-
51. Data: 2002-05-27 00:09:27
Temat: Re: Brak pracy czy... (długie)
Od: ".Barman" <b...@P...MIELONKI.barman.biz.pl>
Użytkownik "wiola" <w...@w...pl> napisał w wiadomości
news:acrhsa$msg$1@sunflower.man.poznan.pl...
> I dlaczego siedzę nad pracą mgr............................????????:(((((
No wlasnie. Dlaczego?
;o)
Pzdr.
Marcin/.Barman
-
52. Data: 2002-05-27 06:18:56
Temat: Re: Brak pracy czy... (długie)
Od: "Flashmaster" <f...@w...pl>
Użytkownik "Yach Kowalski" <y...@w...pl> napisał w wiadomości
news:acr01t$nte$1@szmaragd.futuro.pl...
> bedac prywatnym przedsiebiorca nikt mi pensji nie wyplaca :)
> jesli sam na nia nie zapracuje...
masz rację, ale w myśł kodeksu pracy to pracodawca ponosi ryzyko
gospodarcze........ niektorzy ludzie wola byc pracownikami - miec mniej ale
pewnie, a nie ktorzy wola byc przedsiebiorcami - miec wiecej ale mniejsza
pewnosc. Bez obrazy, ale tacy ludzie jak Ty probuja zarobic na cudzej pracy
nie ponoszac ryzyka, a to jest nie fair....
pozdr. Marcin
-
53. Data: 2002-05-27 07:08:11
Temat: Re: Brak pracy czy... (długie)
Od: "fotech" <u...@p...onet.pl>
> a jakbym ci powiedzial ze minimalna prowizja to 1000 PLN netto dla
> przedstawiciela to co ty na to ?
> po za tym to nie ubezpieczenia ani ORIFLAME
> tylko sprzedaz maszyn do produkcji stolarki budowlanej...
Nie uważasz, że takie rzeczy powinien sprzedawać dobrze przygotowany
inżynier ?
Jak by mi ktoś do mojej fabryki przyszedl oferować maszyny po 2 dniowym
przeszkoleniu, i zauważyłbym, że to nie jego życiowa pasja a konieczność, to
bym psami poszczul...
Na frajera to można sprzedawać papier do faxu, i to tylko malutkim firmom, a
nei poważne rzeczy....
Wojtek
-
54. Data: 2002-05-27 07:09:58
Temat: Re: Brak pracy czy... (długie)
Od: "konopia" <k...@p...onet.pl>
> Ale nie uważacie, iż za każdą pracę powinno być godziwe wynagrodzenie
> proporcjonalne do wyksztalcenia i kwalifikacji???(pytanie retoryczne).
Tak ale tylko po czesci. Dlaczego? To proste. (nie wiem czy dla wszystkich).
Ale wyobrazmy sobie sytuacje:
Jestes pracownikiem biurowym, siedzisz sobie wygodnie w eleganckim biurze,
na dworze upal okolo 27C, wewnatrz przyjemny chlodek (stare budownictwo,
klima etc......) zarabiasz za to X (masz wyksztalcenie wyzsze, i nad soba
szefa,
ktory est za Twoja prace odpowiedzialny). Obok klada powiedzmy swiatlowody.
Pracuje tam zwykly robol, ktory przez caly dzien kopie row na kabel. Te same
warunki klimatyczne. Dostaje pensje Y.
Nie wiem jak ty, ale ja uwazam, ze skoro on zuzywa powiedzmy 6000
kcal/dziennie
a Ty tylko 2500, to wybacz ale on powinien dostac na tyle wieksza pensje
zeby
te 6000 kcal dostarczyc do organizmu.
Clowiek studiuje nie tylko po to, zeby lepiej zarabiac!! tak mi sie wydaje.
Chodzi przede wszystkim o jakosc pracy. Taki robol nie ma zbyt duzych
kwalifikacji, przez co jego mozliwosci znalezienia pracy sa mocno
ograniczone.
Czlowiek z wyzszym ma na tym polu nieco wieksza swobode.
Ale i tak ta dyskusja sa do D. Bo tej pracy po prostu nie ma!!
-
55. Data: 2002-05-27 07:17:11
Temat: Re: Brak pracy czy... (długie)
Od: "fotech" <u...@p...onet.pl>
> > I dlaczego siedzę nad pracą
mgr............................????????:(((((
>
> No wlasnie. Dlaczego?
> ;o)
Chciałbym tylko nieśmiało zaznaczyć, że jej nie zrobienie nie pomoże Ci w
życiu zawodowym, niezależnie od tej dzisiejszej dyskusji:)
Wojtek
-
56. Data: 2002-05-27 07:17:35
Temat: Re: Brak pracy czy... (długie)
Od: "konopia" <k...@p...onet.pl>
> > Na przykład taki przykład: Pan kopie rowy na kabel. Pan nie umie napisać
> > programu w C++ i nieprędko się tego nauczy.
>
> A niby dlaczego? Potrzebuje tyle samo czasu co ten co juz umie (o ile są
> w podobnym wieku i mają podobny potencjał).
Pokaz mi go Pan palcem!!
Sprawa jest prosta. Ten co ma wyzsze w bardzo krotkim czasie dogoni w prawie
wszystkich dziedzinach tego co ma srednie. w druga strone to nie dziala, a
przynajmniej
nie w takim tempie (zeby nie bylo niejasnosci - tak wszystkich daje pod
jedna kreske)
Przyklad:
Fabryka samochodow, inzynier projektant i majster na hali. Majster ma
doswiadczenie
uuuuuu i to spore parenascie lat. A inzynier ma wiedze. I to doswiadczenie
majstra
szybko dogoni, a majster projektowac samochodow sie nie nauczy (nie tak
szybko)
Poza tym jesli chodzi o zaoczne.... najczesciej jest tak ze albo jestes
cholernie
ambitny i inteligentny albo po prostu jestes surfingowcem i sie slizgasz z
roku na rok.
Na dziennych tez moze tak byc, ale to juz jest duzo rzadziej spotykane.
-
57. Data: 2002-05-27 07:37:32
Temat: Re: Brak pracy czy... (długie)
Od: "AndrzejW" <a...@s...pl>
"konopia" <k...@p...onet.pl> wrote in message
news:acsm4a$dfv$1@news.onet.pl...
> > Ale nie uważacie, iż za każdą pracę powinno być godziwe wynagrodzenie
> > proporcjonalne do wyksztalcenia i kwalifikacji???(pytanie retoryczne).
>
> Tak ale tylko po czesci. Dlaczego? To proste. (nie wiem czy dla
wszystkich).
> Ale wyobrazmy sobie sytuacje:
> Jestes pracownikiem biurowym, siedzisz sobie wygodnie w eleganckim biurze,
> na dworze upal okolo 27C, wewnatrz przyjemny chlodek (stare budownictwo,
> klima etc......) zarabiasz za to X (masz wyksztalcenie wyzsze, i nad soba
> szefa,
> ktory est za Twoja prace odpowiedzialny). Obok klada powiedzmy
swiatlowody.
> Pracuje tam zwykly robol, ktory przez caly dzien kopie row na kabel. Te
same
> warunki klimatyczne. Dostaje pensje Y.
> Nie wiem jak ty, ale ja uwazam, ze skoro on zuzywa powiedzmy 6000
> kcal/dziennie
> a Ty tylko 2500, to wybacz ale on powinien dostac na tyle wieksza pensje
> zeby
> te 6000 kcal dostarczyc do organizmu.
>
> Clowiek studiuje nie tylko po to, zeby lepiej zarabiac!! tak mi sie
wydaje.
> Chodzi przede wszystkim o jakosc pracy. Taki robol nie ma zbyt duzych
> kwalifikacji, przez co jego mozliwosci znalezienia pracy sa mocno
> ograniczone.
> Czlowiek z wyzszym ma na tym polu nieco wieksza swobode.
>
> Ale i tak ta dyskusja sa do D. Bo tej pracy po prostu nie ma!!
>
Nie ma to jak dobry komunistyczny mit pracy.
Może tobie tak się zdażyło, że w pracy "siedzisz sobie wygodnie w eleganckim
biurze.." i nic nie robisz.
Ja siedzę w co prawda w średnio eleganckim pokoju, z wiatrakiem a nie klimą,
ale przyznaję - mam dużo lepiej od robola na dworze - ale myślisz, że ten
robol mółby mnie zastąpić ?
Całe szczęście, że takie myślenie nie jest jedynym - inaczej nadal byśmy
łupaki kamienie - bo to jest "prawdziwa" praca.
Andrzej Wilkoszewski
-
58. Data: 2002-05-27 07:41:52
Temat: Re: Brak pracy czy... (długie)
Od: Samotnik <s...@s...eu.org>
W artykule <acrola$ech$6@okapi.ict.pwr.wroc.pl> Roman Kubik napisał(a):
> nie sadzisz chyba, ze nastawieni na prosty zysk businesmani ignoruja
> koszty wdrozenia nowego praconwika do pracy, koszty rekrutacji
> (nawet najprymitywniejsza wymaga najcenniejszego - czasu), koszty
> przerw w ciaglosci posiadania pracownika.
> Ze proponujac prace za darmo przez miesiac (zdaza sie to i jest zdecydowanie
> karygodne, nie bronie takiej postawy!) nie maja swiadomosci, ze pracownik
> nieoplacany urwie sie byle szybciej.
>
> oni dobrze wiedza ze takie dzialania jest dzialaniem na krawedzi i bez
> przyszlosci.
>
> ale.
> 1. panstwo zeruje na nich w sposob nieporownywalny do czegokolwiek
> nawet najlepsza firme moze rozlozyc nieprzychylna kontrola
> - cos tak oczywistego w dzialaonosci jak VAT jest ujete w tak zakrecone
> ustawy, ze prawo tworzy interpretacja konkretnego urzednika a nie ustawa.
> a jedna kontrola i kara moze wylozyc niejedna niewielka dzialalnosc.
> 2. pracownicy tez nie sa idealni. I to na ogul nie jest specjalnei zalezne
> od stopnia idealnosci pracodawcy...
>
> jesli uogulniamy w sposob nastepujacy "wiekszosc rodakow ma klopoty
> ze zrozumieniem prostych faktow" to z stopniu jednakowym dotyczy
> to pracownikow co pracodawcow. pracownikow jest wiecej i przypada srednio
> kilku na pracodawce. jak pracodawca sie potknie (albo jest zwyklym
> bandyta) to klnie go kupa ludzi (nudzacych sie na bezrobociu).
> Jak pracownik sie potknie (albo jest zwyklym zlodziejem), to sie go wywala
> po cichu (zeby nie procesowac sie z nim) i siedzi sie cicho (bo trzeba
> zap** na benzyne do swojego Merca).
> Jak sie straci prace z przyczyn obiektywnych (czyli nie dlatego, ze pracodawca
> bandyta) to prosciej powiedziec, ze pracodawca to zbir i bandyta niz przyznac,
> ze bylo sie najslabszym w zespole a rynek siadl i trzeba bylo kogos zwolnic.
>
> nie wierze w to, ze pracownicy sa tacy cacy, a wszystkiemu winni pracodawcy.
A teraz każdy to drukuje, wiesza sobie na ścianie nad monitorem (ew. wkłada do
portfela jeśli ma notebooka ;) i koniec z płonnymi dyskusjami o tym, czy
wszyscy pracodawcy to średnie czy duże złamasy.
--
Samotnik
Michal Jeczalik Sr, http://www.samotnia.eu.org/
-
59. Data: 2002-05-27 07:46:21
Temat: Re: Brak pracy czy... (długie)
Od: "Tomasz T. Żuchniewicz" <t...@m...to>
Dnia 2002-05-26 22:57, Użytkownik No Name napisał:
> Mnie udało się za pomocą gry słownej uzyskać deklarację inteligentnego
> człowieka, że nauczenie się programowania w C++ jest tak samo
> proste(trudne) i zajmuje tyle samo czasu, co nauka kopania łopatą rowów
> pod kabel elektryczny.
Rozumiem, że chodzi o mnie. Rzeczywiście- niejasno się wyraziłem.
Chodziło o to, że nauka C++ prostemu człowiekowi zajmie tyle samo
człowiekowi, co studentowi (ca 3 lata- bo tyle trwają studia). I
podobnie z kopaniem rowów- nauka trwa tyle samo bez względu na
typ/charakter człowieka
--
Tomek
tel: +48501-300-166 GG: 1316898
>>>Spójrzcie na krucyfiks; cóż on symbolizuje?
Bladą nieudolność wiszącą na drzewie.<<<
---Biblia Szatana---
-
60. Data: 2002-05-27 08:06:22
Temat: Re: Brak pracy czy... (długie)
Od: "wm" <w...@p...onet.pl>
> "Prywatny" nie jest od tego, żeby zapewnić Ci ciepłą posadkę. Jest od
tego,
> żeby nachapać się szmalu. System funkcjonuje w ten sposób, że żeby się
> nachapać, musi dać Ci zarobić. Ile, to kwestia umowy między nim a Tobą.
Nie
> odpowiadają Ci warunki, wolna wola. Obowiązek pracy też zniesiono wraz z
> komuną. I jeszcze jedno: co stoi na przeszkodzie, żebyś sam został
> "prywatnym" i się nachapał?
Święte słowa.
wm