-
21. Data: 2002-08-25 16:16:15
Temat: Re[3]: Informatycy
Od: i...@t...pl (Tlen)
Witaj matt,
W Twoim liście datowanym 25 sierpnia 2002 (18:03:18) można przeczytać:
>> rozrywkowej. Tam pojawiaj? się zepoły z powietrza, które
>> graj? za 400-500 zł cał? noc (2 osoby) a potem klient płacze,
>> ze ich zatrudnił, bo żal było mu wydać 1000 złotych. Czy nie
m> no przeciez to R E W E L A C J A . przeciez taki klient od tego czasu bedzie
m> szukal profesjonalistow i z radoscia placil 1000 albo wiecej.
Jeśli spojrzymy na to tak , ze polecać będzie znajomym profesjonalne
zespoły to oki, ale jesli zrazi sie i stwierdzi, zeby zabrac pieniadze
i wyjechac w podroz a nie organizowac wesela to juz gorzej :(
Izabell
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.praca.dyskusje
-
22. Data: 2002-08-25 23:24:04
Temat: Re:Informatycy - dlugawe
Od: "Pawlik" <f...@p...onet.pl>
> Czytam to co Panowie piszecie i zastanawiam się, dlaczego
> sami psujecie sobie rynek?? Podobna sytuacja jest w branży
> rozrywkowej. Tam pojawiają się zepoły z powietrza, które
> grają za 400-500 zł całą noc (2 osoby) a potem klient płacze,
> ze ich zatrudnił, bo żal było mu wydać 1000 złotych. Czy nie
> lepiej sprzedawać droższe, ale dobre produkty?? Jestem
> laikiem, ale dla mnie zrobienie sklepu internetowego za 500
> złotych czy nawet 1500 złotych to absurd. W zyciu nie
Witam.
Nie wnikam w problem z oprogramowaniem i ze sklepem internetowym. Chce
pokazac pewna analogie i sposoby myslenia potencjalnych klientow. Troche
praktyki ( z zycia wziete ):
1) Klient zamowil strone. Po zawieszeniu jej na serwerku w ciagu dwoch
tygodni koszt budowy strony i korzystania z ISP zwrocil sie z nawiazka.
Klient zadowolony bardzo, chwali, poleca i inwestuje dalej, gdyz widzi w tym
szanse na lepsze interesy. Sprawdza mu sie to do tej pory. W kazdym razie
nie zaluje i wie, ze nowa technologia przyniosla mu realny zysk.
2) Inny klient, powazne rozmowy o budowie strony, projekty etc. . W
pewnym momecie bez okreslonego powodu rezygnuje. Ok, bywa mysle sobie. Po
miesiacu nagle cos mnie olsniewa, zeby sprawdzic czy moze ktos inny mnie
ubiegl. I co sie okazuje - jest stronka, w domenie ktora zaproponowalem
klientowi, na bazie mojego projektu. Wykonanie tragiczne. Ogolnie wstyd
czyms takim sie chwalic. Nie to zeby moja firma robila dziela sztuki, ale na
liscie 100 najgorszych stron moglo by sie to znalezc. I kolorystyka i
technika i czcinki, wszystko wziete z kosmosu, niedokonczona, puste linki,
co 2 wywolanie - strona w przygotowaniu. Wszystko na szybko zrobione w FP.
Po pewnym czasie ( pol roku okolo ) strona znika z serwera. Targniety
bardziej ciekawoscia wybieram sie do klienta po kilku miesiacach, aby
jeszcze raz zaoferowac moje uslugi, ktore juz sa nieco drozsze etc.. A
klient na to: panie a na co mi to, nie uwierze w to ze wpadnie mi choc jeden
klient na ta strone, nie mowiac juz o zlozeniu zamowienia. Szukajcie frajera
na te wasze "nowe technologie" gdzie indziej.
Wniosek: Ktos kto zrobil ta strone napewno taniej, nie dosc ze
zabral klienta ( co mial prawo zrobic ) to zrazil go do podejmowania tego
typu inwestycji. I tu widze w tym problem. Konkurencja jest dobra, ale niech
to bedzie dobra konkurencja.
Inna analogia - Markety i komputery w nich oferowane:
Dzwoni potencjalny klient.
Czy moze pan mi wycenic zestaw komputerowy do 3000bla bla.
Prosze bardzo. Licze, skladam i odsylam 2 oferty mailem.
Nastepnego dnia telefon: prosze pana, naturalnie sprawdzilem oferty w innych
miejscach ( Media MArkt ) tam takie zestawy w ktorych jest:
PIV 256MB ram, Geforce 2, 17'' monitor, cdrom, 40gb dysk twardy
kosztuja 700 zlotych mniej nic u pana, wiec moge u pana qpic zestaw jesli
sprzeda mi go pan taniej o 50 zl niz sa w MM. Ja mowie, ale poprosze
dokladna specyfikacje tych komputerow, jaka predkosc obrotowa maja dyski
twarde etc, jaki geforce w nich siedzi, jaki monitor....
Klient mowi ze jego to nie interesuje, ma byc komputer, ma dzialac i tyle
( w sumie slusznie ). Pozwolilem wiec sobie szczegolowo zapoznac sie z
oferta promocyjna PIV w MM Zadzwonilem do 2 MM i oprocz producenta dysku
twardego ( tylko w jednym z 2 znali ) nie dowiedzialem sie nic nowego o
komputerze, a jak uslyszalem marke monitora, to prosilem zeby literowali
nazwe, bo nigdy cos takiego mi sie o uszy nie obilo.
Idac tym tropem pozwolilem sobie na eksperyment taki:
zrobile nowe zestawienie, na czesciach ktore i tak sadze ze byly lepsze od
tych z MM ( juz nie jeden zestaw a'la hipermarket sie naprawialo), i cena
wyszla z marza faktycznie mniejsza od MM, ale gdy popatrzylem na to co w nim
ma byc ( swiadcze serwis gwarancyjny w domu u klienta przez rok w
standardzie ), to doszedlem do wniosku ze nijak nie kalkuluje mi sie jezdzic
do tego czlowieka 3 razy w roku, bo mu cos nie dziala ( nie mam serca
sprzedac czegos takiego ). Napisalem moje wnioski klientowi i moja opinie,
ze owszem tak sie da, ale za jakosc sie placi, wiec proponuje mu byc
ostroznym gdziekolwiek bedzie qpowal komputer, bo ja zostaje przy pierwszych
opcjach i nie podejme sie zlozenia takiego komputera.
Kleint wybral mimo wszystko MM.
Wniosek sam nie wiem jaki z tego wysnuc, jaki jest potenjalny klient na
uslugi, jak skonstruowac oferte zeby go pozyskac i nie miec wyrzutow
sumienia, ze sie ludziom kit wciska ( qrcze monitor za 400 zloty 17'', po
prostu nie wierze ze mozna w tej cenie qpic cos co mi nie eksloduje w
twarz ). Pozdrawiam i czekam na komentarze wytrwalych, ktorzy przeczytali
cale moje wypociny. Przepraszam za orty ewentualne i pozdrawiam. Pawel
P.S. odbieglem od tematu moze troszke pozniej za co przepraszam -
wniosek jest taki ze trzeba poczekac jeszcze troszke lat, zeby nauczyc
ludzi, ze za jakosc sie placi nieco wiecej. Tak mi sie wydaje, ale moze sie
myle,
-
23. Data: 2002-08-26 06:09:25
Temat: Re[2]: Informatycy - dlugawe
Od: i...@t...pl (Tlen)
Witaj Pawlik,
W Twoim liście datowanym 26 sierpnia 2002 (01:24:04) można przeczytać:
P> P.S. odbieglem od tematu moze troszke pozniej za co przepraszam -
P> wniosek jest taki ze trzeba poczekac jeszcze troszke lat, zeby nauczyc
P> ludzi, ze za jakosc sie placi nieco wiecej. Tak mi sie wydaje, ale moze sie
P> myle,
Jak czytałeś uważnie to już wcześniej doszłam do takiego wniosku, że
niestety Polacy ciagle jeszcze nie wiedzą, że , aby cos było dobre
musi więcej kosztować. Wolą kupować tanie produkty, aby
"zaoszczędzić", a potem przepłacają :(.
Izabell
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.praca.dyskusje
-
24. Data: 2002-08-26 08:12:06
Temat: Re: Re:Informatycy
Od: "MerlinXP" <M...@p...onet.pl>
> na funkcję administratora można przyuczyć małpkę albo dowolną osobę,
> która w życiu informatyki nie skończyła.
do wyrwywania zęba albo ucięcia nogi tyż mozna przyuczyć osobę, która matury
nawet nie ma... itd.
M.
-
25. Data: 2002-08-26 08:19:20
Temat: Re: Re:Informatycy
Od: "Flamenco" <m...@p...onet.pl>
Zeby byc programista, tez wcale studiow nie trzeba konczyc
albo mozna byc po polonistyce. Tatianka splycila zagadnienie, szkoda gadac
dalej
Użytkownik "Xena" <t...@l...com.pl> napisał w wiadomości
news:ak8j8p$nev$1@news.tpi.pl...
> Osoba znana wszem i wobec jako eTerNity pisująca spod adresu
> <p...@N...studentadventure.pl> napisała:
>
> > Xena wrote:
> >>> Zacznijmy od definicji słowa "informatyka" - to nauka z ozbieraniu i
> >>> przetwarzaniu informacji. Dobry informatyk w pełni tego słowa
> >>> znaczeniu to nie koder-programista, tylko osoba, która potrafi
> >>> zaprojektować jakiś system, wie gdzie są jego wąskie gardła itp.
> >
> >
> > Troche herezja.
>
> taaaak?
>
> > A administrator ?? a analityk danych??
>
> na funkcję administratora można przyuczyć małpkę albo dowolną osobę,
> która w życiu informatyki nie skończyła.
>
> Co masz na myśli mówią canalityka danych? Możesz sprecyzować?
>
> >
> > To tez informatycy
>
> Administrator? Hłe hłe...
>
> >
> > btw. jestem informatykiem a nie prjektuje systemow ;)
>
> Tobie się wydaje, że jestes informatykiem ;-)
>
> --
> Pozdrówka
> Tatiana
> Odnajdź przyjaciół ze szkolnych lat - http://www.szkolnelata.pl
>
-
26. Data: 2002-08-26 12:23:03
Temat: Re: Re:Informatycy
Od: "Xena" <t...@l...com.pl>
Osoba znana wszem i wobec jako MerlinXP pisująca spod adresu
<M...@p...onet.pl> napisała:
>> na funkcję administratora można przyuczyć małpkę albo dowolną osobę,
>> która w życiu informatyki nie skończyła.
>
> do wyrwywania zęba albo ucięcia nogi tyż mozna przyuczyć osobę, która
> matury nawet nie ma... itd.
i nazwiesz tą osobę lekarzem?
odpowiedz sam sobie.
--
Pozdrówka
Tatiana
Odnajdź przyjaciół ze szkolnych lat - http://www.szkolnelata.pl
-
27. Data: 2002-08-26 13:01:32
Temat: Re: Re:Informatycy
Od: Przemysław Maciuszko <s...@i...pl>
Xena <t...@l...com.pl> wrote:
> i nazwiesz tą osobę lekarzem?
> odpowiedz sam sobie.
Czyli podsumowując. Administrator bez matury to nie informatyk?
--
Przemysław Maciuszko
-
28. Data: 2002-08-26 13:25:25
Temat: Re: Informatycy
Od: Daniel Podlejski <u...@u...eu.org>
Xena napisał(a):
[...]
: na funkcję administratora można przyuczyć małpkę albo dowolną osobę,
: która w życiu informatyki nie skończyła.
IMHO to nie masz pojęcia o pracy admina, a tylko wyładowujesz jakiś
frustracje.
--
Daniel Podlejski <u...@u...eu.org>
... For too long now There were secrets in my mind
For too long now There were things I should have said ...
-
29. Data: 2002-08-26 13:48:32
Temat: Anegdotka
Od: "Pawlik" <f...@p...onet.pl>
Witam.
Mala anegdotka podsumowujaca wszystko chyba.
Ja zaslyszalem ja od klienta, on zas uslyszal to od
Holendra-przedsiebiorcy. Nie jest to cos co wymyslil sobie na poczenkaniu,
ale obiegowa opinia na temat polakow pracujacych ( legalnie) w Holandii.
"
Firma powiedzmy cieplownicza. Siedzi holender przed konsola, na ktorej widzi
jak pracuja wszystkie urzadzenia, ich parametry etc.. W pewnym momecie
tregdfgjdfsgs, psuje sie element odpowiadajacy za jakas tam funkcje.
Holender sobie mysli, nie ma strachu. Wlacza obieg zapasowy powiedzmy i
cieplownia dalej pracuje. Cos sie zepsulo, wiec bierze ksiazke telefoniczna
i dzwoni do firmy ktora naprawia tego typu urzadzenia. W ciagu 2 godzin
przyjezdza spec, dochodzi ktory to element sie zepsul, wyciaga plytke i
zabiera do firmy. W firmie inny pracownik, dochodzi ktory ukladzik na plytce
sie zepsul. Bierze ksiazke telefoniczna i dzwoni do innej firmy, zeby mu
przyslali ten element. Po 2 godzinach ma go u siebie. Lutuje, inny pracownik
wiezie i montuje, Holender wlacza naprawiony obieg i gra maszyna.
do wykonania zadania potrzebnych bylo wielu ludzi, ktorzy znaja sie na
jednej rzeczy najlepiej. Sa oni potrzebni, bo jeden bez drugiego nie moze
istniec. Zarabiaja wszyscy i wszyscy sa zadowoleni."
Ta sama sytuacja tyle ze w cieplowni zatrudniaja przy kokpicie Polaka( a
zatrudniaja najlepszych tylko):
" siedzi Polak oglada monitorki, gfdgfbvhxcj awaria. Nie ma paniki wlacza
uklad awaryjny i wszystko pracuje dalej. Nastepnie dochodzi ktory element
sie zepsul , wyjmuje plytke, wyszukuje element na plytce, dzwoni do firmy
ktora przywozi uszkodzony element, lutuje go, wklada element, odpala i
wszystko gra. 2 osoby mniej sa potrzebne w tym lancuchu. Polak zarabia i tak
tyle samo co zarobil ten holender etc etc."
Wnioski zostawiam kazdemu do przemyslenia we wlasnym zakresie.
Pozdrawiam wszystkich. Pawel
-
30. Data: 2002-08-26 13:56:20
Temat: Re: Anegdotka
Od: jerzu <j...@i...pl>
On Mon, 26 Aug 2002 15:48:32 +0200, "Pawlik" <f...@p...onet.pl>
wrote:
>Wnioski zostawiam kazdemu do przemyslenia we wlasnym zakresie.
Hmm...
--
Pozdrawiam - Dariusz Niemczyński j...@i...pl
http://jerzu.lubi.luftbrandzlung.org - strona domowa
http://zloty.autokacik.pl - zloty Internetowych Klubów Moto
ICQ UIN 3867037 GG 129280