uczelni moze je kontynuowac?
Na macierzystej.
--
Jotte
-
15. Data: 2007-08-14 06:39:08
Temat: Re: Co po powrocie z UK
Od: Immona <c...@n...gmailu>
Bremse wrote:
> On Sun, 12 Aug 2007 15:51:58 +0200, "wc net aktywator" wrote:
>
>
>>a ja dalej uwazam ze facet robil fizycznie, lub w innej gownianej pracy
>>w UK i pyta na jakie isc studia, zeby dostac robote niefizyczne w
>>Polsce,
>
>
> A co to ma do rzeczy, że robił fizycznie? To jakaś ujma jest? Albo
> obowiązek pracowania fizycznie do końca życia, czy co?
Nie. Ale jesli ktos nie planuje pracowac w ten sposob cale zycie, a
podejmuje taka prace nie majac sprecyzowanych dalszych planow, to jest
to dosc glupie. Jesli sie pakujesz w cos, co z zalozenia ma byc
tymczasowe, to musisz wiedziec, czemu to sluzy - odlozeniu kasy na
konkretny cel, opanowaniu przy okazji jezyka, daniu utrzymania na czas
intensywnego poszukiwania czegos bardziej odpowiadajacego kwalifikacjom
lub uczenia sie, napisaniu fajnego reportazu uczestniczacego itp.
Jesli gosc spedzil w jakiejs niewykwalifikowanej pracy znaczacy czas, a
teraz pyta sie, co by tu robic dalej, bo nie ma sprecyzowanego pomyslu,
to tak, taka postawe oceniam negatywnie.
I.
--
http://nz.pasnik.pl - Nowa Zelandia
http://blog.pasnik.pl
-
16. Data: 2007-08-15 00:54:24
Temat: Re: Co po powrocie z UK
Od: Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl>
On Tue, 14 Aug 2007 18:39:08 +1200, Immona wrote:
>> A co to ma do rzeczy, że robił fizycznie? To jakaś ujma jest? Albo
>> obowiązek pracowania fizycznie do końca życia, czy co?
>
>Nie. Ale jesli ktos nie planuje pracowac w ten sposob cale zycie, a
>podejmuje taka prace nie majac sprecyzowanych dalszych planow, to jest
>to dosc glupie. Jesli sie pakujesz w cos, co z zalozenia ma byc
>tymczasowe, to musisz wiedziec, czemu to sluzy - odlozeniu kasy na
>konkretny cel, opanowaniu przy okazji jezyka, daniu utrzymania na czas
>intensywnego poszukiwania czegos bardziej odpowiadajacego kwalifikacjom
>lub uczenia sie, napisaniu fajnego reportazu uczestniczacego itp.
Rozumiem, że "wyrwa" w CV nie jest niczym dobrym. Z tym że zakładam,
iż pytający miał jakiś powód, żeby przez 2,5 roku pracować poniżej
swoich kwalifikacji (choć sam tego nie napisał). Jednak należy mieć
też na uwadze, że nie każdy idzie do takiej roboty po to by pisać
książki jak Cialdini, czy tworzyć fajne reportaże uczestniczące.
Poza tym powoli staje się normalne, że ludzie zmieniają zawód parę
razy w życiu, więc sytuacja tego człowieka jest podobna do sytuacji
osoby zmieniającej branżę na inną.
>Jesli gosc spedzil w jakiejs niewykwalifikowanej pracy znaczacy czas, a
>teraz pyta sie, co by tu robic dalej, bo nie ma sprecyzowanego pomyslu,
>to tak, taka postawe oceniam negatywnie.
Ale on ma sprecyzowane co chce robić (trochę mgliście co prawda, ale
zawsze) i prosi na grupie o radę. Nie widzę powodu dlaczego mu jej nie
udzielić (nie jestem ekspertem, ale może akurat mu się przyda).
--
pozdrawiam
Bremse
-
17. Data: 2007-08-15 10:49:57
Temat: Re: Co po powrocie z UK
Od: Immona <c...@n...gmailu>
Bremse wrote:
> On Tue, 14 Aug 2007 18:39:08 +1200, Immona wrote:
>
>
>>>A co to ma do rzeczy, że robił fizycznie? To jakaś ujma jest? Albo
>>>obowiązek pracowania fizycznie do końca życia, czy co?
>>
>>Nie. Ale jesli ktos nie planuje pracowac w ten sposob cale zycie, a
>>podejmuje taka prace nie majac sprecyzowanych dalszych planow, to jest
>>to dosc glupie. Jesli sie pakujesz w cos, co z zalozenia ma byc
>>tymczasowe, to musisz wiedziec, czemu to sluzy - odlozeniu kasy na
>>konkretny cel, opanowaniu przy okazji jezyka, daniu utrzymania na czas
>>intensywnego poszukiwania czegos bardziej odpowiadajacego kwalifikacjom
>>lub uczenia sie, napisaniu fajnego reportazu uczestniczacego itp.
>
>
> Rozumiem, że "wyrwa" w CV nie jest niczym dobrym. Z tym że zakładam,
> iż pytający miał jakiś powód, żeby przez 2,5 roku pracować poniżej
> swoich kwalifikacji (choć sam tego nie napisał). Jednak należy mieć
> też na uwadze, że nie każdy idzie do takiej roboty po to by pisać
> książki jak Cialdini, czy tworzyć fajne reportaże uczestniczące.
> Poza tym powoli staje się normalne, że ludzie zmieniają zawód parę
> razy w życiu, więc sytuacja tego człowieka jest podobna do sytuacji
> osoby zmieniającej branżę na inną.
Zmiany zawodu w ramach przekwalifikowan odbywaja sie zwykle w obrebie
zawodow wymagajacych podobnego potencjalu intelektualnego.
A pojechac "na saksy" mozna bezmyslnie - chocby dlatego, ze to latwe.
Jesli ktos wyzej od innych opcji ceni niewykwalifikowana prace, ktora
latwo dostac, za to, ze ja latwo dostac i dobrze za nia placa, bez
dalszych planow, to cos to mowi o jego hierarchii wartosci. Wprost: taki
czlowiek moze mi juz nie wciskac kitu o potrzebie samorealizacji,
ambicji, szczerym zainteresowaniu jakas dziedzina.
Podobnie, bardzo duzo o czyjejs hierarchii wartosci mowi tymczasowy
wybor takiej pracy z jasno sprecyzowanym celem bardziej ambitnym niz
"przezyc, pozyc, a potem sie zobaczy", konsekwentnie realizowanym. Jesli
ktos lapie sie takiej pracy, zeby przezyc, a jednoczesnie podwyzsza
kwalifikacje, aktywnie sie uczy, szuka pracy zgodnej z kwalifikacjami,
znajduje ja itd., to widze to bardzo pozytywnie.
I na ta roznice bym sie patrzyla, gdybym miala zatrudniac kogos z dluga
wyrwa w zyciorysie tego typu.
To moje osobiste zdanie i jak dobrze wiesz, nie rekrutuje, wiec to nie
ma charakteru porady, tylko wyrazenia osobistej opinii - choc z cichym
przypuszczeniem, ze w ten sam sposob moze to widziec wiele osob
podejmujacych decyzje o zatrudnianiu kogos z przerwa w zyciorysie.
I.
--
http://nz.pasnik.pl - Nowa Zelandia
http://blog.pasnik.pl
-
18. Data: 2007-08-16 20:12:40
Temat: Re: Co po powrocie z UK
Od: A Tennyson <t...@b...bus>
On Fri, 10 Aug 2007 22:17:40 +0200, wc net aktywator wrote:
> Użytkownik <g...@a...pl> napisał w wiadomości
> news:374c.00000126.46bb61e2@newsgate.onet.pl...
>> Krótko po skończeniu studiów (matematyka) wyjechałem do UK.
>> Teraz po 2,5 roku planuje wrócić i myślę o studiach podyplomowych, ale
>> co tu wybrać żeby być atrakcyjnym na rynku pracy? Po czym najłatwiej znaleźć
>> przyzwoite zajęcie. Osobiście myślałem o Inżynierii Finansowej, Bazach Danych
>> lub Zarządzaniu Produkcją ( każdy z tych tematów w pewien sposób jest dal
>> mnie ciekawy )
>> Co o tym myślicie ?
>
> W dalszym ciągu jedyne co się opłaca to wstąpić do jakiejś partii, zapisz się
> szybko, niedługo znów wybory...
Rzeczywiście, to dobre posunięcie ale dla ludzi pokroju pana Tręddowatego ;-)
(http://tinyurl.com/3dcda3) ze znanego z polskiej sceny politycznej
ugrupowania przedstawiającego się jako (populistczna) partia chłopska
oraz zapewne osób aktywnie czyszczących toalety (wc net aktywator), jak
widzę w Polsce. Zawszeć polityk to lepszy zawód, niż kałboj. ;-) Czy możesz
mi powiedzieć "wc net aktywator" co faktycznie skłoniło Cię do wybrania
tak charakterystycznie pachnącego zajęcia? ;-)
Rzadko uczestniczę w dyskusji, więc czytam _cały_ wątek starając się
spojrzeć na zagadnienie z dystansu, ogólnie; przynajmniej mam taką nadzieję.
Lektura tego wątku potwierdziła IMO opinię autorów przesyconej męskim
szowinizmem (jak chcieliby niektórzy) książki - "Płeć mózgu". Kobiety
nie potrafią spojrzeć na zagadnienia globalnie. ;-) Dziwię się jednak
meżczyznom...
Wydaje mi się, że tylko jedna z osób przeczytała ze zrozumieniem wszystko.
Większość uczestników dyskusji przyjęła za pewnik, że Grzegorz pracował na
"przysłowiowym zmywaku". Jeżeli nie udało mi się wyssać całego wątku
z serwera news to wybaczcie, ale nie zauważyłem, żeby G.D. coś takiego napisał.
Każdy z Was - z wyjątkiem Bremse - ma swoją kwestię do powiedzenia
i z klapkami na oczach gada. :-) Doprecyzowując: tylko Bremse gada z sensem.
Wyjazd na saksy jest może faktycznie prosty, gdy się ma kogoś na kim
można się oprzeć w razie potrzeby i jakieś jakies tam zasoby finansowe
(np. rodzina na miejscu, partner z dobrze płatną pracą). Wtedy można
jechać nawet na Nową... Gwineę. ;-) W innych przypadkach czasami
rzeczywiście pozostaje na początek praca nie wymagająca żadnych kwalifikacji
po to, żeby przeżyć. :-) Podchwyciliście _negatywny_ obraz Polaka
z dyplomem pracującego w UK jako kejpi i obrabiacie go. :-)
Nadajecie się do redakcji "The Sun" (nie wiem natomiast czy na stanowisko
redaktora), tylko gdzie są cycki z trzeciej strony? ;-)
--
"I the heir of all the ages, in the foremost files of time"
Locksley Hall by Alfred, Lord Tennyson
-
19. Data: 2007-08-17 08:04:33
Temat: Re: Co po powrocie z UK
Od: Immona <c...@n...gmailu>
A Tennyson wrote:
> Rzadko uczestniczę w dyskusji, więc czytam _cały_ wątek starając się
> spojrzeć na zagadnienie z dystansu, ogólnie; przynajmniej mam taką nadzieję.
> Lektura tego wątku potwierdziła IMO opinię autorów przesyconej męskim
> szowinizmem (jak chcieliby niektórzy) książki - "Płeć mózgu". Kobiety
> nie potrafią spojrzeć na zagadnienia globalnie. ;-) Dziwię się jednak
> meżczyznom...
Kobieta w watku byla jedna, wiec moglbys po prostu powiedziec, ze nie
zgadzasz sie ze mna w tym a tym, zamiast przywolywac nie wiadomo po co
"Plec mozgu". Nie sadze, zeby moja lub czyjakolwiek plec miala wplyw na
wyrazone w tym watku poglady.
> Wydaje mi się, że tylko jedna z osób przeczytała ze zrozumieniem wszystko.
> Większość uczestników dyskusji przyjęła za pewnik, że Grzegorz pracował na
> "przysłowiowym zmywaku". Jeżeli nie udało mi się wyssać całego wątku
> z serwera news to wybaczcie, ale nie zauważyłem, żeby G.D. coś takiego napisał.
Ja przedstawilam swoje rozumowanie: jesli by pracowal w zawodzie
merytorycznym, to by o tym wspomnial, bo w przypadku prosby o porade
dotyczaca wyksztalcenia i kariery dodanie tej informacji jest bardzo celowe.
Oczywiscie najlepiej, zeby wyjasnil to sam watkoczynca - moze sie
jeszcze odezwie.
> Wyjazd na saksy jest może faktycznie prosty, gdy się ma kogoś na kim
> można się oprzeć w razie potrzeby i jakieś jakies tam zasoby finansowe
> (np. rodzina na miejscu, partner z dobrze płatną pracą). Wtedy można
> jechać nawet na Nową... Gwineę. ;-) W innych przypadkach czasami
Chyba inaczej rozumiemy pojecie "wyjazd na saksy". Dla mnie "saksy" to z
zalozenia krotkookresowy wyjazd do bogatszego kraju, do jakiejkolwiek
pracy - zwykle nisko platnej wedle kategorii przyjetych w kraju
docelowym - i skrajnie oszczedne, nastawione na tymczasowosc zycie przez
ten czas, zeby zaoszczedzic ile sie da i wydac te kwote po powrocie.
Dla czlowieka mlodego, ktory jeszcze nie zaczal kariery zawodowej, taki
wyjazd na saksy moze byc autentycznie latwiejszy niz przedzieranie sie
przez polski rynek pracy, ktory w momencie wyjazdu watkoczyncy byl dosc
trudny dla pracownika, zwlaszcza takiego bez doswiadczenia zawodowego.
Jesli ktos ma do wyboru nierozwojowa, nudna i ciezka prace za
przyslowiowe 1200 czy mniej oraz podobnie nierozwojowa, nudna i ciezka
prace, po roku ktorej mozna wrocic z odlozonymi kilkoma tysiacami PLN
lub wiecej do zainwestowania w siebie, to saksy to calkiem sensowny
wybor, tyle ze - jak pisalam - trzeba miec plan, bo saksy wiaza sie tez
z ryzykiem wynikajacym z wyrwy w CV.
Wydaje mi sie, ze w swojej wypowiedzi pijesz do mnie, ale przeprowadzka
na stale to troche inna sytuacja niz saksy.
> rzeczywiście pozostaje na początek praca nie wymagająca żadnych kwalifikacji
> po to, żeby przeżyć. :-) Podchwyciliście _negatywny_ obraz Polaka
> z dyplomem pracującego w UK jako kejpi i obrabiacie go. :-)
> Nadajecie się do redakcji "The Sun" (nie wiem natomiast czy na stanowisko
> redaktora), tylko gdzie są cycki z trzeciej strony? ;-)
[priv] Mam nadzieje, ze ten jad nie ma nic wspolnego z moim nie
odzywaniem sie. Przez ostatnie dwa tygodnie, wliczajac weekend, o
godzinach, kiedy juz mozna dzwonic do Europy nie mialam sily na zycie
towarzyskie, ale odezwe sie w ten weekend. :)
I.
--
http://nz.pasnik.pl - Nowa Zelandia
http://blog.pasnik.pl