-
1. Data: 2002-12-03 00:54:57
Temat: O Adamie i nie tylko
Od: w...@e...org.pl
Witam!
Ostatnio na grupie pojawił się pewien delikwent, który narobił tu w niezłym
stylu sporo zamieszania. Adam "Trzypion" Płaszczyca to jego miano. Wpadł,
powiedział kilka szczerych, zajadłych słów i zaczęło się piekiełko. Małe,
polskie piekiełko. Zgraja dotkniętcyh do bólu ludzisk obsiadła go i zaczęła
szczekać. A czemu zaczęła? Nie dlatego, że Adam jest bezczelnie pewny siebie
(bo jest), nie dlatego, że jest rozbrajająco szczery (bo jest), tylko dlatego,
że jego słowa są celne. Wie gdzie celować, by bolało najmocniej, a najmocniej
boli to, że jemu się udało i że pokazuje, że się da. Pomimo całej złej
atmosfery w Polszcze Naszej pokazuje, że można. I to boli, bo możliwość
ponarzekania we własnym gronie uspokaja, daje poczucie przynależności do grupy
podobnych sobie, którym też nie zawsze wychodzi. Tylko jak, do ciężkiej
cholery, ma wychodzić, skoro widząc przed sobą człowieka, który radzi sobie
lepiej, reszta sfory próbuje go zagryźć, zamiast próbować do niego równać?
Miast próbować go opluć za to, że ma lepiej trzeba dowiadywać się, czym się od
nas różni, skoro lepiej ma?
Powoli dochodzę do wniosku, że w Polsce zawsze będziemy mieli gówno i to nie
przez rząd/powódź/whatever. Przez nas. W obliczu jakichkolwiek przeciwności od
razu rozglądamy się, gdzie znaleźć winnego. Każdy, najmniejszy nawet podmuch w
twarz daje nam doskonały pretekst do wspaniałego samopoczucia. Mamy w końcu
usprawiedliwienie. Stworzyliśmy sobie uroczo proste stereotypy dzielące całe
społeczeństwo na pracodawców, pracowników i polityków. Tymczasem to sztuczny
podział; w każdej z tych grup tkwi cząstka źródła naszych kłopotów. W
pracodawcach, którzy ssą pracowników do granic możliwości myśląc, że w ten
sposób zyskają, w pracownikach, którzy okradają pracodawców (im i tak "należy
się" więcej, a tym s....synom na górze trzeba jeszcze dowalić), w politykach,
którzy lepsi być nie mogą, bo są wybierani przez resztę stada i to gustom tej
reszty muszą się kłaniać, by móc nadal być politykami. Czy nikt z czytających
dyskusję nie zauważył, że gdy tylko Adam napisał, że "ma", posypały się
pytania, czy jest uczciwy? To jak to jest, do diaska, chcecie mieć ale
posiadanie oznacza kradzież? Chcecie budować zdrową gospodarkę na chorych
podstawach, gdzie szczytem sukcesu jest zgnojenie i oszukanie drugiego? Chcecie
rozwoju jednocześnie depcząc tych, którzy szybciej się rowijają? Chcecie pójść
do przodu bez zaakceptowania nierównośi? Co za bzdura. Jeśli nie wierzycie, że
można mieć i być, to jesteście ślepi. Ja takie przykłady widzę dookoła, we
własnej rodzinie, wśród rodzin znajomych, wśród znajomych rodziny. Ludzi,
którzy zaczynali od zera. Tylko konia z rzędzem temu, kto chciałby dać z siebie
tyle, ile ci ludzie sukcesu (tak, tak! sukcesu), kto byłby w stanie tyle
poświęcić by doganiać swoje marzenia. Bo niemile są widziani ci, którzy po nie
sięgają, oj niemile. Wystarczyło pójść nieco do przodu, by niektóre znajmości
poznikały jak bańki mydlane. Szkoda.
Już widzę te posty pełne gniewu. "Ależ jak to, staramy się przecież, mamy
rodziny na utrzymaniu, nie ma u nas pracy" itp. itd. Tylko że praca to nie
manna, trzeba za nią chodzić, trzeba się za nią przeprowadzać. Adam drażni
dlatego, że na każdy argument urastający do rangi przeszkody nie do przejścia
daje śmiesznie prostą receptę. Macie własne mieszkanie i mają problemy z
przeprowadzką? Wynajmijcież to mieszkanie i się po prostu przenieście.
Załatwiacie formalności, ładujecie najbardziej potrzebne graty na auto (nawet
znajomego) i już was nie ma. Wiem, bo przeprowadzałem się ponad pięć razy. I
miałem kupę ubawu, gdy blokowaliśmy jakąś klatkę, bo meble nie mieściły się na
schodach. I mam kupę ubawu teraz, bo od dwóch miesięcy żyjemy na workach i
pudłach, w pokojach bez mebli z nagimi żarówkami pod sufitem. Przez pierwszy
miesiąc nie było nawet drzwi w łazience i ubikacji. I tylko się śmieję, gdy
sobie przypomnę, że wprowadzaliśmy się do mieszkania, które nie było nawet w
stanie surowym. Żarcie podgrzewałem w ekspresie do kawy, bo kuchenka nie była
podpięta. Ja się uczyłem, a panowie za ścianą stawiali ściankę działową.
Budziłem się z odgłosem wierteł udarowych w uszach, kładłem z dźwiękami młotków
i wkrętarek. Skończyło się dzisiaj, a ja przynajmniej mam co opowiadać.
Przeprowadzki to fajna rzecz, byle nie częściej niż raz na rok.
W tramwajach widzę ludzi z zaciętymi minami i tepotą na twarzach. Uśmiecham się
do kogoś, ten się odwraca. A tu pasowałoby zacząć od zwykłego "dzień dobry" do
sąsiadki i półgodzinnego wieczornego biegu ("nie da się, przecie mróz na
dworze!!"). Ci sami, którzy narzekają, później nie idą do urn. Patrzą na tych,
którzy zostali wybrani i narzekają, że to kolejne sukinkoty. "My ich nie
wybieraliśmy!" Prawda. Nie odebraliście też tym sukinkotom swoich głosów. "Ależ
pojedynczy głos to nic". A kilka milionów pojedynczych głosów? "Robimy przecie
tyle, a tu nic!! Wszędzie kopią, nie da się!". Tylko jak mierzyć tę aktywność,
skoro wszyscy pytają Adama, kim on jest, a chyba nikt nie pogrzebał sam by
znaleźć te informacje? Co on takiego robi? A ruszcież głową, ludzie! Wystarczy
popatrzeć do jego siga, wejść na podany adres, pobuszować na stronie i już
wiadomo, jaką dziedziną się zajmuje! Toż nikt na to do tej pory nie wpadał?
Jezu, wyobraziłem sobie właśnie, jak się Adam ze śmiechu zwija czytając te
gniewne pytania.
Wszyscy "niedasieńscy", Adam to najlepsza, najbardziej ożywcza rzecz, jaka
zdarzyła się tutaj od dawna. Kopie? Ma kopać, bo inaczej nie można włamaś się
do szczelnie zamkniętych głów. Trzeba wyważać drzwi. Nie liczcie na rząd (bo
właściwe kroki podjąć jest mu coraz ciężej), nie liczcie na cud (bo cuda
zdarzają się tylko w dalekiej przeszłości).
Miałem nadzieję, że ktoś powie, że Adam swoją bezczelnością dał mu do myślenia.
Że się czegoś z tej bezczelności nauczył, że wyciągnął jakieś wnioski z tej
prowokacji (nawet niezamierzonej). A tu klapa, niestety.
--
Michał Gancarski
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
2. Data: 2002-12-03 06:41:58
Temat: Re: O Adamie i nie tylko
Od: "lajkonik" <l...@l...de>
podpisuje sie pod tym rekami i nogami.
pozdr.
artur
-
3. Data: 2002-12-03 08:45:32
Temat: Re: O Adamie i nie tylko
Od: "Ania" <l...@p...onet.pl>
Użytkownik "lajkonik" <l...@l...de> napisał w wiadomości
news:ashjnm$r4kup$1@ID-135118.news.dfncis.de...
> podpisuje sie pod tym rekami i nogami.
>
> pozdr.
> artur
>
>Amen Michale!
Nie znam Pana Adama, bo nieczesto bywam na tej grupie, ale powiem wam
dlaczego tak żadko. Otóz jak czytam czasami te wasze posty o tym jak to jest
źle i beznadziejnie i że lepiej jest tam gdzie nas akurat nie ma, to samej
mi się odechciewa i czuje sie winna że mam z czego żyć a inni nie. Bo wiecie
co? Wpojono nam z mlekiem matki że jeśli jesteśmy lepsi od innych albo
lepiej umiemy sobie radzic i przez to mamy wszystko czego chcemy to
automatycznie musimy czuc się winni wszystkich nieszczęść tego świata. A jak
jesteś ubrany w garnitur i jedziesz samochodem alejami i podejdzie do ciebi
eżebrak to masz obowiązek mu dać pięć złotych! A niby gdzie jest tak
napisane? I kto powiedział że ma być sprawiedliwie? Bardzo się cieszę że nie
jest!
Ania
-
4. Data: 2002-12-03 09:54:00
Temat: Re: O Adamie i nie tylko
Od: k...@p...onet.pl
A mi osobiscie wydaje sie, ze tutaj wylacznie chodzilo o forme.
Bo z kolei nigdzie nie napisano, ze jezeli komus sie poszczescilo, to nalezy w
malo sympatyczny sposob okazywac to tym, ktorym nie wyszlo. Jak dla mnie to
lechtanie swojego ego w bardzo prymitywny, bo nie wymagajacy wysilku, sposob.
No i oczywiscie proba dowartosciowania sie (czego nie mozna miec nikomu za
zle). Jedni sie ksztalcili inni dorabiali. Ktos stracil, ktos zyskal. Tylko
szkoda, ze Ci ktorzy sa na gorze musza strasznie glosno krzyczec zeby ich
zauwazyli. Chyba cos tutaj nie wyszlo do konca tak, jak mialo wyjsc.
Michal
P.S.
Kurcze ... a obiecywalem sobie, ze bede cicho siedzial
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
5. Data: 2002-12-03 10:32:58
Temat: Re: O Adamie i nie tylko
Od: "Ania" <l...@p...onet.pl>
Użytkownik <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:6aec.00000926.3dec7f37@newsgate.onet.pl...
> A mi osobiscie wydaje sie, ze tutaj wylacznie chodzilo o forme.
>
> Bo z kolei nigdzie nie napisano, ze jezeli komus sie poszczescilo, to
nalezy w
> malo sympatyczny sposob okazywac to tym, ktorym nie wyszlo. Jak dla mnie
to
> lechtanie swojego ego w bardzo prymitywny, bo nie wymagajacy wysilku,
sposob.
> No i oczywiscie proba dowartosciowania sie (czego nie mozna miec nikomu za
> zle). Jedni sie ksztalcili inni dorabiali. Ktos stracil, ktos zyskal.
Tylko
> szkoda, ze Ci ktorzy sa na gorze musza strasznie glosno krzyczec zeby ich
> zauwazyli. Chyba cos tutaj nie wyszlo do konca tak, jak mialo wyjsc.
>
> Michal
>
> P.S.
>
> Kurcze ... a obiecywalem sobie, ze bede cicho siedzial
>
>Prawda Michale.
Wszystko ma swoje granice i to że jedni maja a inni nie to jest wyłacznie
ich zasługa. Ja tylko próbuje udowodnić że da się! Jeśli tylko sie chce i
urucamia się przy tym takie urządzenie zwane mózgiem. A co do krzykaczy to
oczywiście masz rację, ale tych trzeba tepic ta samą bronią i tyle.
Bynajmniej nie narzekaniem i spazmowaniem bo to ich tylko utwierdza w
przekonaniu że maja do czynienia z nieudacznikami! A czy ludzie bez pracy są
nieudacznikami? Nie! Ale znam takich którzy są bez pracy bo maja taki styl
zycia i wola jak im wszyscy współczują i dają jałmuznę i na takich się
wściekam, bo ich dzieci będa takie same.
A co do sympatii to każdy ma prawo wyrazic swoje poglądy niekoniecznie
zgodne z duchem zażenowania i współczujacym tonem. Wszyscy tu sobie na
wzajem przytakują i nadal siedzą na kanapie przed telewizorem.
Ania
> --
> Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
6. Data: 2002-12-03 11:05:41
Temat: Re: O Adamie i nie tylko
Od: "GreG" <g...@w...pl>
Użytkownik "Ania" <l...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:asi16v$fmr$1@news2.tpi.pl...
> Bynajmniej nie narzekaniem i spazmowaniem bo to ich tylko utwierdza w
> przekonaniu że maja do czynienia z nieudacznikami! A czy ludzie bez pracy
są
> nieudacznikami? Nie! Ale znam takich którzy są bez pracy bo maja taki styl
> zycia i wola jak im wszyscy współczują i dają jałmuznę i na takich się
> wściekam, bo ich dzieci będa takie same.
Widzisz Aniu, i tu roznisz sie od pana Plaszczycy, ktory mierzy wszystkich
ta sama
miarka. Oczywiscie w kryterium przydatnosci do pracy. Tymczasem nazwanie
osoby, ktora stracila prace i nie jest w stanie jej znalezc nieudacznikiem,
darmozjadem
i leniem jest mowiac delikatne bledem. Swiadczy to o kompletnym braku wiedzy
o tym,
co tak naprawde dzieje sie na rynku pracy i daje dowod na to, ze facet
przyglada sie
w lustrze tylko wlasnej dupie. Dodatkowo jego wypowiedzi podszyte sa
wyjatkowo
oblesnym cynizmem i zlosliwoscia.
To co AP mowi ma oczywiscie sens! Tylko bezczelne uogolnianie i sposob jaki
to czyni
denerwuje paru dyskutantow.
Nie mowmy tu tylko o ludziach mlodych, zdolnych do wysilku umyslowego i
fizycznego!!!
Rynek pracy to takze robotnicy, ktorzy chca tylko machac lopata i gdy im sie
to umozliwi
beda to robic z wielkim zapalem. To takze ludzie niemlodzi, zwlaniani nie z
ich winy tuz
przed emerytura, ktorym NIKT nie da teraz nowej pracy. To takze ludzie
wybitnie
uzdolnieni, ktorych cechuje niesmialosc i nizdolnosc do walki na wolnym
rynku. Oni wszyscy
potrafia pracowac i dla takich ludzi w normalnych krajach jest praca !!!!
GreG
-
7. Data: 2002-12-03 11:22:44
Temat: Re: O Adamie i nie tylko
Od: k...@p...onet.pl
> Wszystko ma swoje granice i to że jedni maja a inni nie to jest wyłacznie
> ich zasługa. Ja tylko próbuje udowodnić że da się!
Ale to kazdy wie, ze sie da. Tylko pojawia sie pytanie o koszt.
Ostatnimi czasy znalazlem ciekawe ogloszenie na grupie pracy oferowanej.
Mistrz informatyki + praca w nadgodzinach + 1300 brutto + brak negocjacji
pensji + Warszawa
Podliczy koszty:
wynajecie mieszkania: 1000 zlotych
oplacenie rachunkow: 300 zlotych
jedzenie: 200 zlotych
ciuchy: 100 zlotych
razem: 1600 zlotych
netto z 1300 to jest jakies 800, czyli dokladnie polowa tego co potrzeba.
I tutaj jest, za przeproszeniem, pies pogrzebany.
> Bynajmniej nie narzekaniem i spazmowaniem bo to ich tylko utwierdza w
> przekonaniu że maja do czynienia z nieudacznikami! A czy ludzie bez pracy są
> nieudacznikami? Nie!
Generalizacja, ale przyjmijmy, ze jest wielu takich, ktorze chetnie, za godziwa
place, poszliby do pracy
> Ale znam takich którzy są bez pracy bo maja taki styl
> zycia i wola jak im wszyscy współczują i dają jałmuznę i na takich się
> wściekam, bo ich dzieci będa takie same.
Takich nie biore pod rozwazania.
To jest inna kateoria ludzi i pominmy ich milczeniem.
> A co do sympatii to każdy ma prawo wyrazic swoje poglądy niekoniecznie
> zgodne z duchem zażenowania i współczujacym tonem.
Oczywiscie. I tutaj masz racje. Nic tak nie pomaga jak _konstruktywna_ krytyka.
Ale niestety ostatnimi czasy pojawiaja sie tezy, ktorym niestety nie moge
przytaknac.
Ostatnio modne sie stalo stwierdzenie "Polacy nie sa narodem mobilnym. Nie
potrafia podrozowac za praca". A ja uwazam, ze jest inaczej. "Polacy chetnie by
byli narodem mobilnym, gdyby tam, gdzie pojada byla praca".
Michal
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
8. Data: 2002-12-03 12:49:45
Temat: Re: O Adamie i nie tylko
Od: "Wrangler" <a...@i...pl>
>A czy ludzie bez pracy są
> nieudacznikami? Nie!
Myślisz pozytywnie, nikogo nie obrażasz, bo tak nei myślisz jak AP.
W jego przekonaniu niezależnie od wieku, doświadczenia i wykształcenia każdy
kto straci pracę i niemoże jej znaleźć jest nieudacznikiem i pasożytem !!!
Ale znam takich którzy są bez pracy bo maja taki styl
> zycia i wola jak im wszyscy współczują i dają jałmuznę i na takich się
> wściekam, bo ich dzieci będa takie same.
Dokładnie ale to margines, a on wrzucił młodych ludzi po studiach, dobrze
wykształconych
z zapałem do pracy do jednego worka z tymi co np. wagony z węglem okradają
lub wyciągają
rękę na dworcu, bo wolą nieróbstwo lub kiedy mieli sznasę na pracę nie
wykorzystali tego !
> A co do sympatii to każdy ma prawo wyrazic swoje poglądy niekoniecznie
> zgodne z duchem zażenowania i współczujacym tonem. Wszyscy tu sobie na
> wzajem przytakują i nadal siedzą na kanapie przed telewizorem.
Można wyrażać poglądy po to jest ta grupa, ale do diabła niech AP nie stawia
się ponad tych co tu piszą
z racji swojej pozycji zawodowej. Bo jeśli by startował z nami na rozmowach
kwalifikacyjnych to nie sądzę aby
szybciej zdobył pracę, bo ani jego doświadczenie nie musi być większe ani
kwalifikacje !
Więc nie można generalizować, że jak ktos nie moze pracy znaleźć to mu sie
pracować nie chce lub jest
nieudacznikiem !
AP to osoba która pasuje mi do dyktatora (nie wspomnę z historii jakiego)
który najlepiej by zagazował
wszystkich tych którzy szukają pracy i nie mogą jej znaleźć bo do nieczego
sienie nadaja i są pasożytami !!!
Pozdrawiam
Wrangler
-
9. Data: 2002-12-03 15:18:37
Temat: Odp: O Adamie i nie tylko
Od: "Beata" <b...@p...onet.pl>
Użytkownik Wrangler <a...@i...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:asi92r$bs5$...@n...tpi.pl...
>
> Dokładnie ale to margines, a on wrzucił młodych ludzi po studiach, dobrze
> wykształconych
> z zapałem do pracy do jednego worka z tymi co np. wagony z węglem okradają
> lub wyciągają
> rękę na dworcu, bo wolą nieróbstwo lub kiedy mieli sznasę na pracę nie
> wykorzystali tego !
Nie wiem dokładnie jak i kiedy wrzucił Pan Płaszczyca młodych ludzi po
studiach do jednego worka z w/w bo prawde mówiąc nie czytam od dawna jego
postów. Chciałam jednak zauważyć że z tymi dobrze wykształconymi po studiach
z tzw. zapałem do pracy jest jednak często problem. Wiele z tych osób
naprawdę zachowuje się tak jakby nie chciało pracowac - niestety. Możemy
mówić o tym że mają wykształcenie i są zdolni a rynek pracy propnuje im
marne pieniądze za ich pracę. Tyle że czesto ci ludzie nie zdają sobie
sprawy że od czegoś trzeba zacząć. Jeżeli liczy sie dośwaidczenie (a tak
jest) to musze je gdzieś znaleźć. I wierz mi znam wiele przykładów młodych
ludzi którzy sami sobie nie daja szansy uważając że poniżej kwoty X nie będą
pracować. Ja nie mam zamiaru stosowac technik autoreklamy w stylu Pana
Płaszczycy ale naprawdę wszystko co osiągnęłam zawdzięczam tylko sobie i
swoim pomysłom - pamiętam jednak moją pierwszą pracę za (w przeliczeniu na
dzisiaj) - 450 zł.
Napewno nie jest to powód by wyzywać ich od nieudaczników i nierobów, jednak
z racji mojej pracy wiem że opisane przeze mnie zjawisko przybiera rozmiary
masowego.
Pozdrawiam Beata
-
10. Data: 2002-12-03 16:42:32
Temat: Re: O Adamie i nie tylko
Od: "Wrangler" <a...@i...pl>
Owszem też pamiętam doskonale czasy jak pierwszą pracę otrzymałem za 400zł.
Potem było lepiej, doszło wykształcenie, człowiek opanował to i tamto, ale
później rynek sie załamał i tu niech każdy sobie napisze swój dalszy życiowy
scenariusz .......
Z kolei wśród osób które znam i szukają pracy, nikt nie ma wielkich wymagań
(chwyta sie pracy aby tylko była), może w Wawie tak jest że są nadal nadal -
młodzi gniewni, ale są regiony gdzie człowiek chwyta się wszystkiego aby
mieć jakąkolwiek pracę i zarobek.
Jeśli ktoś straci pracę kilka razy to tak spokornieje, że łatka przypięta mu
jako osoby wybrzydzajacej, zupełnie do niego wówczas nie pasuje !!!!
Pozdrawiam
Wrangler