-
11. Data: 2006-04-01 07:29:21
Temat: Re: Wrażenia z rekrutacji
Od: "Brodek" <Brodek@nie_ma_mnie.pl>
Użytkownik "psd" <t...@o...pl> napisał w wiadomości
news:e0k914$mbv$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Brodek, chyba nie czytałeś archiwium. Tutaj są socjaliści, których nie
> interesuje realia, tylko żądają,aby twoja firma przeprowadziła rekrutację
> tak jak chcą. Zaraz zmieszają cię z błotem.
Wiem ;-))
Ale to nie dla nich, a dla tych, którzy rzeczywiście coś rozsądnego i
fajnego chcą znaleźć dla siebie. Ci pewnie nawet nie będą odpowiadać...
>> W naszym przypadku patrzyliśmy oczywiście przede wszystkim na portfolio,
>> ale nie tylko..
>> Prosiliśmy w ogłoszeniu m.in. o podanie szacunkowego wynagrodzenia.
>> Oferty bez niego (no, chyba, że portfolio było rzeczywiście zachwycające)
>> trafiały z miejsca do kosza. Oferty zaczynające się od listy jakiś
>> dodatkowych pytań - również.
>
> Już widzę, jak Bremse pisze: Przez taką głupotę możecie odrzucić
> wartościowych kandydatów....Bremse także zna ludzi, którzy tego nie robią.
Będzie mia rację.
Pewnie byśmy nawet wrcili do tych wstępnie odrzuconych jeśli pośrd tych
wstępnie zakwalifikowanych nie znaleźlibyśmy odpowiednich ludzi..
> Bremse zaraz poprosi cię o podanie nazwy twojej firmy, aby inni prupowicze
> mogli ją omijać szerokim łukiem.
No problem.
Nich omijają..
> Immona nie rzuciłaby żadnej aplikacji do kosza.
> Jotte nie wysłał aplikacji do was.
Może to i lepiej?..
Pozdrawiam
Marcin
-
12. Data: 2006-04-01 07:38:47
Temat: Re: Wrażenia z rekrutacji
Od: "psd" <t...@o...pl>
> 2. To że zostałeś wybrany to zasługa w 50% szcześcia że gdzieś na którymś
> etapie nie zostałeś odrzucony.
Ile to % tak naprawdę nikt nie wie, ale szczęście jest na pewno potrzebne. Z
tym nie można walczyć, ale są tcy którzy wypracują sobie szczęście. Dobrym
przykładem jest Jotte, albo jedna dziewczyna, która została przyjęta do
naszej firmy. Nie wysłała aplikacji, tylko znalazła naszą firmę i przyniosła
aplikację. Akurat miałem wolny czas więc przyjąłem.
> 3. Jak zwykle pracodawca wie najlepiej jak sie przeprowadza rekrutacje.
Jak zwykle, kandydaci wiedzą najlepiej, jak się szuka pracy. Żeby tylko
pracodawcy chcieli przeprowadzać rekrutację tak jak zasit chce!
> 4. To że pracodawca nie odpowiada oznacza dla mnie że nie wie jak
> odpowiedzieć.
Nie wiedziałem, że są tacy głupi. Myślałem, że to kandydaci nie wiedzą jak
pisać.
> 5. Brak czasu przeznaczony dla wyszulania potencjalnego pracownika oznacza
> nie całkowicie profesjonalne podejście
Tak, to prawda. powinien przeznaczać na rekrutację rok. Najgorzej w tym, że
w ogóle robią, co chą, zamiast tego, co chcą kandydaci.
> 6. Kolejny wniosek jest taki iż rekrutację przeprowadza osoba ktora nie
> tylko ze nie ma na to czasu to dodatkowo nie za bardzo sie zna.
zasit się zna, a żaden pracodawca nie chce go zatrudnić na rekrutera.
pozdrawiam
-
13. Data: 2006-04-01 07:51:45
Temat: Re: Wrażenia z rekrutacji
Od: "Brodek" <Brodek@nie_ma_mnie.pl>
Użytkownik "zasit" <z...@w...pl> napisał w wiadomości
news:e0ka1p$in0$1@news.wp.pl...
> Moje przemyslenia sa takie:
> 1. Zapomnij o zasadach pisania CV i twoje CV od razu zostanie "olane" bo
> nie jest ladne :]
Nie, tego nie napisałem.
My szukaliśmy grafika i CV "a la ksiegowość" rzeczywiście nie była najlepszą
rekomendacją. Z drugiej strony gdybyśmy szukali księgowej to piękne
wizualnie, ale odjechane CV też byłoby podejrzane. Jakbyśmy szukali
programisty - to zalezy do czego..
Innymi słowy - CV powinno być dostosowane do tego, co masz robić, do kogo je
wysyłasz..
> 2. To że zostałeś wybrany to zasługa w 50% szcześcia że gdzieś na którymś
> etapie nie zostałeś odrzucony.
Masz rację.
Ja na szczęście przeznaczyłbym nawet z 70-75%...
Dwie opowiastki z firmy, z którą kiedyś byłem bliżej:
a)
Kiedy firma ogłosiła rekrutację "starzy" pracownicy zrzucili się i zapłacili
sekretarce by ta wybierała najlepsze oferty szybko kierując je do kosza..
Kierownictwo odkryło całą zabawę dopiero blisko po dwóch latach. Co
ciekawe - wyleciała tylko sekretarka..
b)
Kiedy juz poradzili sobie ze wstępną "weryfikacją" ofert zalała kierownictwo
ich ilość. Zdecydowano, że przyjmowane są tylko oferty, które trafiają do
firmy w ciągu 48 godzin od ogłoszenia.
> 3. Jak zwykle pracodawca wie najlepiej jak sie przeprowadza rekrutacje.
Pewnie nie.
Ale jeśli wyniki są dla niego zadowalające...
> 4. To że pracodawca nie odpowiada oznacza dla mnie że nie wie jak
> odpowiedzieć.
Hm..
W pewnym sensie masz rację.
Uważasz, że każdy aplikujący powinien dostać analizę jego CV i odpowiedź z
uzasadnieniem?
> 5. Brak czasu przeznaczony dla wyszulania potencjalnego pracownika oznacza
> nie całkowicie profesjonalne podejście
Nie zalezy mi na "profesjonalnym podejściu do rekrutacji" cokolwiek miałoby
to znaczyć. Zalezy mi, by wybrany człowiek robił to, czego od niego
oczekujemy i był z tej roboty zadowolony..
I jesli takiego znajdziemy to z mojego punktu widzenia rekrutacja zakończyła
się sukcesem.
> 6. Kolejny wniosek jest taki iż rekrutację przeprowadza osoba ktora nie
> tylko ze nie ma na to czasu to dodatkowo nie za bardzo sie zna
Masz pewnie rację.
Morał z tego taki, że szukając pracy trzeba wziąć ten element po prostu pod
uwage i się dostosować..
Pzdr
Brodek
-
14. Data: 2006-04-01 07:55:54
Temat: Re: Wrażenia z rekrutacji
Od: camel <g...@f...gotdns.com>
On 2006-04-01 00:29:14 +0200, "Nixe" <n...@f...peel> said:
(...)
>
> ROTFL :)
> Nie musi w ogóle odpowiadać. Nie ma takiego obowiązku.
> Wystarczy, że w ogłoszeniu o pracę zamieści adnotację, że zastrzega
> sobie prawo do odpowiedzi jedynie na wybrane aplikacje.
Żadna adnotacja nie zmieni faktu, że to żenujące buractwo. I nawet
powszechność takiego zachowania nie zmieni tego faktu. Ale jest ono już
w Polsce tak silnie zakorzenione, że niektórym wydaje się, iż tak być
musi :) Na szczęście polityka gospodarcza + otwarte granice powodują,
że część młodzieży poznaje cywilizowane stosunki pracy i zachowania
pracodawców.
camel[OT]
-
15. Data: 2006-04-01 07:57:22
Temat: Re: Wrażenia z rekrutacji
Od: "Brodek" <Brodek@nie_ma_mnie.pl>
Użytkownik "psd" <t...@o...pl> napisał w wiadomości
news:e0lalp$4l6$1@nemesis.news.tpi.pl...
>> 2. To że zostałeś wybrany to zasługa w 50% szcześcia że gdzieś na którymś
>> etapie nie zostałeś odrzucony.
> Ile to % tak naprawdę nikt nie wie, ale szczęście jest na pewno potrzebne.
> Z tym nie można walczyć, ale są tcy którzy wypracują sobie szczęście.
> Dobrym przykładem jest Jotte, albo jedna dziewczyna, która została
> przyjęta do naszej firmy. Nie wysłała aplikacji, tylko znalazła naszą
> firmę i przyniosła aplikację. Akurat miałem wolny czas więc przyjąłem.
Bardzo dobry przykład.
Ja najlepszego mojego dzisiejszego pracownika przyjąłem zanim zacząłem
rekrutację. Zanim zrobilismy ogłoszenie poprosiłem sekretarkę, by poszukała
w gazecie 'Szukam pracy', czy nie ma kogoś odpowiedniego.. No i była..
Dostała robotę zanim zaczęliśmy rekrutację..
Pzdr
Brodek
-
16. Data: 2006-04-01 08:57:27
Temat: Buractwo pracodawców
Od: "Vetch" <...@...3.4>
Użytkownik "camel" <g...@f...gotdns.com> napisał
>> Nie musi w ogóle odpowiadać. Nie ma takiego obowiązku.
>> Wystarczy, że w ogłoszeniu o pracę zamieści adnotację, że zastrzega sobie
>> prawo do odpowiedzi jedynie na wybrane aplikacje.
>
> Żadna adnotacja nie zmieni faktu, że to żenujące buractwo. I nawet
> powszechność takiego zachowania nie zmieni tego faktu. Ale jest ono już w
> Polsce tak silnie zakorzenione, że niektórym wydaje się, iż tak być musi
> :)
całkowicie się z tym zgadzam. Podobnie rzeczy się mają w sprawie negocjacji
wysokości zarobków. Większość pracodawców to krętacze, którzy już przed
przyjęciem pracownika kombinują jak przyszłego pracownika oszukać, traktując
go jak ledwo tolerowanego, wręcz znienawidzonego partnera handlowego.
Rozmawiać o finansach to wręcz kara dla większosci (~90% poznanych)
pracodawców.
W europejskich ofertach pracy podane jest jasno czarno na białym, ile dana
firma proponuje za rok/miesiąc/tydzień na danym etatcie przy wymienionych
zadaniach/wymaganiach. Nasi pseudopracodawcy w przerażajacej większości nie
potrafią udzielić takich odpowiedzi i zgodnie kombinują jakby tu nas
wyślizgać. Tematy płacowe to tematy tabu. Dla mnie oczywiste jest, że
uczciwy człowiek nie ma niczego do ukrycia, a targowanie się z przyszłym
pracownikiem już na starcie, daje do myślenia na temat późniejszych relacji.
Sprawa z logicznego punktu widzenia jest prosta: mam do wykonania pracę o
danej wartości, więc mogę wyliczyć i publikować kwotę wyjściową
wynagrodzenia do dalszych negocjacji. Tak postępują poważni handlowcy, a
gówniarze bawią się w zgadywanki. Tym bardziej, że prędzej czy później
pracownik pozna prawdziwy stan płac firmy, co nie musi wpłynąć korzystnie na
jego morale i motywację.
> Na szczęście polityka gospodarcza + otwarte granice powodują, że część
> młodzieży poznaje cywilizowane stosunki pracy i zachowania pracodawców.
i oby jak najwięcej młodzieży wyjechało z tego chorego kraju, a burakom
mówimy NIE.
Piotr
-
17. Data: 2006-04-01 09:41:11
Temat: Re: Buractwo pracodawców
Od: "Brodek" <G...@B...pl>
Vetch napisał(a):
> całkowicie się z tym zgadzam. Podobnie rzeczy się mają w sprawie negocjacji
> wysokości zarobków. Większość pracodawców to krętacze, którzy już przed
> przyjęciem pracownika kombinują jak przyszłego pracownika oszukać, traktując
> go jak ledwo tolerowanego, wręcz znienawidzonego partnera handlowego.
> Rozmawiać o finansach to wręcz kara dla większosci (~90% poznanych)
> pracodawców.
Piłeczkę można by odbić.
90% pracowników nie wie, na ile wycenić swoje umiejętności i
doświadczenie.
> W europejskich ofertach pracy podane jest jasno czarno na białym, ile dana
> firma proponuje za rok/miesiąc/tydzień na danym etatcie przy wymienionych
> zadaniach/wymaganiach. Nasi pseudopracodawcy w przerażajacej większości nie
> potrafią udzielić takich odpowiedzi i zgodnie kombinują jakby tu nas
> wyślizgać. Tematy płacowe to tematy tabu. Dla mnie oczywiste jest, że
> uczciwy człowiek nie ma niczego do ukrycia, a targowanie się z przyszłym
> pracownikiem już na starcie, daje do myślenia na temat późniejszych relacji.
Na europejsckich rynkach różnie bywa.
W Wielkiej Brytanii i w większości w Niemczech faktycznie podaje się
oferowane wynagrodzenie. Ale już we Francji, czy Hiszpanii, czy we
Włoszech - odwrotnie, często się tego nie robi.
W Polsce przy podanym w ogłoszeniu wynagrodzeniu połowa kandydatów
próbuje wyszarpać więcej lub udowodnić, że za podane w ogłoszeniu
pieniądze nikogo nie uda się znaleźć.
No i z mojego punktu widzenia - po co mam się użerać z całkiem
rozsądnymi ludźmi udowadniającymi mi, że oferuję zbyt mało tylko
dlatego, że zachciało mi się doszlusować do brytyjskich
standardów?..
To ja wolę po podobnych próbach nie podawać wynagrodzenia i męczyć
tych biednych ludzi, by oni to zrobili. I tak przecież wiem, ilę
mogę zapłacić..
> Sprawa z logicznego punktu widzenia jest prosta: mam do wykonania pracę o
> danej wartości, więc mogę wyliczyć i publikować kwotę wyjściową
> wynagrodzenia do dalszych negocjacji. Tak postępują poważni handlowcy, a
> gówniarze bawią się w zgadywanki. Tym bardziej, że prędzej czy później
> pracownik pozna prawdziwy stan płac firmy, co nie musi wpłynąć korzystnie na
> jego morale i motywację.
Sprawa z logicznego punktu widzenia jest prosta: zakładając, że
wynagrodzenie będzie satysfakcjonujące dla pracownika (a przecież
sam je podał) w interesie firmy jest, by było one mozliwie najniższe
(w rązsądnych granicach oczywiście). Szczególnie na starcie. Jeśli
człowiek okazuje się dobry daje to pracodawcy choćby możliwość
podwyższenia mu tych zarobków zaraz po pierwszym okresie - zwykle
mniej lub bardziej próbnym..
Albo inna wersja:
Sprawa z logicznego punktu widzenia jest prosta: jeśli ktoś oferuje
swój czas, wiedzę i doświadczenie to na pewno może wyliczyć i
podać kwotę wynagrodzenia do dalszych negocjacji. Tak postępują
poważni handlowcy a gówniarze bawią się w zgadywanki. Tym bardziej,
że prędzej, czy później pracodawca pozna prawdziwą wartość
pracownika, co nie musi wpłynąć korzystnie na jego chęć dalszego
zatrudnienia.
> > Na szczęście polityka gospodarcza + otwarte granice powodują, że część
> > młodzieży poznaje cywilizowane stosunki pracy i zachowania pracodawców.
> i oby jak najwięcej młodzieży wyjechało z tego chorego kraju, a burakom
> mówimy NIE.
Z moich doświadczeń wynika, że dobrzy (w tym, co robią) ludzie
znajdują tu robotę lub sami ją sobie tworzą. Część dobrych
oczywiście również wyjedzie, bo nie jesteśmy jeszcze dość bogatym
krajem, by móc konkurować poziomem oferowanych wynagrodzeń z krajami
bogatymi.
Ale na pewno wielu z nich za jakiś czas też wróci...
Pzdr
Brodek
-
18. Data: 2006-04-01 10:32:00
Temat: Re: Wrażenia z rekrutacji
Od: studentos <s...@T...pl>
31-03-2006, na pl.praca.dyskusje, Brodek napisał(a):
> Gdybyśmy każdemu potencjalnemu kandydatowi na wszystkie
> jego pytania chcieli odpowiedzieć stracilibyśmy pół dnia..
Tak mało zaczepnie: Ostatnio wysłałem CV do MasterFoods Polska. Nie
zaprosili mnie wprawdzie na rozmowę, ale przysłali list z maszynki z
podziękowaniem za przesłanie CV i przeprosili za jego standardową formę,
ale mają b.dużo ofert i to dlatego ;)
Wiem o co chodzi, ale tak jako przykład, że dla chcącego nic trudnego :)
Fajnie, że w sumie kogoś znaleźliście, bo mogliście nie znaleźć :)
--
Pozdrawiam
studentos
-
19. Data: 2006-04-01 11:14:19
Temat: Re: Buractwo pracodawców
Od: jurson <g...@p...fm>
Brodek napisał(a):
> W Polsce przy podanym w ogłoszeniu wynagrodzeniu połowa kandydatów
> próbuje wyszarpać więcej lub udowodnić, że za podane w ogłoszeniu
> pieniądze nikogo nie uda się znaleźć.
> No i z mojego punktu widzenia - po co mam się użerać z całkiem
> rozsądnymi ludźmi udowadniającymi mi, że oferuję zbyt mało tylko
> dlatego, że zachciało mi się doszlusować do brytyjskich
> standardów?..
> To ja wolę po podobnych próbach nie podawać wynagrodzenia i męczyć
> tych biednych ludzi, by oni to zrobili. I tak przecież wiem, ilę
> mogę zapłacić..
Jeden powód. Załóżmy, że jestem dobry w tym co robię i mam pracę z płacą
która mnie satysfakcjonuje. Nie ruszę nawet palcem, żeby aplikować do
Ciebie bo nie będzie mi się chciało przechodzić 3 etapów rekrutacji po
to żeby dowiedzieć się, że płacisz tyle samo albo mniej co mój obecny
pracodawca... Co innego by było gdybym z ogłoszenia wiedział, że mogę
dostać np. 20-30% więcej. To już jest powód, żeby podjąć ryzyko zmiany
pracy. Wtedy pewnie zastanowiłbym się czy nie warto dowiedzieć się
czegoś więcej i ewentualnie, jeśli firma będzie zainteresowana
zastanowić nad zmianą pracy jeśli pozostałe warunki też będą atrakcyjne.
A tak dostałeś serię CV głównie od bezrobotnych/słabo opłacanych i
sfrustrowanych. Może wyłowiłeś z nich kogoś dobrego ale
prawdopodobieństwo jest odpowiednio mniejsze.
-
20. Data: 2006-04-01 12:58:41
Temat: Re: Wrażenia z rekrutacji
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
W wiadomości <news:e0lbm9$36u$1@inews.gazeta.pl>
camel <g...@f...gotdns.com> pisze:
Nixe:
>> Nie musi w ogóle odpowiadać. Nie ma takiego obowiązku.
>> Wystarczy, że w ogłoszeniu o pracę zamieści adnotację, że zastrzega
>> sobie prawo do odpowiedzi jedynie na wybrane aplikacje.
> Żadna adnotacja nie zmieni faktu, że to żenujące buractwo.
Proszę, nie rozśmieszaj mnie.
Nikt nie ma obowiązku odpowiadać na fafdziesiąt odrzuconych na samym wstępie
aplikacji (bo są bzdurne, nie na temat, mają żenująco niski poziom itp.).
Zwłaszcza, gdy wiąże się to z wysłaniem nie maila, lecz tradycyjnego listu.
Co innego w sytuacji, gdy podczas kolejnego etapu zaprasza się kilku
kandydatów, a wybiera jednego.
Wtedy oczywiste jest, że tym odrzuconym daje się odpowiedź z uzasadnieniem,
dlaczego jego kandydatura została odrzucona (choć i w tym przypadku
uzasadnienie to nie jest konieczne - naprawdę nikt nie ma obowiązku
spowiadać się, dlaczego nie chce zatrudnić danej osoby).
--
Nixe