eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeA jednak Any User ma racje ...
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 61

  • 21. Data: 2008-05-12 12:53:38
    Temat: Re: A jednak Any User ma racje ...
    Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>

    On 2008-05-12, MK <m...@o...pl> wrote:

    [...]

    >> To masz 10 tyś. - VAT - dochodowy - ZUS i / na min. 2 osoby. Zostaje
    >> jakieś 2,5k-3k na rękę dla każdego. Ty szacun, ale 10k PRZYCHODU
    >> w firmie to nie jakoś oszałamiająco dużo. :)
    >
    > Ok nie wiem ile tak naprawde ma kasy(kiedys sie chwali, gdy zaczynal DG,
    > ze ma wlasnie tyle). Wiem tylko, ze jezdzi toyota rav4, rury wozi
    > focusem kombi, mieszka w wyremontowanej poniemieckiej willi( ze 300m2)
    > itd. Ogolnie chodzi o to, ze nie nazeka na brak kasy, nie marudzi, ze mu
    > zle. Nie posluchal kolegow, ktorzy poszli za moda studiowania i teraz
    > przesiaduja w barach marudzac jak to zle jest w tym kraju.

    Ja jestem po studiach, a nie przesiaduję w barach i nie marudzę jak to
    źle jest w tym kraju. Wręcz jestem zwolennikiem teorii, że w tym kraju
    da się całkiem fajnie żyć, pod warunkiem że filtruje się wiadomości
    polityczne. :)

    --
    Wojciech Bańcer
    p...@p...pl


  • 22. Data: 2008-05-12 13:08:05
    Temat: Re: A jednak Any User ma racje ...
    Od: "Z" <a...@o...pl>

    "Wojciech Bancer" <p...@p...pl> wrote in message
    news:slrng2gf2i.app.proteus@pl-test.org...
    > On 2008-05-12, Z <a...@o...pl> wrote:
    >
    > [...]
    >
    >> Sytuacja pokazuje tyle, ze sa osoby, ktore walenie pracodawcy maja we
    >> krwi i
    >> jesli pracodawca (lub wymusza to czynniki zewnetrzne) spowoduja
    >> poluzowanie
    >> smyczy to efekt bedzie taki jak w artykule. Tak samo jak nie kazdy
    >> pracodawca traktuje pracownika po partnersku, tak samo niektorzy
    >> pracownicy
    >> nie beda tak traktowac pracodawcy chodzby im piwo do pracy przynosil i
    >> puszki po nich wynosil (jak w przykladzie powyzej).
    >
    > Ale to naprawdę da się załatwić. W przypadku branży informatycznej
    > zaczyna się po prostu łapać juniorów i trenować ich do pracy w swojej
    > firmie. W budowlance to wg Ciebie niemożliwe?
    >
    Tu nie chodzi o kwalifikacje tylko to, ze na prostych ludzi dzialaja tylko
    proste metody.

    > Tylko jak taki junior na 'dzień-dobry' się sparzy, to potem się nauczy,
    > że pracodawcę dobrze jest kantować i olewać. I jeśli będzie miał taką
    > możliwość, to tak zrobi.
    >
    >> Nie sadze, aby to byla wylacznie kwestia kiepskiego traktowania
    >> we wczesniejszych latach - raczej kwestia tepoty umyslowej. Sam widzisz,
    >> ze ci ludzie zarabiajac 5 tys/mc zamiast pomyslec o przyszlosci, o
    >> jakiejs
    >> inwestycji, to przewalaja te pieniadze na dziwki i alkohol.
    >
    > Fascynujące są te Twoje wnioski. Ja jakoś jak zacząłem więcej
    > zarabiać, to nie pomyślałem najpierw o inwestycjach, tylko
    > właśnie o tym, żeby to jakąś fajną imprezą uczcić.
    > Moi pracownicy, których przejąłem, też po podwyżce zdecydowali się
    > zaimprezować.
    >
    I przepijales (w czasie pracy i poza nia) wiekszosc swojej wyplaty? Oni tez
    imprezowali za kolejne wyplaty miesiac w miesiac? Albo reprezentujesz sobie
    poziom opisywany w przytoczonym artykule, albo zupelnie nie trafiles z
    porownaniem.

    > Inwestować to można jak się ma perspektywy na stałość pracy. Jak ktoś
    > takiej perspektywy nie ma, bądź nie zakłada że praca jest dla niego
    > stała, to inwestował nie będzie.
    >
    Aha czyli jak nie ma sie perspektywy na stala prace to najlepiej pieniadze
    przewalic. Zaoczne liceum, kurs zawodowy (na spawacza na przyklad, zeby miec
    punkt oparcia jak sie hossa na ukladaczy cegiel skonczy), nie ma sensu
    wedlug ciebie?

    pozdr



  • 23. Data: 2008-05-12 13:30:56
    Temat: Re: A jednak Any User ma racje ...
    Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>

    On 2008-05-12, Z <a...@o...pl> wrote:

    [...]

    > Tu nie chodzi o kwalifikacje tylko to, ze na prostych ludzi dzialaja tylko
    > proste metody.

    Tak mówią chyba tylko Ci, którzy innych metod nigdy nie próbowali,
    albo próbowali nieudolnie.

    [...]

    > I przepijales (w czasie pracy i poza nia) wiekszosc swojej wyplaty? Oni tez
    > imprezowali za kolejne wyplaty miesiac w miesiac? Albo reprezentujesz sobie
    > poziom opisywany w przytoczonym artykule, albo zupelnie nie trafiles z
    > porownaniem.

    A i owszem - pierwsza wypłata została całkowicie jak to nazwałeś
    "przepita". Druga w dużej części. Trzecia też. Co mi tam. Byłem studentem.
    No więc dalej, poużywaj sobie na moim poziomie umysłowym. :)

    >> Inwestować to można jak się ma perspektywy na stałość pracy. Jak ktoś
    >> takiej perspektywy nie ma, bądź nie zakłada że praca jest dla niego
    >> stała, to inwestował nie będzie.
    >
    > Aha czyli jak nie ma sie perspektywy na stala prace to najlepiej pieniadze
    > przewalic.

    Nie. Może też oszczędzać.

    > Zaoczne liceum, kurs zawodowy (na spawacza na przyklad, zeby miec
    > punkt oparcia jak sie hossa na ukladaczy cegiel skonczy), nie ma sensu
    > wedlug ciebie?

    Zależy od sytuacji. Jak miałbym perspektywę popracowania 3 miesiące,
    to zaoczne liceum nie ma sensu. A na spawacza np. się ktoś może nie
    nadawać, albo nie odpowiada mu taka praca.

    Ale Ty wiesz lepiej, że od razu ktoś z automatu jest prosty, albo i
    pewnie debil. I to po przeczytaniu JEDNEGO! artykułu prezentującego
    punkt widzenia JEDNEJ! strony.

    --
    Wojciech Bańcer
    p...@p...pl


  • 24. Data: 2008-05-12 15:22:49
    Temat: Re: A jednak Any User ma racje ...
    Od: "Ghost" <g...@e...pl>


    Użytkownik "MK" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:g08v6h$4f6$1@inews.gazeta.pl...
    > Ghost wrote:
    >>
    >> Użytkownik "Z" <a...@o...pl> napisał w wiadomości
    >> news:g08nv8$lp6$1@news.onet.pl...
    >>> http://praca.gazeta.pl/gazetapraca/1,74785,5193272.h
    tml
    >>>
    >>> Gorzka opowieść właściciela firmy budowlanej
    >>> Wysłuchał Michał Sielski
    >>> 2008-05-08, ostatnia aktualizacja 2008-05-08 16:41
    >>>
    >>> Prowadzi firmę remontowo-budowlaną na Pomorzu. Musi zatrudniać pijaków,
    >>> leni i złodziei. I jeszcze dziękować im za to, że chcą pracować. Uczciwi
    >>> fachowcy to jakieś 30 proc. jego pracowników. Reszta jeszcze parę lat
    >>> temu nie dostałaby roboty nigdzie, a teraz trzeba im dawać podwyżki,
    >>> żeby nie uciekli.
    >>
    >> Wszytsko prawda, ta branza tak ma - jak myslicie czemu Angole i inne
    >> Zabojady ciesza sie, ze Polacy ich nawiedzaja? Po prostu pojechali ci co
    >> lepsi, a ichniejsi lokalsi pracuja tak, jak ci co u nas zostali. Praca na
    >> budowie jest malo atrakcyjna i tylko skonczone jelopy sie tym paraja,
    >> ludzie nie szukajacy perspktyw, a wiec calkowice niemotywowalni. W kraju
    >> w miare rozwinietym, kazdy sensowny koles znajdzie lepsza prace niz na
    >> budowie.
    > Kolega jest hydraulikiem. Ma tylko zawodowke. Czesto ludzie namawiali go
    > by dalej sie ksztalcil. Ci nawiajacy teraz maja mgr z zarzadzania i innych
    > szkol turystyczneych, walcza z Excelem i przerwacaja kartki z jednej
    > strony na druga za 1-2tys zl/ miesiac. Kolega zalozyl razem z ojcem
    > firme - uslugi hydrauliczne. Juz rok temu mial przychod 7-10tys.
    > Sponsoruja lokalne imprezy dla dieci z domu dziecka, co jakis czas robi
    > wycieczke z rodzina gdzies na koniec swiata itd. Robi to co lubi i
    > zarabiana tym rozsadne pieniadze. Nie wydaje mi sie by byl "skonczonym
    > jelopem"

    Przychod 7-10 na dwoch to nie sa kokosy - tak samo jak zarobki po studiach
    1-2 tys to nie standard. Po drugie my tu o stosunku do klienta. Po trzecie -
    tak, zdazaja sie wyjatki. Niestety ja nie trafilem - niedawno skonczylem
    gruntowny remont niemalego domu, wiec ekip nazaliczalem.


  • 25. Data: 2008-05-12 15:51:11
    Temat: Re: A jednak Any User ma racje ...
    Od: "Z" <a...@o...pl>

    "Wojciech Bancer" <p...@p...pl> wrote in message
    news:slrng2ghks.g9p.proteus@pl-test.org...
    > On 2008-05-12, Z <a...@o...pl> wrote:
    >
    ...
    >
    > A i owszem - pierwsza wypłata została całkowicie jak to nazwałeś
    > "przepita". Druga w dużej części. Trzecia też. Co mi tam. Byłem studentem.
    > No więc dalej, poużywaj sobie na moim poziomie umysłowym. :)
    >
    Moge najwyzej pozazdroscic, ze zywnosci i ubran nie musiales za to kupowac
    (ani odkladac na czarna godzine) - domyslam sie, ze po prostu miales ta
    swiadomosc ze w razie trudnej sytuacji i tak rodzice/wujkowie wspomoga.

    >>> Inwestować to można jak się ma perspektywy na stałość pracy. Jak ktoś
    >>> takiej perspektywy nie ma, bądź nie zakłada że praca jest dla niego
    >>> stała, to inwestował nie będzie.
    >>
    >> Aha czyli jak nie ma sie perspektywy na stala prace to najlepiej
    >> pieniadze
    >> przewalic.
    >
    > Nie. Może też oszczędzać.
    >
    >> Zaoczne liceum, kurs zawodowy (na spawacza na przyklad, zeby miec
    >> punkt oparcia jak sie hossa na ukladaczy cegiel skonczy), nie ma sensu
    >> wedlug ciebie?
    >
    > Zależy od sytuacji. Jak miałbym perspektywę popracowania 3 miesiące,
    > to zaoczne liceum nie ma sensu. A na spawacza np. się ktoś może nie
    > nadawać, albo nie odpowiada mu taka praca.
    >
    > Ale Ty wiesz lepiej, że od razu ktoś z automatu jest prosty, albo i
    > pewnie debil. I to po przeczytaniu JEDNEGO! artykułu prezentującego
    > punkt widzenia JEDNEJ! strony.
    >
    Wiem tyle, ze jest duzo takich osob. Nie mowie, ze wszyscy (artykul tez tego
    nie mowi). No chyba, ze podozajac Twoim tokiem myslenia to jest po prostu
    zemsta uciskanej klasy robotniczej na pracodawcach (odpowiedzialnosc
    zbiorowa).

    Ale moze faktycznie ja malo rozumiem, bo nie rozumiem jak mozna nie myslec o
    jakimkolwiek zabezpieczeniu przyszlosci (kurs spawacza, kurs na wozek
    widlowy, prawo jazdy na ciezarowke, no cokolwiek co daje lepsza szanse
    przebicia sie na ciezsze czasy) - przeciez takie szkolenia to zwykle 4-8
    tygodni. Zreszta pieniadze mozna wrzucic na lokate i jak sie skonczy moda na
    budowlancow to zobaczyc co jest na topie i zainwestowac.

    Tak, ktos kto nie ma zadnych perspektyw, a do tego przewala wyplate za
    wyplata to dla mnie prostak i debil. Student, ktory ma w pogotowiu cieply
    kacik u mamusi, ma troche inna sytuacje niz 40 latek z wyksztalceniem
    podstawowym, ktory umie tylko tynki klasc.

    pozdr



  • 26. Data: 2008-05-12 15:53:03
    Temat: Re: A jednak Any User ma racje ...
    Od: "Z" <a...@o...pl>

    Zreszta mam nadzieje, ze juz niedlugo bedzie mozna bez przeszkod zatrudnic
    Ukrainca, ktory za te same pieniadze zrobi jak trzeba, posprzata po sobie i
    jeszcze podziekuje i nr telefonu zostawi, jakby jakies poprawki byly
    potrzebne.

    pozdr



  • 27. Data: 2008-05-12 16:30:01
    Temat: Re: A jednak Any User ma racje ...
    Od: "entroper" <e...@C...spamerom.poczta.onet.pl>

    > http://praca.gazeta.pl/gazetapraca/1,74785,5193272.h
    tml
    >
    > (...) _Musi_ zatrudniać pijaków, leni i złodziei. (podkreślenie moje)

    > (...) Robota huczała, zamówień było sporo. Rok, dwa lata temu przeciętna
    > pensja robotnika wynosiła średnio 1,5 tys. na rękę (...)

    > (...) Modliłem się, żeby nie wyjechali do Wielkiej Brytanii (...)

    > (...) Tych czterech, w tym murarz i malarz, to moje największe skarby.
    > (...) codziennie modliłem się, żeby nie wyjechali do Wielkiej Brytanii.
    > Na szczęście mają dzieci w różnym wieku, więc nie wyjadą (...)

    > (...) Na szczęście nie daję żadnych gwarancji, bo bym chyba zbankrutował.

    > (...) Mam już dość tłumaczenia się wszystkim za to, że robotnicy nie
    > wykonują poleceń. To teoretycznie moja wina (...)

    > (...) Chętnie przyjąłbym jakiegoś murarza i tynkarza. I tego cholernego
    > glazurnika... Ostatnio się nawet jeden pojawił, ale powiedział, że chce 6
    > tys. zł na rękę. Myślałem, że dostanę zawału! Gdy powiedziałem mu, że
    > niemal tyle to się zarabia, jak się jest posłem, to się obraził.

    > Pewnie za parę lat się to poprawi, gdy normalni pracownicy wrócą z
    > emigracji, ale nie chcę już na to czekać. (...) dziś znaleźć dobrego
    > pracownika w budowlance to cud. "Normalni" rzadko szukają roboty,
    > zmieniają firmę, bo właściciel wie ile są warci i ich dopieszcza (...)

    [piszę oczywiście do byznesmena, nie do autora wątku]

    Tyle biadolenia, modlenia się, oszukiwania klientów a chodzi cały czas o
    jedno. Zes..am się, a nie zapłacę, bo... poseł tyle nie zarabia. To zatrudnij
    posła cwaniaczku, albo zwiń interes, albo sam może stań za łopatą, tylko
    przestań k..., płakać. Owszem, brylantowe czasy dla budowlańców minęły ale,
    trzymając się tego porównania, teraz są czasy złote. I, hipokryto, dobrze o
    tym wiesz, bo jednak zamiast rzucić ten straszny, fatalny, wykańczający
    psychicznie interes (mając taką możliwość !), wolisz użerać się z tymi
    okropnymi ludźmi. Ale oczywiście nie zaszkodzi popłakać za utraconym cudem w
    postaci fachowca za półdarmo. Może ktoryś z tych zdrajców pochyli się nad
    losem polskiego dobrodzieja i wróci gdzie jego miejsce :)


    BTW, nie za bardzo widzę, gdzie tu AnyUser miałby mieć rację, bo raczej
    wygląda to na świetny przykład sytuacji, w której jego metody i teorie można o
    kant d.. potłuc, gdyż pracownik "nie jest zdeterminowany"...

    e.



  • 28. Data: 2008-05-12 18:59:45
    Temat: Re: A jednak Any User ma racje ...
    Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>

    On 2008-05-12, Z <a...@o...pl> wrote:

    >> A i owszem - pierwsza wypłata została całkowicie jak to nazwałeś
    >> "przepita". Druga w dużej części. Trzecia też. Co mi tam. Byłem studentem.
    >> No więc dalej, poużywaj sobie na moim poziomie umysłowym. :)
    >>
    > Moge najwyzej pozazdroscic, ze zywnosci i ubran nie musiales za to kupowac
    > (ani odkladac na czarna godzine) - domyslam sie, ze po prostu miales ta
    > swiadomosc ze w razie trudnej sytuacji i tak rodzice/wujkowie wspomoga.

    Nie. Po prostu pracowałem jeszcze na studiach, kiedy byłem na utrzymaniu
    rodziców i mieszkałem razem z nimi. Przynajmniej od nich nie wyciągałem
    pieniędzy na swoje rozrywki.

    [...]

    >> Ale Ty wiesz lepiej, że od razu ktoś z automatu jest prosty, albo i
    >> pewnie debil. I to po przeczytaniu JEDNEGO! artykułu prezentującego
    >> punkt widzenia JEDNEJ! strony.
    >>
    > Wiem tyle, ze jest duzo takich osob. Nie mowie, ze wszyscy (artykul tez tego
    > nie mowi). No chyba, ze podozajac Twoim tokiem myslenia to jest po prostu
    > zemsta uciskanej klasy robotniczej na pracodawcach (odpowiedzialnosc
    > zbiorowa).

    Nie. Czynników jest wiele i nie można wszystkiego zwalać na zbyt niskie
    bezrobocie.

    > Ale moze faktycznie ja malo rozumiem, bo nie rozumiem jak mozna nie myslec o
    > jakimkolwiek zabezpieczeniu przyszlosci (kurs spawacza, kurs na wozek
    > widlowy, prawo jazdy na ciezarowke, no cokolwiek co daje lepsza szanse
    > przebicia sie na ciezsze czasy) - przeciez takie szkolenia to zwykle 4-8
    > tygodni. Zreszta pieniadze mozna wrzucic na lokate i jak sie skonczy moda na
    > budowlancow to zobaczyc co jest na topie i zainwestowac.

    Zwyczajnie - on ma inny pomysł i czegoś innego oczekuje od życia niż Ty.

    [...]

    > Student, ktory ma w pogotowiu cieply kacik u mamusi, ma troche inna sytuacje
    > niz 40 latek z wyksztalceniem podstawowym, ktory umie tylko tynki klasc.

    W artykule jest dużo niekonsekwencji. Skoro mowa o ludziach którzy mogą
    "spieprzać do UK", to nie są to 40-latkowie z żonami tylko młode
    szczawy, które się na takie wyjazdy odważą. I nie mają zobowiazań
    rodzinnych.

    --
    Wojciech Bańcer
    p...@p...pl


  • 29. Data: 2008-05-12 20:14:32
    Temat: Re: A jednak Any User ma racje ...
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:g08nv8$lp6$1@news.onet.pl Z <a...@o...pl> pisze:

    Nie, nie ma racji.
    Zarówno "teorie" Bylejakiego, jak i opowieści z artykułu tak naprawdę
    dotyczą tego samego zjawiska - patologii funkcjonujących w obszarze stosunku
    pracy, tyle że dotykających różnych stron tego stosunku.
    Pracodawca rżnie pracownika jak może w nich przebierać jak w ulęgałkach,
    pracownik rżnie pracodawcę jeśli wie, że nowe zatrudnienie może podjąć kiedy
    zechce - każdy robi to, co uważa, że może bo pozwala mu na to mocniejsza
    pozycja na danym rynku pracy. Przyczyny są, rzacz jasna, złożone, od
    środowiskowych po kulturowe, zaszłości rodem z historii dawniejszej i
    najnowszej nie wyłączając.
    Ale tak czy inaczej to są patologie. I nie da się ich tak łatwo
    zmarginalizować (zwalczyć - na pewno nie). Życie w patologii (obojętne
    jakiej) zmienia mentalność, często bardzo trwale. Przykładem piractwo
    software'owe. muzyczne, filmowe - najpierw horrendalnymi cenami właściciele
    autorskich praw majątkowych wychowali piratów, a teraz nawet obniżając ceny
    o 50% i więcej nadal nie mogą powstrzymać obrotu nielegalnymi kopiami, bo po
    prostu w świadomości wielu nabywców "zakodowało" się, że to się kupuje na
    giełdzie albo kopiuje od kumpla, choćby było tylko 20 zł taniej (upraszczam
    celowo, aby nie wdawać się w nieistotne tu szczegóły).
    I to samo działa w sektorze zatrudnienia: pracodawcę się wali choćby płacił
    w miarę uczciwie, pracownika się ssie, choćby pracował dobrze - aby tylko
    była możliwość.
    Cóż, stękanie przedsiębiorcy budowlanego z Pomorza (czysto jednostronne
    zresztą) wcale mnie nie wzrusza, jakby po pracę ustawiały się kolejki
    murarzy, glazurników itd. to by poczuł się paniskiem, płacił grosze i za
    byle co wywalał.

    Teraz sobie troche pokomentuję.

    > Musi zatrudniać pijaków, leni i złodziei.
    Czemu musi?
    Nie chce, niech nie zatrudnia.

    > I jeszcze dziękować im za to, że chcą pracować.
    Tego też nie musi.
    Widocznie chce.

    > Uczciwi fachowcy to jakieś 30 proc. jego pracowników. Reszta jeszcze
    > parę lat temu nie dostałaby roboty nigdzie, a teraz trzeba im dawać
    > podwyżki, żeby nie uciekli.
    Marzą się dawne czasy, oj marzą. Ależ to byłoby wówczas panisko na zagrodzie
    z naszego byznesmenka z Pomorza, półtora gościa normalnie... ;)

    > - Tylko raz nie wytrzymałem. Przed dwoma laty powiedziałem glazurnikowi,
    > żeby poszedł w diabły. Dowiedziałem się, że sprzedawał klej, który
    > przywoziliśmy, a kupował niemal o połowę tańszy i na nim pracował. Do
    > dziś żałuję, że się go pozbyłem. Trzeba było udawać głupiego
    To straszne. To o wiele gorsze niż dola pracownika znoszącego chamstwo
    szefa, groźby, wykorzystywanie, uwłaczającą płacę, bo ściana wschodnia,
    dwa-trzy zakłady pracy w okolicy, a na inwestycje w agroturystykę nie ma z
    czego.

    > Gdy potrzebowałem nowych, dawałem
    > ogłoszenie w gazecie, albo pytałem pracowników, czy nie mają kogoś na
    > oku. Gdy przyprowadzali kogoś, ta osoba najpierw dwa dni pracowała na
    > zlecenie.
    Czyli nie miała ani pracodawcy, ani szefa. Chyba, że dochodziło do
    naruszenia prawa.

    > Obserwowałem, pytałem, rozmawiałem z resztą ekipy. Jak się
    > sprawdziła, pracowała dalej. Zasada była prosta: szansa na etat jest po
    > trzech miesiącach. Ludzie byli zachwyceni, cieszyli się, że w ogóle
    > mają jakąś umowę. Byli uczciwi, ja też.
    Niekoniecznie on też. Jeśli robili to samo i tak samo na zleceniach jak i
    potem na etacie, to byznesmenek łamał prawo i wykorzystywał ludzi, którzy
    byli zachwyceni w swej nieświadomości, bo tak naprawdę pracowali "na etacie"
    (czyli na umowę o pracę) cały czas.

    > Modliłem się, żeby nie wyjechali do Wielkiej Brytanii
    Musiał być złym człowiekiem - jego bóg go nie wysłuchał... ;)))

    > Dzięki temu będę miał z czego żyć i będę mógł wreszcie rzucić ten
    > przeklęty biznes. Bo tak dalej już się nie da. Kiedyś mogłem
    > wyselekcjonować kandydatów, zatrudnić tych, którzy mi pasowali. A dziś?
    A kiedyś pracownicy nie mogli sobie wyselekcjonować pracodawcy.
    Ciekawe czy go to bolało?

    > Gdy jeszcze bardzo zależało mi na firmie, codziennie modliłem się, żeby
    > nie wyjechali do Wielkiej Brytanii. Na szczęście mają dzieci w różnym
    > wieku, więc nie wyjadą.
    O! Część codziennych modłów wysłuchana - jest jakiś hak.
    Ale - po co mieli by wyjeżdżać jakby dobrze zarabiali?
    I modły byłyby zbędne.
    Co za obrzydliwy hipokryta.

    > Poprosiłem go więc, by spisał wszystkie swoje dane wraz z numerem
    > konta, na które będę mógł przelewać pieniądze, a on na to: "o nie,
    > goguś, albo kasa pierwszego do rączki, albo do widzenia". Goguś?! Dwa
    > lata temu z takim rozwiałbym pewnie umowę. Teraz musiałem zacisnąć zęby
    > i już. Gdybym go zwolnił, to miałbym to samo co z glazurnikiem - rąbał
    > mnie na każdej budowie, ale przynajmniej solidnie pracował. Ludzie byli
    > zadowoleni. Przez 2-3 lata nie będą mieli pojęcia, że płytki zaraz
    > zaczną odpadać.
    To już szczyt wszystkiego. Byznesmen-oszust. Jego pracownikm rąbał. Ale, że
    on rąbał zamawiających to nie rozumie.
    Wiedział, że jego podwładni partolą robotę, a mimo to sprzedawał ją
    klientom.

    > Niemal za każdym razem są niedoróbki, a numer telefonu zmieniałem już
    > kilka razy, średnio co pół roku. Zazwyczaj dopiero po zimie okazuje
    > się, że kostka się zapadła, bo np. pod spodem nie było piasku
    > wymieszanego z cementem, ale sam piasek, który został później wypłukany
    > przez wody opadowe lub gruntowe. Na szczęście nie daję żadnych
    > gwarancji, bo bym chyba zbankrutował. A jak zmienię numer, to ludziom
    > już się nawet nie chce szukać czy dzwonić do tych partaczy, tylko
    > szukają innej firmy, która poprawia po nas. Mam nadzieję, że chociaż
    > solidnie... Mam już dość tłumaczenia się wszystkim za to, że robotnicy
    > nie wykonują poleceń. To teoretycznie moja wina, ja mam ich nadzorować,
    > tylko jak mam to zrobić?
    Nie no, kurdę - przecież to jakiś idiota. A co to klienta obchodzi?
    To jest praktycznie, a nie teoretycznie wina tego, kto się podejmuje
    wykonania zamówienia.
    Ucieka przed oszukanymi klientami, zmienia telefony, nie daje na szczęście
    (sic!) gwarancji bo liczy, że się z rekojmi nie upomną - co to ma być??

    Wystarczy tych komentarzy, nie ma sensu, co za gnojek...

    --
    Jotte


  • 30. Data: 2008-05-12 21:10:49
    Temat: Re: A jednak Any User ma racje ...
    Od: sz <s...@b...no>

    Jotte wrote:
    > Zarówno "teorie" Bylejakiego, jak i opowieści z artykułu tak naprawdę
    > dotyczą tego samego zjawiska - patologii funkcjonujących w obszarze
    > stosunku pracy, tyle że dotykających różnych stron tego stosunku.

    chyba pierwszy raz zgadzam się z tobą, Jotte :)

    aczkolwiek nie podzielam twojej złośliwością podszytej radości z tego że
    wreszcie jest bat dla przedsiębiorców. pies ich trącał, niech zamykają
    firmy jak in źle... ale czy na pewno? za jakąkolwiek usługę wszyscy
    teraz płacą drożej lub/i jest ona podłej jakości. można się cieszyć jak
    to pracownikom dobrze ale potem pracownik zechce wydać swoje łatwiej niż
    kiedyś zarobione pieniądze i okaże się że przeliczając na ceny produktów
    i usług wcale więcej nie zarobił. cena jednego jest pensją drugiego i
    kółeczko się zamyka, nie jest wiec wcale pewne czy stojąc po stronie
    zwykłego pracownika dobrze robisz ciesząc się z tej sytuacji :)

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 7


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1