-
1. Data: 2003-01-08 19:37:41
Temat: Re: Jak traktuje sie absolwentow w urzedzie pracy..
Od: "Anutka" <a...@g...pl>
Dziekuje Ci Tomku za odpowiedz i podtrzymanie mnie na duchu zwlaszcza
ostatnim zdaniem :);-)
Pozdrawiam
Ania
Użytkownik <t...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:0...@n...onet.pl...
> Witaj.
> Dokładnie, masz racje. Wystarczy, ze znajdziesz firmę, która będzie
chciała Cię
> przyjąć na co najmniej 3 miesiace, pracodawca wypełnia przyniesioną przez
> Ciebie umowę (dostępną w pokoju 213 - tu nie ma kolejek:) ). Następnie
wracasz
> do tego pokoju 213 z uzupełnioną dokumentacją i czekasz na decyzję, myslę
, ze
> kolo 2 tygodni. Ale bylem niedawno w urzedzie i dowiedzialem , ze nie ma
na to
> kasy , narazie, wiec doradzono mi , abym mimo to przyniósł wypełnione
papierki
> od pracodawcy juz teraz, poniewaz rośnie sterta wniosków i jezeli bedzie
na to
> kasa to moge się juz nie zalapac.
> Po przeczytaniu Twojego pierwszego posta, z którego można wywnioskować o
> umiejętnościach, myslę, ze nie bedziesz miala wielkich problemów ze
> znalezieniem pracodawcy na staż.
> pozdrowienia
> tomek
>
> --
> Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
2. Data: 2003-01-09 16:50:08
Temat: Jak traktuje sie absolwentow w urzedzie pracy..
Od: "Ania" <a...@g...pl>
Hejka!
opisze Wam jak aktywnie szuka sie w Polsce pracy..
Szukam roboty przez urzad zatrudnienia. 30 - ego grudnia bylam na jednej "
rozmowie kwalifikacyjnej " choc w sumie trudno to tak nazwac. Byl to staz w
jakiejs firmie jako asystenta redaktora itp. Myslalam ze bedzie to klasyczna
rozmowa a tu skąd! jakis stary "profesor" dal mi tekst ktory sam zreszta
napisal (trudny jak ucho slonia) i kazal go tlumaczyc na angielski bez
slownika. Z zawodu jestem filologiem, i wiem jak powinno tlumaczyc sie
teksty. Mialam z tego zajecia na studiach, i zdania 10 razy nadrzednie
zlozone i podrzednie rozlozone (a takie to bylo) tlumaczy sie ogolem a nie
slowo za slowem. Zreszta symultowany przeklad robi sie to 5 latach studiow
wyzszych! potem przyszla babka i zaczela ze mna gadac po angielsku. Ten
teskt mi anulowali (podobno) bo sama stwierdzila ze jest za trudny. W sumie
to nawet spox mi poszlo, ale efekt zaskoczenia sytuacja zrobil swoje. Nie
spodziewalam sie takiego obrotu sprawy. Potem pytali mnie obslugi kompa,
nawet sobie dawalam rade, pytali mnie w sumie podstaw.
Niestety, przedwczoraj zadzwonili do mnie do domciu, i powiedzeli ze
niestety nic z tego..
Wierzcie mi ze to przykre jak idzecie na normalna rozmowe w sprawie pracy, a
nie dowiadujecie sie nic tylko zaczynaja Was pytac jak uczniaka. To byl
tylko staz, 450 zl miesiecznie, za co placa nie oni, ale sam urząd
zatrudnienia, a mimo wszystko ze nie musza za tania sile robocza placic, to
i tak ci dziekuja!
Mialam jeszcze nagrana druga robote jako operator ruchu turystycznego ale
facet nie dobieral komorki, a jak odebral to sie okazalo nie aktualne. Kiedy
sie o tym dowiedzialam dobilo mnie to do reszty! znowu sie musialam
fatygowac do urzedu pracy a to ode mnie daleko.
Niestety, oferta po ktora pojechalam (asystentka z jezykiem slowackim, czyli
cos dla mnie) nie byla mi dostepna! bo to oferta z pokoju 210 a ja mam
czytac oferty objete programem pierwsza praca jedynie w pokoju 209!!!!
dezorganizacja!!
Baby sie na mnie wydarly ze nie mam podpisanych kartek o zatrudnienie, a ci
z tego stazu kazali mi tylko wypelnic ich kwestionariusz, a do urzedu mieli
dzwonic sami. Zas ta druga robota (telefon mialam podany tylko na komore do
"szefa", zadnego adresu..to juz podejrzane) podobno nadal jest aktualna! one
tam przy mnie zadzwonily i podobno miejsca są! dziwne, bo ja ja dzwonilam
dzien wczesniej to nikt tam nie odbieral sluchawki. A potem ktos oddzwonil
na moj numer i powiedzial ze nie aktualne. Jednak te babki w urzedzie pracy
nie chcialy przyjac tego do wiadomosci i kazaly mi tam nadal dzwonic!
Dzwonilam tam wczoraj caly dzien, ale abonent poza zasiegiem! adres firmy
nawet na informacji o numerach 113 nie znany! Moj tata tak sie wkurzyl ze
zadzwonil do tych bab i je tak zjechal przez telefon ze az sie boje tam
teraz jechac, aby mnie z tym nie skojarzyly..;-) choc podal inne nazwisko.
Tak wiec w ogole to oleje i nie pojade do urzedu w poniedzialek jak mi
kazaly. One maja robote ale ta jedna to w ogole tak z czlowiekiem gada
jakby łaske robila! powiem jej nastepnym razem ze chyba zapomniala od czego
ona tam jest! Nic tam nie zalatwie, bo jak nie mam adresu do tej firmy to
nawet nie moge isc po podpis ze tam bylam.
Fajnie nie? a kasy jak nie bylo to nie ma!
Pozdrawiam
Ania
____________________________________________________
______________ Ania
ICQ#: 176024909 Current ICQ status: + More ways to contact me
____________________________________________________
______________
-
3. Data: 2003-01-09 18:12:40
Temat: Re: Jak traktuje sie absolwentow w urzedzie pracy..
Od: "Dana" <nutelik@no_spam.pf.pl>
Witam,
hmm to jak Cię traktują w UP to dla mnie nic nowego. Sama jestem
absolwentką, byłam zarejestrowana w swoim UP, ale m.in. z takich właśnie
względów się wypisałam, bo i po co mam tam figurować?
A pracy jak nie było tak nie ma.... ;(( szukam jej już od 9 miesięcy i jak
na razie ani widu ani słychu .... wysyłam podania, jeżdżę na rozmowy i
słyszę bardzo dziwne wymówki - wrr
Byłam dziś na rozmowie kwalifikacyjnej w jedej firmie, ale tam dowiedziałam
się, że hmmm (co za kraj) jestem kobietą i to w dodatku młodą, a szef (czyli
ten który rekrutuje i ten który ze mna rozmwawiał) niestety preferuje
mężczyzn!! Więc po co do mnie w ogóle dzwonił? Po co mnie fatygował? Po co
zabierał mi czas? Otóż jak sam przyznał ..... spodobało mu się moje
wykształcenie, ale on i tak woli współpracować z facetem!!
Zatem pytam.... gdzie równouprawnienie? Dlaczego żyjemy w kraju, w którym
niby nie ma dyskryminacji, a jednak!! Czy my kobiety mamy jakąkolwiek szansę
na znalezienie pracy? Wiem, żyjemy w trudnych czasch i ciężko jest znaleźć
pracę (jakąkolwiek) w szczególności jak się mieszka w małej mieścinie (tak
jak ja) .. ale to akurat nie stanowi dla mnie problemu, gdyż jestem gotowa
się przeprowadzić tam gdzie będzie praca ... tylko że tej pracy po prostu
nie ma!!
I co tu zrobic? Jak długo można życ na utrzymaniu i na garnuszku rodziców??
Jak długo trzeba szukać pracy? Czy w ogóle się ją znajdzie? Czasami, a
raczej często przychodzą mi do głowy myśli ...... wieczni bezrobotni
(absolwenci i nie tylko) :))
Pozdrawiam
Dana
-
4. Data: 2003-01-09 18:59:42
Temat: Re: Jak traktuje sie absolwentow w urzedzie pracy..
Od: "Barbara Kowalewska" <b...@N...gazeta.pl>
Witam! Aniu zdaje się że Panie w ogóle cię nie poinformowały jak się korzysta
z programu "pierwsza praca" dla absolwentów. Tak się składa że ja z tego
aktualnie korzystam. Otóż To nie jest tak że UP szuka pracodawcy dla Ciebie.
To Ty musisz znaleźć pracodawcę dla siebie.
Musisz pochodzić od firmy do firmy i sama naświetlić im sprawę że istnieje
taki program a Ty bardzo chciałabyś z niego skorzystać. Musisz wyjaśnić
potencjalnemu pracodawcy że nie ponosi on żadnych kosztów w związku z
zatrudnieniem Ciebie. Nie warto kłócić się z pracownikami UP, bo jeszcze mogą
Ci się kiedyś przydać. Staż trwa 5 miesięcy. Ja pracuję od 1 grudnia. Fakt że
wykorzystują mnie maksymalnie nawet ponad limit czasu pracy, ale mam praktykę
w zawodzie a to bardzo ważne. Jak będziesz w UP, to bardzo spokojnie i
grzecznie wyjaśnij im że bardzo zależy Ci na tej pracy. Jak uda Ci się
znaleźć pracodawcę to nakłoń go aby zadzwonił do UP i powiedział że przyjmie
Ciebie na staż, albo niech Ci da taką informację na piśmie tak aby UP mógł
się z nim skontaktować. Poza tym pracodawca będzie musiał z Urzędem podpisać
umowę. Acha i muszę Cię uprzedzić że zanim podejmiesz tę pracę to będziesz
musiała odwiedzić Urząd około 10 razy za każdym razem wioząc i wypełniając
inny papierek, również potrzebne będą Tobie aktualne badania lekarskie
niezależnie od tego jaką pracę poszukujesz.
Pozdrawiam i życzę powodzenia.
Barbara Kowalewska
Kontakt: b...@i...pl
Ania <a...@g...pl> napisał(a):
> Hejka!
> opisze Wam jak aktywnie szuka sie w Polsce pracy..
>
> Szukam roboty przez urzad zatrudnienia. 30 - ego grudnia bylam na jednej "
> rozmowie kwalifikacyjnej " choc w sumie trudno to tak nazwac. Byl to staz w
> jakiejs firmie jako asystenta redaktora itp. Myslalam ze bedzie to klasyczna
> rozmowa a tu skąd! jakis stary "profesor" dal mi tekst ktory sam zreszta
> napisal (trudny jak ucho slonia) i kazal go tlumaczyc na angielski bez
> slownika. Z zawodu jestem filologiem, i wiem jak powinno tlumaczyc sie
> teksty. Mialam z tego zajecia na studiach, i zdania 10 razy nadrzednie
> zlozone i podrzednie rozlozone (a takie to bylo) tlumaczy sie ogolem a nie
> slowo za slowem. Zreszta symultowany przeklad robi sie to 5 latach studiow
> wyzszych! potem przyszla babka i zaczela ze mna gadac po angielsku. Ten
> teskt mi anulowali (podobno) bo sama stwierdzila ze jest za trudny. W sumie
> to nawet spox mi poszlo, ale efekt zaskoczenia sytuacja zrobil swoje. Nie
> spodziewalam sie takiego obrotu sprawy. Potem pytali mnie obslugi kompa,
> nawet sobie dawalam rade, pytali mnie w sumie podstaw.
>
> Niestety, przedwczoraj zadzwonili do mnie do domciu, i powiedzeli ze
> niestety nic z tego..
>
> Wierzcie mi ze to przykre jak idzecie na normalna rozmowe w sprawie pracy, a
> nie dowiadujecie sie nic tylko zaczynaja Was pytac jak uczniaka. To byl
> tylko staz, 450 zl miesiecznie, za co placa nie oni, ale sam urząd
> zatrudnienia, a mimo wszystko ze nie musza za tania sile robocza placic, to
> i tak ci dziekuja!
>
> Mialam jeszcze nagrana druga robote jako operator ruchu turystycznego ale
> facet nie dobieral komorki, a jak odebral to sie okazalo nie aktualne. Kiedy
> sie o tym dowiedzialam dobilo mnie to do reszty! znowu sie musialam
> fatygowac do urzedu pracy a to ode mnie daleko.
>
> Niestety, oferta po ktora pojechalam (asystentka z jezykiem slowackim, czyli
> cos dla mnie) nie byla mi dostepna! bo to oferta z pokoju 210 a ja mam
> czytac oferty objete programem pierwsza praca jedynie w pokoju 209!!!!
> dezorganizacja!!
>
> Baby sie na mnie wydarly ze nie mam podpisanych kartek o zatrudnienie, a ci
> z tego stazu kazali mi tylko wypelnic ich kwestionariusz, a do urzedu mieli
> dzwonic sami. Zas ta druga robota (telefon mialam podany tylko na komore do
> "szefa", zadnego adresu..to juz podejrzane) podobno nadal jest aktualna! one
> tam przy mnie zadzwonily i podobno miejsca są! dziwne, bo ja ja dzwonilam
> dzien wczesniej to nikt tam nie odbieral sluchawki. A potem ktos oddzwonil
> na moj numer i powiedzial ze nie aktualne. Jednak te babki w urzedzie pracy
> nie chcialy przyjac tego do wiadomosci i kazaly mi tam nadal dzwonic!
>
> Dzwonilam tam wczoraj caly dzien, ale abonent poza zasiegiem! adres firmy
> nawet na informacji o numerach 113 nie znany! Moj tata tak sie wkurzyl ze
> zadzwonil do tych bab i je tak zjechal przez telefon ze az sie boje tam
> teraz jechac, aby mnie z tym nie skojarzyly..;-) choc podal inne nazwisko.
>
> Tak wiec w ogole to oleje i nie pojade do urzedu w poniedzialek jak mi
> kazaly. One maja robote ale ta jedna to w ogole tak z czlowiekiem gada
> jakby łaske robila! powiem jej nastepnym razem ze chyba zapomniala od czego
> ona tam jest! Nic tam nie zalatwie, bo jak nie mam adresu do tej firmy to
> nawet nie moge isc po podpis ze tam bylam.
>
> Fajnie nie? a kasy jak nie bylo to nie ma!
>
> Pozdrawiam
> Ania
> ____________________________________________________
______________ Ania
> ICQ#: 176024909 Current ICQ status: + More ways to contact me
> ____________________________________________________
______________
>
>
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
5. Data: 2003-01-09 19:21:37
Temat: Odp: Jak traktuje sie absolwentow w urzedzie pracy..
Od: "mniej radykalny spilecci (w skrocie Mr spilecci)" <s...@p...fm>
odsylam do moich postow na pl.regionalne.krakow,
zaorac ten kraj
-
6. Data: 2003-01-09 19:26:17
Temat: Re: Jak traktuje sie absolwentow w urzedzie pracy..
Od: "Ania" <a...@g...pl>
Basiu dziekuje z odpowiedz,
Ja wiem na czym polega staz, umow stazowych w moim urzedzie pracy bylo
kilka, trwaja one 6 miesiecy i placi za nie urzad zatrudnienia. Ale wierz mi
ze chcialam dostac choc te 450 zl miesiecznie za ten staz!zdobylabym i jakas
kase i przede wszystkim doswiadczenie bez ktorego jak wiadomo ciezko
cokolwiek zacząc. Ale co z tego jak nawet na to kandydatow wielu i taki
pracodawca (choc nie placi za to zlamanego grosza) wybiera sobie do tego
ludzi.
Druga sprawa to brak kompetencji urzedniczek. Jak pracodawca daje ogloszenie
do urzedu ze chce kogos zatrudnic, powinien dac adres swojej firmy i telefon
stacjonarny a nie jedynie komorke. Powinno byc to na papierku ktory daja mi
urzedniczki jak interesuje mnie oferta. Powinnam to miec nawet po to aby
zglosic sie do firmy i dostac ich podpis ze sie do nich zglosilam. Natomiast
jezeli adres do firmy nie ma, a telefonu stracjonarnego nie chca mi dac (bo
rzekomo pracodawca im zabronil) to co to jest w takim razie za firma? jaka
fikcja albo podpucha!
O to mi w moim poscie chodzilo.
Pozdrawiam
Ania
______
____________________________________________________
________ Ania ICQ#:
176024909 Current ICQ status: + More ways to contact me
____________________________________________________
______________
Użytkownik "Barbara Kowalewska" <b...@N...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:avkgqu$f5u$1@news.gazeta.pl...
> Witam! Aniu zdaje się że Panie w ogóle cię nie poinformowały jak się
korzysta
> z programu "pierwsza praca" dla absolwentów. Tak się składa że ja z tego
> aktualnie korzystam. Otóż To nie jest tak że UP szuka pracodawcy dla
Ciebie.
> To Ty musisz znaleźć pracodawcę dla siebie.
> Musisz pochodzić od firmy do firmy i sama naświetlić im sprawę że istnieje
> taki program a Ty bardzo chciałabyś z niego skorzystać. Musisz wyjaśnić
> potencjalnemu pracodawcy że nie ponosi on żadnych kosztów w związku z
> zatrudnieniem Ciebie. Nie warto kłócić się z pracownikami UP, bo jeszcze
mogą
> Ci się kiedyś przydać. Staż trwa 5 miesięcy. Ja pracuję od 1 grudnia. Fakt
że
> wykorzystują mnie maksymalnie nawet ponad limit czasu pracy, ale mam
praktykę
> w zawodzie a to bardzo ważne. Jak będziesz w UP, to bardzo spokojnie i
> grzecznie wyjaśnij im że bardzo zależy Ci na tej pracy. Jak uda Ci się
> znaleźć pracodawcę to nakłoń go aby zadzwonił do UP i powiedział że
przyjmie
> Ciebie na staż, albo niech Ci da taką informację na piśmie tak aby UP mógł
> się z nim skontaktować. Poza tym pracodawca będzie musiał z Urzędem
podpisać
> umowę. Acha i muszę Cię uprzedzić że zanim podejmiesz tę pracę to będziesz
> musiała odwiedzić Urząd około 10 razy za każdym razem wioząc i wypełniając
> inny papierek, również potrzebne będą Tobie aktualne badania lekarskie
> niezależnie od tego jaką pracę poszukujesz.
> Pozdrawiam i życzę powodzenia.
> Barbara Kowalewska
> Kontakt: b...@i...pl
>
> Ania <a...@g...pl> napisał(a):
>
> > Hejka!
> > opisze Wam jak aktywnie szuka sie w Polsce pracy..
> >
> > Szukam roboty przez urzad zatrudnienia. 30 - ego grudnia bylam na jednej
"
> > rozmowie kwalifikacyjnej " choc w sumie trudno to tak nazwac. Byl to
staz w
> > jakiejs firmie jako asystenta redaktora itp. Myslalam ze bedzie to
klasyczna
> > rozmowa a tu skąd! jakis stary "profesor" dal mi tekst ktory sam zreszta
> > napisal (trudny jak ucho slonia) i kazal go tlumaczyc na angielski bez
> > slownika. Z zawodu jestem filologiem, i wiem jak powinno tlumaczyc sie
> > teksty. Mialam z tego zajecia na studiach, i zdania 10 razy nadrzednie
> > zlozone i podrzednie rozlozone (a takie to bylo) tlumaczy sie ogolem a
nie
> > slowo za slowem. Zreszta symultowany przeklad robi sie to 5 latach
studiow
> > wyzszych! potem przyszla babka i zaczela ze mna gadac po angielsku. Ten
> > teskt mi anulowali (podobno) bo sama stwierdzila ze jest za trudny. W
sumie
> > to nawet spox mi poszlo, ale efekt zaskoczenia sytuacja zrobil swoje.
Nie
> > spodziewalam sie takiego obrotu sprawy. Potem pytali mnie obslugi kompa,
> > nawet sobie dawalam rade, pytali mnie w sumie podstaw.
> >
> > Niestety, przedwczoraj zadzwonili do mnie do domciu, i powiedzeli ze
> > niestety nic z tego..
> >
> > Wierzcie mi ze to przykre jak idzecie na normalna rozmowe w sprawie
pracy, a
> > nie dowiadujecie sie nic tylko zaczynaja Was pytac jak uczniaka. To byl
> > tylko staz, 450 zl miesiecznie, za co placa nie oni, ale sam urząd
> > zatrudnienia, a mimo wszystko ze nie musza za tania sile robocza placic,
to
> > i tak ci dziekuja!
> >
> > Mialam jeszcze nagrana druga robote jako operator ruchu turystycznego
ale
> > facet nie dobieral komorki, a jak odebral to sie okazalo nie aktualne.
Kiedy
> > sie o tym dowiedzialam dobilo mnie to do reszty! znowu sie musialam
> > fatygowac do urzedu pracy a to ode mnie daleko.
> >
> > Niestety, oferta po ktora pojechalam (asystentka z jezykiem slowackim,
czyli
> > cos dla mnie) nie byla mi dostepna! bo to oferta z pokoju 210 a ja mam
> > czytac oferty objete programem pierwsza praca jedynie w pokoju 209!!!!
> > dezorganizacja!!
> >
> > Baby sie na mnie wydarly ze nie mam podpisanych kartek o zatrudnienie, a
ci
> > z tego stazu kazali mi tylko wypelnic ich kwestionariusz, a do urzedu
mieli
> > dzwonic sami. Zas ta druga robota (telefon mialam podany tylko na komore
do
> > "szefa", zadnego adresu..to juz podejrzane) podobno nadal jest aktualna!
one
> > tam przy mnie zadzwonily i podobno miejsca są! dziwne, bo ja ja
dzwonilam
> > dzien wczesniej to nikt tam nie odbieral sluchawki. A potem ktos
oddzwonil
> > na moj numer i powiedzial ze nie aktualne. Jednak te babki w urzedzie
pracy
> > nie chcialy przyjac tego do wiadomosci i kazaly mi tam nadal dzwonic!
> >
> > Dzwonilam tam wczoraj caly dzien, ale abonent poza zasiegiem! adres
firmy
> > nawet na informacji o numerach 113 nie znany! Moj tata tak sie wkurzyl
ze
> > zadzwonil do tych bab i je tak zjechal przez telefon ze az sie boje tam
> > teraz jechac, aby mnie z tym nie skojarzyly..;-) choc podal inne
nazwisko.
> >
> > Tak wiec w ogole to oleje i nie pojade do urzedu w poniedzialek jak mi
> > kazaly. One maja robote ale ta jedna to w ogole tak z czlowiekiem gada
> > jakby łaske robila! powiem jej nastepnym razem ze chyba zapomniala od
czego
> > ona tam jest! Nic tam nie zalatwie, bo jak nie mam adresu do tej firmy
to
> > nawet nie moge isc po podpis ze tam bylam.
> >
> > Fajnie nie? a kasy jak nie bylo to nie ma!
> >
> > Pozdrawiam
> > Ania
> > ____________________________________________________
______________ Ania
> > ICQ#: 176024909 Current ICQ status: + More ways to contact me
> > ____________________________________________________
______________
> >
> >
>
>
> --
> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
http://www.gazeta.pl/usenet/
-
7. Data: 2003-01-09 22:27:59
Temat: Re: Jak traktuje sie absolwentow w urzedzie pracy..
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl>
"Dana" w news:avke34$f5j$1@news.tpi.pl napisał(a):
>
> ale on i tak woli współpracować z facetem!!
> Zatem pytam.... gdzie równouprawnienie?
Ja uslyszalem, ze oferta tylko dla kobiet (co z ogloszenia nie wynikalo),
wiec jak to jest z ta dyskryminacja?
> Czy my kobiety mamy jakąkolwiek szansę na
> znalezienie pracy?
Jak widac z tego co wyzej napisalem maja szanse.
> jestem gotowa się przeprowadzić tam gdzie będzie praca ...
> tylko że tej pracy po prostu nie ma!!
A ja tam wierze, ze w tym roku mi sie uda :-D Czego i Tobie, i wszystkim
innym poszukujacym zycze :)
pozdrawiam
--
Greg
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl
-
8. Data: 2003-01-10 08:51:46
Temat: Re: Jak traktuje sie absolwentow w urzedzie pracy..
Od: "clockworkoi" <c...@p...onet.pl>
"mniej radykalny spilecci (w skrocie Mr spilecci)" <s...@p...fm> wrote in
message news:avki4h$1a6$1@galaxy.uci.agh.edu.pl...
>
> odsylam do moich postow na pl.regionalne.krakow,
>
> zaorac ten kraj
>
wiesz, moze wyjedz do Bangladeszu, albo do Chin na przyklad, tam na pewno
wezme emigranta, moze bedzie ci lepiej?
/p
-
9. Data: 2003-01-10 13:35:10
Temat: Re: Jak traktuje sie absolwentow w urzedzie pracy..
Od: "RoBaL" <b...@i...com>
Moja znajoma dostala prace, ale musiala obiecac, ze przez nastepne 4 lata
nie urodzi dziecka :P
-
10. Data: 2003-01-10 13:38:19
Temat: Re: Jak traktuje sie absolwentow w urzedzie pracy..
Od: t...@p...onet.pl
> Hejka!
> opisze Wam jak aktywnie szuka sie w Polsce pracy..
>
Witam.
Po numerze pokoju 209 domniemywam, ze jest to GUP w Krakowie na ul. Wąwozowej.
Ja szczerze mowiac nie mam zlych wspomnien zwiazanych z tym urzedem, moze
dlatego, ze pojawiam sie tam wyjatkowo rzadko dlatego, ze uwazam , ze jest to
bez sensu, poniewaz oferty tam umieszczone wisza od 2 miesiecy te same, a
wiekszosc , ktora dotyczylaby mojego fachu to akwizycja. Dlatego szukam pracy
stazu absolweckiego samodzielnie.
Mimo to narazie i tak nie ma kasy nawet na te staze, bo pytalem niedawno w Gupi-
e. Jesli masz jakies pretensje do tych pań pracujących w 209 zgłoś to do ich
przełożonych i już.
tomek
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl