-
31. Data: 2005-01-17 21:04:08
Temat: Re: A ja mam dylemat...
Od: Pawel Kender Maczewski <p...@o...pl>
Dnia 17.01.2005 Immona <c...@W...zpds.com.pl> napisał/a:
>> Zreszta, widzialam to czasami w rozmowach: ktos kto przez kilka
>> lat prowadzil wlasna dzialalnosc zlecajac prace (typu robienie
>> www) komus, a samemu zajmujac sie firma jako caloscia, sklada mi
>> potem papiery na webmastera. Czemu?...
>
> A na kogo mialby zlozyc te papiery? :)
Na HRowca?:)
pozdrawiam,
--
Kender @ http://maczewski.dyndns.org
No, jak się gwóźdź wyjmuje z buta to na ogół jest przyjemnie.
Co jeszcze nie znaczy że but jako taki jest wygodny.
[Przewdnik]
-
32. Data: 2005-01-17 21:12:37
Temat: Re: A ja mam dylemat...
Od: Jan Kowalski <j...@k...pl>
> A bez specjalizacji o dobra prace dzis ciezko.
Święte słowa...
> DG musialabym prowadzic przez lata z sukcesami, zeby mnie bylo stac
> na zatrudnienie takich ludzi.
Błąd. Wystarczy zainteresować... przyszłymi zyskami, pomysłem etc...
Ktoś kto się zna, wyczuje temat zgodnie ze _swoimi_ możliwościami.
Nie koniecznie ktoś kto żąda na dzień dobry podstawy 30.000zł jest
wart zawracania głowy. Dobry najpierw pokaże, gwarantujac sobie dochód
(dobry) z tego, co wypracuje. Chyba, że rozmawiamy o firmach z
"układami" lub już dobrze rozwiniętych...
> To jest dla mnie, jako dla osoby mlodej i jeszcze niedoswiadczonej
> glowna przewaga pracy dla kogos - mam okazje pracowac na co dzien z
> ludzmi o wielkim
Zgadza się, a jeśliby zmienić "dla kogoś" na "u kogoś" - to całkiem.
> Dlatego o DG bede myslec za ~10 lat, jak juz nabiore tego doswiadczenia.
Całkiem słuszny wniosek - będzie łatwiej i na większą skalę :).
-
33. Data: 2005-01-18 08:50:55
Temat: Re: A ja mam dylemat...
Od: Kira <k...@e...pl>
Re to: Immona [Mon, 17 Jan 2005 21:17:32 +0100]:
> inna sprawa, czy sa to akurat umiejetnosci potrzebne w pracy
> najemnej. Na niektorych stanowiskach z pewnoscia tak, ale tam,
> gdzie jest wymagana "pokorna sumiennosc", wiekszosc ex-wlascicieli
> nie nadaje sie.
No wlasnie o tym pisze: czemu skladac na 'te inne' skoro istnieja
takie, na ktorych jest to powazny atut?
> A na kogo mialby zlozyc te papiery? :)
Biorac pod uwage ze czasami 'dogadanie' webmasterow, grafikow
i handlowcow nie jest takie znow proste, to moze wlasnie w ten
punkt celowac skoro juz to przecwiczyl? :)
> mam okazje pracowac na co dzien z ludzmi o wielkim doswiadczeniu
> i obserwowac ich.
Do tego tez niekoniecznie potrzebny jest etat.
> ale kogo rozpoczynajacego mala DG stac na tych lepszych od
> siebie? :)
Heh, a znam takiego jednego sobie potrafil znalezc gromade
fachowcow, wcale nie za wielkie pieniadze, ale to jest w ogole
ewenement na skale kraju jesli chodzi o sprzedawanie wlasnej
> Dlatego o DG bede myslec za ~10 lat, jak juz nabiore tego
> doswiadczenia.
A ja mam powazne obawy, ze gdybym miala zaczynac cos swojego
za te 10 lat, majac juz pewnie na glowie rodzine i ladne pare
kredytow, to zastanawialabym sie nad tym tez z 10x dluzej niz
te pare lat temu jak bylam dzieciak ktorego po prostu calosc
glownie bawila... Skoro juz teraz sie zastanawiam... :)
Kira
-
34. Data: 2005-01-18 08:52:26
Temat: Re: A ja mam dylemat...
Od: Kira <k...@e...pl>
Re to: Immona [Mon, 17 Jan 2005 21:17:32 +0100]:
> inna sprawa, czy sa to akurat umiejetnosci potrzebne w pracy
> najemnej. Na niektorych stanowiskach z pewnoscia tak, ale tam,
> gdzie jest wymagana "pokorna sumiennosc", wiekszosc ex-wlascicieli
> nie nadaje sie.
No wlasnie o tym pisze: czemu skladac na 'te inne' skoro istnieja
takie, na ktorych jest to powazny atut?
> A na kogo mialby zlozyc te papiery? :)
Biorac pod uwage ze czasami 'dogadanie' webmasterow, grafikow
i handlowcow nie jest takie znow proste, to moze wlasnie w ten
punkt celowac skoro juz to przecwiczyl? :)
> mam okazje pracowac na co dzien z ludzmi o wielkim doswiadczeniu
> i obserwowac ich.
Do tego tez niekoniecznie potrzebny jest etat.
> ale kogo rozpoczynajacego mala DG stac na tych lepszych od
> siebie? :)
Heh, a znam takiego jednego sobie potrafil znalezc gromade
fachowcow, wcale nie za wielkie pieniadze, ale to jest w ogole
ewenement na skale kraju jesli chodzi o sprzedawanie wlasnej
wizji... :)
> Dlatego o DG bede myslec za ~10 lat, jak juz nabiore tego
> doswiadczenia.
A ja mam powazne obawy, ze gdybym miala zaczynac cos swojego
za te 10 lat, majac juz pewnie na glowie rodzine i ladne pare
kredytow, to zastanawialabym sie nad tym tez z 10x dluzej niz
te pare lat temu jak bylam dzieciak ktorego po prostu calosc
glownie bawila... Skoro juz teraz sie zastanawiam... :)
Kira
-
35. Data: 2005-01-18 08:53:05
Temat: Re: A ja mam dylemat...
Od: Kira <k...@e...pl>
Re to: Immona [Mon, 17 Jan 2005 21:17:32 +0100]:
> inna sprawa, czy sa to akurat umiejetnosci potrzebne w pracy
> najemnej. Na niektorych stanowiskach z pewnoscia tak, ale tam,
> gdzie jest wymagana "pokorna sumiennosc", wiekszosc ex-wlascicieli
> nie nadaje sie.
No wlasnie o tym pisze: czemu skladac na 'te inne' skoro istnieja
takie, na ktorych jest to powazny atut?
> A na kogo mialby zlozyc te papiery? :)
Biorac pod uwage ze czasami 'dogadanie' webmasterow, grafikow
i handlowcow nie jest takie znow proste, to moze wlasnie w ten
punkt celowac skoro juz to przecwiczyl? :)
> mam okazje pracowac na co dzien z ludzmi o wielkim doswiadczeniu
> i obserwowac ich.
Do tego tez niekoniecznie potrzebny jest etat.
> ale kogo rozpoczynajacego mala DG stac na tych lepszych od
> siebie? :)
Heh, a znam takiego jednego ktory sobie potrafil znalezc gromade
fachowcow, wcale nie za wielkie pieniadze, ale to jest w ogole
ewenement na skale kraju jesli chodzi o sprzedawanie wlasnej
wizji... :)
> Dlatego o DG bede myslec za ~10 lat, jak juz nabiore tego
> doswiadczenia.
A ja mam powazne obawy, ze gdybym miala zaczynac cos swojego
za te 10 lat, majac juz pewnie na glowie rodzine i ladne pare
kredytow, to zastanawialabym sie nad tym tez z 10x dluzej niz
te pare lat temu jak bylam dzieciak ktorego po prostu calosc
glownie bawila... Skoro juz teraz sie zastanawiam... :)
Kira
-
36. Data: 2005-01-18 10:40:42
Temat: Re: A ja mam dylemat...
Od: "Immona" <c...@W...com.pl>
Uzytkownik "Kira" <k...@e...pl> napisal w wiadomosci
news:csiiql$9gk$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Re to: Immona [Mon, 17 Jan 2005 21:17:32 +0100]:
> > A na kogo mialby zlozyc te papiery? :)
>
> Biorac pod uwage ze czasami 'dogadanie' webmasterow, grafikow
> i handlowcow nie jest takie znow proste, to moze wlasnie w ten
> punkt celowac skoro juz to przecwiczyl? :)
Takich ofert jest malo - "dogadywac wszystkich" w malej firmie ma
wlasciciel, a w wiekszej kierownik danej komorki. Awans na kierownika zwykle
jest wewnetrzny - gdy sie okaze, ze ktos z pracownikow merytorycznych
jednoczesnie dobrze koordynuje.
> > mam okazje pracowac na co dzien z ludzmi o wielkim doswiadczeniu
> > i obserwowac ich.
>
> Do tego tez niekoniecznie potrzebny jest etat.
Tak, ale na etacie, jesli jest to duza firma lub majaca kontakt z duzymi,
jest latwiej. Najlepszych zgarniaja jednak czesto "kolosy", bo moga
zaoferowac konkurencyjne warunki. Kiedy mowie o tym duzym doswiadczeniu i
wysokich kwalifikacjach, mam na mysli naprawde wysoka polke, np.
wlascicieli/prezesow firm obecnych od lat na rynku i sytuujacych sie w
lokalnym top100 czy 500 albo specjalistow zarzadzajacych calymi dzialami w
duzych firmach. Jakby praca nie dawala mi mozliwosci kontaktu z takimi
ludzmi i ich wiedza, z miejsca bym szukala innej.
> > ale kogo rozpoczynajacego mala DG stac na tych lepszych od
> > siebie? :)
>
> Heh, a znam takiego jednego ktory sobie potrafil znalezc gromade
> fachowcow, wcale nie za wielkie pieniadze, ale to jest w ogole
> ewenement na skale kraju jesli chodzi o sprzedawanie wlasnej
> wizji... :)
Widac byli to fachowcy bez doswiadczenia, nie ujmujac nic ich fachowosci,
albo fachowcy z doswiadczeniem i nazbierana z niego kasa, ktora pozwolila im
na przygode. Fachowiec, ktorego firma ceni na tyle, ze placi mu >10k plus
benefity i to wcale nie za sprzedawanie :) i daje mu warunki rozwoju
(szkolenia itd.) nie ma powodu isc do malej, rozpoczynajacej dzialalnosc
firmy, chyba ze jako jej wlasciciel lub wspolwlasciciel albo udzialowiec,
ktory bedzie mial procent od zyskow, a nie gola pensje.
> > Dlatego o DG bede myslec za ~10 lat, jak juz nabiore tego
> > doswiadczenia.
>
> A ja mam powazne obawy, ze gdybym miala zaczynac cos swojego
> za te 10 lat, majac juz pewnie na glowie rodzine i ladne pare
> kredytow, to zastanawialabym sie nad tym tez z 10x dluzej niz
> te pare lat temu jak bylam dzieciak ktorego po prostu calosc
> glownie bawila... Skoro juz teraz sie zastanawiam... :)
A u mnie w rodzinie jest tradycja zaczynania dg okolo czterdziestki, z
doswiadczeniem i odlozona kasa :). Coz, rozne sa style. Wazne, zeby kazdemu
bylo dobrze z tym, co sobie wybral, wiec Ci zycze powodzenia.
A teraz troche offtopicowo wzgledem tego postu odreaguje frustracje. Otoz
wskutek dotyczacego czegos zupelnie innego niz praca ogloszenia
zamieszczonego w GW, z ktorego dalo sie wyczytac i strone www, i telefon,
wiesci o naszej org znanej dotad tam, gdzie miala logiczne powody byc znana,
przedostaly sie do szerszej publicznosci i ta szersza publicznosc pragnie
dla nas pracowac i dzwoni. Bylo juz kilka takich telefonow w koncowce
zeszlego i tym tygodniu i zaden z nich nie byl wykonany przez osobe, ktora
umiala rozmawiac z szacunkiem dla naszego czasu, konkretnie i wykazujac
zrozumienie mowionych zrozumiale rzeczy. W niektorych przypadkach za
absolwenta dzwonila mamusia (!) albo zona za meza. Jestem troche w szoku :)
I.
-
37. Data: 2005-01-18 11:41:26
Temat: Re: A ja mam dylemat...
Od: Jan Kowalski <j...@k...pl>
> wskutek dotyczacego czegos zupelnie innego niz praca ogloszenia
> zamieszczonego w GW, z ktorego dalo sie wyczytac i strone www, i telefon,
> wiesci o naszej org znanej dotad tam, gdzie miala logiczne powody byc znana,
> przedostaly sie do szerszej publicznosci i ta szersza publicznosc pragnie
> dla nas pracowac i dzwoni. Bylo juz kilka takich telefonow w koncowce
> zeszlego i tym tygodniu i zaden z nich nie byl wykonany przez osobe, ktora
> umiala rozmawiac z szacunkiem dla naszego czasu, konkretnie i wykazujac
> zrozumienie mowionych zrozumiale rzeczy. W niektorych przypadkach za
> absolwenta dzwonila mamusia (!) albo zona za meza. Jestem troche w szoku :)
:))). Już parokrotnie ostatnio na grupie powtarzał się temat
mało sensownych odpowiedzi na ogłoszenia rekrutacyjne. Większość
niedoszłych/obecnych pracowników miała ogromne wymagania w stosunku do
głupich ogłoszeniodawców. Jak widać niekoniecznie musi się ukazać
ogłoszenie o pracy, żeby doczekać się podobnych telefonów :).