eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeBrak pracy czy... (długie)
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 214

  • 121. Data: 2002-05-28 18:14:49
    Temat: Re: Brak pracy czy... (długie)
    Od: "konopia" <k...@p...onet.pl>

    > Tak, ze nie mieli sił sprawdzić leżących z wcześniejszych czasów
    > zgłoszeń?

    A moze po prostu wyrzucili? Po co zbierac skoro teraz tylu bezrobotnych
    zawsze sie ktos znajdzie :)

    Pozdr. i powodzenia



  • 122. Data: 2002-05-28 18:26:24
    Temat: Re: Brak pracy czy... (dłuuuuuuugie)
    Od: "Efro" <w...@w...edu.pl>

    [ciach]

    > A teraz wez sobie pod uwage kilkaset tysiecy gornikow, kolejarzy,
    > rolnikow.
    > Ale coz lepiej sie z nich nabijac, bo to przeciez imbecyle, mogli sobie
    > szukac pracy.
    > Bo zapewne kazdy z nich codziennie myslal o tym, ze gornictwo, kolej,
    > hutnictwo upadnie
    > nieprawdaz? Oj widac ich blad, mogli sie udac po rade do pana Pollaka, on
    > wiedzial, bo to
    > przeciez Nostradamus naszych czasow!

    co do gornikow to zle trafiles, bylo o tym wiadomo juz od dawna, tylko ze ci
    panowie zarabiali po 3-6tys. wiec nie oplacalo im sie szukac roboty za
    nedzne 900zl ;))
    Anglia przerabiala ten problem juz dawno temu i jak widac decyzje podjete
    wtedy
    owocuja dzisiaj i bede przynosic korzysci kolejnym pokoleniom.





  • 123. Data: 2002-05-28 18:35:50
    Temat: Re: Brak pracy czy... (długie)
    Od: No Name <v...@w...pl>

    Użytkownik Roman Kubik napisał:
    >>To wielka sztuka robić pieniądze nie wykorzystując innych.
    >
    > wiesz, i ja i Ty zostalismy przez niego wykorzystani, bo kupilismy jego
    > ksiazki....

    No nie, dostaliśmy świadczenie niematerialne w postaci chwili relaksu
    (masz wszystkie cztery?)

    > jesli ktos wykorzysta jego metody i _okradnie_ swojego pracodawce czy to
    > z impulsow teleofnicznych, czy z papieru, czy z casu (spiac), to bedzie
    > on niejako wspolwinny tej kradziezy. I to, ze w sadzie nie da sie nic
    > wskurac wiele nie zmienia... :-

    To taka sama kradzież, jak każda inna:-( posługując się nowomową można
    powiedzieć, że jest to rekompensata z tytułu utraconej podwyżki,
    bilansująca zagregowany przepływ pracowniczych aktywów.

    BR: Dogbert




  • 124. Data: 2002-05-28 18:57:05
    Temat: Re: Brak pracy czy... (długie)
    Od: Roman Kubik <r...@p...com.pl>

    > (masz wszystkie cztery?)
    oczywiscie, choc z dwu rozych wydan i krzywo wygladaja na polce :-(
    o to mam najwiekszy zal do S.A.. powinien zadbac o to, zeby jego ksiazki
    rowno staly na polce!
    no i te dwie ktore ostatnio kupilem nie ubawily mnie tak jak sie spodziewalem
    (radosc pracy i szefowanie). Moze jest coraz mniej smieszny, a moze po prostu
    w Polsce jest coraz niej smiesznie :-(.

    pozdrawiam

    romekk


  • 125. Data: 2002-05-28 19:08:57
    Temat: Re: Brak pracy czy... (długie)
    Od: No Name <v...@w...pl>

    Użytkownik Adam F. napisał:
    (...)
    >>jesli ktos wykorzysta jego metody i _okradnie_ swojego pracodawce czy to
    >>z impulsow teleofnicznych, czy z papieru, czy z casu (spiac), to bedzie
    >>on niejako wspolwinny tej kradziezy. I to, ze w sadzie nie da sie nic
    >>wskurac wiele nie zmienia... :-
    >
    > Zgadzam się w stu procentach.
    > Dodam jeszcze, że smutne jest, iż wiele osób bierze Adamsa na poważnie.
    > Dla mnie jego książki to po prostu dobra satyra.

    Satyra służy zabawnemu opisowi zdarzeń głupawych, ale prawdziwych.
    Pośmiać się warto, bo biorąc na poważnie, to co jest obecnie w pracy -
    trzeba by się powiesić. Niestety, Dilbert i jego piękny to postacie jak
    najbardziej prawdziwe - i to jest dopiero smutne. Znam dyrektora, który
    zawinszował sobie pełny dostęp do wszystkiego w firmie na poziomie
    admina - może mieszać w oprogramowaniu księgowym, serwerze poczty -
    gdzie zechce. Rzecz w tym, że nie ma o tych sprawach pojęcia, ale ma
    potrzebę kontroli absolutnej. Boss Dilbiego to przy nim wzór cnót
    wszelakich i ucieleśnionego rozsądku.
    Pewnie, że jak chce, to może, tylko po co? Sam płaci za naprawianie
    tego, co zepsuje, a że się towar spóźni, albo dojdzie nie taki?
    Chciałbyś być klientem takiej firmy?

    Pozdrawiam:

    Dogbert


  • 126. Data: 2002-05-28 19:19:29
    Temat: Re: Brak pracy czy... (dłuuuuuuugie)
    Od: "konopia" <k...@p...onet.pl>

    > Wiesz... ten zapis powstał X lat temu, i dotyczył zupełnie innej sytuacji.
    > Teraz niestety zaczął stanowić usprawiedliwienie dla leni, którym nie chce
    > się zadbać o pisownię.

    Tiaaa, ale pozwolisz, ze ja nadal bede pisal bez ogonkow, moge? Bo widzisz
    troszke dziwnie wygladaja u mnie na monitorze rozne znaczki zamiast liter
    przez co niestety wielokrotnie zmuszony jestem domyslac sie o co chodzi. Mam
    tu rowniez na uwadze wszystkich grupowiczow spoza naszych granic, ktorzy
    niestety maja podobne problemy z czytaniem takich postow.
    Po drugie...... Do wszystkich zasad tak sie odnosisz? Wszystkie przykazania,
    regulaminy itd. W ten sposob znajdujesz wytlumaczenie faktu, iz nie masz
    zamiaru sie do nich stosowac?
    Co do ortografii... Calkowicie sie zgadzam. No ale coz, nikt nie jest
    doskonaly.
    Cale szczescie ze w wyslawianiu sie nie ma takich problemow :)


    > Znam i współpracuję z człowiekiem, który mając już dyplom inżyniera,
    > postanowił się dokształcić i zostać specjalistą w zakresie marketingu
    > terotorialnego, kierunku który pojawił się w Polsce stosunkowo niedawno.
    Nie
    > mógł znaleźć pracy w swoim wcześniejszym zawodzie, więc wyszukał sobie
    inny
    > i to on wyszedł pracy naprzeciwko, zamiast narzekać, że jest za stary na
    > znalezienie zatrudnienia. Nie wiem ile konkretnie ma lat, gdyż nie pytałem
    > go o to wprost, ale z pewnością znacząco więcej niż wymieniona przez
    Ciebie
    > granica 35 lat. Cenię go bardzo wysoko za to, że nie poddał się ogólnemu
    > pesymizmowi i całkiem nieźle poradził nie będąc już "pięknym i młodym"
    (jest
    > żywym przykładem, że jest to możliwe). Wiele osób na tej grupie spisałoby
    go
    > zapewne na straty.

    No prosze!
    Ale jak to zostalo powiedziane juz tutaj jak ktos jest fizykiem kwantowym,
    to troszke
    ciezko mu bedzie znalezc prace w naszym kraju, z drugiej strony z
    przekwalifikowaniem
    sie nie ma wiekszych problemow, bo wiedze to on ma, musi tylko ja tylko
    uzupelnic

    Moj na przyklad nauczyciel informatyki ze szkoly sredniej zmienia prace
    srednio co
    dwa-trzy lata (ma okolo 50) i za kazdym razem musi sie doksztalcic, za co go
    szczerze
    podziwiam. Ale to sa niestety tylko wyjatki :(.


    Serdecznie pozdrawiam
    (za wszelkie bledy ort. przepraszam nie sa przejawem lekcewazenia
    rozmowcy, ale zwyklym szybkim pisaniem na klawiaturze, bo rozumiem,
    ze ktos moze miec pretensje ze zamiast o z kreska dal u ale jak ktos zamiast
    ch pisze h to rownie dobrze moze to byc zwykla lierowka, w tym przypadku
    zgbienie literki :)





  • 127. Data: 2002-05-28 19:21:06
    Temat: Re: Brak pracy czy... (długie)
    Od: "Adam F." <p...@s...com>

    "No Name" <v...@w...pl> wrote in message
    news:3CF3D5C9.90606@wp.pl...
    > Użytkownik Adam F. napisał:
    > >
    > > Zgadzam się w stu procentach.
    > > Dodam jeszcze, że smutne jest, iż wiele osób bierze Adamsa na poważnie.
    > > Dla mnie jego książki to po prostu dobra satyra.
    >
    > Satyra służy zabawnemu opisowi zdarzeń głupawych, ale prawdziwych.

    Owszem, ale w sposób groteskowy i wyolbrzymiony.

    > Pośmiać się warto, bo biorąc na poważnie, to co jest obecnie w pracy -
    > trzeba by się powiesić. Niestety, Dilbert i jego piękny to postacie jak
    > najbardziej prawdziwe - i to jest dopiero smutne. Znam dyrektora, który
    > zawinszował sobie pełny dostęp do wszystkiego w firmie na poziomie
    > admina - może mieszać w oprogramowaniu księgowym, serwerze poczty -
    > gdzie zechce. Rzecz w tym, że nie ma o tych sprawach pojęcia, ale ma
    > potrzebę kontroli absolutnej. Boss Dilbiego to przy nim wzór cnót
    > wszelakich i ucieleśnionego rozsądku.
    > Pewnie, że jak chce, to może, tylko po co? Sam płaci za naprawianie
    > tego, co zepsuje, a że się towar spóźni, albo dojdzie nie taki?
    > Chciałbyś być klientem takiej firmy?

    Oczywiście, że bym nie chciał.
    Nie odnośmy jednak jednostkowych przypadków do ogółu.
    Ja sam znam kilku bardzo rozsądnych ludzi na stanowiskach kierowniczych (i
    nie mają oni łatwego życia).
    Moim skromnym zdaniem, zarówno wśród szeregowych pracowników jak i osób na
    stanowiskach kierowniczych, najczęściej brakuje zwykłego zdroworozsądkowego
    myślenia.

    Pozdrawiam
    Adam


  • 128. Data: 2002-05-28 19:32:45
    Temat: Re: Brak pracy czy... (dłuuuuuuugie)
    Od: "Adam F." <p...@s...com>

    "konopia" <k...@p...onet.pl> wrote in message
    news:ad0l7q$am3$1@news.onet.pl...
    > > Wiesz... ten zapis powstał X lat temu, i dotyczył zupełnie innej
    sytuacji.
    > > Teraz niestety zaczął stanowić usprawiedliwienie dla leni, którym nie
    chce
    > > się zadbać o pisownię.
    >
    > Tiaaa, ale pozwolisz, ze ja nadal bede pisal bez ogonkow, moge?
    > (....)

    Ale ja nie mam nic przeciwko pisaniu bez ogonków... Zła interpretacja mojej
    wypowiedzi :)

    > Co do ortografii... Calkowicie sie zgadzam. No ale coz, nikt nie jest
    > doskonaly.
    > Cale szczescie ze w wyslawianiu sie nie ma takich problemow :)

    I chwała Ci za to :)
    Mówię to bez cienia ironii, gdyż odnoszę wrażenie, że coraz więcej ludzi ma
    problemy z wysławianiem się...

    > No prosze!
    > Ale jak to zostalo powiedziane juz tutaj jak ktos jest fizykiem kwantowym,
    > to troszke
    > ciezko mu bedzie znalezc prace w naszym kraju, z drugiej strony z
    > przekwalifikowaniem
    > sie nie ma wiekszych problemow, bo wiedze to on ma, musi tylko ja tylko
    > uzupelnic
    >
    > Moj na przyklad nauczyciel informatyki ze szkoly sredniej zmienia prace
    > srednio co
    > dwa-trzy lata (ma okolo 50) i za kazdym razem musi sie doksztalcic, za co
    go
    > szczerze
    > podziwiam. Ale to sa niestety tylko wyjatki :(.

    Co prawda to prawda - takich ludzi nie ma wiele.
    Tym bardziej podziwiam tych, którzy zamiast siedzieć i narzekać próbują coś
    zrobić i udaje im się to.

    > Serdecznie pozdrawiam
    > (za wszelkie bledy ort. przepraszam nie sa przejawem lekcewazenia
    > rozmowcy, ale zwyklym szybkim pisaniem na klawiaturze, bo rozumiem,
    > ze ktos moze miec pretensje ze zamiast o z kreska dal u ale jak ktos
    zamiast
    > ch pisze h to rownie dobrze moze to byc zwykla lierowka, w tym przypadku
    > zgbienie literki :)

    Zgadza się, błąd może być literówką. Zazwyczaj jednak można odróżnić po
    ogólnym stylu pisowni danej osoby, czy faktycznie była to literówka, czy też
    ordynarny błąd...

    Ja sam raczej nie czepiam się incydentalnych błędów [chyba, że jestem w złym
    humorze hehe ;) ], ale jeżeli ktoś po raz N-ty robi ten sam błąd, lub
    lekceważy wszelkie zasady poprawnej pisowni w co drugim zdaniu, to szlag
    mnie trafia.

    Pozdrawiam
    Adam


  • 129. Data: 2002-05-28 19:36:09
    Temat: Re: Brak pracy czy... (dłuuuuuuugie)
    Od: "Adam F." <p...@s...com>


    "Adam F." <p...@s...com> wrote in message
    news:ad0m1u$nco$1@news.tpi.pl...
    >
    > Ja sam raczej nie czepiam się incydentalnych błędów [chyba, że jestem w
    złym
    > humorze hehe ;) ], ale jeżeli ktoś po raz N-ty robi ten sam błąd, lub
    > lekceważy wszelkie zasady poprawnej pisowni w co drugim zdaniu, to szlag
    > mnie trafia.

    Odpowiadam sam sobie, chyba ze mną niedobrze ;)
    Chciałem tylko dodać, że w zapisie netykiety, na który się powołujesz chodzi
    własnie o to, aby nie czepiać się takich pojedyńczych, przypadkowych błędów.
    Nie jest natomiast usprawiedliwieniem dla osób, które kaleczą język w każdym
    zdaniu.

    Pozdrawiam
    Adam


  • 130. Data: 2002-05-28 20:05:34
    Temat: Re: Brak pracy czy... (długie)
    Od: No Name <v...@w...pl>

    Użytkownik Adam F. napisał:
    (...)
    > Nie odnośmy jednak jednostkowych przypadków do ogółu.
    > Ja sam znam kilku bardzo rozsądnych ludzi na stanowiskach kierowniczych (i
    > nie mają oni łatwego życia).

    Dla człowieka uczciwego stanowisko nie jest zaszczytem, lecz ciężarem.
    (nie ja to wymyśliłem, pochodzi z czasów, gdy nie było ani kapitalizmu
    ani komunizmu)

    > Moim skromnym zdaniem, zarówno wśród szeregowych pracowników jak i osób na
    > stanowiskach kierowniczych, najczęściej brakuje zwykłego zdroworozsądkowego
    > myślenia.

    Podobno jest ono potrzebne inżynierom przy projektowaniu; kierownikom i
    szefom bardziej przydają się "soft skills", które w karykaturalnej
    postaci z rozsądkiem nie mają wiele wspólnego.
    Nie są to bynajmniej moje wymysły i mędrkowanie. O tym, żeby nie używać
    argumentów rzeczowych w rozmowie z niektórymi szefami dowiedziałem się
    od zawodowego doradcy (200 zł za godzinę, podobno niedrogo).

    On: 95% sprzedaży idzie dla tego odbiorcy, to niedobrze...
    Ja: według wykazu z księgowości 55%, tutaj jest wydruk...
    On: nie spierajmy się o liczby, one nie są decydujące...

    Odnoszę wrażenie, że potrafiłbym się z Tobą porozumieć; Ty z moim byłym
    - miałbyś sprawę w sądzie o doprowadzenie go do zawału :-)

    BR: Dogbert




strony : 1 ... 12 . [ 13 ] . 14 ... 20 ... 22


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1