eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeZapotrzebowanie na prawdziwych informatykow
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 56

  • 21. Data: 2004-11-29 08:14:46
    Temat: Re: Zapotrzebowanie na prawdziwych informatykow
    Od: Wojciech Bańcer <p...@p...pl>

    dick napisał(a):

    > ale brednie czyli wszystkie uczelnie prywatne sa beznadziejne w porownaniu
    > do jakiejs zapyzialej politechniczki z programem nauczania i kadra z przed
    > 30lat?

    O to ja nie wiedziałem, że już 30 lat temu uczyli o WLAN, czy o administracji
    Windows XP/2003. :)

    --
    Wojciech 'Proteus' Bańcer
    p...@p...pl
    http://42.pl/ppo/ - interfejs do wysyłania ogłoszeń na ppo


  • 22. Data: 2004-11-29 08:24:56
    Temat: Re: Zapotrzebowanie na prawdziwych informatykow
    Od: "Artur R. Czechowski" <a...@h...pl>

    On 2004-11-29, dick <d...@o...pl> wrote:
    > > No jest jedna porownywalna i jest to PJWSTK w Wawie. Reszta to namiastka.
    > PJWSTK jest na pewno lepsza od nie jednej politechniki w polsce
    Ale ortografi na kolokwiach już tam nie wymagają? ;>

    Pozdrawiam
    Czesiu

    PS. Owszem, znam paru dobrych ludzi z poljapu. Ale jednak nie jest to
    uczelnia, na której chciałbym studiować. Sorry :>
    --
    [17:14] <Sirocco_> Usilowalam przejrzec lastloga ale pogubilam sie
    w dlugosciach penisa dobrze odzywionych szacunkow...


  • 23. Data: 2004-11-29 08:31:08
    Temat: Re: Zapotrzebowanie na prawdziwych informatykow
    Od: "Immona" <n...@z...com.pl>


    Użytkownik "jaQbek" <a...@n...koncu.postu> napisał w wiadomości
    news:codho9$6k6$1@nemesis.news.tpi.pl...
    > > Za programiste uwazam software developera. Tylko ze klepacz kodu np. w
    PHP
    > > stosunkowo rzadziej sie okresla mianem programisty niz licealista ze
    > > smykalka techniczna mianem "admin". Tak mi sie wydaje.
    >
    > No właśnie. Tylko, że w naszych firmach często stanowisko "programista"
    > stanowisku "programista" nierówne. Są firmy, gdzie programista dostaje do
    > łapy diagram klas i interfejs metod i ma tylko zaimplementować te metody.

    > takie, gdzie dostaje specyfikacje, a diagramy klas robi sam. I są takie,
    > gdzie programista projektuje aplikację na takim poziomie, którym zajmowac
    > się powinien analityk. Przykre, ale prawdziwe ...

    chyba rzadko wystepuje w powaznych firmach nazwa stanowiska po prostu
    "programista", chyba ze z opisem, np. programista Java. Jest software
    developer/engeneer (junior, senior), team leader, project manager,
    projektant oprogramowania (zetknelam sie z nazwa architekt), analityk itd.,
    zroznicowane nazewnictwo jednym slowem. W duzych miedzynarodowych firmach
    zakres obowiazkow przypisanych do tych stanowisk nie rozni sie znaczaco
    pomiedzy poszczegolnymi firmami, bo wypracowano sobie juz jakis kod
    porzadkujacy to wszystko. W Polsce jeszcze niektorzy maja problem z
    terminologia, ale ustanowi sie. Podobny balagan byl kiedys w branzy
    reklamowej, gdy w Polsce raczkowala - niektorzy ludzie nie wiedzieli, jak
    sie nazywaja ich zawody i zapytani dostarczali dziesieciominutowego opisu,
    co robia :D - obecnie w miare prawidlowo przejeta jest anglojezyczna
    terminologia i uzycie jednego terminu dostarcza informacji o obowiazkach,
    odpowiedzialnosci, kwalifikacjach i miejscu w hierarchii :) Trzeba poczekac,
    w informatyce tez do tego dojdzie.

    I.



  • 24. Data: 2004-11-29 08:55:19
    Temat: Odp: Zapotrzebowanie na prawdziwych informatykow
    Od: "Mariusz" <b...@b...pl>


    Użytkownik Katanka <k...@i...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
    napisał:codbhn$mla$...@n...news.tpi.pl...
    >
    > Użytkownik "Katanka" <k...@i...pl> napisał w wiadomości
    > news:codb0t$jrn$1@nemesis.news.tpi.pl...
    >
    > > flasha i photoshopa w stopniu podstawowym i od tego zacząłem się tym
    > > interesować poważniej :)
    > >
    > > Pozdrawiam i życzę wszystkim by pracowali w tym co kochają i mieli takie
    > > szczęście jakie ja miałem :)
    >
    > dopiszę jeszcze :) mam 26 lat, bez studiów, po pierwszej kilkuletniej
    pracy
    > i sam jestem szefem :)
    > tak więc nie można przeceniać studiów i tego, że aby dojśc do czegoś
    trzeba
    > być cierpliwym ..
    >
    > PS. Żona bez studiów też bez kłopotu znalazła pracę w banku :)


    hehe ale się uśmiałem z wywodów kolesi, brawo!!

    nieźle ich podsumowałeś tych, którzy twierdzą ze tylko ich Alma Mater jest
    na
    najlepsza bo jest na szczycie a wszyskie inne są buuu
    tych co to 4 latka przesiedza w szkole a na 5 roku nie potrafia sobie roboty
    znaleźć :(
    tak na marginesie nie liczy sie papier tylko umiejętności.... i odrobina
    skromności Panowie Informatycy!!




  • 25. Data: 2004-11-29 09:28:59
    Temat: Re: Zapotrzebowanie na prawdziwych informatykow
    Od: "BiLe" <b...@p...usun-to.onet.pl>

    > tak na marginesie nie liczy sie papier tylko umiejętności.... i odrobina
    > skromności Panowie Informatycy!!

    Prawda chyba leży po środku.
    O ile mi wiadomo (mówię o większych firmach IT/Telecom o profilu innym niż
    pisanie HTML/Flash)
    dyplom wyższej uczelni jest wogóle wstępem do rozmowy. Następny etap to
    sprawdzenie umiejętności (z nimi bywa różnie :))
    - ale nie odwrotnie. To jest zresztą logiczne, bo (w wypadku wymagań
    niektórych firm) gdzie się np. człowiek miał nabyć umiejętności rozpraszania
    obliczeń czy też liznąć co nieco systemów czasu rzeczywistego, ATM itd?
    Wszystko zależy od firmy imho...

    A tekst o zapyziałych politechnikach... no cóż no comments. Proponuje
    przejżeć programy nauczania AGH, Politechnik Warszawskiej, Wrocławskiej,
    Poznańskiej (i innych) tudzież Uniwersytetów a następnie wybrać się do
    labów...

    L.



  • 26. Data: 2004-11-29 10:43:30
    Temat: Re: Zapotrzebowanie na prawdziwych informatykow
    Od: "boku" <b...@w...pl>

    wypowiedz wg mnie nie oddaje prawdziwej sytuacji. faktycznie studia sa
    minimum jesli chodzi o prace jako np. programista w wiekszej firmie, ale
    wyglada to tak:

    - ukonczone studia wyzsze kierunkowe lub ostatnie lata studiow

    I KONIEC w tym temacie. nikt nie wnika czy uczelnia z koziej wolki czy
    miales tam w indeksie piatki czy tez nie. mialem kontakt z wieloma firmami i
    NIGDY nikt nie roztrzasal tego, wystarczyl fakt posiadania dyplomu. sa
    wyjatki ale naprawde nieliczne. i wg mnie to raczej mitomania niz fachowe
    podejscie. oceniac sie powinno ludzi a nie uczelnie.
    wazniejsze sa kolejne kryteria takie jak CV, dosw, umiejetnosci itp.
    absolutnie nie jest tak ze uczelnia i to czego ktos tam sie uczyl przeklada
    sie na prace i na zarobki. to sa iluzoryczne wnioski, glownie studentow,
    wierza ze tak jest, ale to nieprawda.
    wsrod programistow sa mistrzowie rowniez bez studiow, jak i po studiach
    niezwiazanych z informatyka. w tym wypadku jest to wypadkowa talentu +
    pasji, to geeks, developerzy open-source itd.. wielu doskonalych studentow,
    a szczegolnie wielkich oplimpiadowiczow nie dorasta im do piet. dlatego ze
    praca zawodowa to konkretne technologie, potrzeba doswiadczenia i wiedzy
    praktycznej, a nie rozwiazywanie zadan nt nakrotszej drogi pionka ;) ktos
    kto progrmauje np. amatrosko 15 lat bedzie i tak lepszy niz super-zdolny
    student i pracodawca moze obiektywnie ocenic umiejetnosci. naprawde ocena
    umiejestnosci to dla fachowca nie jest zaden problem.
    oczywiscie konfrontacja samouka i wyksztalconego bedzie na niekorzysc
    samouka z tym samym potencjalem, ale nie jest tak jak to piszesz (imho
    oczywiscie).



  • 27. Data: 2004-11-29 10:52:55
    Temat: Re: Zapotrzebowanie na prawdziwych informatykow
    Od: Mithos <m...@o...No.More.Spam.polska>

    Użytkownik BiLe napisał:

    > A tekst o zapyziałych politechnikach... no cóż no comments. Proponuje
    > przejżeć programy nauczania AGH, Politechnik Warszawskiej, Wrocławskiej,
    > Poznańskiej (i innych) tudzież Uniwersytetów a następnie wybrać się do
    > labów...

    Taa. Jedna z politechnik (nie wiem czy nie ostatnia rankingowo, bo
    przestalem rankingi sledzic jakis czas temu) : zaliczenie egzaimnu, za
    OBECNOSC na wykladach czy tez te same pytania na egzaminie co roku
    (dokladnie te same !!), albo zaliczanie przedmiotu przez oddanie
    projektu (takiego samego jak mial poprzedni rocznik, a wiec wystarczy
    wycieczka do akedemika i za przeslowiawa flaszake juz sie go ma) i inne
    dziwne "kfiatki".
    Czegos takiego jak np kilka pierwszych terminow egzaminu (mozna isc na
    wszystkie ), kilka drugich terminow, pozniej jakies komisy, rekomisy i
    inne cyrki ( jeden egzamin mozna zdawac pewnie i z 10 razy) nawet nie ma
    sensu wymieniac. W koncu przestepujac 5 czy 6 raz do tego samego
    egzaminu, nawet bez wiedzy ma sie szanse go napisac.

    Przyjecia nastepuja tam na podstawie konkursu swiadectw (bez komentarza).
    Innymi slowy zenada. Wybitne marnotrawienie publicznych pieniedzy, ale w
    koncu pieniadze panstwowe to pieniadze niczyje. Ale kogo to obchodzi ?

    Nazwy politechniki nie podam, ale nie jest to zadna z wymienionych przez
    Ciebie. Wiedze na ten temat czerpie od studentow (wielu, rozne kierunki)
    oraz od kadry (tak jak ktos juz pisal w tym watku, ktos po ilus tam
    latach zajmowania sie jednym, przekwalifikowal sie na cos innego) i
    pracownikow administarcyjnych.

    Tak wyglada nauczanie tam teraz. 20 lat temu bylo normalnie (tak slyszalem).

    Z wiedza informatyczna nie mam do czynienia na codzien, wiec nie wiem
    jak wyglada nauczanie tego przedmiotu na uczelniach prywatnych. Ale moge
    sie tylko domyslac, ze gorzej raczej byc nie moze (merytorycznie). A
    przynajmniej nie odbywa sie to za moje i Wasze pieniadze.


    pozdrawiam
    --
    Mithos


  • 28. Data: 2004-11-29 10:57:59
    Temat: Re: Zapotrzebowanie na prawdziwych informatykow
    Od: s...@u...com.PL (Stanislaw Chmielarz)

    In article <cod9s5$760$1@atlantis.news.tpi.pl> "Immona" <n...@z...com.pl> writes:
    >From: "Immona" <n...@z...com.pl>
    >Subject: Re: Zapotrzebowanie na prawdziwych informatykow
    >Date: Sun, 28 Nov 2004 20:44:37 +0100

    >Sporej ilosci z nich noz sie w kieszeni otwiera, gdy na jakiegos admina sie
    >mowi "informatyk" lub gdy ten admin mowi tak o sobie - bo w wiekszosci
    >przypadkow umiejetnosci, ktore sie okresla mianem adminowania, jest w stanie
    >opanowac srednio zdolny licealista ze smykalka techniczna.

    Jakas mania wyzszosci? Polecam oficjalny spis zawodow zeby sie dowiedziec
    kto to jest informatyk i jakie sa specjalnosci w tym zawodzie.
    Odnosnie licealistow ze smykalkami technicznymi to sporo juz widzialem
    instalacji robionych/zarzadznych przez studentow i jedno moge powiedziec
    wiekszosc kwalifikowala sie do programu "USTERKA" z roznych powodow.
    Jesli uwazasz, ze administrowanie systemem operacyjnym to praca dla srednio
    zdolnych to wystawiasz sobie cenzurke kompletnego laika w temacie :-(((


    --
    Pozdrowienia!!StaCH
    mailto:s...@s...chmielarz.name
    http://www.uniprojekt.com
    Przy odpowiadaniu na priv'a wytnij duze litery.


  • 29. Data: 2004-11-29 11:04:56
    Temat: Re: Zapotrzebowanie na prawdziwych informatykow
    Od: s...@u...com.PL (Stanislaw Chmielarz)

    In article <codho9$6k6$1@nemesis.news.tpi.pl> "jaQbek" <a...@n...koncu.postu> writes:
    >From: "jaQbek" <a...@n...koncu.postu>
    >Subject: Re: Zapotrzebowanie na prawdziwych informatykow
    >Date: Sun, 28 Nov 2004 22:55:46 +0100

    >takie, gdzie dostaje specyfikacje, a diagramy klas robi sam. I są takie,
    >gdzie programista projektuje aplikację na takim poziomie, którym zajmowac
    >się powinien analityk. Przykre, ale prawdziwe ...

    Oszczednosci,oszczednosci i potem powstaja takie potworki jak oprogramowanie
    ZUS czu inne wynalazki tej wygrywajacej przetargi firmy ...


    --
    Pozdrowienia!!StaCH
    mailto:s...@s...chmielarz.name
    http://www.uniprojekt.com
    Przy odpowiadaniu na priv'a wytnij duze litery.


  • 30. Data: 2004-11-29 12:09:38
    Temat: Re: Zapotrzebowanie na prawdziwych informatykow
    Od: "Immona" <n...@z...com.pl>


    Użytkownik "Mithos" <m...@o...No.More.Spam.polska> napisał w wiadomości
    news:coev23$3u5$1@news.onet.pl...

    > Czegos takiego jak np kilka pierwszych terminow egzaminu (mozna isc na
    > wszystkie ), kilka drugich terminow, pozniej jakies komisy, rekomisy i
    > inne cyrki ( jeden egzamin mozna zdawac pewnie i z 10 razy) nawet nie ma
    > sensu wymieniac. W koncu przestepujac 5 czy 6 raz do tego samego
    > egzaminu, nawet bez wiedzy ma sie szanse go napisac.

    oj nie zawsze :)

    >
    > Przyjecia nastepuja tam na podstawie konkursu swiadectw (bez komentarza).
    > Innymi slowy zenada. Wybitne marnotrawienie publicznych pieniedzy, ale w
    > koncu pieniadze panstwowe to pieniadze niczyje. Ale kogo to obchodzi ?
    >
    > Nazwy politechniki nie podam, ale nie jest to zadna z wymienionych przez
    > Ciebie. Wiedze na ten temat czerpie od studentow (wielu, rozne kierunki)
    > oraz od kadry (tak jak ktos juz pisal w tym watku, ktos po ilus tam
    > latach zajmowania sie jednym, przekwalifikowal sie na cos innego) i
    > pracownikow administarcyjnych.

    Bywaja olbrzymie roznice miedzy wydzialami. Na PWr np. PPT (wydz.
    Podstawowych Problemow Techniki) jest naprawde na poziomie. Jednoczesnie sa
    wydzialy, ktore sa marniutkie (zeby nie wywolywac flame'a, nie napisze). Na
    PPT i na tamtych jest kierunek "informatyka" i potem sa dyplomy z tego
    samego kierunku na tej samej uczelni oznaczajace cos zupelnie innego.
    Absolwenci PPT chyba zaznaczaja w CV, ze sa po PPT, bo orientuja sie w
    sytuacji. Minie troche czasu, az pracodawcy tez sie zaczna orientowac i
    bedzie jak w USA - liczy sie, gdzie sie cos skonczylo, bardziej, niz co sie
    skonczylo.

    Rankingi uczelni sa mylace wlasnie ze wzgledu na to nie uwzglednianie
    zroznicowania miedzywydzialowego. Usredniona wartosc moze nie oddawac tego,
    ze na danej uczelni jest bardzo dobry i bardzo slaby wydzial.

    I.


strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 6


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1