eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje2 miesiące szukam...
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 19

  • 11. Data: 2002-11-19 20:35:20
    Temat: Re: 2 miesiące szukam...
    Od: a...@p...onet.pl

    Ja mieszkam na Śląsku i szukam pracy juz ponad 1,5 roku - wtedy skończyłam
    studia i tez wyczerpałam juz wszystkie środki a na znajomosci nie mam co liczyc
    bo ich po prostu nie posiadam...myslę że Ty i tak masz większą szansę w stolicy
    niz ja tutaj, Pozdrawiam

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 12. Data: 2002-11-19 20:58:35
    Temat: Re: 2 miesiące szukam...
    Od: "eleonora" <e...@o...pl>






    | Witam wszystkich
    | Cyba poczułam się juz troszkę zdesperowana skoro tu piszę, pwenie tak
    jest.
    | Szukam w Warszaswie pracy juz ponad 2 m-ce,

    jestes zdesperowana po 2 miesiacach........ja szukam pracy prawie dwa
    lata....na slasku jest takie bezrobocie ze pewnie bede jeszcze dlugo szukac,
    wsrod moich znajomych mam parenascie osob ktore tak samo, albo jeszcze
    dluzej nie moga znalezc pracy. A jest coraz gorzej :(
    Zreszta niektorzy znajomi z innych czesci Polski mowia ze u nich tak
    samo.... badz dzielna, schowaj ambicje, bo ja wiem ze to tylko utrudnia
    znalezienie pracy.....i lap co wpadnie w granicach rozsadku :)

    pozdr
    El



  • 13. Data: 2002-11-20 03:36:43
    Temat: Re: 2 miesiące szukam...
    Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)

    a...@p...onet.pl writes:

    > Ja mieszkam na Śląsku i szukam pracy juz ponad 1,5 roku - wtedy skończyłam
    > studia i tez wyczerpałam juz wszystkie środki a na znajomosci nie mam co liczyc
    > bo ich po prostu nie posiadam...myslę że Ty i tak masz większą szansę w stolicy
    > niz ja tutaj, Pozdrawiam

    tak sobie czytam te posty i czytam.... i mysle sobie i porownuje.

    wlasnie od zeszlego tygodnia jestem bezrobotna tez.
    (zredukowano mnie).
    zaczelam chodzic na kursy pomagajace w zdobywaniu pracy. prowadzi je
    firma "right consultant management" (z siedziba w san jose), i jako ze
    funduje je moja byla firnma dla wszystkich zredukowanych, to co mam
    sobie zalowac.

    ucza nas tam m. in:
    - jak napisac bardzo dobre CV - takie, po przeczytaniu ktorego
    pracodawca bedzie wiedzial, ze chce zatrudnic wlasnie nas a nie kogos
    innego;
    - jak przejsc przez interview
    - jak negocjowac jak naklepsze zarobki
    - jaka wybrac kariere i jak zaplanowac osiagniecie celu (tutaj
    pomagaja profesjonalne psychologiczne testy i psychologowie).

    oprocz tego sa dostepne prywatne konsultacje na kazdy z wybranych
    tematow - np. mozna sie spotkac z ich fachowcem i podsunac mu pod nos
    wlasne cv, niech poprawia.
    no i maja wlasna liste ofert, bezposrednio od firm, ktore szukaja
    pracownikow.
    maja dostepne biura, z komputerami, faksem i personelem, ktorego sie
    mozna radzic we wszystkim i porozmawiac sobie.

    mozna sie z tych kursow dowiedziec kupe pozytecznych rzeczy.
    na przyklad: przecietnie czas znajdowania nowej pracy (w dolinie
    krzemowej, ludzi ktorzy pracuja w branzy komputerowej, maja
    wyksztalcenie kierunkowe i duze doswiadczenie oraz calkiem niewaskie
    wymagania) wynosi ok. roku.
    ci, ktorzy koncza kursy pomagajace, znajduja przecietnie prace po pol
    roku. i lepiej platna.

    ok. 80% pracy dostaje sie poprzez roznego rodzaju znajomosci. nie
    wyglada to jednak tak samo jak w polsce - ze wujek wlasciciela jest
    dyektorem po znajomosci, chociaz jest niekom0petentny i nic nie wie w
    danej dziedzinie;
    tutaj raczej polega to na zdobywaniu informacji: o ofercie, zanim
    eszcze trafi do publiki; potem zwykle znajomi podsylaja nasze cv - i
    potem juz proces rekrutacji idzie tak samo: przechodzi sie przez
    interview i trzeba sie wykazac odpowiednimi kwalifikacjami.

    poniewaz tak to wyglada, oni na tych kursach skupiaja sie przede
    wszystkim na tym, jak sie zaprezentowac (np. 30 sekundowy speach,
    wyjasniajacy kim jestesmy i co robimy, bardzo zreszta wazny), jak
    zdobywac nowe kontakty i znajomosci. jak rozmawiac z ludzmi, jak robic
    pozytywne wrazenie.

    no i przede wszystkim - wyjasniaja, co sie dzieje z czlowiekiem, ktory
    traci prace. jak sie moze czuc, co go czeka, prze zjakie fazy emocji
    bedzie przechodzil (prawdopodobnie) itp.

    naprawde, duzo, duzo to daje.

    tak mi sie jakos wydaje, ze wlasnie tak powinny wygladac urzedy
    posrednictwa pracy w polsce. fajnie by bylo.

    inna sprawa, ze przy tak kiepskim rynku i tak malej ilosci ofert, to
    raczej nie zanosi sie dlugo jeszcze.

    --
    Nina Mazur Miller
    n...@p...ninka.net
    http://pierdol.ninka.net/~ninka/


  • 14. Data: 2002-11-20 10:23:49
    Temat: Re: 2 miesiące szukam...
    Od: Kaizen <x...@c...sz>

    Pięknego dnia 19 Nov 2002 19:36:43 -0800, n...@p...ninka.net
    (Nina M. Miller) zakodował:

    >ucza nas tam m. in:
    >- jak napisac bardzo dobre CV - takie, po przeczytaniu ktorego
    >pracodawca bedzie wiedzial, ze chce zatrudnic wlasnie nas a nie kogos
    >innego;

    Rewelacja. U nas uczą tylko, jak napisać tak dobre CV, żeby zostać
    zaproszonym na rozmwę.

    >- jak negocjowac jak naklepsze zarobki

    Polska to dziwna kraj. Tu potencjalny pracodawca pyta Cię o kwotę,
    pokiwa głową i koniec negocjacji. Potem (ewentualnie) dostajesz
    propozycję (jeżeli trafiłaś z kwotą) o 5-10% niższą i nie ma
    negocjacji. Albo przyjmujesz, albo nie. Raz tylko mi się zdażyło, że
    zaproponowano mi tyle, ile powiedziałem a potem na umowie okazało się,
    że jest 10% więcej :)

    >- jaka wybrac kariere i jak zaplanowac osiagniecie celu (tutaj
    >pomagaja profesjonalne psychologiczne testy i psychologowie).

    Planować, to możesz. Ale w te dziwne czasy i w ta dziwna kraj jak
    znajdziesz pracę, która w miarę odpowiada Twoim zainteresowaniom, w
    firmie "z ludzką twarzą", za godziwe pieniądze to już jest sukces.

    >no i maja wlasna liste ofert, bezposrednio od firm, ktore szukaja
    >pracownikow.

    Widzisz, na tym właśnie polega problem. Że tych ofert nie ma. Jak już
    są, to w obecnej sytuacji nikt nie chce zatrudnić absolwenta, bo na
    rynku pracy jest sporo ludzi z niezłym doświadczeniem.

    >wymagania) wynosi ok. roku.
    >ci, ktorzy koncza kursy pomagajace, znajduja przecietnie prace po pol
    >roku. i lepiej platna.

    No, to jest pocieszające :)

    >tak mi sie jakos wydaje, ze wlasnie tak powinny wygladac urzedy
    >posrednictwa pracy w polsce. fajnie by bylo.

    W Polsce nie ma urzędów pośrednictwa pracy. Są Urzędy Pracy i "firmy
    doradztwa personalnego". Urząd pracy jest od wypłacania zasiłku, zaś
    firmy od szukania pracodawcom kandydatów. W urzędach pracy, jak się
    rejestrujesz, to nie pytają Cię nawet co chciałabyś robić ani co
    umiesz (tylko "kwity" z uczelni mówią co nieco w tym temacie).

    >inna sprawa, ze przy tak kiepskim rynku i tak malej ilosci ofert, to
    >raczej nie zanosi sie dlugo jeszcze.

    Trzeba spodziewać się najlepszego, ale być przygotowanym na najgorsze.

    --
    Pozdrawiam,
    Kaizen x...@c...sz zanim zapytasz odwiedź www.google.com
    GG 2122; ICQ#: 64457775
    e-mail Rot13 coded


  • 15. Data: 2002-11-20 11:36:21
    Temat: Re: 2 miesiące szukam...
    Od: Wojciech Skrzypinski <u...@h...pl>

    n...@p...ninka.net (Nina M. Miller) wrote in
    news:m2k7j829pw.fsf@pierdol.ninka.net:

    /ciach.../

    > tak sobie czytam te posty i czytam.... i mysle sobie i porownuje.
    >
    > wlasnie od zeszlego tygodnia jestem bezrobotna tez.
    > (zredukowano mnie).
    > zaczelam chodzic na kursy pomagajace w zdobywaniu pracy. prowadzi je
    > firma "right consultant management" (z siedziba w san jose), i jako ze
    > funduje je moja byla firnma dla wszystkich zredukowanych, to co mam
    > sobie zalowac.

    Skoro zostalas objeta otplacement'em - grzechem byloby nie pojsc. Ja jestem zdania,
    ze
    za dobre uslugi doradztwa personalnego warto zaplacic ostatnie pieniadze - nie ma to
    jak
    opieka dobrego specjalisty w tej dziedzinie.


    > ucza nas tam m. in:
    > - jak napisac bardzo dobre CV - takie, po przeczytaniu ktorego
    > pracodawca bedzie wiedzial, ze chce zatrudnic wlasnie nas a nie kogos
    > innego;

    U nas CV sluzy bardziej zaproszeniu na rozmowe, tak jak zauwazyl Kaizen :-)

    > - jak przejsc przez interview
    > - jak negocjowac jak naklepsze zarobki
    > - jaka wybrac kariere i jak zaplanowac osiagniecie celu (tutaj
    > pomagaja profesjonalne psychologiczne testy i psychologowie).

    Planowanie kariery - bardzo wazna sprawa. Wydaje mi sie, ze u nas ciagle nie
    przywiazuje sie do tego dostatecznej uwagi.

    > oprocz tego sa dostepne prywatne konsultacje na kazdy z wybranych
    > tematow - np. mozna sie spotkac z ich fachowcem i podsunac mu pod nos
    > wlasne cv, niech poprawia.
    > no i maja wlasna liste ofert, bezposrednio od firm, ktore szukaja
    > pracownikow.
    > maja dostepne biura, z komputerami, faksem i personelem, ktorego sie
    > mozna radzic we wszystkim i porozmawiac sobie.

    W Polsce coraz wiecej firm redukujacych zalogi decyduje sie na przystapienie do tego
    typu programow.

    /ciach.../

    > ok. 80% pracy dostaje sie poprzez roznego rodzaju znajomosci. nie
    > wyglada to jednak tak samo jak w polsce - ze wujek wlasciciela jest
    > dyektorem po znajomosci, chociaz jest niekom0petentny i nic nie wie w
    > danej dziedzinie;
    > tutaj raczej polega to na zdobywaniu informacji: o ofercie, zanim
    > eszcze trafi do publiki; potem zwykle znajomi podsylaja nasze cv - i
    > potem juz proces rekrutacji idzie tak samo: przechodzi sie przez
    > interview i trzeba sie wykazac odpowiednimi kwalifikacjami.

    Obawiam sie, ze nie masz pelnego obrazu tego, jak wyglada to w Polsce... Tzn. zbytnio

    generalizujesz.

    > poniewaz tak to wyglada, oni na tych kursach skupiaja sie przede
    > wszystkim na tym, jak sie zaprezentowac (np. 30 sekundowy speach,
    > wyjasniajacy kim jestesmy i co robimy, bardzo zreszta wazny), jak
    > zdobywac nowe kontakty i znajomosci. jak rozmawiac z ludzmi, jak robic
    > pozytywne wrazenie.

    Czy podzielasz poglad, ze przecietny Amerykanin rozni sie od przecietnego Polaka
    umiejetnoscia "sprzedawania sie" ?


    > no i przede wszystkim - wyjasniaja, co sie dzieje z czlowiekiem, ktory
    > traci prace. jak sie moze czuc, co go czeka, prze zjakie fazy emocji
    > bedzie przechodzil (prawdopodobnie) itp.

    To jest bardzo ciekawy aspekt ...jednego bezrobocie umacnia, ale wiekszosc oslabia...

    /ciach.../

    > inna sprawa, ze przy tak kiepskim rynku i tak malej ilosci ofert, to
    > raczej nie zanosi sie dlugo jeszcze.

    Kiepskie zycie to rzecz wzgledna :-) Ja sie BARDZO ciesze, ze w 1998 nie wyjechalem
    na
    stale do Kanady.

    Wojtek


  • 16. Data: 2002-11-21 09:17:06
    Temat: Re: 2 miesiące szukam...
    Od: "Asia Kubiak" <a...@b...pl>


    Użytkownik "Kaizen" <x...@c...sz> napisał w wiadomości
    news:0enmtu8e41ve97a5igm8knc517paunq1hb@4ax.com...
    > W Polsce nie ma urzędów pośrednictwa pracy. Są Urzędy Pracy i "firmy
    > doradztwa personalnego". Urząd pracy jest od wypłacania zasiłku, zaś
    > firmy od szukania pracodawcom kandydatów. W urzędach pracy, jak się
    > rejestrujesz, to nie pytają Cię nawet co chciałabyś robić ani co
    > umiesz (tylko "kwity" z uczelni mówią co nieco w tym temacie).


    nie do konca. Jak szukalam pracy to porozmawialam sobie z doradcami
    zawodowymi z powiatowych urzedow pracy. Po za tym roznego rodzaju szkolenia
    prowadza w Centrum Planowania Kariery Zawodowej (siedziba zazwyczaj przy
    urzedach pracy w dawnych miastach wojewodzkich). Dalej- biura karier przy
    uniwersytetach. Wspolpracuja one zwykle miedzy soba, wiec ukonczenie
    studuiow w miescie X pozwala korzystac z oferty takiegoz biura w miescie Y.
    Co do rejestracji w UP- dawno to bylo, ale cos mi swita ze byla tam rubryka
    jakie zawody chce wykonywac, na jakie szkolenia sie zalapac itp. Insza
    inszosc ze na zadne szkolenie sie wowczas nie zalapalam ;)))

    pozdrowienia
    Asiek



  • 17. Data: 2002-11-21 17:36:34
    Temat: Re: 2 miesiące szukam...
    Od: "MarP" <p...@w...pl>


    Użytkownik "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net> napisał w wiadomości
    news:m2k7j829pw.fsf@pierdol.ninka.net...
    > a...@p...onet.pl writes:
    >
    > tak sobie czytam te posty i czytam.... i mysle sobie i porownuje.
    >
    > wlasnie od zeszlego tygodnia jestem bezrobotna tez.
    > (zredukowano mnie).

    Sorry ze OT, ale mnie ciekawi pewna rzecz.
    I nie z uszczypliwosci (nie jest smiesznie byc bezrobotnym), ale
    wypowiadalas sie wiele razy na tej grupie jak to nalezy byc ambitnym i
    wykazywac sie przed szefostwem, ze cie wtedy zauwaza, ze praca po godzinach
    (nie-platnych) nie powinna byc zadnym problemem, ze opcje-na-akcje, ze w usa
    (przytyk do Polski z malej litery w jednym z postow) jest tak rozowo, i
    jeszcze wiele takich "ze".
    Czy w jakis sposob zmienilo Ci sie podjescie do zycia/pracy po redukcji?
    I czy zmieni (przewidujesz jakis zmiany) sie cos po miesiacach poszukiwan
    pracy?

    > --
    > Nina Mazur Miller
    > n...@p...ninka.net
    > http://pierdol.ninka.net/~ninka/

    pozdrawiam,

    MarP



  • 18. Data: 2002-11-21 18:38:28
    Temat: Re: 2 miesiące szukam...
    Od: a...@p...onet.pl

    >
    > Użytkownik "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net> napisał w wiadomości
    > news:m2k7j829pw.fsf@pierdol.ninka.net...
    > > a...@p...onet.pl writes:
    > >
    > > tak sobie czytam te posty i czytam.... i mysle sobie i porownuje.
    > >
    > > wlasnie od zeszlego tygodnia jestem bezrobotna tez.
    > > (zredukowano mnie).
    >
    > Sorry ze OT, ale mnie ciekawi pewna rzecz.
    > I nie z uszczypliwosci (nie jest smiesznie byc bezrobotnym), ale
    > wypowiadalas sie wiele razy na tej grupie jak to nalezy byc ambitnym i
    > wykazywac sie przed szefostwem, ze cie wtedy zauwaza, ze praca po godzinach
    > (nie-platnych) nie powinna byc zadnym problemem, ze opcje-na-akcje, ze w usa
    > (przytyk do Polski z malej litery w jednym z postow) jest tak rozowo, i
    > jeszcze wiele takich "ze".
    > Czy w jakis sposob zmienilo Ci sie podjescie do zycia/pracy po redukcji?
    > I czy zmieni (przewidujesz jakis zmiany) sie cos po miesiacach poszukiwan
    > pracy?
    >
    > > --
    > > Nina Mazur Miller
    > > n...@p...ninka.net
    > > http://pierdol.ninka.net/~ninka/
    >
    > pozdrawiam,
    >
    > MarP
    >
    Sorry. ale pomyliłaś mnie z kimś ja o tym nie pisałam...pozdrawiam Aim


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 19. Data: 2002-11-21 22:28:19
    Temat: Re: 2 miesiące szukam...
    Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)

    "MarP" <p...@w...pl> writes:

    > Użytkownik "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net> napisał w wiadomości
    > news:m2k7j829pw.fsf@pierdol.ninka.net...
    > > a...@p...onet.pl writes:
    > >
    > > tak sobie czytam te posty i czytam.... i mysle sobie i porownuje.
    > >
    > > wlasnie od zeszlego tygodnia jestem bezrobotna tez.
    > > (zredukowano mnie).
    >
    > Sorry ze OT, ale mnie ciekawi pewna rzecz.
    > I nie z uszczypliwosci (nie jest smiesznie byc bezrobotnym), ale
    > wypowiadalas sie wiele razy na tej grupie jak to nalezy byc ambitnym i
    > wykazywac sie przed szefostwem, ze cie wtedy zauwaza, ze praca po godzinach
    > (nie-platnych) nie powinna byc zadnym problemem, ze opcje-na-akcje, ze w usa
    > (przytyk do Polski z malej litery w jednym z postow) jest tak rozowo, i
    > jeszcze wiele takich "ze".
    > Czy w jakis sposob zmienilo Ci sie podjescie do zycia/pracy po redukcji?
    > I czy zmieni (przewidujesz jakis zmiany) sie cos po miesiacach poszukiwan
    > pracy?

    jak narazie nie zmienilo mi sie podejscie.

    jedna z pierwszych rzeczy, ktora warto zrozumiec po tym, jak sie
    zostalo zredukowanym, jest to, ze to nie koniec swiata. ze nie twoja
    wina, ze moze to spotkac w zasadzie kazdego. nie ma co sie dolowac,
    obwinac, zloscic - slowem produkowac wybitnie negatywnych emocji. one
    tylko w szukaniu nastepnej pracy beda przeszkadzac, a nie pomagac.

    lepiej sie skupic na pozytywnej czesci - pomyslec, co sie chce robic,
    jak, i zaczac realizowac. byc moze zajmie to duzo czasu. byc moze
    rynek zweryfikuje moj plan - nie nalezy sie zniechecac, tylko zrobic
    poprawki, i dalej robic swoje.

    wygrywaja ci, co sa cierpliwi.
    ja obecnie licze sie z mozliwoscia, ze BYC MOZE bedzie tak, iz nie
    znajde pracy przez nastepne pol roku. a moze dluzej.
    ze byc moze pojde do jakiejs szkoly, ze byc moze zmienie sobie profil.

    myslenie o tym zawczasu daje ci ogromna przewage, nie ma
    niespodzianek, nie ma histerii i pretensji do wszystkich wokolo.

    co do przyszlosci: nie wiem, czy mi sie zmieni, czy nie. wszak prorok
    nie jestem :)
    wiem natomiast, ze bede robic wszystko, aby nie stracic optymizmu i
    nie zaczac popadac w depresje.

    --
    Nina Mazur Miller
    n...@p...ninka.net
    http://pierdol.ninka.net/~ninka/

strony : 1 . [ 2 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1