-
111. Data: 2009-05-21 12:57:29
Temat: Re: 1276 brutto w UP w Warszawie...
Od: mihau <m...@g...com>
On May 21, 1:27 pm, "Emka" <e...@o...eu> wrote:
> Potrafisz udowodnić, że człowiek, który nie
> ma konta (bo nie i już, tak samo, jak nie ma ochoty mieć samochodu) nie
> nadaje się do pracy?
Ależ oczywiście, nadaje się. Ale to nie oznacza przymusu zatrudniania
go.
> > Ludzie, czy socjalizm już wam tak w głowie namieszał, że nie
> > rozumiecie podstawowych zasad?
>
> A co wspólnego ma socjalizm z brakiem tolerancji dla dyskryminacji?
To taka moja zbiorcza nazwa na wszelkie czerwone plugastwo, któro
próbuje ograniczyć przedsiębiorczość i zwiększyć kontrolę nad
własnością prywatną, w imię rzekomej obrony praw pracownika. Może i
rozmija się z pierwotną definicją socjalizmu, ale to ta sama rodzina.
> > Umowa zawierana jest DOBROWOLNIE przez obie strony.
>
> Nie masz racji. Multum spraw związanych z zawieraniem_umów_o_pracę_reguluje
> KP.
> Jest tam również mowa o dyskryminacji.
Ale czy jest mowa o obowiązku zawarcia umowy?
> Brak konta to nie jest_cecha_!
Nie. Natomiast jest wskazówką, że dana osoba może mieć pewne cechy,
które niekoniecznie się spodobają. Pełnego prześwietlenia przecież nie
da się przeprowadzić i czasem trzeba opierać się na poszlakach.
> Może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale za pytania na rozmowie typu "czy
> ma pani dzieci" można trafić do sądu pracy.
Super. Szczególnie gdy skierowane jest do pracownika, który będzie np.
często i na długo wyjeżdżał w delegacje. Oczywiście wtedy pracodawca
nie może dyskryminować ojca/matki sześciorga dzieci i zamiast niego
zatrudnić samotnego kawalera?
--
mihau
-
112. Data: 2009-05-21 12:59:44
Temat: Re: 1276 brutto w UP w Warszawie...
Od: mihau <m...@g...com>
On May 21, 1:54 pm, "Emka" <e...@o...eu> wrote:
> Ty piszesz o prawie dżungli, a ja o prawie pracy.
> Myślę, że dlatego nie jesteś w stanie zrozumieć niektórych kwestii.
Ta "dżungla" nazywa się "wolny rynek". Niestety, została przetrzebiona
by zbudować w jej miejscu "prawo pracy" i inne czerwone molochy.
Myślę, że dlatego nie jesteś w stanie zrozumieć, że gdyby dać jej
spokój, uzyskałaby naturalną równowagę.
--
mihau
-
113. Data: 2009-05-21 13:01:49
Temat: Re: 1276 brutto w UP w Warszawie...
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:gv3i7h$gb6$1@atlantis.news.neostrada.pl cef
<c...@i...pl> pisze:
> Mam prawo zatrudniać ludzi, którzy nie stwarzają problemów.
> Czy może kodeks pracy tego zabrania?
Prawo nie zabrania obywatelskiej dbałości o przestrzeganie prawa (ba! nawet
do tego zobowiązuje).
Również przez pracodawców.
I nie zabrania informowania odpowiednich instytucji mających uprawnienia
kontrolne oraz mechanizmy sankcji o podejrzeniach występowania
nieprawidłowości.
--
Jotte
-
114. Data: 2009-05-21 13:07:19
Temat: Re: 1276 brutto w UP w Warszawie...
Od: "Emka" <e...@o...eu>
"mihau" <m...@g...com> napisał
> Ależ oczywiście, nadaje się. Ale to nie oznacza przymusu zatrudniania go.
Mam wrażenie, że Ty chyba naprawdę nie wiesz o co w tym wszystkim chodzi.
Rekrutacja to nie casting na Miss Wybrzeża, gdzie w
sposób_całkowicie_dowolny_dobierasz sobie kandydatki.
> > Nie masz racji. Multum spraw związanych z
> > zawieraniem_umów_o_pracę_reguluje
> > KP. Jest tam również mowa o dyskryminacji.
> Ale czy jest mowa o obowiązku zawarcia umowy?
Nie, ale jest tam mowa o zasadach ofertowania miejsc pracy i zawierania
takich umów.
Jeśli chcę pracować na danym stanowisku np. w dziale technicznym, a
pracodawca oczekuje ode mnie paradowania nago przed klientami, to Twoim
zdaniem mogę po prostu nie brać tej oferty, jeśli się nie zgadzam, a moim
zdaniem sprawa nadaje się do sądu i tyle. Nie ma tłumaczenia, że mu wolno,
bo mamy wolny kraj.
Taka jest między nami różnica w punkcie widzenia.
> Nie. Natomiast jest wskazówką, że dana osoba może mieć pewne cechy,
> które niekoniecznie się spodobają. Pełnego prześwietlenia przecież nie
> da się przeprowadzić i czasem trzeba opierać się na poszlakach.
I to jest właśnie dyskryminacja (oraz posługiwanie się stereotypami)
> > Może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale za pytania na rozmowie typu
> > "czy
> > ma pani dzieci" można trafić do sądu pracy.
> Super. Szczególnie gdy skierowane jest do pracownika, który będzie np.
> często i na długo wyjeżdżał w delegacje.
Ale to jest tylko i wyłącznie problem pracownika, jak sobie z tym poradzi.
Jak sobie nie poradzi, to wtedy dopiero masz pole do działania i możesz go
zwolnić.
Wcześniej nie wolno Ci powiedzieć "nie zatrudnię cię, bo masz małe dzieci i
pewnie nie dasz rady".
E.
-
115. Data: 2009-05-21 13:07:56
Temat: Re: 1276 brutto w UP w Warszawie...
Od: "cef" <c...@i...pl>
Jotte wrote:
>> Więc nie kieruję się przy wyborze tak prymitywnymi regułami
>> jakie zaproponowałeś.
> Pewnie, pewnie.
> Posiadanie konta i zgoda na wypłatę bezgotówkową nie jest prymitywna.
Tak. To szczyt prymitywizmu, w szczególności w zestawieniu
z hasłem posada za seks.
Widzę, że dyskusja dobiega końca.
Oczywiście Ty sam decydujesz.
PS
Prawie jak w reklamie ;-) IKEA
-
116. Data: 2009-05-21 13:11:23
Temat: Re: 1276 brutto w UP w Warszawie...
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
Emka pisze:
> Ale to jest tylko i wyłącznie problem pracownika, jak sobie z tym poradzi.
> Jak sobie nie poradzi, to wtedy dopiero masz pole do działania i możesz
> go zwolnić.
> Wcześniej nie wolno Ci powiedzieć "nie zatrudnię cię, bo masz małe
> dzieci i pewnie nie dasz rady".
Czyli pracownik posiadający małe dzieci nie może (bez jego zgody)
zostawać w nadgodzinach, czy jeździć na delegacje, ale przed
zatrudnieniem go nie można się go spytać, czy taka sytuacja go dotyczy i
czy wyraża zgodę na wyjazdy? Nie widzisz tutaj sprzeczności?
--
Liwiusz
-
117. Data: 2009-05-21 13:14:51
Temat: Re: 1276 brutto w UP w Warszawie...
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
Emka pisze:
> Nie, ale jest tam mowa o zasadach ofertowania miejsc pracy i zawierania
> takich umów.
> Jeśli chcę pracować na danym stanowisku np. w dziale technicznym, a
> pracodawca oczekuje ode mnie paradowania nago przed klientami, to Twoim
> zdaniem mogę po prostu nie brać tej oferty, jeśli się nie zgadzam, a
> moim zdaniem sprawa nadaje się do sądu i tyle. Nie ma tłumaczenia, że mu
> wolno, bo mamy wolny kraj.
> Taka jest między nami różnica w punkcie widzenia.
Czyżby stanowisko technika-striptizera było zakazane w polskim prawie???
>> Nie. Natomiast jest wskazówką, że dana osoba może mieć pewne cechy,
>> które niekoniecznie się spodobają. Pełnego prześwietlenia przecież nie
>> da się przeprowadzić i czasem trzeba opierać się na poszlakach.
>
> I to jest właśnie dyskryminacja (oraz posługiwanie się stereotypami)
Dlaczego odbierasz ludziom prawo decydowania na podstawie stereotypów
i subiektywnych odczuć?
> Wcześniej nie wolno Ci powiedzieć "nie zatrudnię cię, bo masz małe
> dzieci i pewnie nie dasz rady".
Ale taki zakaz nie jest normalny. Czy kierowcy też nie możemy spytać,
czy widzi kolory?
--
Liwiusz
-
118. Data: 2009-05-21 13:14:52
Temat: Re: 1276 brutto w UP w Warszawie...
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości
news:5b674a0a-7c6a-4fc8-9b71-ad806f8bc9cf@m24g2000vb
p.googlegroups.com
mihau <m...@g...com> pisze:
>> Ty piszesz o prawie dżungli, a ja o prawie pracy.
>> Myślę, że dlatego nie jesteś w stanie zrozumieć niektórych kwestii.
> Ta "dżungla" nazywa się "wolny rynek". Niestety, została przetrzebiona
> by zbudować w jej miejscu "prawo pracy" i inne czerwone molochy.
Prawo pracy mniej lub bardziej skutecznie zapobiega i przeciwstawia się
dziczy, wyzyskowi, nadużyciom i łajdactwu pseudoliberalnej hołoty. Dlatego
jest potrzebne i konieczne.
Jest ono normalną reakcją organizmu (organizmów) społeczeństwa na
szkodliwego wirusa - wytworzono przeciwciała, choroba nie może się rozwinąć.
--
Jotte
-
119. Data: 2009-05-21 13:15:32
Temat: Re: 1276 brutto w UP w Warszawie...
Od: mihau <m...@g...com>
On May 21, 1:32 pm, "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> wrote:
> > A czy bezczelnością nie jest zmuszanie pracodawcy do noszenia gotówki
> > do zakładu pracy? Do odliczania pensji co do grosza, wypłacania jej w
> > nietypowy sposób i wypełniania pokwitowań?
>
> W żadnym razie.
> Jakie zmuszanie? Sam się do tego _zobowiązuje_ decydując się być pracodawcą,
> co - o ile wiem - nie jest obligatoryjne.
Jasne. Jeśli w zakładzie zatrudniającym 200 osób pojedynczy pan Zenek
zażąda, by pieniążki dawać mu do łapki, to nie jest bezczelny tylko po
prostu egzekwuje swoje święte prawo pracownicze. Nieważne, że pani
Gienia w tym celu będzie musiała co miesiąc iść do banku (i stać w
kolejce) albo bankomatu (i potem łazić po sklepach by rozmienić), a
następnie na własne ryzyko nieść jego wypłatę do zakładu, po czym dla
pana Zenka specjalnie wypisać KW. To żadna bezczelność.
--
mihau
-
120. Data: 2009-05-21 13:17:34
Temat: Re: 1276 brutto w UP w Warszawie...
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości
news:221d9245-4eee-47cb-8538-99c1dc14630d@j12g2000vb
l.googlegroups.com
mihau <m...@g...com> pisze:
>> Może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale za pytania na rozmowie typu
>> "czy ma pani dzieci" można trafić do sądu pracy.
> Super. Szczególnie gdy skierowane jest do pracownika, który będzie np.
> często i na długo wyjeżdżał w delegacje. Oczywiście wtedy pracodawca
> nie może dyskryminować ojca/matki sześciorga dzieci i zamiast niego
> zatrudnić samotnego kawalera?
Czy ty poza snuciem dziwacznych fantazji i chorych teorii nie znalazłbyś
paru minut czasu na przeczytanie KP?
Tam jasno stoi jakich informacji pracodawca ma prawo żądać.
--
Jotte