-
21. Data: 2004-03-02 09:39:42
Temat: Re: GW: praca w Wawie - propaganda dewiacji
Od: "JL" <jl@[cut]noemail.pl>
Użytkownik " Marek" <m...@g...pl> napisał w wiadomości
news:c21j5e$3n5$1@inews.gazeta.pl...
> Wolno przecież również zwolnić kobietę, która zaszła
> w ciążę " ... nie będę za nią pracowała, kiedy ona wymiotuje w kiblu ...
".
To akurat wydaje mi się mocno naciągane. Autor artykułu wyraźnie
popłynął na falach fantazji podsycanej "gniewem sprawiedliwego " ;-)
KP chroni w sposób szczególny kobiety w ciąży.
JL
-
22. Data: 2004-03-02 09:55:40
Temat: Odp: GW: praca w Wawie - propaganda dewiacji
Od: "brett" <b...@i...com.pl>
Nie rozumiem Waszego zbulwersowania artykułem w Wyborczej. Opisane tam
warunki pracy w międzynarodowych firmach doradczych są przecież tajemnicą
poliszynela. Osoby wypowiadające się w artykule mówiły, że dobrze wiedziały
co ich czeka. Skoro więc się na to zdecydowały, czym się przejmować?
Wydaje mi się, że warunki pracy w tych firmach i problemy z tym związane to
jednak ewenement istniejący tylko wśród polskiej tzw. upper class.
W tysiącach innych firm prolemem nie jest to, że pracujesz 12 godz. na dobę
przez 7 dni w tygodniu ( za n.p. 20 tys. zł ) tylko to, że pracujesz 8 godz.
na dobę za płacę minimalną - niecałe 900 zł brutto.
brett
-
23. Data: 2004-03-02 11:52:45
Temat: Re: GW: praca w Wawie - propaganda dewiacji
Od: "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl>
Użytkownik "JL" <jl@[cut]noemail.pl> napisał w wiadomości
news:18285-1078216981@81.210.16.254...
>
> Użytkownik "Michał 'Amra' Macierzyński" <m...@p...pl>
> napisał w wiadomości news:c1vh16$a08$2@news.onet.pl...
>
> > Jutro pewnie sie okaze, ze stracilismy inwestycje na rzecz Slowacji, bo
> maja
> > lepsza infrastrukture... No coz...
>
> Tak się właśnie stało.
no dokładnie kolejny wielki tego świata wybrał Słowację...
-
24. Data: 2004-03-02 17:02:19
Temat: Re: GW: praca w Wawie - propaganda dewiacji
Od: "Jan Kowalski" <o...@m...com>
> To akurat wydaje mi się mocno naciągane. Autor artykułu wyraźnie
> popłynął na falach fantazji podsycanej "gniewem sprawiedliwego " ;-)
> KP chroni w sposób szczególny kobiety w ciąży.
Tia, pewien pracodawca dowiedziawszy sie o ciazy swojej pracownicy (raca
biurowa) kazal jej stac na najruchliwszej ulicy miasta i liczyc samochody.
Ta odmowila a on ja zwolnil. Sad przyklepal dyscyplinarke, bo pracodawca
stwierdzil ze wyslal ja tam po to, zeby wysondowac w ktorym miejscu walnac
najlepiej billboard ze wzgledu na liczbe ogladajacych.
Kodeks pracy sobie, zycie sobie.
M.
-
25. Data: 2004-03-02 17:03:21
Temat: Re: GW: praca w Wawie - propaganda dewiacji
Od: "Jan Kowalski" <o...@m...com>
> Nie rozumiem Waszego zbulwersowania artykułem w Wyborczej. Opisane tam
> warunki pracy w międzynarodowych firmach doradczych są przecież tajemnicą
> poliszynela.
Nie chodzi o korporacje tylko o sciaganie wszystkiego do warszawy.
M.
-
26. Data: 2004-03-02 17:04:50
Temat: Re: GW: praca w Wawie - propaganda dewiacji
Od: "Jan Kowalski" <o...@m...com>
> To akurat wydaje mi się mocno naciągane. Autor artykułu wyraźnie
> popłynął na falach fantazji podsycanej "gniewem sprawiedliwego " ;-)
> KP chroni w sposób szczególny kobiety w ciąży.
Tia, pewien pracodawca dowiedziawszy sie o ciazy swojej pracownicy (praca
biurowa) kazal jej stac na najruchliwszej ulicy miasta i liczyc samochody.
Ta odmowila a on ja zwolnil. Sad przyklepal dyscyplinarke, bo pracodawca
stwierdzil ze wyslal ja tam po to, zeby wysondowac w ktorym miejscu walnac
najlepiej billboard ze wzgledu na liczbe ogladajacych.
Kodeks pracy sobie, zycie sobie.
M.
-
27. Data: 2004-03-03 00:04:09
Temat: Re: GW: praca w Wawie - propaganda dewiacji
Od: "JL" <jl@[cut]noemail.pl>
Użytkownik "Jan Kowalski" <o...@m...com> napisał w wiadomości
news:c22erb$cv4$1@opal.futuro.pl...
> > KP chroni w sposób szczególny kobiety w ciąży.
>
> Tia, pewien pracodawca dowiedziawszy sie o ciazy swojej pracownicy (praca
> biurowa) kazal jej stac na najruchliwszej ulicy miasta i liczyc samochody.
> Ta odmowila a on ja zwolnil.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Z Twojej wypowiedzi nie wynika czy posiadała
zaświadczenie od lekarza, który zalecił nie wykonywanie
tego typu prac.
> Sad przyklepal dyscyplinarke, bo pracodawca
> stwierdzil ze wyslal ja tam po to, zeby wysondowac w ktorym miejscu walnac
> najlepiej billboard ze wzgledu na liczbe ogladajacych.
Sąd wydał wyrok na korzyść pracodawcy, bo w świetle
przedstawionych dowodów i argumentów obu stron
pracownica nie miała prawa odmówić wykonywania
obowiązków.
> Kodeks pracy sobie, zycie sobie.
Co do tego nie mam wątpliwości.
JL
-
28. Data: 2004-03-03 09:43:09
Temat: Re: GW: praca w Wawie - propaganda dewiacji
Od: " Marek" <m...@g...pl>
brett <b...@i...com.pl> napisał(a):
> Nie rozumiem Waszego zbulwersowania ...
> ... czym się przejmować?
>
Teoretycznie można machnąć ręką na system robiący z ludzi wraki, zwłaszcza
gdy się nie bierze w tym udziału, ale sprawa nie jest taka prosta.
Po pierwsze problem zaczyna się od Warszawy, dokąd najpierw z różnych powodów
ściągają duże i wielkie korporacje. Wawa wytwarza pewien standard, który
potem przenosi się do innych miast. Wymagania rekrutacyjne i co do stylu
pracy rosną z roku na rok.
Czytałem wypowiedź jednego z kierowników firmy doradczej, który stwierdza, że
on nie da pracownikowi urlopu jeżeli klient się na to nie zgodzi, a zapytany
ile da urlopu gdy widzi, że pracownik już zamiata językiem podłogę
powiedział, że trzy dni (to rodzaj zwolnienia lekarskiego czy co?). Poza tym
stwierdził, że wymagania rekrutacyjne w czasie gdy pracuje wzrosły tak, że on
już by się drugi raz nie załapał.
Po drugie problem już przestaje dotyczyć tylko „polskiej tzw. upper
class”.
Polskie firmy zaczynają wprowadzać te standardy wzorując się na warszawskich,
tyle że najczęściej na dużo niższym poziomie wynagrodzeń. Bo niby dlaczego
nie zmusić ludzi do pracy 10-12 godzin, 6 dni w tygodniu, za 800 brutto gdy
zadania wzrosły, a dyrekcja, rada nadzorcza, prezes, właściciel (niepotrzebne
skreślić) nie dali zgody na dodatkowe etaty. Przecież jeżeli jest tyle
bezrobotnych, ludzie miesiącami nie dostają zaległej wypłaty, to dlaczego nie
przykręcić śruby tym co już pracują, a jeszcze dostają pensje regularnie.
Prawdą, jest to, że w tysiącach firm ludzie pracują po 8 godzin za minimalną,
ale kto zaręczy, że nie zaczną w setkach z tych firm pracować po 10-12
godzin, zwłaszcza jeżeli po spodziewanej negatywnej weryfikacji rent i upadku
wielu firm jednoosobowych, bezrobocie
grubo przekroczy 30%. W końcu ich kierownicy i dyrektorzy też czytają o
tych „osiągnięciach” z dziedziny HR wypracowanych przez warszawskie (i
nie
tylko) firmy.
W wielu firmach i urzędach po 1 maja zadania wzrosną i nie wierzę, żeby
spowodowało to proporcjonalny wzrost zatrudnienia.
Po trzecie produkcja wraków ludzkich to nie tylko problem samych wraków, ale
również problem wszystkich pracujących, których podatki idą na leczenie i ew.
rehabilitację umożliwiającą powrót do normalnego życia tych, którzy z tych
karuzeli spadli.
To również problem z kierownikami, którzy w pogoni za „doskonałością
pracownika” doprowadzają ludzi na próg śmierci. Czytałem niedawno o
pracowniku, który się dwoił, troił pracował po godzinach i wolne dni, a jego
kierownik kontrolując rezultaty jego pracy ciągle kręcił z niezadowoleniem
głową, nie formułując przy tym jakiejś konstruktywnej krytyki.
W rezultacie pracownik trafił do szpitala z zawałem i już spodziewanej przez
szefa bliżej nieokreślonej doskonałości nie osiągnie, a do tej pracy już nie
wróci, bo będzie musiał zwolnić tempo życia, jeżeli chce jeszcze pożyć. Ten
przypadek został opisany, a ile takich tragedii nie wychodzi poza firmy,
rodziny i krąg znajomych.
Źródłem tego jest ciągle rosnące bezrobocie, które jest ciągle uważane za
nieodłączną, wspaniałą cechę polskich reform – ale tylko przez tych co
jeszcze pracują.
Polska drapieżna i rabunkowa gospodarka zasobami ludzkimi zawiera elementy
dewiacji, a machnięcie na to ręką oznacza przyzwolenie
na rozwój tych dewiacji.
Marek
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/