-
1. Data: 2004-01-20 11:35:09
Temat: CITIBANK znowu rekrutuje "konsultantów"
Od: " Kamil" <k...@N...gazeta.pl>
Znowu pojawiły się ogłoszenia na doradcę d/s kart kredytowych w Citibank
Handlowy na terenie całej Polski.
Przytaczam treść:
---
Osoba zatrudniona na tym stanowisku będzie odpowiedzialna za intensywne
wyszukiwanie i pozyskiwanie nowych Klientów, telemarketing, realizację
określonej polityki sprzedaży.
OD KANDYDATÓW OCZEKUJEMY:
• Zorientowania na samodzielne osiąganie wyznaczonych celów
• Efektywnej pracy
• Umiejętności komunikacji słownej
• Umiejętności skutecznego przkonywania i wpływania na innych
• Tworzenia nowych rozwiązań usprawniających pracę
• Ambicji i zorientowania na rozwój zawodowy
• Wykształcenia minimum średniego
• Wieku 20-35 lat
• Prawa jazdy kat. B
NA POWYŻSZYCH STANOWISKACH ZAPEWNIAMY:
• Umowę o pracę
• Samochód służbowy uzależniony od sprzedaży
• Telefon komórkowy
• Motywujące wynagrodzenie – stałą pensję, premię i prowizję uzależnioną
od
osiąganych efektów
• Możliwość rozwoju zawodowego i ciekawy program szkoleń
• Pracę w dobrze zorganizowanej firmie
----
Jako bezrobotny absolwent w lecie zeszłego roku dałem się się zaprosić na
rozmowę kwalifikacyjną.
Miejsce: Koszalin.
Standardowa rozmowa kwalifikacyjna, 1000 pytań itd. A potem dowiedziałem się
o co chodzi w tej pracy.
Po pierwsze nie była to praca w Citibanku tylko w jakiejś sp. z o.o.
zatrudniającej tych "konsultantów" na zlecenie Citibanku.
Sama praca to stanowisko naganiacza do sprzedaży plastiku (czytaj: kart
kredytowych).
Polega ona na chodzeniu po firmach i wciskaniu umów na karty kredytowe
pracownikom (oczywiście jeśli ktoś Cię wpuści na teren zakładu).
W wymaganiach jest prawo jazdy kat. B. Tylko po co? No tak! Pzrecież musisz
mieć własny samochód, żeby do klientów dojechać, a jak nie to z buta.
Pisali, że zapewniają samochód. taaa... pięciu najlepszym naganiaczom w
Polsce czy w regionie (już nie pamiętam dokładnie).
Telefon komórkowy? taaa... jak sprzedasz pół kilo plastiku to może dostaniesz
najtańszy abonament.
Motywujące wynagrodzenie: najniższa krajowa (z tego opłacasz własną komórkę,
paliwo do własnego samochodu i co tam jeszcze potrzeba do bycia dobrym
naganiaczem).
Premia i prowizja: jak sprzedasz 10 kart to dostaniesz tyle, jak15 to tyle,
jak 20 to tyle... itd.
Za sprzedanie 20 kart dają jako takie pieniądze, po czym wnioskuję, że
sprzedaż pięciu kart tygodniowo to nie lada wyczyn.
Dobrze zorganizowana firma to było tanie biuro w obskurnym biurowcu i dwie
panie przy telefonach (Koszalin).
Hmmm... nie wiem jakim trzeba być naganiaczem-magikiem żeby na tym zarobić.
A tak poza tym to ok! Pani była ładna i sympatyczna i oczywiście zaoferowała
mi tą robotę.
Niestety ja głupi jakiś jestem i podziękowałem. Może nie powinienem?
Znalazłem na forum taki wątek - chyba nie mam czego żałować :)
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=23&w=761320
0&v=2&s=0
Pozdrawiam bezrobotnych! Nie dajcie się zwariować!
Kamil OK
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
2. Data: 2004-01-20 19:56:02
Temat: Re: CITIBANK znowu rekrutuje "konsultantów"
Od: "Kamil" <b...@g...pl>
Wtaj imienniku,
To czy powinienes czy nie powinienes zrezygnowac to Twoja osobista
kalkulacja
Moim zdaniem lepiej bylo wziac przynajmniej na troche, bo pusty zyciorys
absolwenta jest zdecydowanie mniej cikawy niz tego, ktory ma doswiadczenie w
sprzedazy - na ktorej jak pewnie niektorym wiadomo - opiera sie kazdy
biznes.
-
3. Data: 2004-01-20 20:02:39
Temat: Re: CITIBANK znowu rekrutuje "konsultantów"
Od: "Katia" <m...@o...pl>
Użytkownik "Kamil" <b...@g...pl> napisał w wiadomości
news:buk18u$71t$1@inews.gazeta.pl...
> Wtaj imienniku,
>
>
> To czy powinienes czy nie powinienes zrezygnowac to Twoja osobista
> kalkulacja
>
> Moim zdaniem lepiej bylo wziac przynajmniej na troche, bo pusty zyciorys
> absolwenta jest zdecydowanie mniej cikawy niz tego, ktory ma doswiadczenie
w
> sprzedazy - na ktorej jak pewnie niektorym wiadomo - opiera sie kazdy
> biznes.
Nie ma co sie upadlac tylko po to zeby zdobyc punkt w zyciorysie. To juz
lepiej zostac wolontariuszem.
Katia
-
4. Data: 2004-01-20 20:50:55
Temat: Re: CITIBANK znowu rekrutuje "konsultantów"
Od: "Kamil" <b...@g...pl>
Coz, z posta zrozumialem ze dylemat jest nastepujacy: nic nie robic czy
szukac mniej luba bardziej aktywnie. Moja odpowiedz jest taka, ze jednak
lepiej cos robic chocby nie do konca satysfakcjonujacego. Zwlaszcza jesli
jest sie w mlodym wieku i nie ma koniecznosci ubieganiasie o nizsze
stanowiska niz poprzsednio zajmowane....i co bardziej, kiedy nie ma sie
innej alternatywy... Wolontariusz? Tam szans na kase nie mazadnych, a wcale
nie jestem pewien czy to dobra rzecz na glowne zajecie w zyciu.... No a ze
obecnie banki poszukuja chorobliwie ludzi do sprzedazy, to i moze po obyciu
pierwszych szlifow mozna by z pewnym doswiadczeniem uzyskac lepsze warunki u
konkurencji....
To czy sprzedaz kart upadla, to kwestia punktu widzenia (siedzenia). Jak dla
mnie Karty Citibanku sa dosyc prestizowym produktem (przynajmniej niektore
wersje), a na pewno renomowanym [lider na rynku kart kredytowych w Polsce].
O naciaganiu nie ma wiec mowy..... To czy czatujesz pod brama biurowca na
pracownikow (niewydaje mi se zeby bylo to skuteczne), czy zagadujesz ich w
inny sposob, czy moze znajdujesz ich zupelnie w inny sposob (dowolny zgodny
z prawem), to juz kwestia inwencji zatrudnionego.
Użytkownik "Katia" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:buk266$b8c$1@inews.gazeta.pl...
>
> Użytkownik "Kamil" <b...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:buk18u$71t$1@inews.gazeta.pl...
> > Wtaj imienniku,
> >
> >
> > To czy powinienes czy nie powinienes zrezygnowac to Twoja osobista
> > kalkulacja
> >
> > Moim zdaniem lepiej bylo wziac przynajmniej na troche, bo pusty zyciorys
> > absolwenta jest zdecydowanie mniej cikawy niz tego, ktory ma
doswiadczenie
> w
> > sprzedazy - na ktorej jak pewnie niektorym wiadomo - opiera sie kazdy
> > biznes.
>
> Nie ma co sie upadlac tylko po to zeby zdobyc punkt w zyciorysie. To juz
> lepiej zostac wolontariuszem.
>
> Katia
>
>
-
5. Data: 2004-01-21 08:03:03
Temat: Re: CITIBANK znowu rekrutuje "konsultantów"
Od: "Kania" <k...@p...onet.pl>
Użytkownik "Kamil" <b...@g...pl> napisał w wiadomości
news:buk4bb$kmo$1@inews.gazeta.pl...
> Coz, z posta zrozumialem ze dylemat jest nastepujacy: nic nie robic czy
> szukac mniej luba bardziej aktywnie. Moja odpowiedz jest taka, ze jednak
> lepiej cos robic chocby nie do konca satysfakcjonujacego. Zwlaszcza jesli
> jest sie w mlodym wieku i nie ma koniecznosci ubieganiasie o nizsze
Co innego robic cos malo interesujacego a co innego doplacac do interesu
(oplata komorki i beznzyny + oplata napraw - jak uzywasz, to sie psuje)
> innej alternatywy... Wolontariusz? Tam szans na kase nie mazadnych, a
wcale
> nie jestem pewien czy to dobra rzecz na glowne zajecie w zyciu.... No a
ze
> obecnie banki poszukuja chorobliwie ludzi do sprzedazy, to i moze po
obyciu
> pierwszych szlifow mozna by z pewnym doswiadczeniem uzyskac lepsze warunki
u
> konkurencji....
Ja robilam wolontariat pol roku. Wyrobilam sobie takie doswiadczenie, ze
dostalam prace, stala, na umowe o prace.
Kania
-
6. Data: 2004-01-21 16:56:30
Temat: Re: CITIBANK znowu rekrutuje
Od: "Cam" <c...@N...gazeta.pl>
Kamil <b...@g...pl> napisał(a):
(...)
>
> To czy sprzedaz kart upadla, to kwestia punktu widzenia (siedzenia).
Takie "handlowe" nagabywanie, proszenie się niechętnych ludzi "kup, kup ode
mnie", zawsze ma jakiś posmak żebractwa i nawet nazywanie złodziejsko
oprocentowanego plastiku CITI "prestiżowym" tego nie zmieni.
Taka praca jest jedną z najpodlejszych i najbardziej niewdzięcznych. Wiem coś
o tym. A brak pracy jako usprawiedliwienie do podejmowania
się "czegokolwiek"? Owszem - przyduszony człowiek łapie się wszystkiego, ale
młodego człowieka utrzymują rodzice, więc taki przyduszony to on z reguły nie
jest.
Moja jedyna rada (za to pewna i sprawdzona) jest taka - TYLKO najwyższe
kwalifikacje, rzadkie i nietypowe umiejętności dają szansę na godziwy zarobek
this days... Miast zaczajać się na nielicznych dobrze zarabiających i wciskać
im "prestiżowy" plastik, lepiej poświęcić ten czas nauce czegoś takiego:
trudnego i rzadko spotykanego. Wiem, że to nie są porady do wykorzystania
natychmiast przez każdego, one nie mają waloru powszechności, dostępności,
prostoty. Ale c'est la vie :)
pomyślności
Cam
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
7. Data: 2004-01-23 15:07:11
Temat: Re: CITIBANK znowu rekrutuje "konsultantów" (długie)
Od: Marek Pawłowski <m...@z...pl>
Przepraszam, że nie pod tekstem, ale moje uwagi (ze strony pracodawcy) są w
tekście.
Użytkownik " Kamil" <k...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:buj3pd$lus$1@inews.gazeta.pl...
> Znowu pojawiły się ogłoszenia na doradcę d/s kart kredytowych w Citibank
> [...]
> NA POWYŻSZYCH STANOWISKACH ZAPEWNIAMY:
> Umowę o pracę
> Samochód służbowy uzależniony od sprzedaży
> Telefon komórkowy
Powyższych warunków nie obiecuję i nie zapewniam
> Motywujące wynagrodzenie – stałą pensję, premię i prowizję
> uzależnioną od osiąganych efektów
> Możliwość rozwoju zawodowego i ciekawy program szkoleń
Poza stałą pensją resztę realnie gwarantuję na poziomie na tyle wysokim, że
jeśli komuś pozwolę pracować dla mnie przez 2 miesiące (jeśli widzę, ze chce
pracować) - trzyma się rękami i nogami, żeby nie "odpaść".
> Pracę w dobrze zorganizowanej firmie
I to jest pytanie, czy dobrze zorganizowana firma to firma, która obiecuje
złote góry i wspomaga sprzedaż przez konkursy i szkolenia, ale "idź i
przynieś umowy, a gdzie pójdziesz i z kim się umówisz - twoja sprawa". U
mnie sprzedaż wygląda inaczej: konsultant zawsze ma przygotowany teren -
uprzedzonych ludzi o tym, że do nich przyjdzie. Szkolenia zresztą też są -
co tydzień, ale ten fakt, że konsultant nie jest zdany na własną inicjatywę
w poszukiwaniu klientów powoduje, że nie tylko ma konkretne efekty sprzedaży
(i wysokie dochody), ale nie myśli o zmianie zawodu.
Dobrze zorganizowana firmna to nie tylko sprawne rozliczenia, ale - dla
sprzedawców - zorganizowanie "terenu". I nie spotkałem się do tej pory w
żadnym banku z taką organizacją pracy, która REALNIE wspiera sprzedawcę
terenowego.
> ----
> Sama praca to stanowisko naganiacza do sprzedaży plastiku (czytaj: kart
> kredytowych).
> Polega ona na chodzeniu po firmach i wciskaniu umów na karty kredytowe
> pracownikom (oczywiście jeśli ktoś Cię wpuści na teren zakładu).
> W wymaganiach jest prawo jazdy kat. B. Tylko po co? No tak! Pzrecież
musisz
> mieć własny samochód, żeby do klientów dojechać, a jak nie to z buta.
> Pisali, że zapewniają samochód. taaa... pięciu najlepszym naganiaczom w
> Polsce czy w regionie (już nie pamiętam dokładnie).
> Telefon komórkowy? taaa... jak sprzedasz pół kilo plastiku to może
dostaniesz
> najtańszy abonament.
> Motywujące wynagrodzenie: najniższa krajowa (z tego opłacasz własną
komórkę,
> paliwo do własnego samochodu i co tam jeszcze potrzeba do bycia dobrym
> naganiaczem).
> Premia i prowizja: jak sprzedasz 10 kart to dostaniesz tyle, jak15 to
tyle,
> jak 20 to tyle... itd.
> Za sprzedanie 20 kart dają jako takie pieniądze, po czym wnioskuję, że
> sprzedaż pięciu kart tygodniowo to nie lada wyczyn.
> Dobrze zorganizowana firma to było tanie biuro w obskurnym biurowcu i dwie
> panie przy telefonach (Koszalin).
Wszystko się zgadza, ale przy ostatnim zdaniu nie bardzo. W wielu bankach
zatrudniających akwizytorów kart są wspaniale urządzone biura. I co z tego
wynika dla ciebie? Dobre samopoczucie?
Wyznaję zasadę - otwieram biuro skromne, przeznaczając zarobione pieniądze
na wyższe prowizje i zorganizowanie dla konsultantów w terenie możliwości
sprzedaży. Cieszą się sprzedawcy, cieszę się i ja: wysokie obroty, bo
warto...
> Hmmm... nie wiem jakim trzeba być naganiaczem-magikiem żeby na tym
zarobić.
Trafiłeś w sedno! Poszukaj tam takiego "magika" co pracuje na tym stanowisku
dwa lata...
> A tak poza tym to ok! Pani była ładna i sympatyczna i oczywiście
zaoferowała
> mi tą robotę.
> Niestety ja głupi jakiś jestem i podziękowałem. Może nie powinienem?
Wystarczy zauważyć częstotliwość naborów dla danej firmy... Ja nabór
ogłaszam tylko wtedy, jak otwieram nowe biuro, albo jak muszę wymienić na
nową osobę kogoś, kto uważa, że już za dużo zarobił i trudno zmienić u niego
ten pogląd.
Obecnie też przyjmę kogoś w Chorzowie oraz Częstochowie. Zapraszam takich,
co:
1. są świadomi faktu, że minimum przez kilka godzin dziennie muszą odwiedzać
obcych sobie (ale uprzedzonych wcześniej) ludzi,
2. są pewni, że potrafią prowadzić skuteczne rozmowy sprzedażowe lub
potrafią szybko nauczyć się tego od nas,
3. są systematyczni i solidni (przygotowanie terenu kosztuje dużo)
4. przedkładają wyższy dochód nad (złudny) komfort "etatowy", czyli chcą
pracować na własny rachunek i ryzyko.
Nie daję umowy o pracę z przyczyn egoistycznych: lubię dobrze zarabiać.
Ale zarabiam dzięki temu, że daję zarobić innym. Wykładam sporo na to, żeby
sprzedawca miał możliwość uzyskania takich dochodów i NIE CHCĘ kandydatów,
którym bardziej zależy na gwarantowanym dochodziku z umową, niż na
pieniądzach.
Po ogłoszeniu o zatrudnieniu konsultanta z własną działalnością i
realnie wysokimi dochodami (najlepsi konsultanci "wyciągają" ponad 10.000zł)
oraz pracownika biurowego z umową o pracę i pensją "minimalną krajową", po
weryfikacji listów motywacyjnych zostało kilkudziesięciu kandydatów na
pracownika biurowego i jeden na konsultanta. Pozostali kandydaci na
konsultanta nie zauważyli, że proponuję prowizję i wymagam własnej
działalności; pozostali "myśleli", że dostaną "stałą pensję". Przynajmniej
tak wynikało z aplikacji.
Od piętnastu lat pracuję "na własny rachunek" zajmując się organizacją
sprzedaży. Przez ten czas nauczyłem się, że dobrze zarobię tylko wtedy,
kiedy dam innym dobrze zarobić, ale... wyłącznie za dobrą pracę. Można to
osiągnąć dwojako. Pierwszy sposób polega na tym, żeby przy każdym pracującym
postawić kontrolera, a kontrolera dobrze kontrolować. Sposób drugi, to
zainteresowanie pracownika tym, żeby chciał więcej zrobić. A zainteresowany
jest wyłącznie ten, co realnie ryzykuje, że jak nie zrobi to nie zarobi i ma
świadomość, że jak zrobi konkretną czynność - dostanie konkretne pieniądze.
Im wyższe - tym lepiej.
Ale mało jest "magików", którzy pozostawieni sami sobie zrobią dużo,
nawet za duże pieniądze. U mnie pracownik sprzedający nie idzie w teren "w
ciemno". Ma dokładnie wytyczoną trasę i każdy "potencjalny klient" do
którego przyjdzie, jest wcześniej uprzedzony o tym fakcie. Właśnie to, że
sprzedawca realizuje wskazaną - konkretną ilość odwiedzin codziennie i
odwiedzani są wcześniej uprzedzeni, generuje wysoką skuteczność. A tym samym
wysokie dochody i zadowolenie.
I w świetle powyższego proszę o wypowiedź - czy lepiej jest załapać się
na umowę o "> Pracę w dobrze zorganizowanej firmie ", czy zabrać się do
roboty w firmie, która ORGANIZUJE KONSULTANTOWI sprzedaż i dzięki temu
umożliwia mu realny zysk?
Pozdrawiam
mp
-
8. Data: 2004-01-23 18:07:08
Temat: Re: CITIBANK znowu rekrutuje
Od: " Kamil OK - autor tematu" <k...@N...gazeta.pl>
Marek Pawłowski <m...@z...pl> napisał(a):
>(całość)
Jak by to powiedział znany krytyk występujący w programie „Idol”:
„Sorry
Winnetou. Nie przekonałeś mnie.”
Opis mojej przygody z Citibankiem jest
informacją dla osób takich jak ja, które nie szukają tego typu roboty, żeby
nie marnowali papieru i nie tracili czasu na aplikowanie na tego typu oferty.
Jest to także informacja dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą co kryje się pod
nazwą „doradca ds. kart kredytowych". Prawdą jest, że ja właśnie spodziewałem
się roboty w biurze, ze stałą, marną pensją i ten tekst jest dla ludzików
którym też tak się wydaje.
Z drugiej strony, gdyby pani prowadząca rozmowę kwalifikacyjną, miała
takie „gadane” jak Ty, to kto wie czy bym się nie skusił. Ty mówisz
przejrzyście i nie ukrywasz, że to ciężka robota i trzeba ostro zasuwać na
pensję (o czym dobrze wiem), a ona po prostu „naściemniała” licząc, że
mnie
omami tą prowizją za ileś tam sprzedanych kart.
>Od piętnastu lat pracuję "na własny rachunek" zajmując się organizacją
Ech! Czemu ja się nie urodziłem piętnaście lat wcześniej. :-(
Pozdrawiam!
Kamil OK – autor tematu
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
9. Data: 2004-01-23 20:33:52
Temat: Re: CITIBANK znowu rekrutuje "konsultantów" (długie)
Od: "ARH" <u...@p...onet.pl>
podpisuje sie pod tym.
Zal tylko bierze ze niektorzy nie rozumieja, ze im wiecej w firme wloza, tym
wiecej z niej wyciagna
Problem polega na tym ze przerazajaca wiekszosc pracownikow stoi na takim
samym stanowisku jak kolejarze czy gornicy "ciągnąć" zamiast 'budowac i
czerpac korzysci'.
-
10. Data: 2004-01-26 15:39:44
Temat: Re: CITIBANK znowu rekrutuje "konsultantów" (długie)
Od: "Damon" <d...@p...onet.pl>
> podpisuje sie pod tym.
> Zal tylko bierze ze niektorzy nie rozumieja, ze im wiecej w firme wloza, tym
> wiecej z niej wyciagna
BUHAHAHA dobre!!! naprawde niezłe! Tylko powiedz mi czemu mam wkładac wiele w
nie swoją firmę! Przeciez jak mam własna działalność gospodarczą to nie jestem
zatrudniony w tym przypadku w Citibanku. Zapierdzielam poprostu dla innego
kapitalisty zamiast na etaciku i to ja musze sie martwić czy opłace jedzenie,
mieszkanie itp. Jak zakładam własną firmę to nie bawię sie w gówniane podchody
z np. Citibankiem, bo to on głównie na mnie zarabia, a ja dostaje resztki. W
dodatku ptrzy takich współpracach to zawsze ja mam gorsze warunki - chocby
zakaz dorabiania sobie gdzie indziej! Rozumiem jeszcze zakaz pracy u
konkurencji, ale np. taki Xelion wymaga 100% lojalnosci i zabrania zarabiania
wogóle gdzie indzie niż w Xelion! Przeciez to niedorzeczne! Skoro nawet mnie
nie zatrudnili a wymagają by mój portfel zalezał tylko od nich! Pieprzyć takie
wariactwo!
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl